Читать книгу Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński - Страница 21
Rozdział II
NA OBRZEŻU ŚRÓDZIEMNOMORSKIEGO ŚWIATA
Część pierwsza – PRETANIKÉ
Od Iberii do Erynu
ОглавлениеInne były losy najstarszej nazwy Irlandii. W języku greckim zachowało się kilka jej najdawniejszych wariantów sięgających IV w. p.n.e. Są to przede wszystkim: Ierne, Ieren, Iern, Irin i łac. Iovernía. Analizując te najdawniejsze nazwy, już w XIX w. językoznawcy zrekonstruowali hipotetyczną, najdawniejszą nazwę Irlandii, jaka mogła być używana przez zamieszkałych tu Celtów: *Iveriū.
Już na pierwszy rzut oka widać, jak wiele podobieństw wykazują te nazwy, zwłaszcza ich greckie zapisy, ze współczesną nazwą Irlandii w języku gaelickim: Eire (dop. Eireann, cel. Eirinn). Również w innych językach europejskich, gdy chcemy mówić o Irlandii w sposób archaizowany bądź podniosły, używamy pochodnych owych pierwotnych nazw, upowszechnionych jeszcze w czasach antycznych przez Greków, jak np. niem. Erin czy polskie Eryn, spotykane w takich stylizowanych zwrotach jak „synowie Erynu” czy „zielone przestrzenie Erynu”.
W tradycji łacińskiej nazwa Irlandii występuje najczęściej jako Hibernia, rzadziej Ibernia i zupełnie rzadko, choć dostrzegalnie, jako Iuvernia. Natomiast najczęściej dziś stosowana nazwa Irlandia, ang. Ireland, wywodzi się z czasów najazdów norweskich na ten kraj w wiekach X i XI. Wówczas to wikingowie, zniekształciwszy gaelicki człon Eire na Ire, dodali doń -land, czyli „ziemia”, „kraj”. Ta nazwa brzmiąca niemal identycznie i oznaczająca to samo w języku angielskim, przeszła tam z wpływami skandynawskimi w dobie najazdów wikingów i panowania Kanuta Wielkiego (1016–1034), a później po najeździe anglo-normańskim w 1066 r. z Anglii rozeszła się prawie po całej Europie, dając w poszczególnych językach niemal identyczne nazwy, jak franc. Irlande, niem. Irland czy pol. Irlandia.
Uważnego obserwatora najdawniejszych wariantów nazwy uderza szereg niekonsekwencji. Przede wszystkim w wariantach greckich typu Ierne, Irin, będących niewątpliwie zbliżeniem czy odbiciem celtyckiego Eire, nie zaś hipotetycznego praceltyckiego Iveriū, nie ma już śródwyrazowego „v”. W wersjach łacińskich natomiast pojawia się „b” jako oczywisty wynik upodobnienia do łac. hibernus – „zimny, zimowy”. Ponadto towarzyszy temu niekonsekwentny nagłos „h” (Hibernia-Ibernia).
Wątpliwości z tym związane można wytłumaczyć następująco. Utrata „v” (które, jak się za chwilę okaże, było w przeszłości „b”, ulegając procesowi uszczelinowienia, czyli tzw. spirantyzacji) mogła wynikać z interferencji językowych, jakim ulegał najstarszy, być może nawet przedceltycki substrat tej nazwy, który funkcjonował na kontynencie, nim stał się określeniem Irlandii jako *iwerijo bądź *iwerju. Po wtóre, z chwilą trafienia tej nazwy do Irlandii, mogła się ona zetknąć z tutejszą ludnością przedceltycką i zostać nacechowana przez zastany tu język, z którym weszła w kontakt. Wreszcie mogła tu wchodzić w grę zwykła niedokładność percepcyjno-słuchowa, gdy pierwsi podróżnicy greccy czy rzymscy usiłowali odnotować tę nazwę za pomocą swoich alfabetów, nie przystosowanych do oddawania dźwięków celtyckich. Zjawisko to jest znane i w czasach nowszych; zachodzi np. wówczas, gdy Europejczycy usiłują przyswoić własnym językom nazwy egzotyczne czy orientalne. W ten sposób stolica Chin bywała raz Pekinem, innym razem miastem o nazwie Bei-Dżing, zaś Kambodża przeistaczała się w Kampuczę, pisaną na tyle sposobów, ile jest języków europejskich, zależnie od doraźnych wrażeń słuchowych i fonetycznej dokładności odnotowania. Wreszcie z chwilą wejścia nazwy Ierne czy Irin do języka greckiego wyraz ten zetknął się z innymi, w dużym stopniu podobnymi brzmieniowo, a także bliskimi znaczeniowo, przynajmniej w tym sensie, w