Читать книгу Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński - Страница 18

Rozdział II
NA OBRZEŻU ŚRÓDZIEMNOMORSKIEGO ŚWIATA
Część pierwsza – PRETANIKÉ
Wyspy Cynowe

Оглавление

W najstarszych dziełach greckich historyków i geografów spotykamy niekiedy wzmianki o Wyspach Cynowych, zwanych po grecku nêsoi Kassiterídes (νῆσοι κασσιτερίδες), a położonych na Oceanie Hesperyjskim. Tych nazw nie należy oczywiście szukać we współczesnych atlasach. Ich odpowiedniki brzmią dziś inaczej: Ocean Hesperyjski określany jest przymiotnikiem również pochodzącym z greki – Atlantycki, natomiast Wyspy Cynowe to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa obecne Wyspy Brytyjskie.

Nie sposób dziś ustalić, czy od nazwy Wysp Cynowych pochodzi rzeczownik kassiteros – cyna, czy też na odwrót. Jedno jest jednak pewne: wyraz ten nie pochodzi z języka greckiego, lecz został przypuszczalnie zapożyczony ze scytyjskiego kastira – cyna.

Cyna była podówczas surowcem poszukiwanym – wyrabiano z niej elementy ozdób i narzędzi bądź broni, produkowano z niej naczynia i sprzęty, które wprawdzie nie dorównywały estetyką ceramice, lecz górowały nad nią lekkością i odpornością na stłuczenie. Ale jeszcze ważniejsza niż jako pojedynczy metal była cyna jako składnik stopu z miedzią, tworząc z nim brąz. Ten, wykorzystywany do wyrobu produktów stanowiących podstawę egzystencji człowieka, stał się metalem tak istotnym, iż właśnie od niego wzięła nazwę cała epoka. Trwała ona w Europie od ok. 2000 r. p.n.e. do ok. 700 r. p.n.e. Jeśli chodzi o Brytanię, początek tej epoki datuje się nieco szybciej, bo od ok. 2500 r. p.n.e. To wyprzedzenie zaświadcza, że już prehistoryczna Brytania odgrywała znaczącą rolę w postępie ówczesnej kultury materialnej, najpierw na swym terytorium, a potem jako eksporter cyny do krajów w basenie Morza Śródziemnego.

Nazwa „Wyspy Cynowe” – „nêsoi Kassiterídes” została po raz pierwszy użyta przez Herodota – żyjącego ok. 489–425 r. p.n.e., którego Cyceron nazwał „ojcem historiografii greckiej”. W księdze III jego Dziejów (Histories apodeixis) czytamy o wyspach, co do położenia których nie ma on jednak pewności:

O krańcach zaś Europy na zachód nie umiem nic pewnego powiedzieć. Ani bowiem osobiście nie przypuszczałem, żeby barbarzyńcy nazywali Eridanem jakąś rzekę, uchodzącą do Morza Północnego, skąd jak wieść niesie, bursztyn pochodzi, ani też nie wiem o istnieniu wysp Kassyteryd, skąd do nas cyna przybywa… choć usilnie się o to starałem, nie mogę dowiedzieć się od żadnego naocznego świadka czy poza Europą na północ istnieje morze. W każdym razie z krańca ziemi przybywa do nas cyna i bursztyn116.

Zadać jednak należy pytanie, czy Wyspy Cynowe wspomniane przez Herodota są rzeczywiście Wyspami Brytyjskimi. Skądinąd wiemy, że w starożytności cynę kopano na kilku innych terenach, w tym co najmniej w dwu wypadkach na wyspach położonych bliżej basenu Morza Śródziemnego niż Brytania czy Irlandia. Jako „konkurentki” do nazwy nêsoi Kassiterídes należy tu rozważyć przede wszystkim grupę wysepek u Przylądka Artabryjskiego, znanego z opisów starożytnych jako Promunturium Artabrum. Co do lokalizacji tego przylądka i samych wysp nie ma do dziś pewności, ale zakłada się, iż chodzi o rejon na wysokości współczesnego miasta Pontevedra w zachodnio-północnej Hiszpanii117. Wyspy te nie wchodzą jednak w rachubę, gdyż cynę odkryto tu po śmierci Herodota, w żadnym więc wypadku nie mógł o nich słyszeć118.

