Читать книгу Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński - Страница 8

Rozdział I
W KRĘGU STONEHENGE I TARY
Celtyckie imperium kulturowe

Оглавление

Opanowawszy w okresie swej protohistorii ogromne połacie Europy, Celtowie utworzyli rodzaj imperium, któremu nie zdążyli jednak nadać większej zwartości politycznej. Był to raczej luźny związek plemion bez centralnego ośrodka władzy, znajdujący się wyraźnie tuż przed progiem wyższej fazy rozwojowej. Nie dopuścili jednak do tego Rzymianie, podbijając najbardziej rozwinięte tereny celtyckie w Galii i częściowo Brytanii.

Spoiwem Celtów była względna tożsamość kulturowa, religijna i językowa, niekoniecznie jednak etniczna. Pisze o tym wybitny celtolog irlandzki, profesor Proinsias Mac Cana: „Jedność Celtów starożytnych była raczej jednością kultury niż rasy. Te ludy, które były znane Grekom i Rzymianom jako Celtowie, bez wątpienia wywodziły się z różnych etnicznych korzeni, ale w ocenie obserwatorów z zewnątrz miały wystarczająco wiele wspólnych cech w języku i nazewnictwie, instytucjach społecznych, politycznych, czy też w ogólnym sposobie życia, by określać je jako dostrzegalnie odrębny naród”31.

Ważnym elementem tak rozumianej jedności kulturowej Celtów był stosunkowo wysoki poziom techniki wojennej, umiejętność wytwarzania doskonałej broni czy opisywanych przez Cezara rydwanów. Miecz konstrukcji celtyckiej jeszcze przed nową erą został przejęty przez Rzymian i wprowadzony jako standardowe uzbrojenie ich legionów. Rozwinęli też Celtowie wspaniałe rzemiosło artystyczne. Zachowały się do dziś piękne okazy biżuterii: grubych naszyjników zwanych torques, które przydawały godności dostojnikom, oraz delikatniejszych, kobiecych, o nazwie wywodzącej się z kształtu półksiężyca – lunula. W wielu współczesnych muzeach ozdobami kolekcji są misterne celtyckie brosze, zapinki, a także przedmioty o kształtach nic nam nie mówiących, choć pełnych fantazji, zastosowania których nie jesteśmy w stanie się domyślić.

Do najpiękniejszych zabytków artystycznego rzemiosła Celtów należą też kotły – cauldrons o najróżnorodniejszych rozmiarach, situle (rodzaj waz lub urn) bogato zdobione filigranowymi rycinami w metalu, niekiedy płaskorzeźbami, przymocowanymi do powierzchni ozdobnymi nitami lub wyklepywanymi wprost na ściankach naczyń.

Niezależnie od przeznaczenia, wszystkie te przedmioty mają wiele cech wspólnych. Przede wszystkim charakteryzują się dominacją motywów przyrodniczych, stylizowanych zwierząt i ptaków. Zdobnictwo Celtów czerpie też z kształtów geometrycznych; przez wieki wypracowane zostały oryginalne kompozycje linii falistych, spiral czy ślimacznic. Natomiast brakuje – jeśli nie liczyć kilku wyjątków – figuralnych kształtów ludzkich. Jedynym elementem ludzkiego ciała często spotykanym w archaicznej sztuce celtyckiej jest głowa, widoczna zwłaszcza na kotłach i monetach, ale równie często występująca na kamiennych rzeźbach.

Cały ten dorobek w dużej mierze został zniszczony w kontynentalnej Galii przez Rzymian, jeśli nie wprost, militarnie, to przemożnymi wpływami ich kultury. W obrębie Brytanii znacznie stłumiony, przechował się na nieokupowanych przez legiony terenach, szczególnie w Irlandii. Tu w okresie późniejszym w sposób wyjątkowo piękny i subtelny zasymiluje się z wczesną kulturą chrześcijańską wieków IV–XI, tworząc jedno z najwspanialszych zjawisk w całej historii światowej sztuki (o czym szerzej piszemy w innym miejscu). Nie umniejsza to jednak w niczym osiągnięć okresu wcześniejszego, przedrzymskiego.

