Читать книгу Imperium Habsburgów. Nowa Historia - Pieter M. Judson - Страница 7

Wstęp

Оглавление

We wtorek trzynastego i w poniedziałek dziewiętnastego czerwca 1911 roku we wsiach, miastach i miasteczkach całej Austrii ponad cztery i pół miliona głosujących wybierało nowy parlament‹1›.

Kampania w okręgach była zaciekła, agitatorzy partyjni do ostatniej chwili dawali z siebie wszystko, by pozyskać elektorat. W poprzednich tygodniach sferę publiczną zdominowały wiece, pompatyczne zapowiedzi programowe, zalew publicystyki, także inteligentnie zredagowane ulotki‹2›.

Gazety partyjne przynaglały czytelników, by – jeśli tego jeszcze nie uczynili – pośpieszyli do miejscowego urzędu z dowodem tożsamości i uzyskali tam kartę wyborcy (niem. Legitimation), potrzebną w wypadku dodatkowej tury głosowania. Pełno było ostrzeżeń przed możliwymi w ostatniej chwili utrudnieniami i szykanami ze strony konkurentów. Dzienniki Austriackiej Partii Chrześcijańsko-Społecznej w Grazu i Linzu zachęcały agitatorów do nieprzerwanej aktywności na ulicach i w osiedlach, w każdym okręgu, aż do zamknięcia lokali wyborczych. W Czerniowcach mieszczańskie ugrupowania narodowe niemieckie, rumuńskie, ukraińskie i polskie wzywały swoich do uniemożliwienia reelekcji socjalisty. W Ptuju (niem. Pettau) słoweńskojęzyczny „Stajerc” wzywał „wyborców – rolników, robotników, rzemieślników” do zjednoczenia wokół popieranych przez gazetę kandydatów z południowej Styrii‹3›.

Ci, którzy snują prognozy wyborcze, i sami kandydaci skłonni są przeceniać doniosłość każdych wyborów. Patrząc z perspektywy, te w roku 1911 może nie były nadzwyczaj ważne, lecz poziom emocji obserwowany w regionalnej prasie oraz wysoka frekwencja wskazują, że oddanie głosu uznawano powszechnie za akt istotny. Jedna z socjaldemokratycznych gazet tak to wyraziła: „Wrzucając kartkę wyborczą do urny decydujecie o własnej przyszłości”‹4›.

Idący do punktów głosowania celem rozstrzygnięcia o własnej przyszłości mieli świadomość, że wpływają zarazem na przyszłość imperium. Niektórzy zapłacili najwyższą cenę za chęć udziału w elekcji, o czym zdumionym i przerażonym czytelnikom doniosły szybko dzienniki w całym państwie, mianowicie o masakrze w Drohobyczu‹5›, galicyjskim zagłębiu naftowym. 19 czerwca tłumnie zebrali się tam mieszkańcy mówiący językiem jidysz i ruskim (ukraińskim), zdecydowani po zaciekłej kampanii skorzystać ze swoich praw wyborczych. Wielu żywiło uzasadnione obawy, iż miejscowe władze, sprzyjające dotychczasowemu posłowi Nathanowi Löwensteinowi, przeszkodzą w poparciu syjonisty Gershona Zippera. Löwenstein był faworytem elity żydowskiej miasta i konserwatywnych środowisk polskich (w tym Koła Polskiego w parlamencie wiedeńskim), które skutecznie rządziły Galicją.

„Ojcowie miasta” wyznaczyli tylko jeden punkt głosowania dla blisko ośmiu tysięcy uprawnionych. Policja wpuszczała do lokalu wyłącznie ewidentnych zwolenników Löwensteina, kilka razy konni stróże porządku przepędzali zgromadzonych sprzed budynku. W okolicznych sklepach, zamiast spodziewanego z racji obecności na ulicach wielkich gromad podwyższenia obrotów, skutkiem były powybijane szyby oraz inne szkody wyrządzone przez coraz bardziej sfrustrowany tłum. Po południu ściągnięci z garnizonu rzeszowskiego żołnierze oddali strzały, za sugestią lokalnej administracji, zabijając na miejscu 26 osób, w tym kobiety, starców i dzieci. Późniejsze śledztwo wykazało, iż większość ofiar ma rany w plecach, a więc strzelano do uciekających.

