Читать книгу Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński - Страница 7

Rozdział I
W KRĘGU STONEHENGE I TARY
Spór o chronologię migracji celtyckich

Оглавление

Wszelkie interpretacje dotyczące zabytków kultury materialnej z epok przedpiśmiennych stają się szczególnie kontrowersyjne, gdy usiłujemy je powiązać z konkretnymi ludami i zasięgiem ich migracji. Obecność na danym terenie jakiegokolwiek przedmiotu wcale nie musi oznaczać, iż żył tu jego wytwórca. Mógł tu np. dotrzeć tylko kupiec lub rabuś, który wcześniej plądrował zupełnie inne obszary. Kwestia obecności ludów celtyckich na Wyspach Brytyjskich wiąże się z wieloma podobnymi wątpliwościami i zagadkami.

Przede wszystkim nie wiemy, który spośród tych ludów, których obecność na wyspach jest poświadczona zabytkami, był pierwszym ludem celtyckim. By wyrobić sobie pogląd na tę kwestię, warto się jednak przyjrzeć temu, co w ogóle wiemy o Celtach, a zwłaszcza o tym, jak ich cywilizacja oddziałała na Wyspy Brytyjskie.

Tradycyjnie pojawienie się i rozwój społeczności celtyckich w Europie wiąże się z trzema głównymi kulturami, jakie rozwijały się na kontynencie. Umownie określamy je jako Kultura Pól Popielnicowych, Hallstatt i La Tène.

Wykopaliska wskazują, iż najdawniejsza z nich jest Kultura Pól Popielnicowych, sięgająca swą genezą schyłku drugiego tysiąclecia przed naszą erą. Jej pozostałości odnaleziono w rejonie górnego Renu. Stąd też między X a VII stuleciem p.n.e. plemiona tej kultury przybyły na Półwysep Iberyjski i mieszając się z żyjącą tu populacją Iberów, utworzyły hybrydalną społeczność, znaną współcześnie jako Celtiberowie. Ich kultura rozmaitymi drogami dyfuzji, zwłaszcza poprzez handel, wędrownych rzemieślników i w pewnym stopniu także migracje, osiągnęła m.in. Wyspy Brytyjskie.

Kultura Hallstatt utożsamiana jest z okresem 1000–500 lat p.n.e., czyli z wczesną epoką żelaza w centralnej Europie. Nazwa pochodzi od wsi Hallstatt nieopodal Salzburga w Austrii, gdzie w latach 1846–1899 odnaleziono ok. 2000 grobów. Pozyskane tu wykopaliska stały się podstawą wyodrębnienia kultury halsztackiej, niewątpliwie wczesnoceltyckiej, która w okresie swego szczytowego rozwoju rozprzestrzeniła się w Europie. W kulturze tej widoczne jest zwłaszcza przemieszanie wcześniejszej techniki epoki brązu z pierwszymi doświadczeniami związanymi z wytwarzaniem narzędzi i broni z żelaza: nowy materiał występuje tu często ze starą ornamentyką. Jednym z głównych symboli kultury halsztackiej są żelazne miecze o klindze zwężającej się ku czubkowi. Wynalazek tego miecza pomógł wojownikom kultury Hallstatt uzyskać przewagę militarną nad słabiej rozwiniętymi ludami i był jednym z głównych impulsów wielkiej ekspansji Celtów. Do Brytanii wpływy kultury Hallstatt dotarły najwcześniej przypuszczalnie ok. VIII–VII w. p.n.e. Jest też rzeczą wysoce prawdopodobną, iż Celtowie „halsztaccy” wchodzili w związki z Kulturą Pól Popielnicowych, a następnie z Celtiberami na terenie dorzecza Sekwany, skąd wpływy ich kultury czy to drogą dyfuzji, czy bezpośrednich migracji osiągały również Wyspy Brytyjskie.