jakim Grecy od samego początku postrzegali pierwsze wiadomości o Irlandii. Wśród tych podobnych wyrazów znajdował się przymiotnik hieros (Ἱερός), czyli święty, boski, stanowiący o cechach i przymiotach bóstwa. Tymczasem pierwsza znana nam nazwa Irlandii to Wyspa Święta, czyli nêsos Hierá (Νῆσος ‚Ιερά, łac. Insula Sacra). Oprócz tego istniała w grece cała gama wyrazów pochodnych: rzeczownik hierón – dar poświęcony bogom, hiereîon – zwierzę ofiarne, hiereús – kapłan składający świętą ofiarę, wreszcie czasownik hiereúo – spełniać ofiarę przez zabicie zwierzęcia. Łatwo sobie wyobrazić, jakie efekty mogło dać skojarzenie najdawniejszych nazw Świętej Wyspy: Ierne czy Irin z niemal identycznymi brzmieniowo wyrazami greckimi, oznaczającymi ponadto czynności, cechy lub atrybuty związane ze świętością. Jedyną różnicą, jaka mogła być ewentualną, choć raczej nikłą przeszkodą w zbliżeniu się tych znaczeń, był inny typ nagłosu. W nazwach określających Irlandię pisanych po grecku typu ‘Iερην, ‘Ιριν, występował tzw. słaby przydech, który nie powinien powodować artykulacji „h”. Natomiast wspomniane wyżej wyrazy hiereîon, hiereúo itd., pisane po grecku ‘Ιερεîον, ‘Ιέρευω mają tzw. przydech mocny (spiritus asper), dający w efekcie mocno artykułowany dźwięk „h”. Mówiąc krótko, nazwę Irlandii wedle ówczesnych zapisów greckich należało czytać „Irin” czy „Ierne”, podczas gdy wyraz „hiereîon” i jego pokrewne – przez twarde „h”, czyli mniej więcej polskie „ch”, jak „chierejon”, „chiereúo” itd. Z całą pewnością ta różnica w jakimś stopniu zakłócała jednoznaczność wymowy obu tych typów wyrazów, co dawało efekt właśnie w postaci niekonsekwentnej pisowni. Szczególnie dostrzegalny stał się on wówczas, gdy nazwa Irlandii trafiła do łaciny. Tu rzecz podlegała dodatkowo ogólniejszym prawidłom częstego wśród Rzymian naśladownictwa greckiej wymowy lub… sprzeciwu wobec niej. Rola Grecji jako wzoru do naśladowania, tak w obyczaju, jak i języku (nie wspominając o literaturze czy sztuce) jest powszechnie znana. Na jej marginesie rozwijał się swoisty snobizm językowy, który przejawiał się m.in. w hiperpoprawnej wymowie wzorowanej na grece. Niekiedy stosowano ją nawet wobec wyrazów czysto łacińskich, nie będących greckiego pochodzenia. Było to zjawisko tak częste, iż wyśmiewał je Katullus, przytaczając przykład niejakiego Ariusa, który zamiast insidias mówił hinsidias, „gwałcąc uszy” miłośników poprawnej łaciny. W końcu, jak relacjonuje to w swej satyrze Katullus, otoczenie Ariusa oddycha z ulgą, gdy ten wyrusza do zamorskich posiadłości Rzymu. Lecz ich radość nie trwa długo, bo oto dobiega ich uszu „straszliwa wieść” – „nuntius horribilis”, że
…morze Jońskie po przejeździe tamtędy Ariusa
nie jest już Jońskie, lecz Hiońskie.
Ionios fluctus, postquam Arius isset
Iam non lonios esse, sed Hionios148.
Z chwilą gdy greckie nazwy Irlandii Ieren i Irin znalazły swój odpowiednik w łacińskim Hiern i gdy po podboju Brytanii Rzymianie do tego stopnia zbliżyli się do Irlandii, że mogły do nich docierać czy to z kupcami, czy z jeńcami branymi spośród irlandzkich piratów, tamtejsze i wcześniejsze wersje nazwy, już bez pośrednictwa greckiego i bez utraconego „b”, pojawia się łac. Hibernia, rzadziej Hivernia bądź Hiverna. Nazwy te, jak już wspomnieliśmy, zostały z pewnością wzmocnione znaczeniem łac. przymiotnika hibernus – zimny, zimowy. Odległy kraj wyspiarski północnej Europy łatwo mógł jawić się wyobraźni rzymskiej jako symbol tego, co zimne, wiążące się z zimą przynajmniej w zestawieniu z klimatem śródziemnomorskim. Znane są utyskiwania urzędników rzymskich w Brytanii na tutejszy chłodny i wilgotny klimat. Brytania miała już jednak nazwę, której nie sposób było wzbogacić w cechy chłodu czy wilgoci. Natomiast nazwa sąsiedniej wyspy okazała się na to językowo podatna.