Te dramatyczne wydarzenia dowodzą po pierwsze, jak dalece mogą posunąć się miejscowi politycy, by utrzymać swoją pozycję w epoce masowej mobilizacji wyborców. Po drugie, wskazują na mocną polityczną i emocjonalną więź ludności prowincjonalnego ośrodka przemysłowego z imperium. Była to dopiero druga elekcja od nadania powszechnych równych praw wyborczych (w wyborach do parlamentu wiedeńskiego) w roku 1907 i trzecia od przyznania ich nieposiadającym majątku w roku 1897 (wszystkie obejmowały tylko mężczyzn). Z trudem uzyskane prawa postrzegane były jako niezmiernie ważne. W tamtym okresie w Galicji często zdarzały się nadużycia i machinacje przy takich okazjach. Drohobyczanie mieli świadomość, że lokalne władze i teraz mogą je popełnić w celu uzyskania pożądanego wyniku‹6›. Zróżnicowana etnicznie, religijnie i językowo rzesza ludzi pracy pragnęła powołania na posła własnego, uzgodnionego kandydata. Alians syjonistów i ruskich chłopów wydaje się nieprawdopodobny, szczególnie w świetle popularnych przekonań o podsycanych przez imperium konfliktach narodowościowych i konfesyjnych. Okazuje się, że obie strony mocno angażowały się w ustalenie składu parlamentu w dalekiej stolicy, choć ten miał mniejszy wpływ na codzienne życie niż rezydujący we Lwowie rządcy kraju koronnego oraz ich reprezentanci na miejscu. Czemu wówczas w Drohobyczu stawka – symbolicznie i realnie – każdemu jawiła się tak wysoka? Co można stąd wnioskować o roli monarchii Habsburgów i jej instytucji w życiu ludzi czy ludów?

W oczach wielu stanowiła alternatywną siłę – symboliczną i realną – która jeśli nie przeważa nad potęgą lokalnych elit, to ją przynajmniej osłabia. Polityczni przywódcy syjonistyczni i ruscy, skarżący się austriackiemu ministrowi spraw wewnętrznych na przykład na nieuczciwe praktyki wyborcze, mogli liczyć na jakieś prawne, urzędowe wsparcie, choćby nawet Wiedeń nie usunął zasadniczych wad życia publicznego na odległej prowincji. 19 czerwca w Drohobyczu masy sięgnęły po gwarantowane im przez imperium prawo głosowania, aby wywrzeć choć niewielki nacisk na tych, których traktowały jako bliższych opresorów.

Wybory parlamentarne dla ogółu mieszkańców państwa miały ogromne znaczenie w sferze kulturalnej i społecznej. Głosować mogli wyłącznie mężczyźni mający stałe miejsce zamieszkania i ukończone 23 lata. Obecność kobiet i nieletnich wśród ofiar wypadków drohobyckich świadczy, iż owego dnia w sprawy cesarstwa angażowali się wszyscy, nie tylko uprawnieni wyborcy, nie tylko możni. Kobiety, młodzież, nawet dzieci – mimo że nie mogli oddać głosu – brali udział w tym polityczno-kulturalno-obywatelsko-odświętnym rytuale jednoczącym tysiące, tworzącym więź z całością imperium.