Oprócz samych Wysp Brytyjskich, Wyspami Cynowymi mogły być małe wysepki zwane przez Greków nêsoi Oistrymnides, a przez Rzymian insulae Oestrymnides. Położone są one u wybrzeża francuskiej dziś Bretanii, mniej więcej na wysokości miasta Brest. Znana z kopalni cyny była zwłaszcza największa z nich, określana przez Rzymian jako Uxantis, obecnie franc. Ile d’Ouessant, w języku ang. Ushant. Leży ona tak blisko Wysp Brytyjskich, że istnieje możliwość traktowania jej łącznie z Brytanią jako właśnie grupy Wysp Cynowych. Natomiast przeciw uznaniu za Cynowe Wysp Ostrymnidzkich przemawia istnienie ich greckiej i łacińskiej nazwy starożytnej. Jeśli utrwaliła się w wielu źródłach nazwa grecka nêsoi Oistrymnides, to istniejąca wcześniej nêsoi Kassiterídes musiała odnosić się prawdopodobnie do innego terenu, choć nie można wykluczyć z całą pewnością toponimicznej dwoistości. Herodot wspomina też Kasseterydy w tym samym kontekście, co bursztyn i rzekę Eridan, czyli dzisiejszy Ren. Bursztyn wydobywany był podówczas wzdłuż kontynentu, od zachodniego skraju Morza Północnego do Morza Bałtyckiego, co raczej wyklucza wyspę Uxantis. Natomiast Ren uchodzi do Morza Północnego mniej więcej na wysokości Wysp Brytyjskich, co jest dodatkowym argumentem na ich rzecz, gdyż w wielu późniejszych tekstach, gdy były już one dobrze osadzone w świadomości antycznej, tak właśnie się je lokalizuje w odniesieniu do Europy kontynentalnej – naprzeciw delty Renu. Tak określa położenie Brytanii Pyteasz, Strabon, a w czasach jeszcze późniejszych Rufus Festus Avienus:

Gdzie płynąc ku zachodowi

fale Renu do morza wpadają —

straszne zastępy Brytanów

dziedzinami swoimi władają119.


Ponadto mieszkańcy Wysp Ostrymnidzkich, a także zatoki o tej samej nazwie, handlowali cyną przywożoną tu z Kornwalii i Irlandii. Skądkolwiek więc cyna ta docierała do krajów Morza Śródziemnego, spora jej część musiała pochodzić z Wysp Brytyjskich. Najbardziej jednak prawdopodobne wydaje się to, iż nazwą Wysp Cynowych określano cały rejon Wysp Ostrymnidzkich i Brytyjskich łącznie.

To, że Herodot nie wie dokładnie, gdzie znajdowały się Wyspy Cynowe, choć na pewno wiedzieli o tym współcześni mu żeglarze i kupcy, jest dowodem niezwykłej skuteczności, z jaką strzeżono tajemnicy miejsc, skąd importowano ten metal do krajów śródziemnomorskich. Służyły temu rozmaite środki, od oficjalnych i mniej oficjalnych układów handlowych i politycznych po propagandę, która odstraszała od wypływania poza Słupy Herkulesa samowolnych żeglarzy, mogących odkryć troskliwie chroniony sekret położenia wysp. Monopolistą utajnionej wiedzy była długo Fenicja, a potem jej najsilniejsze miasto-państwo Kartagina. Zawierając układy z Rzymem ok. 509 r. p.n.e., a następnie w 348 r. p.n.e., Kartagińczycy gwarantowali sobie specjalne prawa żeglugi i handlu. Drugi z tych układów otwarcie zabraniał kupcom cudzoziemskim dostępu do Hiszpanii, zwłaszcza jej zachodnich wybrzeży, a więc wypływania na Atlantyk. Wśród ówczesnych chwytów propagandowych dominowały celowo rozsiewane wieści o niebywałych przeszkodach i trudnościach w żegludze poza Cieśniną Gibraltarską, pełne potworów, trujących mgieł, fal pochłaniających śmiałków itd.

