Читать книгу Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński - Страница 26
Rozdział II
NA OBRZEŻU ŚRÓDZIEMNOMORSKIEGO ŚWIATA
Część druga – BRITANNIA ROMANA
Ekspansja ku północy – Mur Hadriana i Antoninusa
ОглавлениеWe wspomnianym już „roku trzech cesarzy”, 69 n.e., trzecim z nich był Wespazjan, uczestnik podboju Brytanii z czasów Klaudiusza. Jego ideą stało się teraz rozszerzenie posiadłości Rzymu na wyspie. Wkrótce też przysłał tu namiestników mających to zadanie realizować. Spowodowało to oczywiście natychmiastową reakcję niepodbitych dotąd plemion Brytów, szczególnie Sylurów na zachodzie i Brigantów na północy. Tym razem jednak polityka Rzymu prowadzona była umiejętniej niż w okresie poprzedzającym powstanie Boudiki. Trzech kolejnych namiestników: Petiliusz Cerealis (71–74), Juliusz Frontinus (75–78) i Juliusz Agricola (78–85) umiejętnie kojarzyło politykę stopniowej ekspansji z utrzymywaniem pokoju na wcześniej opanowanym terytorium. Najwięcej wiemy o poczynaniach Agricoli, którego zięć Korneliusz Tacyt pozostawił swój sławny panegiryk na cześć teścia, w sposób oczywisty przesadzony, ale bogaty w ważne informacje. Przy tym nawet najostrzejsza krytyka tego tekstu nie jest w stanie podważyć osiągnięć Agricoli. Jako młody żołnierz służył pod Swetoniuszem w latach powstania Boudiki, następnie pełnił funkcję legata jednego z legionów. W 88 r., późnym latem, gdy objął stanowisko gubernatora Brytanii, rozpoczął swe rządy od pokonania Ordowików, kończąc jednak wojnę bez pokazowych okrucieństw. I choć na wszelki wypadek pozostawił legion XX Valeria Victrix, to umiejętne paktowanie z Ordowikami sprawiło, że nie przysparzali oni odtąd Rzymowi kłopotów.
Przez kolejne dwa lata Agricola poświęcił się reformie administracyjnej Brytanii, budując m.in. system ściągania podatków w taki sposób, by nie wywoływać odruchu buntu Brytów. Uczynił też wiele, by rozbudować miasta i przyciągnąć do nich ludność wiejską. Za jego czasów pojawiają się w Rzymie pierwsi obywatele Brytanii, szukający tu powodzenia w interesach czy wykształcenia. Były wśród nich i przedstawicielki płci pięknej. Autor sławnych epigramów, Marcjalis, wspomina o niejakiej Klaudii, która „choć wywodziła się spośród malowanych Brytów, to miała serce Rzymianki”190.
Kolejnym krokiem Agricoli było skierowanie ekspansji Rzymu na północ. Przedsięwzięta przezeń wyprawa została dość szczegółowo opisana przez Tacyta. Niestety, ten ostatni nie daje nam tych szczegółów, o jakie najbardziej chodzi. Jest historykiem powszechnie znanym z niekompetencji w sprawach wojskowych, stawia też czytelnika w obliczu ustawicznych zagadek, o jakich terenach Brytanii pisze, nie doceniając nazw geograficznych. Mimo to, lokalizując akcję Agricoli na podstawie informacji pośrednich, można wywnioskować, iż dotarł do linii biegnącej w poprzek Brytanii od zatoki Clota (Solway Firth) do Bodotria Aest (Firth of Forth). Wybudował wzdłuż niej kilka prowizorycznych fortów, za pomocą których miał zamiar utrzymać nowo pozyskany teren, co jednak mu się nie udało. Bliskość gór Highlandu, naturalnej ostoi obrońców, a także zbyt duże oddalenie od ziem, z których Rzymianie mogli oczekiwać zaopatrzenia i ewentualnie posiłków, zmusiły ich do wycofania się na południe, choć i tak nowo pozyskane terytoria były znaczne.
Z okazji walk Agricoli na północy pada też w tekście Tacyta po raz pierwszy łacińska nazwa terenu dzisiejszej Szkocji – Kaledonia:
Takim istotnie jest jej (Brytanii) wygląd z wyłączeniem Kaledonii (Et est ea facies citra Caledoniam)191.