Mniej zrozumiały może się tu natomiast wydać wariant Iuverna i jej grecki odpowiednik Iovernia – Ἰονερνία, być może zbitka Ieren czy Ierne z nazwą boga Jowisza (łac. mian. Iupiter, dop. Iovis). Rzymianie, choć nie podbili Irlandii, świadomi byli jej wyjątkowej roli jako centrum kultowego Celtów. Tu wokół Tary znajdowała się starożytna siedziba władców irlandzkich, a samo wzgórze było ważnym dla Celtów ośrodkiem religijnym, rodzajem tamtejszego Olimpu. Z pewnością więc osadzenie w Irlandii głównych bóstw celtyckich i określenie jednego z nich jako odpowiednika Jowisza nie przekraczało możliwości wyobraźni rzymskiej. Tę praktykę nazywania bóstw celtyckich imionami rzymskimi poświadcza Wojna galijska Juliusza Cezara i właśnie imieniem Jowisza obdarza on jednego z bogów celtyckich, choć nie wyjaśnia, o którego chodzi. Od ewentualnego dostrzeżenia Irlandii jako siedziby „celtyckiego Jowisza” do określenia jej mianem Iuvernii czy z grecka Iovernii krok byłby już niewielki…
Mniej prawdopodobne, choć możliwe, wydaje się natomiast łączenie Iuvernii z łac. czasownikiem iovo – bawić się. Pisownia tego wyrazu jest najbliższa Iuvernii, ale trudniej tu o przekonujący związek, choć z drugiej strony język nie zawsze bywa ekspresją czystej logiki. Jej odrobinę warto być może dostrzec w tym, że Irlandia była od najdawniej uchwytnych archaicznych czasów miejscem największych igrzysk sportowych świata celtyckiego, jakie odbywały się u stóp wzgórza Tailtiu. Ich sława, sięgająca kontynentu, ich bezspornie zabawowy i religijny charakter mogłyby mieć jakiś udział w powstaniu odpowiedniej wersji nazwy wyspy, która w ten sposób łączyłaby podobieństwo do jej dawnego, praceltyckiego brzmienia z nową, podniesioną przez Rzymian cechą znaczeniową.
* * *
Maiden Castle, hr. Dorset
Głaz z napisem ogamicznym
Imaginacyjne święto prehistoryczne w Stonehenge. Ryc. wg dzieła Ch. H. Smitha Ancient Costumes of Great Britain and Ireland, London 1814
Alfabet ogamiczny
Przełożony druidów, wg dzieła Ch. H. Smitha Ancient Costumes of Great Britain and Ireland, London 1814
Wojownik brytoński z czasów Juliusza Cezara. Ilustracja wg dzieła Ch. H. Smitha Ancient Costumes of Great Britain and Ireland, London 1814
Popiersie cezara Klaudiusza
Popiersie cezara Hadriana
Boudika. Imaginacyjna rycina wg dzieła Ch. H. Smita Ancient Costumes of Great Britain and Ireland, London 1814
Meduza z Bath
Ruiny fortu rzymskiego w Porchester, Hampshire na Wybrzeżu Saksońskim
Fragment fortyfikacji Muru Hadriana w okolicy Chester
Wszystkie omówione dotąd nazwy Irlandii, znajdujące się w obiegu świata śródziemnomorskiego: greckie Irin, Ieren, łacińskie Hibernia, Ibernia czy Iuvernia, wreszcie rekonstruowana praceltycka Iveriū w mniejszym lub większym stopniu przypominają inną nazwę geograficzną. Jest nią Iberia, oznaczająca terytorium tożsame z Półwyspem Iberyjskim. Równocześnie w wielu opracowaniach dziejów Wysp Brytyjskich znajdujemy często enigmatyczną informację o ludach przybywających tu z Iberii w czasach przedhistorycznych. Czy wszystkie te fakty pozostają w jakimś związku?