Znamy nawet nazwisko jednego z takich „propagandzistów”. Był nim żeglarz kartagiński Himilko lub Himilkon, wspomniany przez Pliniusza, a także Rufusa Festusa Avienusa w jego opisie żeglugi wzdłuż wybrzeży Hiszpanii i dalej ku Wyspom Brytyjskim, zatytułowanym Ora maritima (Opis wybrzeża morskiego). Avienus żył w czasach, gdy wypływanie na Atlantyk od kilkuset lat nie było już blokowane przez Kartaginę. Korzystał jednak w swym utworze z dawnych źródeł punickich i greckich, sięgających, jak się przypuszcza, nawet VI w. p.n.e. Himilkon występuje tu jako pośrednio cytowany narrator, a celem jego opowieści jest najwyraźniej odstraszenie żeglarzy innych niż feniccy od wypływania na zachód od Hiszpanii:

Na zachód od… Słupów (Herkulesa) rozciągała się niezmierzona otchłań. Himilkon podaje ponadto, że ten obszar wodny rozlewa się szeroko i daleko. Toteż nikt nie dotarł do tych mórz i nikt nie puścił się tam statkiem, gdyż nie wieją tu pomyślne wiatry ani najmniejszy powiew nie sprzyja łodziom. Powietrze spowija nieprzenikniona mgła jakby płaszczem, chmury wiszą zawsze nad otchłanią, przez cały dzień zalega gęsta mgła… Starym zwyczajem jedni nazywają ten obszar Oceanem, natomiast inny zwyczaj każe określać go Morzem Atlantyckim; wody jego opasują długą krawędzią ogromną płaszczyznę o zawiłych brzegach, tu i ówdzie rozlewa się tylko płytka woda, ledwo przykrywająca piasek na dnie, mnóstwo wodorostów pokrywa tę otchłań, a zamulenie utrudnia żeglugę, do czego przyczyniają się jeszcze swobodnie pływające potwory; strach przed nimi zniechęca do tych wód. Potwierdzenie tego znajdujemy w starych rocznikach punickich (haec ab imis Punicorum annalibus)…120.

Blokadę kartagińską złamie dopiero Pyteasz, a po nim Rzymianie, choć ci ostatni dopiero po upadku Kartaginy w 146 r. p.n.e.

Nie Kartagińczycy jednak byli pierwszymi importerami cyny do krajów basenu Morza Śródziemnego. Najstarszymi znanymi kupcami zajmującymi się handlem tym metalem byli mieszkańcy Tartezu (Tartessos lub Tartessus), miasta założonego jeszcze w II tysiącleciu p.n.e., a położonego już po atlantyckiej stronie dzisiejszej Hiszpanii, przypuszczalnie na miejscu lub w pobliżu dzisiejszego Kadyksu. Tu też znajdowała się góra Kassius, gdzie wydobywano cynę od niepamiętnych czasów, w II tysiącleciu p.n.e. To pojedyncze źródło zaopatrzenia szybko przestało jednak wystarczać, w związku ze wzrastającym zapotrzebowaniem krajów śródziemnomorskich. Tartezyjczycy zwrócili się wówczas w swych poszukiwaniach na północ, docierając do kraju Ostrymnidów, którzy oferowali Tartezyjczykom cynę wydobywaną na właśnie omówionych Wyspach Ostrymnidzkich i Brytyjskich. Skąd biorą ten metal było jednak ich tajemnicą, której strzegli, podobnie jak później Kartagińczycy przed Rzymianami i Grekami. Do transakcji dochodziło nie na wyspach, gdzie były kopalnie, lecz na stałym lądzie.

Avienus opisuje Ostrymnidów jako „lud mężny, o dumnym charakterze, pełen przemyślności, ustawicznie zajęty handlem ze wszystkimi. Na mocnych łodziach zapuszczają się daleko przez burzliwą cieśninę na pełną stworów otchłań oceanu”121. Opisuje też konstrukcję tych łodzi, ale do niej wrócimy niebawem z innego powodu.

Tak więc mamy odtworzoną drogę cyny z Europy Północnej do krajów śródziemnomorskich: Ostrymnidzi czerpali ją z własnych kopalń lub sprowadzali do swych portów z Kornwalii i Irlandii. Nabywali ją Tartezyjczycy, transportując cenny kruszec wzdłuż wybrzeży Francji i Hiszpanii do swego miasta, gdzie z kolei sprzedawali go Fenicjanom, ci zaś handlowali nim we własnych miastach, Egipcie, Grecji, a w okresie późniejszym, gdy Kartagina sprowadzała cynę już bez pośrednictwa Tartezu, także Rzymowi.