Spojrzenie na te wydarzenia z czerwca 1911 roku, ważkie w skali ówczesnej Austrii, pozwala dostrzec na wsi i w mieście podobne grupy niejednolite społecznie, wyznaniowo bądź językowo, głosujące nieraz w zdumiewających koalicjach, wyznaczające w ten sposób przyszłość własnego państwa. To samo często da się powiedzieć o węgierskiej połowie monarchii, mimo bardziej restrykcyjnej ordynacji, ograniczającej liczebność elektoratu. Tam w ostatniej dekadzie XIX wieku w trakcie wyborów obserwowano tłumne manifestacje osób wykluczonych z głosowania, wyrażających aprobatę dla konkretnego kandydata bądź listy. W dzień elekcji imperium stawało się dla wszystkich ekranem, na który rzucali swoje przekonania, aksjologię, nadzieje, rozczarowania, a nade wszystko swoje wizje przyszłości. Wybory to najważniejszy obrzęd w monarchii, łączący wszystkie klasy społeczne. Ludność powszechnie oczekiwała wtedy od urzędników uczciwości i praworządności. Ci z Drohobycza ogromnie i tragicznie zawiedli.

Ta książka opowiada o współdziałaniu niezliczonych społeczności lokalnych Europy Środkowej z dynastią Habsburgów w budowie zjednoczonego i jednoczącego państwa imperialnego od XVIII wieku aż do pierwszej wojny światowej. O współkształtowaniu tych społeczności od schyłku XVIII do pierwszych dekad XX stulecia przez instytucje i urzędy, pragmatykę administracyjną, politykę kulturalną – w każdej części monarchii. O tym, jak mieszkańcy wszystkich jej zakątków angażowali się w owe działania i instytucje, wykorzystywali je nieraz do własnych celów, modyfikowali zgodnie ze swoimi interesami. Ostatecznie złożony proces konstruowania imperium dał poddanym, niezależnie od miejsca osiedlenia, wspólne doświadczenia, przekraczające granice językowe, religijne, geograficzne i historyczne.

Przykład krwawych zajść w Drohobyczu jako jeden z wielu ukazuje, iż rozpatrywanie historii imperium z perspektywy wspólnych instytucji i praktyk, z perspektywy kultury zmusza do przemyślenia, do rewizji etnocentryczego wykładu, do jakiego przywykli studiujący monarchię naddunajską. Koncentracja raczej na imperium jako podmiocie historii niż na wspólnotach językowych lub etnicznie pojmowanych narodach wymaga opisywania dziejów środka i wschodu Europy w inny sposób. Istniejące wśród ludności odmienności regionalne, językowe, wyznaniowe, etniczne (około roku 1900 zwane zwykle „narodowymi”) nie determinowały polityki wewnętrznej Habsburgów wprost. Popatrzmy na ostrzelane w Drohobyczu zgromadzenie: niejednolite konfesyjnie, zróżnicowane językowo. Domagając się tego dnia prawa głosu, stali się stroną w sporze politycznym i zignorowali wzajemną zwykłą obcość etniczną czy narodową: Żydzi – Rusini – Polacy. Tutaj lud wystąpił przeciw miejscowym notablom, próbującym niegodziwie pozbawić go uprawnień należnych cesarskim poddanym. W innych sytuacjach zdarzały się inne sojusze.

Z pewnością również funkcjonariusze władzy, mężowie stanu, urzędnicy, wojskowi czy naukowcy wnieśli wkład w rozwój i pomyślność imperium. Było to wszakże olbrzymie przedsięwzięcie angażujące umysły, serca i energię dużej liczby poddanych ze wszystkich warstw społecznych. Skupimy się na wzajemnych relacjach państwa i społeczeństwa, analizując konstruowanie monarchii od góry i od dołu. Przez państwo będziemy rozumieć coś znacznie więcej niż byt polityczny czy zespół prawnych instytucji jakby niezależnych od społeczeństwa. Mianowicie zajmiemy się państwem jako obszerną przestrzenią różnorakich działań i procesów kulturalnych, religijnych, socjalnych, gdzie społeczeństwo odgrywa ważną rolę w polityce.