John Rhŷs, inicjator studiów celtologicznych na Uniwersytecie Oksfordzkim, jeszcze w XIX w. postawił hipotezę, że istnieje związek między nazwami obu terytoriów geograficznych. Jego zdaniem wynikało to z przedhistorycznej migracji niektórych plemion iberyjskich na teren Irlandii. Rhŷs kojarzył przy tym Iberów z przodkami współczesnych Basków. Kraj, w którym żyją po dziś dzień, nazywa się w języku baskijskim Ibay-erri – Kraj Rzeki. Co więcej, Rhŷs sądził przez jakiś czas, że przybysze z Iberii przynajmniej na niektórych terenach Wysp Brytyjskich dali początek któremuś z tutejszych języków lub grupie języków wywodzących się sprzed epoki celtyckiej czy wręcz sprzed pojawienia się tu jakichkolwiek ludów indoeuropejskich; być może był to język Piktów (baskijski, jak wiadomo, nie jest językiem indoeuropejskim). Pośród wielu innych wpływów i związków kulturowych, zdaniem Rhŷsa, również dawna nazwa Irlandii mogłaby się wywodzić z tego samego prardzenia co Iberia. Podobne hipotezy głosili na początku XX w. uczeni francuscy Joseph Dechelétte i Henri Philippon.
Rhŷs wkrótce wycofał się z tezy o tożsamości języka Iberów i Basków z językiem Piktów. Mimo to jeszcze w latach 20. niektórzy uczeni nie wykluczali takiej możliwości, nawet jeśli wyrażano związane z tym wątpliwości. „Pozostaje kwestią otwartą – pisał irlandzki historyk James F. Kenney w 1929 r. – czy Iberowie byli rasą aż tak starodawną, czy Baskowie pozostawali z nimi w jakimkolwiek pokrewieństwie etnicznym bądź językowym i czy jedni i drudzy mieli jakikolwiek związek z Irlandią bądź Brytanią”149.
Pojęcie Iberów stało się w latach 30. przedmiotem zaciętych naukowych sporów i w rezultacie wykluczono zeń Basków, bezspornie najdawniejszych znanych, a zarazem współczesnych mieszkańców półwyspu. W 1932 r. hiszpański badacz P. Bosch Gimpera uznał za Iberów mieszaninę ludu Kapsów i Pirenejczyków, zdominowanych przez Ibero-Saharyjczyków przybyłych z Afryki Północnej. Począwszy od VII w. p.n.e., powstały w ten sposób lud zmieszał się na północnych i północno-zachodnich terenach Półwyspu Iberyjskiego z przybyłymi tu Celtami, tworząc nową kombinację etniczną, zwaną we współczesnej nauce Celtoiberami150.
Przez dłuższy czas jednym z najbardziej spektakularnych argumentów na rzecz związków kultur iberyjskich z Wyspami Brytyjskimi był łańcuch zabytków megalitycznych, który samym swym istnieniem jakby wyznaczał szlak migracji Iberów wzdłuż wybrzeża atlantyckiego ku Irlandii. Jak pamiętamy z rozdziału pierwszego, przebadanie chronologii powstawania tych zabytków metodą C14 wykluczyło megality z tej hipotezy: najstarsze wywodzą się z terenu Bretanii, nie mogą więc dokumentować migracji z Półwyspu Iberyjskiego. Nie wykluczyło to jednak do końca hipotezy o innych związkach Iberii z Hibernią czy Brytanią. Hipotezę taką należy stanowczo podtrzymać, choć jednocześnie trzeba ją oczyścić z dawnych uproszczeń i naiwności. Należy odrzucić nie tylko próby wiązania jej z atlantyckimi megalitami, ale i zrezygnować z tezy o jakiejś w miarę jednolitej migracji Iberów. Trzeba też zrezygnować z używania w takim kontekście samej nazwy „Iberowie”, gdyż mogło chodzić o różne grupy ludnościowe, niekoniecznie zaliczane według najnowszych ustaleń do „klasycznego”, przyjętego przez naukę hiszpańską i portugalską etnosu Iberów. Wciąż aktualne wydaje się tu wyrażone niegdyś raczej intuicyjnie niż w oparciu o nieco późniejsze ustalenia nauki przekonanie G. Macaulaya Trevelyana, iż ludy, które przybywały z Iberii na wyspy, nie stanowiły jedności rasowej czy etnicznej. „Dla ułatwienia możemy mówić o tych ludach jako Iberach, chociaż w rzeczywistości składały się z wielu elementów etnicznych”151. Odrzucić przy tym trzeba nawet owo Trevelyanowskie „ułatwienie” w postaci nazwy „Iberowie”, by nie kolidowało z przyjętym później a ściślejszym. Bezpieczniej będzie mówić o ludach przybywających z terenu Półwyspu Iberyjskiego. Jednym z nich, wedle najnowszych wniosków archeologii, był znany nam już Beaker Folk – Lud Kultury Pucharów, choć istnieje konkurencyjna teza, iż jego najstarsze siedziby znajdowały się na terenie dzisiejszych Węgier, dotąd bowiem sięgają znaleziska bell-beakers, czyli charakterystycznych naczyń z odwiniętymi górnymi krawędziami, przypominających kształtem odwrócony dzwon.