Nie wiemy, kim byli Tartezyjczycy. Niektórzy historycy uważają ich za wczesnych kolonistów fenickich, inni za mieszaninę ludności lokalnej, iberyjskiej, a później fenickiej, wytworzoną w Hiszpanii w ostatnich stuleciach drugiego millenium p.n.e. W miarę ekspansji Kartaginy po VIII w. p.n.e., najdynamiczniej rozwijającego się państwa-miasta Fenicjan, Tartez stawał się zawadą na drodze jej handlu wzdłuż atlantyckiego wybrzeża Hiszpanii. W końcu, mniej więcej na przełomie VI i V w. p.n.e., Kartagińczycy zdobyli i zniszczyli to miasto, budując na jego miejscu lub w pobliżu Agadir, czyli późniejszy Kadyks (hiszp. Cadiz). Niemniej, jak pisze Adolf Schulten, znakomity znawca starożytnej Hiszpanii, „wydaje się, że… Tartezyjczycy pierwsi obłaskawili ocean, nie zaś Fenicjanie czy w jeszcze mniejszym stopniu Kartagińczycy, którzy dopiero po zburzeniu Tartezu mogli wreszcie wyjść na Atlantyk”122.

Cynę z pomocnych i zachodnich obrzeży Europy, w tym niewątpliwie cynę brytyjską, odnajdujemy w najstarszych zabytkach literatury greckiej, pod wspomnianą już nazwą kassiteros. Niektórzy dawniejsi badacze uważają wręcz, iż „cyna, którą w Iliadzie wymienia się często jako ozdobę wozów i broni, faktycznie – jak się zdaje – dotarła do Greków z południowej Anglii poprzez Fenicjan”123.

Jest też możliwe, choć hipoteza to karkołomna, że Wyspy Brytyjskie, choć rzecz jasna bez użycia tej nazwy, spotykamy u Homera – nie tylko za pośrednictwem importowanego stamtąd srebrzystego metalu. Oto w księdze dziesiątej Odysei narrator opowiada o swej przygodzie w kraju Lajstrygonów, dokąd dotarł w siódmym dniu żeglugi z wyspy Eolii:

Sześć dni płynęliśmy, noc i dzień, a siódmego przybyliśmy do wysokiego grodu Lamosa, do lajstrygońskiej Telepyli, gdzie pasterz nawołuje pasterza i ten, co wyprowadza, mija się z tym, co wraca. Człowiek bezsenny brałby tam podwójną zapłatę, jedną za to, że pasie woły, drugą, że strzeże białych owiec – tak bliskie są tam drogi nocy i dnia124.

Istnieje wiele wykluczających się wzajemnie hipotez lokalizujących krainę Lajstrygonów i nie miejsce tu, by je wszystkie rozważać. Wśród tej wielości jest jednak i sugestia, która mówi, iż zagadkowa wzmianka o stosunku czasu dnia do nocy dotyczy krajów północnej Europy, być może Wysp Brytyjskich lub Norwegii! Na taką północną, a nawet podbiegunową lokalizację kraju Lajstrygonów wskazywał już w starożytności Krates z Mallos, żyjący w II w. p.n.e. Nie zrezygnowali z tej hipotezy również nowożytni filolodzy końca XIX w.: „wiadomość o jasnych nocach północy, którą poeta Odysei łączy z baśniowym miastem Lamos w państwie Lajstrygonów, może być odniesiona do Brytanii”125. Tę hipotezę wzmocnił już w XX w. A. Schulten: „Nie można zaprzeczyć, że już w poematach Homera, przede wszystkim w Odysei, zawarta jest pewna, dość szeroka wiedza o krajach położonych poza Słupami (Heraklesa, czyli dzisiejszą Cieśniną Gibraltarską). Bowiem cyna, częściej wzmiankowana w Iliadzie… oraz bursztyn, który w Odysei opisany jest jako fenicki środek płatniczy, nie mogą być znane poecie inaczej jak przez Fenicjan lub Fokijczyków (greckich żeglarzy z Fokidy, kraju położonego między Beocją a Etolią nad Zatoką Koryncką), a to dlatego, iż to Fenicjanie od ok. 1200, a Fokijczycy prawie od 700 r. p.n.e. żeglowali do Tartezu w poszukiwaniu tych surowców… Wydaje się, że ów najsławniejszy fragment o krótkich nocach kraju Lajstrygonów dotyczy Brytanii… oraz wypraw fenickich i fokijskich, bo chociaż (ich uczestnicy) nie dotarli powyżej Tartezu, to Brytania była im znana z opowieści Tartezyjczyków pływających do Wysp Ostrymnidzkich, oraz Ostrymnidów żeglujących do Brytanii… I jeśli w eposach Homera mówi się o oceanie, należy to odnieść do Oceanu Atlantyckiego, bardzo dobrze im znanego, a wiatr, opisany jako zefir wiejący z oceanu, to podmuch, jakim Tartezyjczycy powracający z Wysp Ostrymnidzkich byli niesieni do Tartezu”126.