Gdy rzemiosło i sztuka pozostawiły po sobie ślad materialnie trwały w postaci wyjątkowo pięknych i wręcz wyrafinowanych wyrobów, to dziedzictwo językowe Celtów dotrwało do naszych czasów żywe. Terytorium, na jakim je odnajdujemy, jest oczywiście nieporównanie mniejsze niż dawne „imperium” celtyckie. Stanowią je Wyspy Brytyjskie i skrawek Francji, Bretania, gdzie w wiekach V i VI schroniła się spora społeczność Brytów w ucieczce przed inwazją anglosaską.

Języki celtyckie wywodzą się z zachodniego odłamu języków indoeuropejskich, określanych jako „grupa centum”, do jakiej zalicza się m.in. języki italskie (łacina i wywodzące się z niej języki romańskie), germańskie, grecki, illiryjskie oraz martwe dziś języki starożytne, jak tocharski czy hetycki. Umowna nazwa „centum” odnosi się do typowych dla tej grupy języków zjawisk fonetycznych, przejawiających się m.in. w zachowaniu praindoeuropejskiej grupy spółgłosek podniebiennych (palatalnych) zwartych. Nazwę „centum” wzięto losowo z określenia łacińskiego liczebnika „sto” – „centum”, gdzie ową palatalną grupę zachowuje głoska „c”. W innych językach indoeuropejskich, określanych mianem grupy „satem”, owa zwartość nie została zachowana i jest kontynuowana przez spółgłoski syczące, jak np. w staroirańskim (awestyjskim) „satam” – „sto”, skąd też wywodzi się ich nazwa.

Ekspansja terytorialna Imperium Rzymskiego, w tym podboje dokonywane na Celtach, sprawiła, że ich kultura została stosunkowo szybko zromanizowana. Wyspy Brytyjskie stały się w tej sytuacji ostatnim azylem celtyckich tradycji, który romanizacji uległ tylko w okupowanym rejonie Brytanii, choć i tam nigdy nie była ona kompletna. Większość stacjonujących tu legionistów nigdy nie składała się z rodowitych mieszkańców Półwyspu Apenińskiego, lecz żołnierzy pozyskiwanych z innych terenów. Mówili oni po łacinie słabo, niekiedy wcale. Tego języka używała wyższa kadra oficerska i rzymska administracja, z czasem bogatsze rody i patrycjusze brytyjscy, często kształcący dzieci w Rzymie. W ten sposób słabe zakorzenienie łaciny w Brytanii i jej zupełna nieobecność na pozostałych terytoriach wysp pozwoliły im pełnić rolę „przechowalni” języków celtyckich. Określane są one dzisiaj mianem „insularnych” („insular Celtic”), w odróżnieniu od nie istniejących już języków kontynentalnych, zwanych też galijskimi, a w angielskiej terminologii językoznawczej „Continental Celtic” lub „Gaulish”.

Uważny, choć nie wtajemniczony do końca obserwator kultury celtyckiej może tu zaprotestować, twierdząc, że nie tylko Wyspy Brytyjskie mają dziś społeczności mówiące po celtycku i że istnieje przecież we Francji język bretoński. Nie jest on jednak spadkobiercą języka kontynentalnych Gallów, lecz wspomnianych już uciekinierów z Brytanii, a więc wywodzi się z tradycji „insular Celtic”. Zresztą sama nazwa – Bretania – choć lekko zniekształcona, jest w prostej linii językowym przeniesieniem terminu określającego dawną ojczyznę bretońskich Celtów, czyli Brytanię32.

