Читать книгу Krucjaty - Thomas Asbridge - Страница 9
Europa Zachodnia w XI wieku
ОглавлениеNa początku XI stulecia wielu współczesnych Fulkowi Czarnemu wierzyło, że oto stali się świadkami ostatnich, dramatycznych i mrocznych dni ludzkości. Strach przed apokalipsą osiągnął apogeum we wczesnych latach 30., kiedy to tysięczna rocznica śmierci Jezusa miała stać się zapowiedzią Sądu Ostatecznego. Jeden z kronikarzy tak opisywał ten okres: „Zasady, którymi rządził się świat, zastąpił chaos. Widać było, że oto nastąpił [koniec czasów]”. Już sam ten niepokój, widoczny na pierwszy rzut oka, pomaga zrozumieć motywy, które skłoniły Fulka do pokuty. Jednak hrabia i inni ówcześni ludzie nie byli tacy od zawsze. W zbiorowej pamięci istniały przecież wspomnienia o spokojnej i dostatniej przeszłości, kiedy chrześcijańscy cesarze rządzili w imię Boga, zgodnie z jego wolą zaprowadzając na świecie pokój. Mgliste opowieści o złotym wieku ludzkości, chociaż zawierały w sobie ziarno prawdy, dalekie były od rzeczywistych dziejów Europy.
Władza Imperium Rzymskiego zapewniała stabilizację i dostatek na Zachodzie aż do schyłku IV wieku n.e. Natomiast na Wschodzie cesarstwo przetrwało do 1453 roku, z ośrodkiem władzy w potężnym Konstantynopolu, założonym w 324 roku przez Konstantyna Wielkiego – pierwszego cesarza, który przyjął wiarę chrześcijańską. Dzisiaj historycy określają to długowieczne imperium mianem Bizancjum. W okresie od V do VII wieku władza na Zachodzie przeszła w ręce niezwykłej mozaiki barbarzyńskich plemion. Około roku 500 jedna z tych grup, zwana Frankami, ustanowiła kontrolę nad północno-wschodnią Galią, dając początek królestwu znanemu jako Francia, od którego przyjął miano naród nowożytnej Francji[2]. Do roku 800 potomek owych Franków, Karol Wielki (768–814), zjednoczył tak rozległe połacie ziem – obejmujące większość dzisiejszej Francji, Niemiec, Włoch i krajów Beneluxu – że mógł rościć sobie prawo do nieużywanego od dawna tytułu cesarza Zachodu. W okresie rządów Karola Wielkiego i jego następców, Karolingów, nastąpiła krótkotrwała stabilizacja, po czym ich imperium rozpadło się wskutek sporów o sukcesję oraz powtarzających się najazdów skandynawskich wikingów i Madziarów. Od lat 50. IX stulecia w Europie nastąpił ponowny okres politycznego rozbicia, wojen i niepokoju. Podczas gdy we Francji osłabiony ród królewski rozpaczliwie walczył o przetrwanie, do cesarskiego tytułu nadal zgłaszali swoje roszczenia coraz bardziej wojowniczy królowie z Niemiec. W XI wieku Konstantyn i Karol Wielki byli już tylko legendą, symbolizującą odległą przeszłość. Na przestrzeni dziejów średniowiecznej Europy wielu chrześcijańskich królów próbowało naśladować ich rzekome osiągnięcia i niektórzy spośród nich wyruszyli później na krucjaty.
W czasach Fulka Czarnego, pomimo przepowiedni o końcu świata, Zachód stopniowo podnosił się z pokarolińskiego upadku, chociaż w kwestiach władzy politycznej i wojskowej czy też organizacji społecznej i ekonomicznej większość regionów nadal była rozdrobniona. Ówczesna Europa nie dzieliła się na państwa narodowe w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Zamiast tego, obszary zbliżone do dzisiejszych terytoriów Niemiec, Hiszpanii, Włoch czy Francji były rozbite na szereg mniejszych tworów państwowych, rządzonych przez władców-wojowników, w większości powiązanych ze sobą tylko poprzez luźne relacje i lojalność wobec koronowanego władcy. Podobnie jak Fulko, ludzie ci nosili tytuły dux (książę) lub comes (hrabia). Tytuły te wywodziły się jeszcze z czasów rzymskich i karolińskich. Powstały w oparciu o stopnie wojskowej hierarchii, która przekształcała się w coraz bardziej dominującą, arystokratyczną klasę dobrze wyposażonych, na wpół zawodowych wojowników, określanych później mianem rycerstwa.
Jedenastowieczna Europa nie znajdowała się w stanie całkowitej anarchii, jednak niepohamowana przemoc związana z waśniami i żądzą zemsty była bardzo powszechna, a bezprawie głęboko zakorzenione. Społeczeństwo charakteryzowało się znacznym rozbiciem na grupy lokalne, a na Zachodzie nadal dominowała natura. Wielkie połacie ziemi pokryte były lasami lub leżały odłogiem, a większość z głównych systemów dróg pochodziła jeszcze w czasów rzymskich. W tym świecie człowiek przeważnie nie zapuszczał się dalej niż na pięćdziesiąt mil (ok. 80 km) od miejsca swojego urodzenia, dlatego częste pielgrzymki Fulka Czarnego do Jerozolimy, a później popularność krucjat w odległej Ziemi Świętej zdają się jeszcze bardziej wyjątkowe. Nie istniała także powszechna komunikacja w dzisiejszym rozumieniu, gdyż większość ludzi była niepiśmienna, a druku jeszcze nie wynaleziono.
Niemniej jednak w okresie pełnego średniowiecza, od 1000 do 1300 roku, cywilizacja zachodnia zaczęła się rozwijać. Kraje powoli się urbanizowały, a wzrost populacji w miastach i miasteczkach pomagał się im podźwignąć z ekonomicznego upadku i odbudować gospodarkę towarowo-pieniężną. Wśród społeczności wiodących prym w przywracaniu zamorskiego handlu na dalekich dystansach znaleźli się włoscy kupcy, skupieni w Amalfi, Pizie, Genui i Wenecji. Inne grupy wyraźnie dążyły do podbojów militarnych. W połowie XI wieku najwięcej inicjatywy wykazali w tym względzie Normanowie z północnej Francji (potomkowie wikińskich osadników), którzy skolonizowali anglosaską Anglię, a także wyrwali południowe Włochy i Sycylię z rąk Bizancjum oraz północnoafrykańskich Arabów. Jednocześnie na Półwyspie Iberyjskim władcy kilku chrześcijańskich królestw rozpoczęli przesuwanie swych granic w kierunku południowym, odbijając terytoria hiszpańskim muzułmanom.
Kiedy zachodni Europejczycy zaczęli spoglądać poza wczesnośredniowieczny horyzont, chęci rozwoju handlu i podboju pchnęły ich do bliższego kontaktu z wielkimi cywilizacjami śródziemnomorskimi: ze starożytnym wschodniorzymskim Cesarstwem Bizantyjskim i niejednorodnym muzułmańskim światem Arabów. Te stabilne „supermocarstwa” stanowiły historyczne centra bogactwa, kultury i potęgi militarnej. Zachód postrzegano tam niemal jako barbarzyński zaścianek – ojczyznę wynędzniałych, dzikich plemion, z których wywodzili się, owszem, wielcy wojownicy, ale które stanowiły niemożliwy do kontrolowania motłoch, nie będąc tym samym źródłem poważnego zagrożenia. Początek krucjat przyczynił się do odwrócenia tej dynamiki, chociaż wiele ze wspomnianych opinii było zgodnych z prawdą3.