Zjawisko krótkich nocy, a także takiego nasilenia ich jasności, iż zaciera ona granicę między dniem a nocą, jest typowe dla lata krajów północnych, podobnie jak zjawisko odwrotne, przedłużonej nocy dla ich zimy. Zwracali na to uwagę wszyscy późniejsi starożytni podróżnicy do Brytanii, bądź też autorzy opisujący to zjawisko na podstawie relacji innych. To z tego powodu Juliusz Cezar podczas swych nieudanych prób podboju Brytanii w 55 i 54 r. p.n.e. postanowił rzecz wyjaśnić:

…niektórzy pisali o tych wyspach, że w czasie zimowego przesilenia noc trwa tutaj nieprzerwanie przez trzydzieści dni. Mimo wypytywania niczego na ten temat nie dowiedzieliśmy się, oprócz tego, że dzięki dokładnym pomiarom za pomocą wodnych zegarów (ex aqua mensuris) stwierdziliśmy, że noce są tu krótsze niż na kontynencie127.

Jak bardzo problem ten nurtował starożytnych może świadczyć to, iż porusza go jeszcze Tacyt, żyjący w latach ok. 55–120 n.e.:

Długość dni przekracza ich wymiar w naszym klimacie: noc jest jasna i w najdalszej części Brytanii tak krótka, że koniec i początek dnia po nieznacznej tylko przerwie można rozpoznać128.

Stosunek długości dnia do nocy nie jest oczywiście jedynym fragmentem księgi X Odysei kierującym naszą uwagę ku Brytanii i sugerującym północne położenie kraju Lajstrygonów. Zatoka, do której wpływa Odyseusz z towarzyszami, przypomina raczej norweski czy szkocki fiord, ewentualnie jakąś inną ze skalistych zatok, w jakie obfituje wybrzeże tej wyspy:

Skoro weszliśmy do owej słynnej przystani, którą otaczają nieprzerwanym półkolem strome skały, gdzie dwa z przeciwnych stron daleko wysunięte przylądki zostawiają wąskie wejście, wprowadziłem tam wszystkie swoje nawy równo płynące. Stanęły blisko siebie w tym zagłębieniu, w którym nigdy nie wzbiera fala czy to duża, czy to mała, lecz lśniąca trwa gładź129.

Wspomniane przypuszczenia podtrzymują współcześni badacze Odysei, jak Alfred Heubeck: „Opis portu, który przywodzi na myśl fiord, pojawia się w formie doskonałej. Akwen jest otoczony przez osłaniające go skały, po dwu bokach wznoszące się wysoko brzegi pozostawiają zaledwie wąskie wejście i dlatego woda w porcie jest zawsze spokojna”130.

Krótki i dramatyczny pobyt Odyseusza w kraju Lajstrygonów dostarcza jeszcze jednej poszlaki na rzecz „brytyjskości” odpowiedniego fragmentu dzieła. Jego bohaterowie stykają się tu z ludożerstwem, które w odniesieniu do Wysp Brytyjskich będzie potem potwierdzane niemal do końca ery przed Chrystusem przez licznych geografów i historyków starożytnych od Pyteasza po Strabona, przy czym obserwacje te częściej dotyczą Irlandii niż Brytanii. Oto jeszcze na przełomie starej i nowej ery Strabon, powtarzając wcześniejszą wiadomość Eratostenesa, pisze o Irlandii:

Nie mamy o niej żadnych pewnych informacji, prócz tego, że jej mieszkańcy są bardziej dzicy niż Brytowie, gdyż są ludożercami, a na ogół jedzą zbyt wiele. Uważają również za dobre i słuszne spożywanie ciał (swych) ojców po ich śmierci131.

