Читать книгу Imperium Habsburgów. Nowa Historia - Pieter M. Judson - Страница 9
Refleksja nad imperium
ОглавлениеW ostatnich trzydziestu latach specjaliści od historii środkowej i wschodniej Europy zrewidowali dość radykalnie większość stereotypów dotyczących imperium. Już nie widzą w nim anachronicznego tworu wśród dziewiętnastowiecznych państw; konflikty między narodami nie wydają im się łatwe do wyjaśnienia i niezmiennie trwałe. Proponują frapujące interpretacje zjawisk lokalnych i regionalnych; szczególnie interesują się żywą kulturą polityczną monarchii. Sam jej multilingwistyczny charakter skłania do twórczego, ponadnarodowego i interdyscyplinarnego podejścia do przedmiotu badań. Tym sposobem wyrośli na najbardziej nowatorskich historyków Europy. Zachęcili kolegów zajmujących się państwami narodowymi do doceniania odrębności kulturowych, zakrywanych zapewnieniami o homogeniczności nacji. Jednocześnie nieliczni tylko skorzystali z tych nowatorskich prac, by na nowo szeroko opisać państwo Habsburgów jako całość‹11›.
W środowiskach naukowych Starego Świata dzieje Habsburgów uchodzą już za laboratorium kreatywnej innowacyjności w badaniach historycznych, ale na razie wiedzą o tym głównie specjaliści; do innych ta informacja nie dotarła, nawet do niektórych historyków akademickich. W ogólnych opracowaniach o Europie i jej historii najnowszej ziemie imperium uważane są za osobliwy zakątek kontynentu, bowiem tak dużo tu grup etnicznych i wyznaniowych, a rozwój ekonomiczny jest wątpliwy i zazwyczaj określany terminem „zacofanie”‹12›. Nieżyjący już, bezsprzecznie przenikliwy historyk Tony Judt mógł w 1996 roku napisać:
Z pewnością centra gospodarczej i kulturalnej ciężkości przemieszczały się dość radykalnie… Rzadko jednak przesuwały się daleko na wschód i nigdy poza Wiedeń. Bez względu na chwilową świetność Pragi czy Wilna żadne z tych miast nie było nigdy stolicą niczego, co można by nazwać europejskim w taki sensie, w jakim w różnych okresach były Florencja, Madryt, Amsterdam, Paryż, Londyn czy Wiedeń‹13›.
Peter Bugge komentuje z sarkazmem, iż zdaniem Judta Praga leży na wschód od Wiednia (powszechny błąd historyków), a prócz tego czytelnicy przekonani są o jej niepełnej europejskości w całych dziejach (jak i Wilna)‹14›.
Europejscy historycy mogą wyrażać swe przekonania o zróżnicowaniu regionów w bardziej obiektywnym języku, opisując rozwój ekonomiczny, bądź po części przypisywać to zróżnicowanie zimnej wojnie. Co więcej, niektórzy otwarcie przyznają, że pilnie wypatrywane odmienności Europy Wschodniej mają tylko utwierdzić Zachód w miłym poczuciu własnej normalności‹15›. Takie nastawienie szczególnie widać w książkach o pierwszej wojnie światowej, napisanych w ostatnim dziesięcioleciu – niektóre powstały na setną rocznicę wybuchu konfliktu. Niemal we wszystkich imperium jest – jak każe tradycja – chorym, nienormalnym tworem, doprowadzonym do skraju załamania przez konflikty narodowościowe‹16›.
Nie trzeba wpadać w przeciwną skrajność, usiłując dowieść absolutnego podobieństwa Europy Środkowo-Wschodniej do pozostałych części kontynentu. Raczej spójrzmy na historię interesującego nas regionu, jego struktur oraz gospodarczego, społecznego, politycznego i kulturalnego postępu porównawczo, w szerokim kontekście europejskim, nie poza nim. Wykażemy, jak bardzo monarchia naddunajska przypominała inne, gdy przodowała w koncepcjach państwowości czy narodowości oraz wprowadzała nowoczesne metody zarządzania. Oczywiście, jak wszystkie monarchie i republiki, miała swoiste instytucje i sposoby działania, czyniące jej historię niepowtarzalną.