Najpóźniejszą, ale najbardziej rozwiniętą była kultura La Tène, zwana w polskiej terminologii archeologicznej lateńską. Nazwa ta wywodzi się od miejscowości La Tène nad jeziorem Neuchâtel w Szwajcarii, gdzie w 1858 r. odkryto pierwsze istotniejsze ślady tej kultury. Początek jej rozwoju obserwujemy krótko przed V w. p.n.e. Na sam wiek V przypada pierwsza faza jej rozkwitu, a wkrótce potem następuje największa znana ekspansja kulturowa Celtów, w wyniku której opanowali oni więcej niż połowę kontynentu europejskiego. Z tym okresem wiąże się seria migracji celtyckich głównie na południowe obrzeża Wysp Brytyjskich, w tym przybycie tu tzw. Belgów. Znaleźli się oni na terytorium Brytanii najprawdopodobniej w ciągu dwu ostatnich stuleci p.n.e.

Charakter migracji celtyckich, wciąż daleki jest od jednoznacznych ustaleń co do typów i nazw poszczególnych plemion, kolejności ich wędrówek, ściślejszej chronologii. W wielu wypadkach wątpliwa jest sama migracja, a obserwujemy tylko wpływ danej kultury i języka. Problem skąd i kiedy przybywały na wyspy poszczególne ludy celtyckie i jak docierały tu wpływy kontynentalne drogą dyfuzyjną, pozostaje wciąż jedną z najbardziej spornych kwestii ich dziejów.

Wielu uczonych uważa, iż był to wspominany już Lud Kultury Pucharów (Naczyń Dzwonowatych czyli Beaker Folk), który miałby przybyć tu ew. między 2000 a 1600 r. p.n.e. Trzeba tu wspomnieć jednak o teoriach mówiących, że rozprzestrzenienie się pucharów dzwonowatych w Europie niekoniecznie oznaczało rozprzestrzenianie się tego samego ludu. Obszar, jaki zajmuje ta kultura, jest tak wielki, że nieprawdopodobne wręcz wydaje się, iż reprezentował ją jednolity etnicznie lud. Puchary dzwonowate były atrakcyjnym wyrobem ceramicznym, mogły się rozprzestrzeniać między rozmaitymi etnicznie ludami. Prawdopodobnie lud, który zainicjował wytwórstwo tych naczyń wywodził się z neolitycznej kultury almerskiej, która rozwijała się na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Pirenejskiego. Wiele wskazuje na to, że to stąd rozprzestrzeniały się naczynia dzwonowate, zapewne drogą dyfuzji, np. za pośrednictwem kupców wędrownych lub grabieży wojennych. Dużą część ówczesnej ludności europejskiej stanowiły koczownicze plemiona pasterskie, a ich mobilność niewątpliwie zwiększała ekspansję wyrobu (a zapewne i innych, nieidentyfikowanych dziś elementów kultury, jak np. wierzenia czy obyczaje). Ponieważ kultura Beaker Folk związana była prawdopodobnie z przenoszącymi ją niewielkimi zbiorowościami ludzkimi, jej przejawy mogły być stosunkowo łatwo asymilowane przez ludy odmiennego, autochtonicznego pochodzenia. Tak być może stało się z przeszczepieniem kultury Beaker Folk na teren Wysp Brytyjskich.

Wielu uczonych ostro sprzeciwia się łączeniu kultury Beaker Folk z początkami kultur celtyckich, uznając, że najstarsze migracje celtyckie zostały zapoczątkowane dopiero od ok. VIII w. p.n.e., a najstarsze dowody obecności „przedemigracyjnej” kultury celtyckiej na kontynencie europejskim pochodzą z okresu kilkaset lat wcześniejszego. Tymczasem Lud Kultury Pucharów, lub ew. zamieszkujący Brytanię lud pochodzenia autotchtonicznego, który przejął cechy Beaker Folk, jest o wiele starszy, nie należy zatem utożsamiać go z Celtami. Ci bowiem pojawiają się na proscenium cywilizacji europejskiej znacznie później. Poza tym po „pucharowcach” nie pozostały żadne istotniejsze świadectwa ich kultury z wyjątkiem ich charakterystycznych naczyń, od których zyskali w czasach nowożytnych nazwę, stąd trudno w oparciu o tak szczątkowe ślady ich kultury wyciągać wnioski o większych zbieżnościach z bogatymi pozostałościami kultur celtyckich. Celtowie mogli co prawda ulegać bardziej lub mniej pośrednio wpływom starszej kultury Beaker Folk, jaką niechybnie napotkali w toku swych migracji, a także ew. ekspansji na Wyspy Brytyjskie. Ale większa zależność obu tych kultur, a już prawie na pewno tożsamość etniczna wydaje się raczej wykluczona.