W XVIII wieku Habsburgowie starali się ujednolicić i scentralizować całość bardzo różnych ziem, nad którymi panowali; wiele z nich miało własne, odrębne struktury, prawa, tradycje zarządzania. Centralizacja i unifikacja stanowiły zasadniczą przesłankę osiągnięcia pozycji mocarstwa i skutecznej obrony przed licznymi nieprzyjaciółmi. Zarazem państwo – jak inne wschodzące potęgi europejskie – potrzebowało emocjonalnej identyfikacji ludności. Musiało przekonać mieszkańców, że ich interes indywidualny czy grupowy związany jest z jego interesem.

Na początku omówimy prowadzone na dużą skalę eksperymenty instytucjonalne i administracyjne, zapoczątkowane przez władających w XVIII wieku Marię Teresę oraz jej synów Józefa II i Leopolda II: od zmniejszenia obciążeń pańszczyźnianych po opodatkowanie szlachty. Efektem ich był wzrost poparcia chłopstwa wielu regionów dla monarchii. Następne rozdziały traktują o dalszych dokonaniach państwowotwórczych dynastii: liberalnym absolutyzmie połowy XIX wieku, próbach z konstytucjonalizmem w roku 1848 i latach sześćdziesiątych, ugodzie z Węgrami w roku 1867, dążeniach do „zgody narodów” w wieku XX, wprowadzeniu powszechnego prawa wyborczego dla mężczyzn w austriackiej części dualistycznej monarchii w 1907 roku, federalizacji w październiku 1918, wreszcie o przyjmowaniu przez państwa sukcesyjne w latach 1919–1920 niektórych rozwiązań legislacyjnych i proceduralnych imperium.

Wszystkie te punkty zwrotne w historii są dobrze znane i analizując je, przyjmiemy – z jednym tylko wyjątkiem – konwencjonalną periodyzację. Nowa będzie ich interpretacja, poszukiwanie czynników sprawczych; przede wszystkim zwrócimy uwagę na to, jaki miały związek z postawą i aktywnością społeczeństwa, jak często były tej aktywności skutkiem. W każdym z wymienionych, znanych z podręczników, okresów celem dynastii było jednolite państwo mające jeden cel. Wykazywała ona przy tym wyraźną kreatywność i elastyczność, deklaratywnie podkreślając niezmienność i nienaruszalność panowania. Budowa struktury państwowej obywała się w okolicznościach bardzo zmiennych w skali lokalnej, imperialnej i ogólnoeuropejskiej, którym należało sprostać. Wymagało to zręcznej taktyki oraz odpowiedniego nastawienia różnych grup poddanych.

Z wizji władzy centralnej, praktyki politycznej, historii taktycznych odwrotów i strategicznych kompromisów trudno wyczytać, jak monarchia była postrzegana przez społeczności lokalne. Od samego początku przecież tworzenie jej, rozszerzanie i umacnianie uwarunkowane było wsparciem – biernym, czynnym, czasem demonstrowanym – przeróżnych podmiotów społecznych, indywidualnych i zbiorowych. Przykładowo w XVIII wieku klasa chłopska i wykształcona średnia zauważyły, iż korzystają pośrednio – obie z całkiem odmiennych powodów – z wprowadzanych reform. Zwykle nie marnowały okazji otwierających się w życiu publicznym, stwarzanych przez rządzących, i energicznie realizowały swoje interesy. Tak było, gdy kończył się feudalizm w rolnictwie, gdy powstawała biurokracja imperialna. W ten sposób dawały wyraz swemu ograniczonemu, warunkowemu poparciu dla imperium.

Rozwój prawodawstwa, gospodarki i szkolnictwa doprowadził do wykształcenia w posiadłościach Habsburgów jeszcze przed rewolucją francuską 1789 roku modelu ogólnoimperialnego poddanego (obywatela in spe), równego z innymi wobec prawa, korzystającego na równi z innymi z opieki władzy. Poniekąd był to niezamierzony efekt wysiłków dynastii skierowanych na przemianę podporządkowanych szlachcie pańszczyźnianych chłopów w bardziej wydajnych niezależnych podatników, tak potrzebnych państwu z pustym skarbcem i wielkomocarstwowymi ambicjami. Wyzwolenie chłopstwa wiązało się oczywiście z osłabieniem pozycji posiadaczy ziemskich, umniejszeniem zasobów ich siły roboczej. Jedni i drudzy zdawali sobie sprawę, jaka jest stawka reform.