Agricola myślał również o podboju Irlandii, której plemiona, utrzymując żywe kontakty z terenem Kaledonii przez stosunkowo wąski przesmyk morski zwany dziś Kanałem Północnym, przyczyniały się do ustawicznego podsycania oporu przeciw Rzymowi. Kontakty te za sprawą irlandzkich piratów sięgały zresztą poza Kaledonię, daleko na południe Brytanii. Stąd plan Agricoli miał dwa cele: pacyfikację Irlandii jako zaplecza antyrzymskiego oporu w obrębie Brytanii oraz pozyskanie nowego terytorium dla Imperium. Plany te jednak znacznie przekraczały możliwości gubernatora, a jak się wkrótce okazało, również siły jego następców: Irlandia nigdy nie zaznała rzymskiej okupacji. Agricola zdążył jednak zbudować flotę, która choć nie została użyta do inwazji Świętej Wyspy, opłynęła północną Brytanię, wracając następnie Kanałem Północnym na południe. Wyprawa ta przyniosła nowe cenne obserwacje geograficzne, poczynione po raz pierwszy w tym rejonie od czasów Pyteasza.
Nie dająca się podbić Kaledonia spowodowała swoiste zacietrzewienie u Agricoli. Świadczy o tym liczba aż sześciu wypraw wojennych przedsięwziętych po to, by podbić tę krainę. Tym samym jednak począł zaniedbywać dobrze rozwijający się interior prowincji: To stało się zapewne przyczyną odwołania go z Brytanii przez cesarza Domicjana w 85 r.
Drugim ważnym momentem w stabilizacji panowania rzymskiego stał się przyjazd cesarza Hadriana w 120 r. Bezpośrednim powodem jego podróży była pogarszająca się sytuacja w sąsiedztwie plemienia Brigantów, którzy po dłuższym okresie spokoju dali o sobie znać w sposób drastyczny: wciągnęli w zasadzkę i wycięli w pień cały legion IX, o czym cenzura rzymska nakazała milczeć, tak że nie ma o tym fakcie żadnych informacji w oficjalnych dokumentach. Natomiast legion, który od kilkudziesięciu lat stacjonował w Brytanii w pewnym momencie po prostu znikł z rzymskich rejestrów wojskowych. Sposób, w jaki zaginął – stanowi po dziś dzień jedną z dramatycznych zagadek rzymskiej obecności na wyspie. Stało się to nie tylko przedmiotem dociekań historyków, ale i tematem późniejszej literatury angielskiej192.
Hadrian przybył do Brytanii w trzecim roku swego panowania i – jak pisze jego biograf Spartian – „znalazł wiele spraw, które wymagały tu naprawy”. Główną z nich była potrzeba wzmocnienia granic Imperium w Brytanii północnej. Zapadła wówczas decyzja budowy linii silnych fortyfikacji, oddzielających opanowane już ziemie od niespokojnych plemion Kaledonii. Linię Agricoli uznał Hadrian za niemożliwą do utrzymania. Dlatego zdecydował się na budowę fortyfikacji znacznie poniżej tej linii. Połączyły one wybrzeże zachodnie ze wschodnim, biegnąc od zatoki Solway do ujścia rzeki Tyne w pobliżu dzisiejszego Newcastle. Do budowy linii umocnień, podobnie zresztą jak do wznoszenia pierwszych budowli na każdym nowo pozyskanym terenie, Rzymianie używali żołnierzy. Każdy legion był pod tym względem samowystarczalny, posiadając własne służby geodezyjne, inżynierów i architektów, przede wszystkim zaś podstawową i wysoce efektywną siłę roboczą, składającą się z samych legionistów. Wykonywali oni nie tylko roboty ziemne czy murarskie. Zakładali też kamieniołomy, obrabiali pozyskiwany tam materiał, wyrabiali z wapna potrzebne spoiwo.
Fortyfikacje zaprojektowane z rozkazu Hadriana, nazwane następnie jego imieniem, miały początkowo charakter ziemny i wyposażone były w palisady. Kolejnym etapem budowy był potężny kamienny mur, przypominający w ogólnym założeniu chiński Wielki Mur, choć oczywiście nieporównywalna jest skala obu budowli: Mur Hadriana, łącząc zachodnie wybrzeże Brytanii ze wschodnim, ma w sumie 123 km, podczas gdy chiński aż 2400.