Jakie argumenty przemawiają za, a jakie przeciw uznaniu tego ludu za pre-celtycki?

Choć Beaker Folk przybył na wyspy, lub dotarły tu wpływy jego kultury, przypuszczalnie w końcowej fazie neolitu, to późniejszy rozwój tej kultury przypada na epokę brązu, co w odniesieniu do Wysp Brytyjskich oznacza okres od mniej więcej 2000 do 700 p.n.e. Po okresie dynamicznego wzrostu i licznych osiągnięć w dziedzinie architektury i rzemiosła, czego ukoronowaniem była rozbudowa Stonehenge i innych tego typu kręgów, w połowie drugiego millenium p.n.e. następuje wyraźny proces zahamowania, ale także i utrwalania wcześniejszych osiągnięć. Wykopaliska archeologiczne dotyczące okresu między XV a VIII w. p.n.e. wywołują „ustabilizowane wrażenie masowej kontynuacji”18. Wkrótce też następuje jakby znużenie własnym rozpędem, większy konserwatyzm, mniejsza otwartość na zewnętrzne i tworzone przez siebie nowości. Porównanie wykopalisk z różnych stuleci tego okresu dało też badaczom powód do przekonania, iż w tym czasie Brytanię, a przynajmniej jej tereny najbliższe kontynentu, okupowała – jak pisze wybitny archeolog brytyjski Barry Cunliffe – „zachowawcza społeczność, która zdradzała słabe oznaki jakichkolwiek form innowacji lub wynalazczości, z wyjątkiem wyspecjalizowanych umiejętności odlewania brązu, umiejętności, co do których w sposób uzasadniony możemy przypuszczać, iż znajdowały się w rękach małej grupy wędrownych rzemieślników (itinerant specialists). Obyczaj pogrzebowy, wzorce osiedlania się i technologia wyrobów ceramicznych niewiele się zmieniły przez niemal tysiąclecie”19.

Wszystkie te dane nie mówią nam jednak nic o przynależności nie tyle jeszcze etnicznej, ile raczej protoetnicznej ludów określanych łącznie jako Beaker Folk lub, szerzej, jako lud epoki brytyjskiego brązu. Nie wiemy przecież, poza zbieżnościami chronologicznymi, czy i w jakim stopniu można łączyć kulturę Beaker Folk np. z wielkimi budowlami neolitycznymi. Nie wiemy zatem, czy człowiek, który zamieszkiwał wyspy, doprowadzając tu do perfekcji architekturę kamiennych kręgów, a w drugiej fazie swojego tu pobytu jakby dyskontował wcześniejszy dorobek, zdradzając oznaki zachowawczej stateczności, mógł być pra-Celtem czy też był pochodzenia autochtonicznego nie mającego nic wspólnego z celtyckością?

Głównym argumentem na rzecz takiej hipotezy jest znany nam już typ naczynia – beaker, z charakterystycznym wygięciem górnej krawędzi. Pucharów zbliżonego typu używali późniejsi, bezsporni Celtowie, skąd przypuszczenie, że naczynie to jest być może śladem kontynuacji wcześniejszej kultury celtyckiej, jaką stanowił Beaker Folk. W każdym razie ten jeden, raczej odosobniony typ ceramiki wystarczył, by zwolennicy wczesnej celtyckości Brytanii uznali, iż „jest możliwe, by przybysze reprezentujący Kulturę Pucharów (Beaker immigrants) byli oryginalnymi Celtami”20.

