Читать книгу Mieć mniej - Tisha Morris - Страница 11

ROZDZIAŁ 2
Kryzysy tożsamości
Reakcje ego na zmiany

Оглавление

Ego stanowi siłę napędową psychiki, ale jednocześnie jest tylko jednym z elementów naszego istnienia. Tak, doświadczamy życia w ludzkiej formie, ale jesteśmy także istotami duchowymi. Jesteśmy zarówno ludźmi, jak i samym istnieniem, więc wciąż nawigujemy między światem fizycznym a duchowym. Można powiedzieć, że ego to „ja” pisane małą literą, a dusza to „Ja” zapisywane wielką.

Obecnie ludzkość zaczyna rozumieć, że jesteśmy czymś więcej niż ciałem fizycznym zarządzanym przez ego, które dba jedynie o siebie. Mamy także wieczną duszę, nieustannie połączoną z Bogiem, wszechświatem lub Źródłem, które służy nie tylko naszym fizycznym przyjemnościom, ale także rozwojowi i ekspansji naszego Ja.

Wraz z gwałtowną ewolucją mentalnych, emocjonalnych i duchowych aspektów naszego istnienia coraz lepiej zdajemy sobie sprawę z obecności naszego Ja w codziennym życiu. Chociaż na Ziemi wciąż istnieją różne hierarchie potrzeb, nasze problemy nie sprowadzają się już do uciekania przed tygrysem szablozębnym, lecz koncentrują na realizowaniu naszego celu życiowego. Podobne zmiany zachodzą w naszym życiu osobistym. Związki przestają być dla nas sposobem na przetrwanie i coraz częściej opierają się na wzajemnym dopasowaniu oraz realizowaniu wspólnych celów.

Świadomość zbiorowa dąży do wyjścia poza napędzaną przez ego jednowymiarowość ku bardziej duchowemu życiu. Obecnie znajdujemy się pomiędzy tymi dwoma paradygmatami. W rezultacie trudno jest nam znaleźć równowagę między nastawionym na przetrwanie ego a rozwojem duchowym. To dlatego w ostatnich latach obserwujemy rozkwit branży rozwoju osobistego.

Nie tylko intensywnie rozwijamy się duchowo, ale także żyjemy dłużej niż poprzednie pokolenia. W rezultacie przeżywamy wiele różnych „wcieleń” w ciągu jednego życia. Wielokrotnie umieramy i rodzimy się na nowo, zrzucając z siebie starą skórę ego i ewoluując ku nowym osobowościom lub tożsamościom. Zamiast fizycznej śmierci doświadczamy śmierci ego, czyli własnej tożsamości.

Śmierć ego nie jest niczym nowym. Zjawisko to opisywano już w czasach biblijnych. Termin „ciemna noc duszy” jest powszechnie stosowany w psychologii jungowskiej. Thomas Moore, autor Dark Nights of the Soul, nazywa te noce rytuałem przejścia lub okresem przejściowym. Przypominamy wtedy gąsienicę przekształcającą się w motyla.

Ego nie ustępuje jednak bez walki. Zrezygnowanie ze stanowiska menedżera korporacji na rzecz zostania coachem zdrowia holistycznego wiąże się z ogromnym zagubieniem, podobnie jak rozwód i inne poważne zmiany życiowe. To tak, jakbyśmy nagle zostali rzuceni w zupełnie nową sytuację bez żadnych instrukcji. Nie wiemy, jak postępować i co robić. Połączenie starego świata z nowym wydaje się nam wówczas niemożliwe – i zwykle jest to słuszne przeświadczenie. Między światem, który opuszczamy, a tym, w który wkraczamy, zieje wielka przepaść zwana ciemną nocą duszy.

Przechodząc takie gruntowne zmiany, spotykamy się z ogromną presją społeczną i rodzinną. Mogą się pojawiać również niezadowolenie z własnej przeszłości oraz obawy o przyszłość.

„Wiem, kim byłem. Wiem, kim chcę być. Ale kim jestem teraz? Ile będzie mnie kosztować przejście z dawnej tożsamości do swojego przyszłego ja? Z czego będę musiał zrezygnować i czy to będzie tego warte?”

Wszyscy prowadzimy ze sobą takie dyskusje wewnętrzne – świadomie lub nie. Ego zawsze wybierze to, co zna i co jest dla niego wygodne, ale dusza nieustannie zmierza ku ekspansji i nieznanemu. W każdym z nas walczą ze sobą te dwie przeciwstawne siły.

Na domiar złego cały ten proces utrudnia nam niechęć rodziny, przyjaciół i społeczeństwa. Otaczający nas ludzie wcale nie chcą, abyśmy się zmieniali. Na szczęście świadomość pozwala nam złagodzić lęk i ograniczyć walkę. Gdy tylko zorientujesz się, co tak naprawdę napędza twoją wewnętrzną walkę, łatwiej ci będzie przejść przemianę. Praca z własnym domem może być tutaj niezwykle wartościowym narzędziem, które pozwoli ci zobaczyć, o co tak naprawdę chodzi. Tożsamość, jaką próbujesz na siłę zatrzymać, na pewno przejawia się w postaci zbędnych przedmiotów w twoim domu, których wciąż nie chcesz się pozbyć.

Jakże często źródłem naszego bólu jest nie tyle sytuacja, w jakiej się znajdujemy, ile nasze nastawienie do niej. Jeśli twój związek dobiega końca, a ty powtarzasz sobie, że cię odrzucono i zestarzejesz się w samotności, tworzysz w ten sposób dodatkowe cierpienie. Możemy podejść do takich trudnych wydarzeń z większym spokojem, jeśli tylko w pełni się na nie otworzymy. Aby tego dokonać, musimy wyjść poza ocenianie swoich doświadczeń jako dobre lub złe. Wszyscy przeżyliśmy jakieś trudne chwile i na pewno wciąż będziemy napotykać różnego rodzaju wyzwania, ale możemy odnaleźć spokój pośród trudnych emocji, jeśli tylko nie będziemy tworzyć o nich przykrych opowieści.

Mieć mniej

Подняться наверх