Читать книгу 1939 Apokalipsa. Początek - Radosław Wiśniewski - Страница 4

Оглавление

Idziemy rzędem wzdłuż krwistych otchłani –

Zlęknięci, dumni, zdumieni, znękani.

Ktoś krzyknął nagle: Wracamy! To zdrada!

Ktoś – Naprzód! – woła, a ktoś jęczy – Biada!

Inny znów ściany czerwonej dotyka

I nim coś powie – bezszelestnie znika.

Czyśmy za wolno szli, czy pobłądzili,

Czy iść przestali we zwątpienia chwili,

Czy wszystko złudą było czy omamem

I tylko w myślach weszliśmy w tę bramę –

Nie wiem i nie wie chyba nikt na świecie,

Choć wszyscy wszystko oglądali przecież.

Dość, że się toniom w pionie stać znudziło,

W chwil kilka mokrą szmatą nas przykryło

I ciężkiej ciszy przytrzasnęły drzwi

Jakby nas wchłonął kubeł pełen krwi!

(Jacek Kaczmarski, Przejście Polaków przez Morze Czerwone)

1939 Apokalipsa. Początek

Подняться наверх