Ponieważ informacja Eratostenesa pochodzi z drugiej połowy III w. p.n.e. wynika z tego, iż w Brytanii ludożerstwo już zanikło, podczas gdy w Irlandii, jako „bardziej dzikiej”, jeszcze było praktykowane. Natomiast w czasach Homera prawdopodobnie miało się nieźle na obu wyspach. Nie jest też rzeczą wykluczoną, iż kamienne centra kultowe od największych, jak Stonehenge czy Avebury, aż po mniejsze tak w Brytanii, jak w Irlandii, mogły służyć jako miejsca zabijania ofiar ludzkich czy kanibalistycznego rytuału. Tego faktu jednak nikt ani potwierdzić, ani zaprzeczyć nie potrafi. Pozostają tylko sugestie i hipotezy…

Byłoby oczywiście naiwnością twierdzić, że Odyseusz w toku swej wędrówki dotarł do Wysp Brytyjskich, nie mówiąc już o Norwegii. Ze względu na stan sztuki nawigacyjnej i techniki szkutniczej byłoby to oczywiście możliwe: skoro „brytyjska” cyna docierała pod Troję, dlaczego bohater spod Troi nie miałby dopłynąć do Brytanii? Natomiast mapa domniemanych i geograficznie identyfikowalnych miejsc, o jakie Odyseusz zawadzał w toku swej nawigacji, nie wykracza w kierunku zachodnim poza Morze Śródziemne i na tym tle ewentualna żegluga w stronę Wysp Brytyjskich stanowiłaby wyłom i w pewnym sensie zachwianie logiki całej wędrówki. Wyklucza to również liczba dni, jakie upływają na desperackim wiosłowaniu od ostatniego „śródziemnomorskiego” punktu zatrzymania do kraju Lajstrygonów (Odys i jego towarzysze uciekają przed Eolami). Otóż przy wytężonym wysiłku podczas ucieczki nie można było wówczas przebyć tej drogi w sześć dni, by na siódmy przybyć do Lajstrygonii. Żeglarz kartagiński Himilkon, żyjący przypuszczalnie w VI w. p.n.e., a więc pływający na statku o wieleset lat rozwoju doskonalszym (jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy domniemany czas Odysowej epopei), uważał, iż drogę z Tartezu do Wysp Cynowych „z wielkim trudem można… przebyć w ciągu czterech miesięcy”132. Kolejne kilkaset lat później, przy znaczącym postępie techniki nawigacyjnej, trasę Kadyks – Land’s End w Kornwalii przebył Pyteasz, jak się oblicza, w ok. siedem tygodni133. Jeśliby zatem hipotetycznie przyjąć, iż Odyseusz, lub jakikolwiek inny żeglarz jego epoki, dotarł do Wysp Brytyjskich, to jedynym wyjściem byłoby potraktowanie siedmiu dni jako cyfry symbolicznej, nie zaś odpowiednika czasu realnej podróży, która w tak krótkim okresie była niewykonalna.

Nie chodzi jednak o Wyspy Brytyjskie jako możliwe miejsce na trasie podróży Odyseusza. Jest ono nawet w sensie czysto literackim absolutnie wykluczone. Natomiast jest rzeczą raczej pewną, iż Homer (kimkolwiek był) włączył do księgi dziesiątej, podobnie jak to czynił w wielu innych miejscach, fragment utworu istniejącego wcześniej w tradycji ustnej, nie zadbawszy o ujednolicenie realiów sprzecznych z trasą nawigacji Odyseusza. Ten pierwotny utwór (np. pieśń żeglarska) mógł dotyczyć wyprawy jakichś śmiałków fenickich czy nawet przedfenickich, którzy żeglując po cynę, zamiast w miejsce dobrze sobie znane, rzuceni zostali jakimś kataklizmem natury ku bardziej odległym wybrzeżom Brytanii, którejś z wysp u jej północnych wybrzeży czy może jeszcze dalej. Z chwilą ewentualnego szczęśliwego powrotu cyrkulacja związanej z tym pieśni czy opowieści wśród żeglarzy i narodów Morza Śródziemnego była już tylko kwestią czasu, a przejęcie jej przez poetę wyższej rangi – mechanizmem znanym również w wielu późniejszych epokach.

116

Herodot, Dzieje, ks. III, tłum. S. Hammer, Warszawa 1959, s. 252; oryg. tekst grecki, z jakiego korzystałem w: Herodote, Livre III, Histoires Thalia, texte établi et traduit E. Legrand, Paris 1949, s. 153–154.

117

Zob. wywód usiłujący zlokalizować Przylądek Artabryjski (Wybrzeże Artabryjskie) w: A. Schulten, Hispania. Geografia, Etnologia, Historia, Barcelona 1920, s. 13.