Z początkiem XIX wieku Habsburgowie, wydając szereg ustaw, zrównali wobec prawa kobiety i mężczyzn ze wszystkich klas społecznych, a ukoronowaniem tego stał się kodeks cywilny (Allgemeines Bürgerliches Gesetzbuch) z roku 1811, obowiązujący w większości ziem imperium. Oczywiście równość wobec prawa nie oznacza równości społecznej czy kulturalnej. Stratyfikacja oparta na skomplikowanej hierarchii wykształcenia i pozycji klasowej zdominowała życie publiczne, wyrażała się w całym systemie rang, stopni oraz w uniformach służby cywilnej, w coraz większym stopniu otwartej dla wyedukowanych członków klas średnich. W wieku XVIII starano się obudzić poczucie wspólnoty i równości obywatelskiej, promując patriotyzm państwowy oraz szacunek dla porządku socjalnego. Złamać potęgę regionalnej arystokracji i polepszyć międzynarodową pozycję Austrii miało powszechne szkolnictwo elementarne z nauką w języku ojczystym, utworzenie imperialnej kasty urzędniczej, do której kandydatów szukano głównie w klasach średnich, powołanie niezależnego sądownictwa, wspieranie wolnego handlu wewnętrznego. Przedsięwzięcia te, korzystne dla różnych grup społecznych, skutkowały ich coraz silniejszym utożsamianiem się z Austrią. Pod koniec epoki napoleońskiej obserwowano to wszędzie: od Triestu na zachodzie po Brody na wschodzie, od bezrolnych chłopów po wzbogaconych na ponadregionalnym handlu kupców, od szeregowych księży po urzędników w cyrkułach. Już proklamacja Cesarstwa Austrii w 1804 roku wywołała przypływ imperialnego patriotyzmu, który starano się godzić z lokalnym.

W połowie XIX wieku wielu, także nacjonalistów, określało swe cele ekonomiczne czy polityczne, uwzględniając pożytki z imperium jako całości. Reformy konstytucyjne mobilizowały miejscowe społeczności do bezpośredniego udziału w instytucjach ogólnopaństwowych; aktywność i dynamizm znalazły ujście w podobnych na całym terytorium strukturach politycznych, obywatelskich, kulturalnych. Wprowadzenie w tym czasie elekcyjności samorządnych władz miejskich, nie mówiąc już o regularnych wyborach do parlamentów krajowych i centralnego wiedeńskiego, skłaniało coraz większą liczbę ludzi do uczestnictwa w życiu publicznym, którego specyfikę określały instytucje imperialne.

Zmiany w szkolnictwie podstawowym, średnim i wyższym, między rokiem 1850 a 1870, niosące potencjalne korzyści różnym społecznościom, były przykładem zalet unifikacji. Ogólnoimperialna regulacja i integracja w sferze nauk przyrodniczych i społecznych oddziaływała na przedmiot i metodologię badań uczonych akademickich oraz amatorów. Jak zauważyli ostatnio historycy, wielki rozmiar i niejednolita populacja były oczywistym bodźcem do rozwoju różnych dziedzin badań, od ­meteorologii ­poprzez sejsmologię do antropologii‹7›. W roku 1883 pod patronatem arcyksięcia Rudolfa zainicjowano tak zwany Kronprinzenwerk, czyli wydanie serii ilustrowanych książek popularnonaukowych, dostępnych w subskrypcji, ukazujących ogrom i różnorodność całej monarchii: bogatej geologii, fauny i flory, demografii. Publikacja nie tylko opisywała Austro-Węgry, ale propagowała specyficznie habsburską ideę państwa jednoczącego rozmaite kultury i wspierającego ich autonomiczny rozwój‹8›.

Imperium Habsburgów. Nowa Historia

Подняться наверх