Przypuszczalnie pod wpływem kontaktu Celtów z lokalnymi społecznościami nieceltyckimi język praceltycki uległ podziałowi na dwie grupy, tzw. grupę „Q” i grupę „P”. Nazwy te są umowne i wywodzą się z charakterystycznego dla obu grup traktowania spółgłosek pochodzenia indoeuropejskiego; Celtowie grupy „Q” zachowali dawne spółgłoski „ku” („q”) i „k”, jak np. w wyrazie „equos” – „koń”. We współczesnych językach celtyckich tego typu właśnie „q” jest kontynuowane jako „ch” lub „c” i stąd nazwa konia brzmi w języku szkocko-gaelickim „each” lub „eich”.

Natomiast Celtowie grupy „P” w tych samych pozycjach stosują spółgłoskę „p” i u nich koń stanowi wariant nazwy „epos”. By sobie to wszystko lepiej uzmysłowić, prześledźmy, jak ta przemiana wygląda we współczesnych językach celtyckich, biorąc za punkt wyjścia dwa dalsze przykładowe wyrazy, odpowiadające polskiemu „syn” i „każdy”:


Grupę „Q” językoznawcy nazywają również goidelską (goidelic) lub gaelicką (gaelic). Zaliczamy do niej języki tych Celtów, którzy na Wyspy Brytyjskie przybyli prawdopodobnie z terenów dzisiejszego Półwyspu Iberyjskiego (Pirenejskiego), po uprzednim zmieszaniu się z tamtejszą ludnością iberyjską i utworzeniu etnosu ibero-celtyckiego. Są to przede wszystkim język irlandzko-gaelicki, w dawnej odmianie znany jako gaedhaelg, a współcześnie jako ghailge, oraz szkocko-gaelicki czyli gáidhlig. Oba te języki stanowiły niegdyś względną jedność w obrębie terytorialnym Irlandii. W ciągu pierwszych wieków naszej ery zamieszkujący północną Irlandię Szkoci poczęli się osiedlać w północno-zachodniej Brytanii, tworząc tam w VI w. n.e. własne państwo o nazwie Dalriada (Dal Riata). Od tego mniej więcej momentu irlandzki gaedhaelg począł stopniowo zyskiwać na odrębności, przekształcając się po wiekach w odrębny już gáidhlig. Pamięć o tym dawnym, irlandzkim pochodzeniu przechowywana jest do dziś w historycznych nazwach szkockiego gaelic (gáidhlig), określanego tu również jako Yrrisch lub Erse.

Pozostaje oczywiście problem, do którego momentu język ten uważać za irlandzki, a od którego za szkocki gaelic. Niektórzy badacze skłonni są go traktować jako odrębny od momentu przybycia Szkotów do Brytanii. Tu musieli oni od razu nazwać nowe warunki, w jakich się znaleźli, bądź to tworząc nowe nazwy, bądź wchłaniając istniejące wcześniej piktyjskie. Nastąpiło więc pierwsze zróżnicowanie językowe między Irlandczykami, którzy pozostali na Zielonej Wyspie, a ich pobratymcami, którzy wybrali na miejsce swych siedzib teren dzisiejszej Szkocji. Natomiast polski uczony Alfred Majewicz uważa, iż szkocki gaelic stał się odrębnym językiem znacznie później, dopiero w chwili, gdy jego irlandzki poprzednik będący w użyciu wśród Szkotów przestał być zrozumiały na tyle, iż zaistniała potrzeba nowego tłumaczenia Biblii w 1690 r.33

Do niedawna istniał także gailck, żywy język gaelicki mieszkańców wyspy Man (Eilean Mhanain). W angielskiej terminologii język ten nosi nazwę manx. Zachowany jest w nagraniach płytowych i magnetofonowych, natomiast ostatni mówiący nim starzy mieszkańcy Man wymarli w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Najwybitniejszy obecnie autorytet w zakresie tego języka, George Broderick uważa, iż ostatnim użytkownikiem manx był Ned Maddrell, który zmarł w 1974 r., natomiast A. Majewicz twierdzi, że mówił nim Juan y Geill, pisarz zmarły w 1983 r., znany także pod angielską wersją swego nazwiska jako John Gell.

Istnieją też coraz wyraźniejsze tendencje do traktowania jako odrębnych języków gaelickich dialektów, wytworzonych na niektórych większych wyspach otaczających Brytanię, jak Orkady, Szetlandy czy Hebrydy.