Wbrew swej nazwie nie był to tylko rodzaj obronnej ściany ułożonej z głazów, lecz skomplikowany system instalacji militarnych. Od strony północnej mur poprzedzony został głębokim rowem o przekroju przypominającym literę „v”, górnej szerokości 9 m i głębokości ok. 5,5 m. Mniej więcej 6 m od rowu wznosił się właściwy mur, który z kolei miał różne wymiary na różnych odcinkach. Przez pierwsze 54 km od strony wschodniej miał ok. 6 m szerokości u swych podstaw i 3,6 m wysokości. W toku budowy zmieniono jednak założenia i po stronie zachodniej na odcinku 69 km mur miał podstawę tylko 3 m, ale był za to wyższy, sięgając 4,5 m. Przez pewien odcinek ten wyższy, ale węższy u podstawy mur biegnie jednak na dawnym, szerszym fundamencie, co oznacza zapewne, że oddział budujący fundamenty wyprzedzał budowniczych muru właściwego.
Za murem od strony południowej, czyli od strony ziem opanowanych przez Rzymian, biegło tzw. vallum. Był to rów szerokości ok. 6 m, wzdłuż którego po obu stronach biegły wały ziemne o identycznej szerokości i trudnej dziś do zrekonstruowania wysokości. Nazwa vallum używana jest tu mocą tradycji, nie zaś sensu, gdyż w języku łacińskim słowo to oznacza… mur. To mylące zastosowanie terminu wprowadził staroangielski kronikarz Beda i trudno dociec tego przyczyny, skoro znał on łacinę wyśmienicie. Tak więc rów określany jako mur-vallum biegnie w różnych odległościach od rzeczywistego muru. Rów ów nie miał bowiem według wszelkiego prawdopodobieństwa celu militarnego, stąd jego budowniczowie wybierali miejsca najdogodniejsze topograficznie, nie zawsze najkorzystniejsze militarnie, jak w wypadku właściwego muru. Vallum zatem raz zbliża się do muru na zaledwie kilka metrów, gdzie indziej odbiega odeń do 450 m.
Między murem a vallum zbudowano drogę służącą komunikacji wzdłuż granicy imperialnej. Rola rowu-vallum natomiast była rozmaicie interpretowana. Przez dłuższy czas uważano, iż stanowił on linię obrony cywilnej, za jaką odpowiedzialni byli lokalni zarządcy prowincji, podczas gdy główne fortyfikacje obsadzane były załogą wojskową. Inna teoria mówiła o granicy celnej na przestrzeni między rowem-vallum a murem obronnym. Ostatnio jednak większość badaczy przyjmuje, iż vallum było linią militarną, oznaczającą koniec żony wojskowej. Żołnierze obsadzali ją, pilnując przejścia przed chcącymi je naruszyć intruzami, kimkolwiek byli – przemytnikami, szpiegami czy rabusiami przekradającymi się do bogatszej strefy rzymskiej z terenu Kaledonii. Wzmocnieniem tej tezy jest teoria C.E. Stevensa mówiąca, iż vallum było w istocie rodzajem „muru berlińskiego”, zaś jego głównym zadaniem było uniemożliwienie swobodnego kontaktowania się ludności obu części Brytanii. Po obu stronach muru zamieszkiwała przecież ta sama społeczność, sztucznie teraz rozdzielona. Sam mur można było stosunkowo łatwo przekroczyć, wykorzystując nieszczelność straży bądź wywołując potyczkę, odwracającą jej uwagę. Zona między dwiema liniami fortyfikacji – vallum i murem – znacznie utrudniała przekroczenie granicy.
Co jedną rzymską milę (1481,5 m) mur miał stanicę, mieszczącą 35 żołnierzy. Między dwiema sąsiadującymi stanicami znajdowały się dwie wieże strzelnicze. Natomiast co kilka mil znajdował się fort większych rozmiarów. Rozmieszczenie fortów nie było regularne i zależało od warunków topograficznych. Takich fortów było na całej długości Muru Hadriana co najmniej 16, gdyż tyle wykryła dotąd archeologia. Nie wiemy, ile ich było na tych odcinkach muru, gdzie uległ on całkowitemu zniszczeniu.
Przeciągający się pobyt Hadriana w Brytanii, a zwłaszcza jego długotrwały objazd terenów przyszłego podówczas muru, budził w Rzymie powątpiewania i żarty. Obywatele Wiecznego Miasta, nieświadomi dalekowzrocznych planów cesarza, kpili, iż odbywa wycieczki po Brytanii, o czym świadczy zachowany epigram poety Florusa:
A ja, Cesarzu, nie chciałbym
być tak wodzonym przez Brytonów.