Oprócz Beaker Folk na Wyspy Brytyjskie musiały docierać i inne ludy, w ten czy inny sposób powiązane z Iberią. W najstarszych tekstach łacińskich i greckich znajdujemy np. informacje o śniadoskórej i ciemnowłosej ludności Brytanii. O mieszkańcach późniejszej Walii, wówczas zachodniej Brytanii, tak pisał m.in. Tacyt:
…śniade oblicza Sylurów (Silurum colorati vultus) przeważnie kędzierzawe włosy i położenie ich kraju naprzeciw Hiszpanii każą przypuszczać, że ongiś Hiberowie się tu przeprawili i te siedziby zajęli152.
Świadectw tego typu jest więcej i wydaje się rzeczą oczywistą, że Wyspy Brytyjskie na północnym skraju Europy, ze względu na mniejszą zawartość promieni ultrafioletowych w świetle słonecznym, nie mogły wytworzyć typu ludności o podobnej pigmentacji: ludność ta musiała tu przybyć z południa.
O legendarnym pochodzeniu ludności Irlandii i Szkocji z Półwyspu Pirenejskiego (Iberyjskiego), a jeszcze dalej sięgając – z terenu Afryki, pisze też brytyjski kronikarz Nenniusz. Jego zdaniem ród pewnego szlachetnie urodzonego Scyta, zamieszkujący Afrykę w okolicy miejsca, gdzie w Morzu Czerwonym zatonęli Egipcjanie ścigający Mojżesza, również wypędzony przez żołnierzy faraona, po dłuższej wędrówce przez Afrykę Północną, „przybył w pobliże Kolumn Herkulesa (Cieśniny Gibraltarskiej) i płynąc Morzem Tyreńskim osiągnął Hiszpanię, gdzie zamieszkiwał przez wiele lat i gdzie rósł i mnożył się nadmiernie… Stąd też przybył do Hibernii (Irlandii) po 1002 latach od zatopienia Egipcjan w Morzu Czerwonym”153. Choć bez legendarnej otoczki, wiele z tych faktów zdaje się potwierdzać współczesna nauka: częściowe pochodzenie Iberów z Afryki, przeludnienie niektórych terenów, o którym pisaliśmy wcześniej przy okazji starożytnych grodów celto-iberyjskich. Dlaczego zatem nie miałaby być prawdą wędrówka plemion z Iberii do Hibernii?
Także plemiona celtycko-iberyjskie migrowały na Wyspy Brytyjskie. Pod koniec lat 30. XX w. celtolog Julius Pokorny starał się określić drogi przybywania na Półwysep Iberyjski ludów indoeuropejskich, w tym Celtów. Wśród tych ostatnich wymienił m.in. Goidelów i Brytanów, a więc plemiona, których nazwy identyfikujemy w obrębie Brytanii i Irlandii.
Na silne związki Iberii z wyspami, zdaniem starożytnych geografów nie znających krzywizny globu, leżącymi „naprzeciw siebie”, wskazują również liczne ślady kultury materialnej. Grody celtoiberyjskie na półwyspie wykazują podobieństwa do fortyfikacji na terenie Walii, analogie między obu terenami znajdziemy w niektórych typach ceramiki154. W Harlyn Bay, w Kornwalii, odnaleziono brosze, tzw. fibulae, które są jednoznacznie typu iberyjskiego155. Dodajmy do tego znany nam już, sięgający II tysiąclecia p.n.e. „szlak cynowy”, a bez większych przeszkód dojdziemy do przekonania, że wszechstronne kontakty ludnościowe i ekonomiczne Iberii z Wyspami Brytyjskimi były wystarczająco intensywne, by nie wykluczać żadnego z możliwych rodzajów wzajemnego oddziaływania.