Wielu badaczy zachowuje jednak większą ostrożność w sądach. Wskazują, iż jeden typ ornamentu ceramicznego to za mało, by wyciągać tak daleko idące wnioski. Nie jest on w stanie powiedzieć nic o innych cechach tego ludu, ewentualnie łączących go z Celtami jako ludem indoeuropejskim. Wykazanie indoeuropejskości Ludu Kultury Pucharów i Celtów mogłoby okazać się tu wysoce istotne. Tymczasem, jak pisze badacz tej kwestii Charles Francis Christopher Hawkes, „jeśli chodzi o indoeuropejski element etnicznie celtycki wśród brytyjskiego Beaker Folk, widzimy, że owo twierdzenie opiera się jedynie na ornamencie ich kubków”21. Ten sam badacz zdecydowanie stwierdza, że jeśli w Kulturze Pucharów można zidentyfikować jakieś cechy przynależności do ludów indoeuropejskich, to raczej cechy nordyckie niż celtyckie!22. Hawkes zignorował jednak inny argument na rzecz domniemanej celtyckości Ludu Kultury Pucharów. Jest to argument ciągłości niektórych zjawisk kulturowych, obserwowanych na Wyspach Brytyjskich bez względu na epokę czy typ rozpatrywanego ludu. Potwierdzić to można przede wszystkim pracami archeologicznymi prowadzonymi przez Bernarda Wailesa w Irlandii w Navan i Dun Ailinne w obrębie tzw. Grobów królewskich, pochodzących już z epoki żelaza. Tu dostrzeżono liczne podobieństwa z grobowcami ery neolitu, co dało powód do stwierdzenia, iż przynajmniej w Irlandii, wbrew wszelkim migracjom i kulturom napływowym, mamy do czynienia z nieprzerwanymi ścieżkami tradycji, która być może jest mimo wszystko celtycka. „Podobieństwa między neolitycznymi henges i miejscami rytualnymi epoki żelaza – pisze Wailes – wydają się zbyt liczne, by pisać o nich jako o całkowicie przypadkowych, szczególnie dlatego, że w obrębie kontynentalnej Europy nie można znaleźć satysfakcjonujących nas podobieństw. Obydwa (typy podobieństw, tj. neolitu i epoki żelaza) są natury wyspiarskiej i możliwość insularnej kontynuacji tradycji (insular continuity of tradition) musi być rozważana z całą powagą”23.

Dostarczane przez archeologów fakty, wspierające tezę o kontynuowaniu insularnych tradycji architektonicznych czy jakichkolwiek innych, nic jednak nadal nie mówią o tym, czy ich kontynuatorem była ludność tego samego lub choćby tylko pokrewnego pnia etnicznego. Mogło być przecież tak, iż imponujące kamienne obiekty rytualne stanowiły taką atrakcję dla nowych przybyszów, iż przejmowali je od swych poprzedników na wyspach, a następnie starali się je wzbogacić własną inwencją. Ta obserwacja wydaje się o tyle uzasadniona, że kontynuacji etnicznej nie potwierdzają jak dotąd inne liczne znaleziska archeologiczne, szczególnie pochodzące z epok przejściowych. Widać to na przykładzie styku epoki brązu i żelaza. Nie wiemy, czy pierwsze żelazne przedmioty, jakie znajdujemy na terenie Wysp Brytyjskich, oznaczają już migracje Celtów kontynentalnych, którzy znali technikę wytopu i obróbki tego metalu przed swym przybyciem na wyspy, czy też były to tylko peregrynacje wspomnianych przez Cunliffe’a celtyckich „wędrownych rzemieślników”, wyrabiających i sprzedających swe wyroby nie znającym jeszcze tej technologii lokalnym, brytyjskim autochtonom. Ten okres niepewności zawiera się między wiekami VIII a VI p.n.e. Ale i w czasach późniejszych, gdy gęstość występowania wyrobów żelaznych sugeruje miejscową produkcję, a nie tylko obwoźną wytwórczość czy handel, powstaje pytanie: w jakim stopniu rzecz wynikała z kontynentalnych migracji, a w jakim z opanowania nowej techniki i rzemiosła przez ludność miejscową? Widzimy zatem, że same tylko znaleziska archeologiczne nie są w stanie powiedzieć nam, kim byli ich użytkownicy.