Książka ta jest zasadniczo głosem w dyskusji o cechach, rozwoju i trwałej spuściźnie potęgi usadowionej w środku kontynentu. Nie ma ambicji wyczerpującego przedstawienia historii władztwa Habsburgów. Niejednemu czytelnikowi zabraknie istotnych informacji o ziemiach czy wydarzeniach, którymi jest specjalnie zainteresowany. Inny życzyłby sobie więcej danych odnośnie do stosunków międzynarodowych i ambicji mocarstwowych – obie te sfery były istotne w polityce dynastii. Lecz takie braki są nieuniknione w krytycznym wykładzie o tym, dlaczego imperium i jego instytucje znaczyły tak wiele dla tak licznych przez tak długi czas. Nie chodzi o encyklopedyczny opis długich i zmiennych dziejów państwa. Niemniej autor ma pełną świadomość dotkliwych luk, pomijania wydarzeń – i znaczących, i takich, które mogłyby zmienić tok wywodu czy wnioski – oraz własnej skłonności do uproszczeń przy pisaniu dzieła syntetycznego. Imperium Habsburgów sporo zawdzięcza różnym wybitnym historykom, szczególnie przesunięcie punktu ciężkości z narodowości na poszczególne regiony i procesy rozwojowe.
Od upadku Austro-Węgier pod koniec pierwszej wojny światowej w 1918 roku historia ich skupia się na narodach‹17›. Rzadziej rozpatruje się imperium jako pełnię. Często cytuje się wypowiedź Istvána Deáka z roku 1967, usiłującego skierować uwagę badaczy na kwestie raczej społeczne niż etniczne: „Nie było dominujących narodowości w monarchii austro-węgierskiej, lecz dominujące klasy, instytucje, grupy interesów i profesje”‹18›. Wiele wpływowych historyków regionu poszło w latach osiemdziesiątych XX wieku za jego głosem. W 1980 roku Gary Cohen i John Boyer wydali inspirujące studium o polityce i społeczeństwie w Pradze i Wiedniu, w którym zrezygnowali z tradycyjnych założeń o prymacie kwestii narodowościowej w monarchii‹19›. W świetle analizy Cohena przynależność narodowa była w społeczeństwie czynnikiem relatywnym, nie określało jej urodzenie czy pochodzenie. Szczególnie w klasach pracujących dziewiętnastowiecznej Pragi identyfikacja narodowa często zależała od istnienia instytucji społecznych tę identyfikację promujących. Boyer natomiast prześledził rozwój ruchu chrześcijańsko-socjalnego w poszczególnych dzielnicach Wiednia, studiując zależność rozprzestrzeniania się ideologii i rozwoju kultury politycznej od lokalnych układów sąsiedzkich czy osiedlowych oraz doraźnych powiązań.
Wówczas też znaczące badania podjął Austriak Gerald Stourzh i kilkoro jego uczniów (najbardziej znani to Emil Brix, Hannelore Burger, Maria Kurz). Dotyczyły specyficznych metod, jakimi instytucje imperialne, jak szkoły, sądownictwo czy ewidencja ludności, radziły sobie w warunkach językowej różnorodności‹20›. Umiejętnie łącząc perspektywę ogólnopaństwową z lokalną, naukowcy ci podważyli pogląd, jakoby odmienność języków wpływała na stosunki społeczne i przekształcenia instytucji. Przeciwnie, wykazali po raz pierwszy, jak to instytucje imperialne i praktyka administracyjna oddziaływały na ruch narodowy. Pod koniec zimnej wojny ekonomiści, antropolodzy, politolodzy i literaturoznawcy zaczęli z owocnym krytycyzmem przyglądać się utrwalonym przekonaniom o gospodarczym zacofaniu wyróżniającym Europę Środkowo-Wschodnią bądź o rzekomej przepaści kulturalnej oddzielającej ją od Europy Zachodniej‹21›.
