Читать книгу Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności - Agnieszka Krawczyk - Страница 4

4

Оглавление

– Kim ona jest? – spytała zaciekawiona Daniela, która zrobiła sobie małą przerwę w sklepie i wpadła na chwilę do domu.

– To Magda Smagowska, dziewczyna Filipa – wyjaśniła Agata, a Magda wydęła wargi. – Przyjechała go tutaj odnaleźć.

– Tutaj? – Daniela parsknęła śmiechem i przyjrzała się Magdzie z pewnym niedowierzaniem.

– Przepraszam bardzo, ale ty chyba jesteś niepoważna – ciągnęła, zwracając się bezpośrednio do Smagowskiej. – Pomijając już idiotyzm tego pomysłu, to co on miałby tutaj robić? Agata go pogoniła, całkowicie słusznie moim zdaniem, choć nieco za późno, a on nigdy się tutaj nie raczył pokazać, nawet jak niby byli razem – wypowiadając ostatnie słowo, zrobiła w powietrzu charakterystyczny gest, oznaczający cudzysłów.

Magda wzruszyła ramionami, manifestując zniecierpliwienie.

– Może nie wtrącaj się, dobrze? Kim ty właściwie jesteś? Wpadasz tutaj, nawet się nie przedstawisz i od razu mnie atakujesz. Odrobina grzeczności na pewno nie zaszkodzi.

Daniela się roześmiała.

– Ja jestem tutaj u siebie, więc to raczej ty się powinnaś dostosować. Ale istotnie, nie przedstawiłam się, jestem Daniela, siostra Agaty, do usług – tu skłoniła się zabawnie, a Magda rozzłościła się. Nie lubiła bardzo, gdy ktoś z niej kpił, zwłaszcza w taki sposób.

– Nie zamierzam z tobą rozmawiać – powiedziała, wydymając wargi. – Przyjechałam tutaj szukać Filipa i go znajdę. Jestem pewna, że on się tu zjawi prędzej czy później.

Daniela uniosła oczy ku górze w geście oznaczającym całkowitą bezradność, a Agata postanowiła wyperswadować niechcianemu gościowi pomysł pozostania w Zmysłowie.

– To naprawdę nie ma sensu. Lepiej, żebyś spróbowała raz jeszcze skontaktować się z nim w pracy lub w domu, w Krakowie. Jestem więcej niż pewna, że on tu nie przyjedzie.

Magda nie wyglądała na zupełnie przekonaną. Najwyraźniej była osobą, która gdy wbiła sobie coś do głowy, nie zamierzała zmienić zdania.

– Gdy tak mnie przekonujecie, że go tu nie ma, ja mam coraz większe podejrzenia, że jest zupełnie odwrotnie – stwierdziła, rozglądając się po jadalni w taki sposób, jakby chciała sprawdzić, czy Filip nie ukrywa się przed nią w szafie.

– Mam nadzieję, że nie zamieszasz zrobić nam rewizji – powiedziała Daniela zniecierpliwionym głosem, ale widać było wyraźnie, że właśnie na to Magda ma największą ochotę. Gdyby tylko mogła, przemknęłaby po całym domu, zaglądając w każdy kąt.

Agata poczuła zniechęcenie. Obecna dziewczyna Filipa była nie tylko męcząca, ale i uciążliwa, bo nic do niej nie docierało. Miała tylko nadzieję, że Magdzie nie przyjdzie do głowy pomysł, że mogłaby zamieszkać z nimi w Willi Julia.

Smagowska także chyba pomyślała o swojej przyszłości w miasteczku, bo spytała Agatę:

– Jest tu jakiś dobry hotel? Albo przynajmniej pensjonat? Muszę się gdzieś zatrzymać – powiedziała to takim tonem, jakby miała siostrom za złe, że nie proponują jej gościny u siebie.

– Mamy szczyt sezonu letniego, wszystko jest chyba wynajęte – stwierdziła Daniela, wzruszając lekko ramionami. – Ale mam pomysł. Pójdę do kiosku i zapytam Monikę, ona tu wszystkich w okolicy zna, może coś jej przyjdzie do głowy.

– Aha, miejscowa – Magda powiedziała domyślnie. – Tylko to ma być coś eleganckiego, a nie Fundusz Wczasów Pracowniczych czy coś w tym stylu.