Nie oznacza to bynajmniej, iż nauka pozostawia nas w całkowitej niewiedzy. Potrafi precyzyjnie określić charakterystykę poszczególnych zabytków i przedmiotów, dzięki czemu wiemy przynajmniej, z jaką „kulturą-matką” je wiązać. Wiemy więc, że wyroby żelazne znajdowane w obrębie Wysp Brytyjskich w ciągu pierwszych stuleci epoki żelaza z całą pewnością przynależą do celtyckiej kultury Hallstatt. Świadczy o tym m.in. obecność mieczy typowych dla tej kultury, a także specyficznych dla Celtów odmian kotłów – cauldrons. Potrafimy też prześledzić drogi dystrybucji tych przedmiotów, choć tu znów pojawia się stary problem: kto je przenosił, w jakim czasie i na jakim terenie. Ponieważ próby rozwiązania takich dylematów kończyły się z reguły nieuchronnym fiaskiem, brytyjski archeolog D.F. Allen wziął za punkt wyjścia nie użytkowe wyroby rzemieślnicze, lecz celtyckie monety, przypominające rodzaj metalowych sztabek – currency bars. Dzięki drobiazgowej analizie archeologicznej ustalono bowiem, że wyżej rozwinięte społeczności celtyckie posługiwały się tymi monetami-sztabkami głównie, jeśli nie wyłącznie, między sobą, przynajmniej w pierwszych okresach ekspansji, gdy otaczające je ludy nieceltyckie były zbyt mało rozwinięte, by akceptować pieniądze, i preferowały handel wymienny. Stąd znaleziska monet celtyckich można do pewnego stopnia utożsamiać z migracjami Celtów, nie zaś z wędrówkami ich rzemieślników czy kupców, trafiających na tereny pozaceltyckie. O zasięgu kultury celtyckiej, mierzonej w ten sposób, świadczy m.in. odkrycie nie tylko pojedynczych monet, ale wręcz śladów mennictwa celtyckiego na polskich Kujawach! Odkrycia tego dokonało małżeństwo polskich archeologów Małgorzata Talarczyk-Andrałojć i Mirosław Andrałojć, publikując tę sensację równolegle po polsku i angielsku24.

Najwyżej rozwiniętym społeczeństwem celtyckim, używającym własnych monet, były ludy pochodzenia gallo-belgijskiego. Używając zatem „kryterium monetarnego”, można w zbliżeniu większym niż w odniesieniu do migracji wcześniejszych kultur celtyckich określać szlaki i chronologię ich ekspansji, w tym przybliżony czas przybycia i drogi rozprzestrzeniania się w obrębie Wysp Brytyjskich, przy czym jeśli chodzi o Gallo-Belgów była to głównie Brytania. Zdaniem Allena i Cunliffe’a szczyt ich migracji przypada na ok. 150 r. p.n.e., trwając jednak do okresu krótko przed dwiema próbami podboju Brytanii przez Juliusza Cezara. Te, jak wiadomo, miały miejsce w latach 55–54 p.n.e. Ostatnie migracje Gallo-Belgów, czy też po prostu Belgów, mogły mieć miejsce ok. 75 r. p.n.e. W pewnej mierze potwierdzają to Pamiętniki wojny galijskiej Cezara (Commentarii de Bello Gallico). Są one jeszcze w „chronologicznym kontakcie” z wydarzeniami sprzed 20, 30 czy niechby nawet 50 lat. W każdym razie kilkadziesiąt lat nie wystarcza z reguły, by nastąpiła pełna asymilacja nowo przybyłej ludności. Jakoż i Cezar wyraźnie pisze o braku pełnego upodobnienia się stosunkowo nowych mieszkańców Brytanii ze starszymi:

Wewnętrzną część Brytanii zamieszkują ludy, które w oparciu o przekazywaną u nich tradycję twierdzą, że są tubylcami na wyspie (natos in insula), a w części nadmorskiej te ludy, które dla grabieży i prowadzenia wojny przybyły z Belgii (qui… ex Belgio transierant)25.

Badania dwu głównych typów monet używanych przez Belgów pozwoliły z grubsza ustalić zajmowane przez nich tereny. Był to z całą pewnością obszar dzisiejszych hrabstw Kent i Sussex, dolnego biegu Tamizy z terenem obecnego wielkiego Londynu. Wykopaliska tych monet wskazują też na tendencję do ekspansji ku dzisiejszym hrabstwom Essex, Suffolk, Hertford, Cambridge oraz okolicom Huntingdon i Peterborough.

