Читать книгу Czas końca czas początku - Piotr Majewski - Страница 7
Zabytki i historia
ОглавлениеPoglądy na konserwację i restaurację budynków oraz rewaloryzację zespołów uznawanych za zabytkowe ulegały w XIX i XX w. istotnym przekształceniom. W pierwszej połowie XIX stulecia wykonano we Francji wiele prac w duchu jedności stylowej, konstruując zarazem nowoczesne pojęcie zabytku. Najwybitniejszy z grona ówczesnych restauratorów Eugène Emmanuel Viollet-le-Duc, w duchu poszukiwania architektonicznego optimum restaurował kościół w Vézelay, prowadził prace w zespole miejskim w Carcassonne, w zamku w Pierrefonds, nadzorował restaurację kaplicy Sainte-Chapelle oraz kościoła Notre Dame w Paryżu, zmieniając krajobraz Francji i zarazem wyobrażenie Francuzów o jej średniowiecznej przeszłości. Dzięki autorytetowi, wynikającemu tak z praktyki, jak i opublikowanych rozważań teoretycznych, zachęcił do przeprowadzania podobnych co do intencji, acz nie zawsze co do jakości wykonawstwa, restauracji. Viollet-le-Duc uznawał zasadność restaurowania budynku we właściwym – z perspektywy restauratora – stylu, zalecał jednak wnikliwe zbadanie go przed przystąpieniem do robót i elastyczność przy ich ukierunkowaniu. Wiedzy o architekturze średniowiecznej przydawał te same właściwości co normom nauk przyrodniczych, traktując dedukcje przeszłych form architektonicznych niczym wnioski wyprowadzane z paleontologii, przywołując dorobek Georgesa Cuviera, zoologa i paleontologa słynącego z rekonstrukcji zwierząt kopalnych dokonywanych z drobnych ich fragmentów, przeprowadzanych na podstawie zakładanej korelacji narządów. Viollet-le-Duc widział w sobie Cuviera, który wskrzesza formy architektoniczne dawnych epok. Wyrażał przekonanie, że konserwować zabytek nie znaczy zachować go, naprawić czy przerobić, znaczy to przywrócić go do stanu integralności, w jakim być może nigdy się nie znajdował[3].
Praktyki restauratorskie, zwłaszcza w wydaniu naśladowców Viollet-le--Duca, stały się przedmiotem krytyki. Zapoczątkował ją w 1848 r. John Ruskin, który uważał, że podobnie jak niemożliwym jest wskrzeszanie zmarłych (doświadczenie religijne nieobce Ruskinowi wskazuje jednak, iż wiara w wyjątki od tej reguły nie jest niemożliwa…), tak niemożliwe jest restaurowanie tego, co było wielkością i pięknem w architekturze, a tym samym restauracja oznacza zniszczenie najradykalniejsze, jakie znieść budowla może (The seven lamps of architecture). W drugiej połowie XIX w. nikt bodaj w żadnym kraju europejskim nie wywarł podobnego wpływu na wyobraźnię własnego narodu. Dla Ruskina na miano artysty zasługiwał ten, kto potrafił wyrazić w materii ślady boskiej obecności zmaterializowane w dobrach natury. Doktryna Ruskina, zdystansowana wobec wszelkich form podtrzymywania dawnej architektury, wykluczała tym samym akty ludzkiej pychy i uzurpacji jakimi byłoby sięganie po coś, co jest przynależne Stwórcy[4].
Istotę zabytkowości w sposób fundamentalny, po dziś dzień stanowiący punkt odniesienia w debatach o wartości dziedzictwa, sformułował w 1903 r. austriacki historyk sztuki Alois Riegl. Według niego najważniejsza w zabytku jest wartość dawności (oryg. niem. der Alterswert), konstytuująca przyczynę uznania danego obiektu za zabytek. Wychodząc z tych założeń, współpracownik Riegla w C.K. Centralnej Komisji do Badania oraz Opieki nad Sztuką i Zabytkami, czeski historyk sztuki Max Dvořák twierdził, iż odnowiona relikwia nie jest już relikwią. Obaj uczeni stali na stanowisku konieczności obrony zabytków przed zakusami rekonstruktorskimi, traktując je jako rodzaj fałszerstwa źródła historycznego, dlatego też poddali krytyce forsowany przez polskie środowiska artystyczne program restauracji zamku na Wawelu[5]. Riegl dostrzegał również zmiany w rozumieniu pojęcia zabytek, którym – wraz z rozwojem pojęcia i realnego bytu narodu – stawały się dzieła ludzkie przede wszystkim ze względu na ich wartość historyczną, aksjologiczną, a nie tylko artystyczną, estetyczną. W kwestii Alterswert zabrał też głos pruski (co nie jest bez znaczenia, gdyż nieobce mu było nacjonalistyczne instrumentalizowanie wartości dziedzictwa) badacz i inwentaryzator Georg Dehio, który wzywał aby konserwować, a nie restaurować[6].
Zainspirowani tymi rozważaniami byli również polscy konserwatorzy, zwłaszcza ci, mieszkający w cieniu wawelskiego wzgórza. W 1901 r. w Krakowie Ludwik Puszet głosił, że restauracja powinna być jedynie konserwatorska, żadnej stylowości nie [należy] wprowadzać, a w tym, co dodaje [ona] nowego, [winna] być szczerze modernistyczna. Także Józef Muczkowski popularyzował zasadę zachowywania zabytków w zastanym przez daną generację kształcie i domagał się nieprzywracania ich do wyobrażonego pierwotnego stanu. Na zjeździe Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości w 1909 r. w Warszawie przyjęto uchwałę preferującą konserwację, dopuszczającą także ograniczone, naukowo uzasadnione restauracje[7].
Praktyka odbiegała jednak od deklaracji, szczególnie wówczas, gdy w wyniku nagłego kataklizmu następowało zniszczenie cennej dla danej zbiorowości historycznej substancji. Kiedy w 1902 r. w Wenecji runęła dzwonnica św. Marka, podjęto decyzję o jej odbudowie w formach historycznych. Dokonano precyzyjnej rekonstrukcji według pierwowzoru – z zachowaniem typu i kolorystyki cegieł – uznano bowiem, że krajobraz miejski nie pozostanie takim samym bez jednego z jego głównych przestrzennych akcentów. Epizod ten stał się szczególnie ważny z perspektywy zniszczeń, które spowodowała wojna światowa, o której wówczas nie wiedziano, że była pierwszą[8].