Читать книгу Czas śmierci - Mark Billingham - Страница 21
PODZIĘKOWANIA
ОглавлениеJak zawsze jestem niezmiernie wdzięczny całej rzeszy ludzi za to, że pomogli mi doprowadzić tę książkę poza linię mety. Gdyby nie oni, wciąż jeszcze wiłbym się z bólu po gwałtownym ataku kolki na pierwszym zakręcie, podczas gdy wszyscy inni już dawno się przebrali i porozchodzili do domów.
Dziękuję Elizabeth Orcutt za radę w kwestii terminów składania do druku tekstów prasowych, a doktorowi Johnowi Manluve za jego pomoc w nieco bardziej ezoterycznej kwestii, jaką było wydobycie świńskiego DNA. Wendy Lee była nieoceniona, jak zawsze, i muszę przyznać, że mam olbrzymie szczęście, że nad redakcją moich tekstów czuwa taka specjalistka jak niezrównana Deborah Adams. Obie nie dopuściły WIELOKROTNIE, abym zrobił z siebie głupka.
Po raz enty mam olbrzymi dług wobec pani profesor Lorny Dawson z Grupy Nauk Środowiskowych i Biochemicznych Instytutu Jamesa Hottona. Jej ekspertyzy nie tylko okazały się bezcenne, także ona sama posiada dość mroczną i cudownie pokrętną wyobraźnię, której mogłoby jej pozazdrościć wielu pisarzy literatury kryminalnej, że o poczuciu humoru nie wspomnę. Na dowód tego powiem tylko, że w temacie jednego z jej e-maili, w którym jak gdyby nigdy nic rozwodziła się nad zasiedleniem przez robaki zwęglonego ciała świni, podała krótką notkę: ZWĘDZONY BOCZUŚ. Dzięki, Lorno, a wędzonkę stawiam ja.
Dziękuję Michaelowi Westonowi Kingowi i Lou Dalgleish. Piosenki My Darling Clementine towarzyszyły mi podczas pracy nad tą książką, a współpraca z nimi przy The Other Half była dla mnie czystą przyjemnością.
Trwaj, smutku.
Wielkimi na piętnaście metrów, świecącymi jak neon literami dziękuję w tym miejscu Davidowi Shelleyowi i Sarze Lutyens, za to, że są najlepsi w tym biznesie. A przede wszystkim, jak zawsze, dziękuję Claire. W przeciwieństwie do tych pechowców, którzy mieli nieszczęście wejść w drogę Tomowi Thorne’owi, mnie nadal morderstwo uchodzi na sucho.