Tak jednak Allen jak Cunliffe przestrzegają przez absolutyzacją „kryterium monetarnego”. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że w miarę pobytu Belgów na wyspie kryterium to traci swą ostrość skutkiem coraz liczniejszych i silniejszych kontaktów z ludnością autochtoniczną. Stąd od pewnego momentu rozprzestrzenianie się monet mogło następować niekoniecznie poprzez ekspansję Belgów, lecz np. poprzez przejęcie i kopiowanie ich środków płatniczych przez otaczające ich społeczności. „Jest rzeczą daleko mniej pewną – pisze Cunliffe – co znaczą stosowne procesy na obrzeżach (kolonizowanych przez Belgów), gdyż początkowo mogą one z jednej strony odzwierciedlać lokalny zasięg zasiedlonego obszaru, z drugiej zaś z tym samym prawdopodobieństwem mogą wynikać z zapożyczeń nowych idei przez okoliczne społeczności. Nie ma tu prostej odpowiedzi, a każdy przypadek musi być rozważany w oparciu o indywidualne dane”. Przytacza też Cunliffe ostrzeżenie Allena, że w ocenie monet jako dowodów historycznych każdy musi pamiętać, iż „są one tylko częścią, i to nie zawsze najważniejszą, zapisu dziejów”26.

Okres od przybycia Belgów do trwałego podboju części Brytanii przez Rzymian, zapoczątkowanego w 43 r. n.e., Cunliffe proponuje nazwać „protohistorią Brytanii”, a to w odróżnieniu od wcześniejszego – prehistorycznego i późniejszego – historycznego. Propozycja ta wydaje się logiczna i do przyjęcia po wprowadzeniu jednej poprawki. Pierwszym niewątpliwie źródłem pisanym, dotyczącym Wysp Brytyjskich i wprowadzającym je do świadomości europejskiej pod tą nazwą, jest relacja greckiego podróżnika i geografa Pyteasza (omawiamy ją bliżej w rozdziale następnym). Pomijając tu spór o dokładną datę jego przybycia na wyspy, zawierającego się między drugą połową IV a pierwszą połową III w. p.n.e., pojawienie się jego opisu Brytanii – Pretaniké w piśmiennictwie starożytnym wyprowadza ten rejon z mroków prehistorii zgodnie z zasadą, iż prehistorią jest to, co przedpiśmienne. Stąd relacja Pyteasza, a nie przybycie Belgów, powinna się stać symboliczną cezurą oddzielającą to, co prehistoryczne, od tego, co już historycznie uchwytne w zabytkach piśmiennych. Natomiast nazwa „protohistoria”, nie zaś po prostu „historia”, wydaje się o tyle uzasadniona, iż nie istnieją jeszcze wówczas źródła pisane ani systematyczne (Pyteasz jest długo odosobniony i autorzy greccy przez jakiś czas powielają tylko jego informacje, nie mając dostępu do tych, które pochodzą od samych mieszkańców Brytanii). Takie źródła pojawiają się dopiero w czasach rzymskich, gdy posługujący się łaciną najeźdźcy opanowują wyspę. Poprawka ta dałaby zatem następujący podział na główne epoki w dziejach nie tylko Brytanii, ale i Wysp Brytyjskich w ogóle:

prehistoria – do przybycia Pyteasza (najczęściej przyjmowana data ok. 330 r. p.n.e.)

protohistoria – od ok. 330 r. p.n.e. do ok. 43 r. n.e.

historia – po 43 r. n.e.

Na umowny tu czas protohistoryczny przypada szczyt ekspansji plemion celtyckich. Opanowują one centralną Europę aż do nasady Półwyspu Bałkańskiego i Apenińskiego, zajmują blisko połowę Półwyspu Iberyjskiego i całe Wyspy Brytyjskie. Na północnym wschodzie dochodzą do terytorium dzisiejszej południowej Polski; dalej granica ich terytorium biegnie wzdłuż Karpat i północno-wschodniego obrzeża Półwyspu Bałkańskiego, sięgając poza Bosfor do tureckiej Galacji. Sama tylko obecność takich nazw, jak Galacja, francuska Galia, hiszpańska i polska Galicja – jest po dziś dzień językowym śladem dawnego zasięgu celtyckich kultur27.