Ego nolo Caesar esse
Ambulare per Britannos193.
W 20 lat po rozpoczęciu budowy Muru Hadriana granicę Imperium usiłowano przesunąć jeszcze dalej na północ. Przez moment wydawało się, że przedsięwzięcie to się uda. W roku 143 gubernator Brytanii Lollius Urbicus zarządził budowę linii fortyfikacji, która od aktualnie panującego cesarza otrzymała miano Muru Antoninusa, choć w rzeczywistości nigdy murem się nie stała. Podobnie jak za czasów Hadriana budowę rozpoczęto od nasypów ziemnych i wbijania pali drewnianych, mając zapewne nadzieję na późniejsze zastąpienie ich głazami, ale tego stadium „mur” nigdy nie osiągnął.
Mur Antoninusa był próbą wcielenia w życie wcześniejszych koncepcji Agricoli. Miał długość niespełna 60 km i „przebiegał tam, gdzie Brytania jest najwęższa między oceanami”, jak to wyłożył jeden z historyków starożytnych. Pracę rozpoczęto też od odbudowy fortów Agricoli. Z uwagi na większą bliskość dzikich terenów Highlandu, stanowiących siedlisko Kaledonów, jak sępy spadających na niżej położone tereny, zdecydowano się na gęstszą sieć fortów. Powstało ich łącznie 16, a więc tyle, ile odkryto wzdłuż Muru Hadriana, tyle że na dwukrotnie krótszym odcinku. Forty te były natomiast mniejsze.
Nie ukończono jednak wszystkich umocnień ziemnych, a od strony zachodniej „mur” nie dotarł do morza. Nie dokończono również budowanej wzdłuż „muru” drogi. Budowa została przerwana przypuszczalnie ok. 155–158 r. w związku z kolejnym, tym razem ostatnim w historii powstaniem Brigantów na południe od obu murów. Oddziały wojska odwołane do stłumienia powstania wróciły co prawda na teren budowy Muru Antoninusa, ale poważniejszych robót już tu nie podjęły.
Nie mamy prawie żadnych źródeł pisanych na temat dziejów tej fortyfikacji. Nie wiemy nawet, kiedy opuścili ją Rzymianie, ustępując pola prącym na południe Kaledonom. O okresie jej porzucenia możemy tylko w przybliżeniu wnioskować na podstawie znajdowanych tu monet. Otóż nie odnaleziono w okolicach Muru Antoninusa monet nowszych niż bite za czasów cesarza Kommodusa, który panował w latach 180–193. W tym też zapewne przedziale czasu – lub krótko potem – ostatni oddział legionistów opuścił nieukończony „mur”…
190
M. Valerii Martialis, Epigrammaton libri, recogn. W. Heraeus, Leipzig 1976, ks. XI, epigr. LIII, s. 269.
191
TVA, X; cyt. polski: Tacyt, Dzieła, tłum. S. Hamer, t. 2, Warszawa 1957, s. 299.
192
Chyba najbardziej znanym tego przykładem jest powieść Rosemary Sutcliff The Eagle of the Ninth Legion (Orzeł Legionu Dziewiątego, 1954), wznawiany co jakiś czas wzór dobrego rzemiosła pisarskiego, choć z pewnością bez aspiracji do Nagrody Nobla. Jest to historia młodego oficera Marcusa Flawiusza Aquili, który chce wyjaśnić tajemnicę legionu, z jakim zaginął jego ojciec. Powieść ta stanowi pierwszą część trylogii poświęconej Brytanii okresu rzymskiego. Jej kolejnymi częściami są: The Silver Branch (Srebrny znak, 1957) i The Lantern Bearers (Nosiciele światła, 1959). Znakomita rekonstrukcja historyczna i niekwestionowane walory poznawcze trylogii sprawiły, że jej publikacji podjęło się wydawnictwo o najwyższym prestiżu akademickim, tj. Oxford University Press. Zob. łączne, jednotomowe wydanie trylogii pt. Three Legions (Trzy legiony), Oxford-London-New York-Melbourne 1980.
193
Cyt. za H. Davies, A Walk Along the Wall, London 1974, s. 5.