Читать книгу Wesele - Stanisław Wyspiański - Страница 23

Akt I
SCENA 19. PAN MŁODY, RACHEL

Оглавление

 RACHEL


ensemble, jak z feerji, z bajki,

ach ta chata rozśpiewana,

jakby w niej słowiki dźwięczą

i te stroje ukąpane tęczą.


 PAN MŁODY


ma pani słuszność, ćmy brzęczą

najwięcej wokoło świec;

gdzie błyska, muszą się zbiedz


 RACHEL


zlatują się w dobrej wierze,

na oślep, serdecznie, szczerze;

nie domyślają się wcale,

że ich tam czeka ogarek,

co im będzie skrzydła piec


 PAN MŁODY


na skrzydłach pani tu przyszła


 RACHEL


na skrzydłach myśl moja zwisła:

szłam przez błoto po kolana

od karczmy aż tu do dworu; —

ach ta chata rozśpiewana,

ta roztańczona gromada,

zobaczy pan, proszę pana,

że się do poezyi nada,

jak pan trochę zmieni, doda


 PAN MŁODY


Tak to czuję, tak to słyszę:

i ten spokój, i tę ciszę,

sady, strzechy, łąki, gaje,

orki, żniwa, słoty, maje.

Żyłem dotąd w takiej cieśni,

pośród murów szarej pleśni:

wszystko było szare, stare

a tu naraz wszystko młode,

znalazłem żywą urodę,

więc wdecham to życie młode;

teraz patrzę się i patrzę

w ten lud krasy, kolorowy,

taki rzeźki, taki zdrowy, —

choćby szorstki, choć surowy.

Wszystko dawne coraz bladsze,

ja to czuję, ja to słyszę,

kiedyś wszystko to napiszę;

teraz tak w powietrzu wiszę

w tej urodzie, w tem weselu;

lecę, jak mnie konie niosą, —

od miesiąca chodzę boso,

odrazu się czuję zdrowo

chadzam boso, z gołą głową;

pod spód więcej nic nie wdziewam,

odrazu się lepiej miewam.


Wesele

Подняться наверх