Od przełomu tysiącleci historycy zajmujący się monarchią Habsburgów często wyznaczają nowy sposób patrzenia na przeszłość Europy: ponadnarodowy, porównawczy, bardziej uwzględniający przemiany kulturalne. Podważają przy tym utrwaloną mocno dwubiegunowość: Wschód–Zachód, narodowość–obywatelstwo, zacofanie–rozwój, demokracja–autorytaryzm, homogeniczność – mozaika etniczna. Dowodzą, że zakładanych przeciwieństw nie potwierdzają dowody uzyskane z analizy społeczności lokalnych‹22›. Wypada powtórzyć: obecnie naukowy ogląd historii Habsburgów jest wzorem pomysłowości i świeżości.
Specjaliści od monarchii naddunajskiej wiele nauczyli swych kolegów zajmujących się innymi częściami kontynentu, mianowicie innego myślenia o narodowości, wielojęzyczności, indyferencji narodowej, i najważniejszego: kategorii imperium, państwa, narodu. Niestety, niewielu autorów tworzących samodzielnie czy w zespołach wydało szersze opracowania na temat samego imperium (nie narodów) jako czynnika sprawczego w dziejach regionu. Wielotomowe, godne uwagi wydawnictwo Austriackiej Akademii Nauk Die Habsburgermonarchie 1848–1918 ujmuje sprawę w kategoriach nacjonalnych. Są oczywiście powody utrzymywania się takiego właśnie podejścia. W Europie i Stanach Zjednoczonych w badaniach historycznych i kształceniu fachowców dominują szkoły narodowe. Póki to się nie zmieni, trudno spodziewać się większych zmian w pożądanym kierunku, owocujących znaczącymi dokonaniami kolektywnymi‹23›.
Książka jest apelem do historyków, by przedmiotem studiów uczynili samo imperium Habsburgów i wydobyli na plan pierwszy to, co w nim wspólne, ogólne. Opowiada, jak imperialne instytucje, administracja i polityka kulturalna przyczyniały się do kształtowania lokalnych społeczności we wszystkich regionach, od końca XVIII do pierwszego dziesięciolecia XX wieku. Ukazuje powszechne, jednoczące doświadczenia poddanych-obywateli z każdego zakątka monarchii, przekraczające granice lingwistyczne, konfesyjne, terytorialne, nawet czasowe. Nawet gdy ta monarchia w listopadzie 1918 roku formalnie przestała istnieć, jej elementy i dokonania – czy to w dziedzinie opieki społecznej, poboru do wojska, czy organizacji życia politycznego – trwały w umysłach ludów. Wybitni politycy państw sukcesyjnych, jak Tomáš Masaryk (1850–1937) z Czechosłowacji, Alcide de Gasperi (1881–1954) z Włoch, Anton Korošec (1872–1940) z Jugosławii, wprawiali się w działalności publicznej w imperium, gdzie już odgrywali ważną rolę. W swoich nowych państwach narodowych przyjmowali znane im sprzed pierwszej wojny światowej prawa, instytucje i praktyki, jakkolwiek głośno wyrzekali się dziedzictwa Austro-Węgier jako nieprzystającego do demokracji i samostanowienia narodów.
Gdy zamiast na dominujące dziś w Europie Środkowo-Wschodniej państwa narodowe spojrzymy na imperium Habsburgów, będziemy pilnie potrzebować nowego sposobu opisywania tego, co zobaczymy. Jest nam potrzebny nie linearny, pojedynczy model opisu, lecz inny, obszerny, złożony z wielu opisów, które posłużą jak gałęzie, na których oprzemy nową, wspaniałą, alternatywną opowieść o minionych czasach. Nasi studenci nie przeczytają jej, nie odniosą z niej pożytku, póki sami wciąż podpieramy się sprzeczną z nią fundamentalną literaturą. Autor ma nadzieję, że wskazał kilka wątków nadających się do postulowanej opowieści.