Читать книгу Wesele - Stanisław Wyspiański - Страница 25
Akt I
SCENA 21. RACHEL, POETA
ОглавлениеRACHEL
A pan mi zostawia siebie
POETA
pani mnie interesuje
RACHEL
ja się patrzę i miarkuję
POETA
tak od pierwszego spojrzenia
RACHEL
ach myśli pan, tak zniechcenia
POETA
trzask gromu
RACHEL
spudłować można
POETA
Otóż panienko wielmożna:
miłość, Amor, strzała złota
RACHEL
Amor, Amor, bóg bożyszcze
rzuca się na pastwę oślep
i woła:
i zapalę i zniszczę
POETA
Bellerofon leci oklep.
Pani poezyą przesiąkła;
Ledwo słówek parę brząkła
Muza pani, – a już błyski
RACHEL
pan sądzi, że koniec bliski;
że mnie porwie Amor-bożek
POETA
oto od stóp główy do nożek
Galatea
RACHEL
co, ja nimfa?
Tosamo mi właśnie powtarza
pewien koncypient jurysta
POETA
więc go pani zaniedbuje,
że to człowiek pracy
RACHEL
limfa:
to jest taki, jak się zdarza
zbyt często, co tylko powtarza,
co kto drugi gdzie umieści
w poezyi albo w powieści;
nie indywidualista
POETA
Pani żąda z pierwszej ręki
RACHEL
jak od kwiatów, od jabłoni,
od chmur, słońca, żabek, gadu,
jak od kwitnącego sadu; —
cała ta poezya co goni
w powietrzu, którą wichr miata,
która co dnia świeża wzlata,
z wszystkiego fosforyzuje, – —
pan to pisze, ja to czuję,
więc
POETA
i czegóż pani życzy
RACHEL
miodu, rozkoszy, słodyczy
miłości, roznamiętnienia
i szczęścia
POETA
a miłość wolna?…
RACHEL
Ach marzyłam o tem zawsze
POETA
a gdyby tak szczęście łaskawsze
pożaliło się jej biedy
RACHEL
przestałabym marzyć wtedy