Istnieje wreszcie nie wykorzystany przez historyków i archeologów „szlak nazewniczy”. Najstarsze zapisy nazw związanych z Iberią odnoszą się do nazw miejscowych, w tym dwu rzek znanych nam z przekazów greckich i łacińskich jako Iberos/Iberus. Pierwsza z nich, wpadająca do Oceanu Atlantyckiego na terenie południowej Hiszpanii i jej prowincji Huelva, nosi dziś nazwę Tinto. Drugą jest Ebro, o etymologii ściśle związanej z dawnym Iberusem. Grecki peryplus z VI w. p.n.e., który omawialiśmy przy okazji „szlaku cynowego” i etymologii Albionu, poświęca obu rzekom sporo uwagi:
…tu …niegdyś znajdowało się miasto Herbi, lecz okolice te spustoszone podczas ustawicznych walk zachowały jedynie dawną sławę i nazwę. Tamtędy przepływa rzeka Hiberus, obficie nawadniając okolice. Bardzo wielu utrzymuje nawet, że to od niej bierze nazwę lud Hiberów, a nie od tej rzeki, która płynie przez kraj niespokojnych Waskonów (tj. lud zamieszkujący dorzecze dzisiejszej Ebro). Cały obszar na zachód od tej rzeki otrzymał nazwę Hiberii…156.
Tak więc nazwa Iberii w ten czy inny sposób wiązała się z rzekami. Śledząc teren Hiszpanii, a następnie pas zachodniej Francji i Belgii, jakim ewentualnie mógł posuwać się na północ wędrujący lud, dostrzegamy bez trudu, że znajduje się tam sporo nazw o podobnym, „podejrzanym” brzmieniu, a niekiedy i znaczeniu: historyczne miasto Erbi lub Herbi, kraina Berybraces, Aveiro, Evora (Ebora), Evere, Yverdun, Embrudun (Eburodunum), Ieper (Ypres), cała seria nazw miejscowych z ivry, jak np. Ivry-sur-Seine itd. Nazw z podobnymi rdzeniami nie ma nigdzie indziej w Europie kontynentalnej: tylko odosobnione przypadki można odnaleźć po wschodniej stronie Rodanu i żadnego na wschód od Renu. Czy to przypadek, czy też reguła, mająca związek z migrującymi grupami ludności, które mogły nadawać nowe nazwy swych pierwotnych siedzib na nowych terytoriach, jakie zajmowały?
Nie mniej zastanawiające obserwacje może przynieść przebadanie niektórych nazw miejscowych Wysp Brytyjskich. Okaże się wówczas, że tych, które wykazują podobieństwo z rdzeniem iber lub jakąś jego pochodną, jest tu… kilkaset! Dotyczy to zwłaszcza dwu ich typów, cechujących się rdzeniem aber bądź inber (irl. gael. inbhear, szkoc. gael. inbhir i w wyraźnie zanglizowanej formie jako inver). W obu przypadkach językoznawcy dopatrują się substratu przedceltyckiego, co oznacza, że nazwy tego typu mogą sięgać brytyjskiej prahistorii.
Oba te typy nazw ściśle też wiążą się z wodą, oznaczając w każdym wypadku ujście rzeki, typowe dla ujść rzecznych zalewisko, bagna, zbieg dwu rzek, zbieg rzeki z jeziorem itd. Są zatem jakby językowymi odpowiednikami polskiego ujścia, międzywodzia, międzyrzecza itd. Warto sobie w tym miejscu uświadomić, że Iberus/Tinto wpływa przed swym ujściem do Atlantyku do innej rzeki (dziś Odiel) i tworzy z nią wspólne estuarium. Nie znamy najdawniejszego znaczenia rdzenia iber, ale wiemy na pewno, że w nazwie Kraju Basków, Ibay-erri wiąże się on z rzeką, lub w innych nazwach z charakterem jej biegu lub ujścia, co zastanawiająco przypomina sens podobnych nazw w obrębie Wysp Brytyjskich. Nie mamy oczywiście dziś możliwości ustalenia z ogromnej perspektywy czasowej czy iberyjskie iber dało początek brytyjskim inbhir (inver) bądź aber, ale „rzeczne” podobieństwa tej toponimiki są uderzające.