Poruszanie się po tak rozległym terytorium wymuszało rozwój komunikacji. Jest też charakterystyczne, iż dynamika migracji Celtów uległa intensyfikacji po VIII w. p.n.e., a więc w czasie, gdy poczęli używać na szerszą skalę pojazdów kołowych, umożliwiających przenoszenie się z większym dobytkiem, transport łupów wojennych czy przedmiotów handlu.

By przedostać się na Wyspy Brytyjskie przez znaczną jak na owe czasy przeszkodę morską, potrzeba było szczególnej przemyślności. Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że Celtowie przeprawiali się na drugą stronę Kanału za pomocą łodzi, których opisy szczęśliwie zachowały się w antycznych źródłach sięgających VI w. p.n.e., a które w niewiele udoskonalonej formie można spotkać po dziś dzień wśród celtyckiej ludności wysp. W dawnych wiekach używano ich do przewożenia cyny z Kornwalii i małych Wysp Ostrymnidzkich na wybrzeże dzisiejszej Francji w okolicach współczesnego Brestu, skąd transportowana była do Tartezu i dalej do basenu Morza Śródziemnego, co szczegółowo opisujemy w rozdziale następnym. Miały kształt okrągły lub owalny, szkielet z grubo plecionej wikliny, na którym opinano skóry zwierząt, a w czasach dawniejszych duże płaty kory. Wielkością i ogólnym wrażeniem przypominały współczesne pontony. Wiosła miały kształt stosunkowo dużych łopat z krótkimi trzonkami. Najstarszy opis takich łodzi pochodzi z VI w. p.n.e. i zawarty był w peryplusie, czyli opisie przybrzeżnej żeglugi, jakiego fragmenty już w IV w. n.e. wykorzystał w swym poemacie żeglarskim Rufus Festus Avienus. Utwór ten, zatytułowany Ora maritima (Żegluga wzdłuż wybrzeża), zawiera opis łodzi używanych przez mieszkańców Wysp Ostrymnidzkich, leżących u wybrzeży francuskich naprzeciw Kornwalii:

Nie pokrywają kilów swych statków sosną ani klonem, ani nie wyginają czółen z jodły, jak to jest we zwyczaju, lecz – rzecz zadziwiająca – budują swe statki ze skór razem zszytych, i na takim statku ze skóry często przemierzają rozlegle morze (navigia iunctis semper aptant pellibus corioque vastum percurrunt salum)28.

Współczesne celtyckie nazwy podobnych łodzi mimo upływu tysiąclecia zadziwiająco przypominają najdawniejsze nazwy greckie i łacińskie (kurrukoi, currucos), a także łacińską nazwę skóry (corium, corioque) użytą przez Avienusa. Być może wzięło się to ze wspólnego indoeuropejskiego źródłosłowu, który w wielu formach używany był przez różne kultury stykające się z podobnymi wodnymi wehikułami. Najstarszy zapis walijskiej nazwy podobnej łodzi to corwc, późniejsze to corwgl i corwg. W językach gaelickich, tak irlandzkim jak i szkockim, nazwa ta ma współcześnie ten sam kształt: curach. W lokalnym dialekcie wyspy Uist (Zewnętrzne Hebrydy u wybrzeży Szkocji) podobna płaskodenna łódź określana jest mianem crannghal. To samo słowo w językach gaelickich oznacza z kolei wiklinowe ożebrowanie łodzi. Zapożyczona z walijskiego angielska nazwa brzmi coracle.

Łodzie tego typu mogą pływać już przy głębokości wody do kilku centymetrów. W Walii od najdawniejszych czasów poruszano się nimi po rzekach i bagnach. Nie jest też wykluczone, że ich prahistoryczna geneza sięga czasów, gdy pojawili się pierwsi śmiałkowie usiłujący pokonać przestrzeń wodną między Wyspami Brytyjskimi a kontynentem. Wskazuje na to fakt, że znane są po obu stronach Kanału. „Ludziom współczesnym – pisze nie bez dumy nowożytny już, celtycki folklorysta – mogą się wydawać wehikułem bardzo niebezpiecznym, jednak nasi przodkowie bez strachu zawierzali tym szalupom, będąc na łasce najbardziej nawet niesprzyjającej pogody”29.