Do grupy „P” należał niegdyś język kontynentalnych Gallów, po którym zostało tylko ok. 60 krótkich inskrypcji. Nie pozwalają one niestety na szerszą rekonstrukcję kontynentalnej odmiany czy też odmian tego języka. Natomiast wciąż żywymi językami grupy „P” są: walijski cymraeg i bretoński brezonek. Zaliczamy też do niej na wpół umarły kornwalijski kernuak także kernewek (ang. Cornish). Wszystkie te języki określa się również mianem brytońskich (ang. Brythonic), jako że wywodzą się ze wspólnego języka, jakim mówiono w dawnej, przedangielskiej Brytanii. Językiem brytońskim był także niegdyś język kumbryjski (ang. Cumbric), który rozwijał się z tego samego pnia do momentu, gdy najeźdźcy anglosascy, prąc na zachód i północ, rozdzielili plemiona brytońskie po dotarciu do Morza Irlandzkiego, powyżej dzisiejszej Walii w VI w. n.e. Na północy, w obrębie dzisiejszej południowo-zachodniej Szkocji, powstało wówczas istniejące przez kilkaset lat państewko Strathclyde, gdzie dominował język kumbryjski, który jednak z czasem począł ulegać wpływom gaelickich Szkotów. Nie wiemy o tym języku prawie nic i należy przypuszczać, iż ostatecznie zmieszał się on z gaelickim z chwilą włączenia Strathclyde do Szkocji za panowania Malcolma II (1005–1034). Nie pozostawił po sobie znaczących zabytków. Być może nim rozpłynął się w szkockim gaelic, przez pewien czas łączył cechy obu głównych celtyckich grup językowych, tak „P” jak i „Q”34.

Nie wiadomo, do jakiej grupy należał również nieistniejący dziś język piktyjski, jakim posługiwali się mieszkańcy północnej Brytanii przed przybyciem tam irlandzkich Szkotów. Co więcej, nie wiemy, czy był to w ogóle język celtycki! Mówili nim Piktowie, lud, któremu poświęcamy oddzielny podrozdział, a po którym pozostała zaledwie garść zabytków językowych, tak niepewnych, że znajdowane w nich argumenty mogą być użyte albo w dowodzeniu celtyckości tego języka, albo na odwrót – braku przekonujących związków z celtyckim pniem.

By zdać sobie poglądowo sprawę z podobieństw i różnic w obrębie języków celtyckich, jakie zaistniały w toku ich rozwoju historycznego, zestawmy obok siebie kilkanaście przykładowych wyrazów oznaczających to samo. Najpierw wyrazy, które nie odeszły brzmieniem i formą pisaną zbyt daleko od siebie:


Spora grupa wyrazów w tych sześciu językach rozwinęła się tak, iż można je wciąż kojarzyć, ale wymaga to już większej uwagi:



Największa procentowo grupa wyrazów wykazuje jednak między sobą tak odległe związki, iż ich wykrycie wymaga często znacznego wysiłku:


Zestawienia wg: p. Berresford Ellis, The Cornish Language and Literature, London 1974, s. 6–7.


Najdawniejszym alfabetem, jakim zapisywano krótkie inskrypcje celtyckie, był ogham, sięgający swym rodowodem czasów sprzed nowej ery. Nie nadawał się on jednak do zapisywania dłuższych tekstów z tych samych mniej więcej powodów, z jakich np. cyfry rzymskie, polegające na multiplikacji liter nie nadawały się do bardziej wyrafinowanych działań matematycznych. System znaków ogham polegał bowiem na oznaczaniu poszczególnych głosek przez zajmującą dużo miejsca konstrukcję geometryczną, złożoną z wzrastającej liczby kresek, co w sposób oczywisty utrudniało przenoszenie jakichkolwiek dłuższych treści. Można więc zaryzykować twierdzenie, iż alfabet ogham znajdował się na stosunkowo niskim poziomie rozwoju, choć samo pojawienie się pisma w jakiejkolwiek społeczności jest zawsze ogromnym postępem cywilizacyjnym (dla przykładu plemiona dawnej Polski nie potrafiły, bądź nie zdążyły, przekroczyć tego progu i sztukę pisania posiadły dopiero z chwilą chrystianizacji). Juliusz Cezar pisze w swej Wojnie galijskiej, iż rozwój pisma hamowali druidzi. Byli zazdrośni o swą pozycję w społeczeństwie celtyckim, zakazywali również sporządzania jakichkolwiek notatek swoim uczniom:

Uważają, że nie wolno tego, czego się nauczą, przekazywać na piśmie… Zdaje się, że zasada ta została wprowadzona z dwu powodów, ponieważ nie chcą sami, by ich nauka stała się dostępna ogółowi, ani by uczniowie, zawierzywszy pismu, nie zaniedbali starań o wyrobienie pamięci; zazwyczaj wielu ludziom to się zdarza, że licząc na pomoc pisma, z mniejszą pilnością przykładają się do uczenia się na pamięć i do zapamiętywania tekstów35.

Ogham nie był jedynym alfabetem używanym przez Celtów. Na niektórych terytoriach kontynentalnych spotykamy krótkie inskrypcje w alfabetach etruskim i iberyjskim, z jakimi wchodzili w kontakt podczas swych wędrówek po Europie. Sami druidzi w ostatnim okresie swego istnienia opanowali przypuszczalnie alfabet grecki, o czym również wspomina Cezar, choć brak potwierdzających to zabytków piśmiennych. W obrębie Brytanii sprawę przesądziła wkrótce okupacja rzymska i przejęcie przez tutejsze elity alfabetu łacińskiego. Do Irlandii wkroczył on z nadejściem chrześcijaństwa, dając jednak alfabet łaciński przetworzony w system znaków, odbiegających rozwiązaniami graficznymi od klasycznego i wykazujący wpływy greckie. Greka nie była też obca wielu mnichom irlandzkim. Wobec takiej konkurencji ogham stał się wkrótce reliktem przeszłości, ślepą uliczką celtyckiej kultury lub – w najlepszym razie – alfabetem, który nie zdążył się rozwinąć w bardziej wyrafinowany system znaków, zdolnych przenosić zasady prawa czy literaturę. Stąd też podstawowym ich nośnikiem była tradycja ustna. W Średniowieczu wiele zabytków tej tradycji, sięgających irlandzkiego okresu archaicznego spisali klasztorni skrybowie. Mimo iż czas, a także wpływy chrześcijańskie zdeformowały w znacznym stopniu ich oryginalny, pogański kształt, stanowią one bezcenny zapis sięgający głęboko w archaiczną przeszłość brytyjskich społeczności celtyckich.

31

P. Mac Cana, Celtic Mythology, London-NewYork-Sydney-Toronto 1975 (pierwsze wyd. 1970), s. 11.

32

W dawnej terminologii łacińskiej dzisiejsza Bretania, przed wiekami stanowiąc „nową” i „mniejszą” Brytanię, tak była właśnie nazywana: „Britannia Minor”, w odróżnieniu od „dawnej” i „większej”, czyli wyspy określanej jako „Britannia Maior” bądź rzadziej „Britannia Magna”, co przetłumaczone na języki europejskie z łaciny dało Wielką Brytanię. Z kolei w języku angielskim Bretania określana jest jako Brittany. Natomiast w języku franc. tak Brytania, jak Bretania ma identyczną formę, jak np. w pojęciu Grand Bretagne.

33

Zob. A. Majewicz i E. Majewiczowa, Literatura szkocko-gaelicka, w: DLE, t. 3, cz. II, 1991, s. 701.

34

Zob. G. Price, The Languages of Britain, London 1984, rozdz. Cumbric, s. 146–154.

35

Commentarii…, op. cit, VI, 14; CBG, s. 185; CWG, s. 219.

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich

Подняться наверх