Pierwszą grupą nazw, które tu podejrzewamy o związek z migracjami z Półwyspu Iberyjskiego, są nazwy miejscowe typu Abergavenny, Aberafon, Aberayon, Aberswith, Abergree itd. Nie ma ich zasadniczo w Anglii, pojedyncze przykłady znajdujemy w Irlandii. Najwięcej ich występuje w Walii i Szkocji. Łącznie nazw z aber jest na Wyspach Brytyjskich ok. 100. Najstarsze średniowieczne zapisy tych nazw znamy głównie w formach zlatynizowanych, co utrudnia pełniejsze odtworzenie ich dawnego kształtu. W tekstach łacińskich dotyczących Walii są to abar, obar, oper, aper. Jeśli chodzi o nazwy szkockie, są to eabar, abbor, obar, ubar, ipair i wreszcie w przypadku Irlandii – eabar, ebor i abar.
Drugą grupę stanowią obecne miejscowości na inver, w brzmieniu gaelicko-irlandzkim inbhear, a w szkocko-gaelickim inbhir, ionbhar i rzadziej eanbhar. Są to jednak formy współczesne. Najbliższy dawnej nazwy pierwotnej jest być może wspomniany już wyraz staroirlandzki inber. Wszystkie one jednak, tak w swych dawnych jak i współczesnych kształtach, oznaczają wciąż to samo, czyli ujście, zbieg rzek itd. W tej kategorii w samej tylko Szkocji mamy ok. 400 nazw miejscowości, jak Inver (Inbhir), Inveran (Inbhirean), Inverary (Inbhir Aora) itd.
Nazwy na inbhir/inver nigdy nie występują w Walii i Anglii. Są ponadto niewspółmiernie częstsze w Szkocji niż w Irlandii.
Mechanizm powstawania tych nazw wydaje się stosunkowo prosty. Aber i inbhir/inver stanowią w prawie wszystkich wypadkach inicjalny człon nazwy. Do zawartego w nich znaczenia delty rzecznej, rozlewiska u ujścia rzeki itd. dodawana była cecha topograficzna danego terenu, nazwa rzeki, lasu itd. W ten sposób nazwę Aberdeen tworzy inicjalny człon aber i nazwa rzeki Dee, co razem w dosłownym tłumaczeniu daje „ujście rzeki Dee” lub po prostu „Deeujście”, o mechanizmie słowotwórczym podobnym jak polskie Świnoujście czy Brdyujście. Identycznie ma się rzecz z nazwami na inbhir/inver. Najbardziej znane miasto, a zarazem hrabstwo Inverness, po gaelicku Inbhir Nis, to ujście lub przesmyk wodny prowadzący do jeziora Ness, sławnego skądinąd Loch Ness. Inveran (Inbhirean), gdzie drugim członem jest dawny, dziś już nie używany rzeczownik „woda” – ean, można przetłumaczyć jako Wódujście itd.
Sama dystrybucja nazw z aber i inbhir/inver daje wiele do myślenia. Zwrócił na nią uwagę już w 1849 r. John Mitchell Kemble, sugerując, iż może to być ślad dawnej granicy między kulturą Piktów i przybyłych później ludów celtyckich157.
To, iż żaden z obu typów nazw miejscowych nie występuje na terenie Anglii, jest przypuszczalnie rezultatem wymiatających je wpływów rzymskich, następnie anglosaskich i duńskich. Właśnie na terenie Anglii te trzy inwazje wywierały najsilniejsze wpływy i tu ostanie się dawnych nazw przedceltyckich i celtyckich miało najmniej szans. Utrudnia nam to dziś wnioskowanie, nie wiemy bowiem, jak wyglądała pierwotna dystrybucja tych nazw w skali całej Brytanii czy Wysp Brytyjskich: czy na terenie dzisiejszej Anglii występowały obie, czy tylko jedna z nich? Najmniej prawdopodobne, choć hipotetycznie możliwe, jest to, iż żadna tu nie występowała.
Walia była pod tym względem w położeniu szczęśliwszym. Żaden z kolejnych najazdów i podbojów nie doprowadzał tu dzieła kulturowego zniszczenia do końca. Stopień zachowania archaicznych nazw geo- i topograficznych jest tu wysoki. Nieobecność jednego z dwu typów omawianych nazw, czyli inbhir/inver, przy dużym nasyceniu nazw z aber, jest już wysoce znacząca. Trudno bowiem sobie wyobrazić sytuację, w jakiej najeźdźcy niszczyliby i znosili kulturowe ślady jednych miejscowości celtyckich, oszczędzając drugie i dokonywali wyboru na podstawie… kryterium lingwistycznego. Należy zatem założyć, iż nazw z inbhir/inver na terenie Walii nigdy nie było, lub że istniały tu w tak nikłej ilości, że ich ogólna masa nie pozwoliła, jak w przypadku aber, dotrwać choćby śladowo do obecnej chwili.