118

Wykluczenie wysepek u Wybrzeża Artabryjskiego, zob. A. Schulten, Commentarius, w: AOM, s. 80.

119

R.F. Avieni, Descriptio Orbis Terrae, w: GGM, vol. II, w. 747–749, s. 183. Oryginalny tekst Avienusa nie jest rymowany, a przetłumaczona treść zawiera się nie w 4, lecz 3 wierszach. Skoro jednak uważa się za dopuszczalne i w pełni usprawiedliwione tłumaczenie starożytnych epopei wierszowanych za pomocą języka prozy, często bez zachowania podziału na wersy, co zubaża utwór, to sądzimy, że wybaczona nam tu zostanie reguła odwrotna: zastosowanie wiersza wzbogaconego rymami dla ożywienia wyjątkowo nudnego poematu Avienusa. W pozostałych tłumaczeniach przytaczanych w niniejszej książce ściśle stosujemy odpowiedniość formy oryginału i przekładu, z wyjątkiem trudnej niekiedy do utrzymania identyczności metryki wiersza.

120

R.F. Avienus, Ora maritima, w. 380–414. Cytowany przekład polski, DHA, s. 56; tekst oryg. zob. AOM, s. 65–66. Por. drugie tłum. pol. w: GAB, s. 339.

121

Ibid, w. 98–102; DHA, s. 49; AOM, s. 56; GAB, s. 334–3356.

122

A. Schulten, op. cit, s. 81, tłum. R. Lipońska.

123

(E). Hilbner, Britannii, w: RECA, t. III, herausgegeben von G. Wissowa, Stuttgart 1899, szp. 858–859; zob. też F. Haverfield, Kassiterídes, tamże, t. X, Stuttgart 1917, szp. 2318–1332.

124

Homer, Odyseja, tłum. J. Parandowski, Warszawa MCMLVI (1956), s. 159. Nie korzystamy tu z poetyckiego przekładu L. Siemieńskiego z uwagi na wyraźnie mniejszą wierność przekładu, która jest tu istotniejsza niż translatorski artyzm. Oryg. tekst zob. ks. X, w. 81–86.

125

(E). Hübner, op. cit., szp. 859.

126

A. Schulten, Commentarius, op. cit., s. 129–130, tłum. R. Lipońska; wtrącenia w nawiasach moje – W.L.

127

G.I. Caesar, Commentarii de Bello Gallico, V, 13. Tekst oryg. CBG, s. 137; wykorzystywany tu tekst tłumaczenia polskiego wg CWG, s. 158.

128

C. Tacitus, Vita Agricolae, XII. Przytoczony przekład polski: GAB, tłum. S. Hammer, s. 282: oryg. tekst, z jakiego korzystałem TVA, s. XII.

129

Homer, op. cit.

130

(A. Heubeck), komentarz do X księgi Odysei w: Omero, Odissea, vol. III, Libri IX–XII, tłum. z niem. na włoski G.A. Privitera, Milano 1983, s. 226. Przekład z włoskiego na polski wykonał na moją prośbę prof. dr hab. Jerzy Danielewicz, któremu również gorąco dziękuję za wszechstronną pomoc w porównaniu istniejących polskich tłumaczeń Odysei z jej greckim oryginałem.

131

H. Berger, Die geographischen Fragmente des Eratosthenes, Leipzig 1880, s. 380 (w zestawie cytatów Erastotenesa dotyczących Brytanii pt. Brittanien); z oryginału greckiego tłum. R. Lipońska. Treść nawiasu moja – W.L.

132

R.F. Avienus, Ora Maritima, w. 117–119; AOM, s. 56; DHA, s. 50.

133

Zob. R. Knapowski, Zagadnienia chronologii i zasięgu podróży odkrywczych Pyteasa Marsylii, Poznań 1958. Knapowski za pomocą obliczeń, opartych na rekonstrukcjach obserwacji matematycznych i astronomicznych poczynionych przez Pyteasza, dochodzi do wniosku, iż grecki podróżnik wyruszył z Kadyksu 5 marca i przybył do Land’s Endu najwcześniej 26 kwietnia. Potrzebował zatem na przebycie tego odcinka 52 dni. Podróż Pyteasza omawiamy w dalszym ciągu tego rozdziału.

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich

Подняться наверх