Читать книгу (Nie)winna - Marta Kijańska - Страница 14

Оглавление

Niedziela dzień święty. Uświęcony kolejnymi o panu snami.

Choć znowu zasnąć nie mogłam, nie wiem – czy tak już będzie do końca i do jakiego końca, czy na końcu jest raj, czy co, i kiedy wreszcie będę spała normalnie.

I myślę, że zachowuję się niczym zadurzona nastolatka, a nastolatką dawno być przestałam. I myślę, że najpewniej nie ma sensu to, co jest między nami, a raczej we mnie, mimo iż jest takie piękne. I tak niewinnie się zaczęło, właś­ciwie nic nie miało być dalej, a teraz chciałabym oddać panu całe swoje życie.

Dalej to miało być z moim mężem w naszym wspólnym spokojnym świecie, nic mniej, nic więcej. Pan niezaplanowany i teraz do obłędu.

Że to ja zaczęłam? Zwykle zaczynam, taka już ze mnie kusicielka, może trzeba było do klasztoru. Przepraszam, ale kocham kusić i kuszę skutecznie, nie wiem, czy już się pan boi, czy nie. Proszę się nie bać, nie ma czego, jestem w tym naprawdę dobra. Trochę we mnie dziewczynki, trochę kobiety, trochę nieśmiałości i trzepotu rzęs, które ładnie ocieniają mi policzki, a trochę uwodzicielskiego i grzesznego wampa i to ta mieszanka właśnie tak na was działa.

Nie wiem, czemu zatrzepotałam do pana, ale od pierwszej sekundy, kiedy pana zobaczyłam, wiedziałam, że będę trzepotać, i wiedziałam, że gdy zatrzepoczę, to będą kłopoty.

Deszcz przestał wreszcie padać, wyrżnięte za oknem moje miasto, ja tu, pan tam, może to i lepiej. Wezmę gorącą kąpiel, przejdzie może to drżenie, tęsknoty utopię. Kąpiel pomaga na stany melancholijne. Samotna, bo jeśli wspólna, to tylko pod prysznicem, a najlepiej pod wodospadem, skóra na opuszkach palców nie zdąży się wtedy pomarszczyć, a to bardzo brzydko wygląda; dla pana chciałabym być tylko piękna. Chociaż piękna wcale nie jestem. Och, proszę zaprzeczyć, no oczywiście, że proszę zaprzeczyć! Ale czy niepiękna grzesznica nie jest przypadkiem lepsza od pięknej cnotliwej? Na odwrót?

Nie jestem grzeczna, przepraszam, nie chcę być. Ani grzeczna, ani grzeszna, ani pana, ani jego, ani niczyja, ani swoja jedynie też nie chcę być już, jeszcze. Stoję teraz przed lustrem i patrzę na siebie pana oczyma, czy już Poświatowska to napisała?, przez pana wszystko miesza się w głowie, wszystko jest poezją, świat jest poezją.

jutro będę prozą

dziś cała jestem poezją

nie musisz mnie rozumieć

ale czytaj mnie czytaj

nieprzytomnie

Dotykam szyi i gładkiej skóry moich piersi. Mam ładne piersi, okrągłe i chciałabym, żeby to pan ich dotykał, czy to jest przestępstwo? Przecież nie robię nikomu krzywdy, prawda? Krzywda się dzieje, ponieważ pana tutaj nie ma.

A jeśli jutra nie będzie? A jeśli nie stanie się albo stanie się, beze mnie. A jeśli jutro obudzi się beze mnie?

Mają się takie piersi zmarnować?

(Nie)winna

Подняться наверх