Już te wstępne konstatacje upoważniają do ostrożnych sugestii: być może dystrybucja tych nazw wiąże się z dwiema różnymi falami migracyjnymi? Przyznajmy jednak, że etymologii inber (inver) i aber nikt dotąd nie wiązał z Iberią, choć od czasów wystąpienia J.M. Kemble’a nazwy te są przedmiotem nierozwiązanego dotąd sporu językoznawczego158 i każda hipoteza może tu być równoprawnie postawiona. Kwestia ta uczy również badawczej pokory i każe postawić serię pytań: jak daleko w przeszłość można się posuwać w rekonstrukcjach lingwistycznych? Jakie są granice „archeologii językowej”, w jakim punkcie stają się one barierami, poza którymi stawianie wniosków czy choćby tylko hipotez staje się czystą ekwilibrystyką intelektualną, nie zaś czynnością naukową? Wreszcie, jaka jest zdolność samego języka do przechowywania dawnych znaczeń? W którym momencie tak samo znaczenie, jak i jego językowa forma, ulegając przemianom „własnym” bądź też interferencjom zewnętrznym, tracą kontakt z pierwotnym znaczeniem i kształtem językowym do tego stopnia, że wykluczone zostaje prawdopodobieństwo jakiejkolwiek rekonstrukcji?
Istnieją w historii języków świata przykłady trwania nazw geograficznych i imion własnych, egipskich czy hebrajskich, niezmienionych lub zmienionych w niewielkim stosunkowo stopniu w przeciągu nawet kilku tysięcy lat. Czy zatem jest nadużyciem rekonstrukcja w obrębie Wysp Brytyjskich nazw przypuszczalnego pochodzenia iberyjskiego, z których najstarsze sięgają być może nawet więcej niż 1000 lat przed naszą erą?
Odpowiedź wyjaśniająca wszystkie związane z tym wątpliwości nie jest oczywiście możliwa ani teraz, ani być może w przyszłości, choć trudno przewidzieć przyszłe ustalenia i odkrycia. Na razie poprzestać wypada na opinii o związkach Półwyspu Iberyjskiego z Irlandią/Hibernią, którą przed kilkunastu laty wyraził Stanisław Grzybowski i która do dziś nie straciła nic ze swej ostrożnej aktualności: „Hipoteza to śmiała, sugestywna, choć wciąż pełna niejasności i wątpliwości”159.
148
Catullus, Carmina, LXXXIV, w: J. Wikarjak, Poetae Latini. Wybór tekstów poetyckich do nauki języka i literatury łacińskiej, Warszawa 1981, s. 19. Na potrzeby niniejszej pracy tłum. R. Lipońska.
149
SEHI, s. 116.
150
Zob. A. Arribas, The Iberians, London 1964, s. 21–29 i 40–60 (tj. rozdz. Identifying the Iberians i Formation of the Iberian People).
151
M. Trevelyan, Historia Anglii, tłum. A. Dębnicki, Warszawa 1965, s. 34 (rozdz. Iberyjczyk i Celt, s. 29–41).
152
TVA, s. 251; tłum. polskie za: K. Tacyt, Żywot Juliusza Agrykoli, w: GAB, s. 281.
153
M/5, 15, s. 37, tłum. R. Lipońska.
154
Zob. H.N. Savory, Spain and Portugal. The Prehistory of the Iberian Peninsula, London 1968 s 254 i 162.
155
B. Cunliffe, Iron Age Communities in Britain, London-Boston 1974, s. 147.
156
R.F. Avienus, Ora maritima, w. 244–255, AOM, s. 6–11, tłum. pol. DHA, s. 52–53. Treści w nawiasach moje – W.L.
157
J.M. Kemble, The Saxons in England. A History of the English Commonwealth till the Period of the Norman Conquest, London 1849, vol. II, s. 4–5. Tamże w przyp. l bogaty zestaw nazw na aber i inver. Zob. też zestaw nazw na inbhir/inver, w: E. Dwelly, op. cit., aneks Proper Names, s. 1017.
158
Zob. m.in. E. Beveridge, The„Abers”and„Invers” of Scotland, Edinburgh 1923; F.C. Diack, Aber und Inver in Scotland, „Scottish Gaelic Studies” 1926, vol. l, s. 83–98; F.T. Wainwright, op. cit., s. 148–149.
159
S. Grzybowski, Historia Irlandii, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk, 1977, s. 14.