Nie znamy bezpośrednich powodów, dla jakich plemiona celtyckie decydowały się na wędrówkę ku Wyspom Brytyjskim. Potencjalnych przyczyn mogło być wiele i zapewne wszystkie z nich oddziaływały z różną siłą w różnych epokach. Wyspy słynęły już od drugiego tysiąclecia przed naszą erą nie tylko z cyny, ale i miedzi, a nawet złota, znajdowanego w strumieniach dzisiejszego hrabstwa Wicklow. Świadczą o tym znaleziska archeologiczne, a także badania geologiczne tego terenu. U wybrzeży wysp łowiono też perły, prawda, że sine i niedorównujące barwą czy ogólną urodą późniejszym perłom mórz południowych. W czasach starożytnych perły brytyjskie stanowiły jednak wartościowy element ozdób i biżuterii.

Ważnym powodem niektórych migracji, w tym części celtoiberyjskich, mogło być względne przeludnienie danego terenu. Wedle dzisiejszych kryteriów dane z przeszłości mogą się co prawda wydać nieistotne, ale biorąc pod uwagę naturalne, nieintensywne rolnictwo czy pasterstwo tamtych czasów, sytuacja ludnościowa Półwyspu Iberyjskiego mogła być impulsem wystarczającym. Nie znamy oczywiście bezwzględnych liczb dotyczących populacji tego terenu. Skalę tutejszego zaludnienia może jednak w pewnym przybliżeniu oddać to, że w momencie podboju półwyspu przez Rzymian w II w. p.n.e. (co zresztą samo w sobie mogło być impulsem migracji dla tych, którzy nie chcieli się poddać) na terenie samej tylko Portugalii znajdowało się aż 5000 (!) różnej skali osad i grodzisk określanych później, gdy Hiszpania stała się prowincją Imperium Rzymskiego, z łacińska jako castras, otoczonych nasypami ziemnymi i palisadami30.W samej tylko Hiszpanii zachowało się we względnie dobrym stanie 45 pozostałości po obronnych grodach celtyckich, jak noszący późniejszą nazwą Castro de Baroña czy Castro di Santa Tegra. Stanowią dziś oryginalną atrakcję turystyczną.

Przeludnienie starożytnej Iberii jako przyczyna migracji… Pamiętajmy, że do teorii Thomasa Roberta Malthusa o nienadążaniu wzrostu produkcji żywności za liczbą ludności miały upłynąć jeszcze ponad dwa tysiąclecia…

18

B. Cunliffe, Iron Age Communities in Britain, London-Boston 1974, s. 27.

19

Ibid., s. 27.

20

Field Archeology in Great Britain, Ordnance Survey, Southampton 1973, s. 56.

21

C.F.C. Hawkes, The Celts in British Prehistory, w: I Celti e la loro cultura nell’epoca pre-Romana e Romana nella Britannia, Roma 1978, s. 6.

22

Ibid, s. 9.

23

B. Wailes, Irish Archeology, „Expedition”, 1974, XVI, nr 3, s. 28. Cyt za: S. Piggott, Nemeton, Temenos, Bothros. Sanctuaries of the Ancient Celts, w: I Celti e la loro cultura nell’epoca pre-Romana e Romana nella Britannia, op. cit, s. 51.

24

M. Talarczyk-Andrałojć, M. Andrałojć, Mennictwo celtyckie na Kujawach – Celtic Coinage in the Kujawy Region, Poznań 2012. Zob. też tychże autorów: Nieznane oblicze Związku Lugijskiego – o mennictwie celtyckim na ziemiach polskich, Inowrocław–Poznań 2014.

25

Commentarii de Bello Gallico, V, 12; CBG, s. 136; CWG, s. 156.

26

B. Cunliffe, op. cit., s. 60.

27

Zob. Z. Woźniak, Celtowie w Polsce, Kraków 1968.

28

R.F. Avienus, Ora maritima, 105–107: AOM, s. 56; DHA, s. 49.

29

E. Dwelly, Curach (hasło z ilustracją łodzi i wiosła), w: The Illustrated Gaelic-English Dictionary, Glasgow 1973 (1901), s. 301.

30

Dane przytaczam za komentarzem do mapy Celtic Europe, wyd. National Geographic Society, Washington 1977 (autor tekstu Thomas J. O’Neill, kompilacja mapy Harry D. Kauhane).

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich

Подняться наверх