– Oczywiście, postaram się znaleźć jakieś wytworne miejsce, żeby dogodzić twoim gustom – ironicznie rzuciła Daniela i poszła rozmówić się z Moniką. Wiedziała, że muszą szybko się pozbyć tej dziewczyny, bo inaczej wlezie im na głowę.

– Nie bardzo rozumiem, czego ode mnie oczekujesz – stwierdziła tymczasem Agata. – Pomijam już fakt, że zadzwoniłaś do mnie zupełnie niepodziewanie i byłaś niegrzeczna…

Magda zrobiła lekceważący ruch ręką.

– Byłam wtedy roztrzęsiona. Musisz mnie zrozumieć. To była wyjątkowa sytuacja, zwykle jestem zrównoważona i wyrozumiała dla wszystkich – oznajmiła to takim tonem, jakby chciała podkreślić, że dla niektórych naprawdę nie warto się wysilać, a ona ubolewa nad swoją wspaniałomyślnością. Agata aż uśmiechnęła się do siebie, słysząc te słowa. Magda sprawiała wrażenie osoby egoistycznej i roszczeniowo nastawionej do życia. Musiała mieć niezły charakterek i Niemirska prawie współczuła Filipowi, przewidując, co się stanie, gdy dziewczyna dostanie go w swoje ręce.

– Może nie powinnam tego mówić, ale pokłóciliśmy się wtedy z Filipem – ciągnęła Magda, popijając swoją zieloną herbatę. – Chciałam, żebyśmy wreszcie podjęli jakieś decyzje, na przykład zamieszkali razem. To wszystko się tak ciągnęło… Ja rozumiem, on miał ten awans w pracy, nowe wyzwania. Jestem tolerancyjna, wiem, że kariera jest na pierwszym miejscu, sama też tak podchodzę do życia. No, ale on mi wtedy zaczął tłumaczyć, że wciąż nie rozwiązał sprawy z tobą, bo jesteś w depresji po śmierci matki i musi się tobą zająć.

Co za pętak – pomyślała Agata. Może jeszcze jakiś czas temu czułaby się dotknięta lub oszukana, ale teraz nie miała już względem byłego chłopaka żadnych złudzeń. To był tchórz i asekurant. Jego życie polegało na lawirowaniu pomiędzy kobietami na tyle umiejętnie, by utrzymywać je w przekonaniu o swoim dobrym i szlachetnym charakterze. Ciekawe, czy w tej komedii małżeńskiej nie ma jeszcze jakieś trzeciej kobiety – dumała Niemirska z rozbawieniem. Po tym, co odkryła dzięki Magdzie, nie byłaby wcale zaskoczona takim scenariuszem.

– Jak widzisz, to wszystko nieprawda – Agata zatoczyła ręką koło i starała się mówić spokojnie. – Filip cię oszukiwał, podobnie jak mnie. Mnie opowiadał, że pomaga ci się urządzić w kraju, bo nie radzisz sobie po stracie pracy za granicą.

– Już ci to mówiłam! Musiałaś go chyba źle zrozumieć – wydęła wargi Smagowska. – Nie straciłam żadnej pracy. Przeniesiono mnie tutaj do filii naszej firmy. To był awans, nie żadna degradacja. Zresztą Filip sam nalegał, żebym znalazła sobie coś w Polsce, to łatwiej nam będzie ułożyć sobie życie.

Agata patrzyła na nią z wyczekiwaniem. Miała nadzieję, że dziewczyna sama to zrozumie. Uświadomi sobie, jakim krętaczem jest Hołda. Albo to jest jakieś zaburzenie, albo mu to sprawia przyjemność – pomyślała jeszcze, ale Magda najwyraźniej nie zamierzała dopuścić do siebie myśli, że została okłamana.

– Jest pokój w pensjonacie – wtrąciła się Daniela, która właśnie wróciła z kiosku. – Monika załatwiła. Pensjonat jest klasy lux, właśnie go otwierają, mieści się nad rzeką Bystrą, ma basen i nawet spa.

– A skąd u nas takie ekskluzywne miejsce? – zdumiała się Agata, która co prawda wiedziała, że w Zmysłowie jest kilka domów, w których wynajmuje się pokoje letnikom, ale działało to bardziej na zasadzie agroturystyki niż hotelu i zresztą cieszyło się sporym wzięciem.

– To nowa inwestycja naszej pani burmistrzowej – powiedziała Daniela. – Pani Małgorzata Trzmielowa ma wielkie plany względem okolicy Bystrej i drogi na Lisią Górę. Ten pensjonat to chyba pierwszy krok.

– Mniejsza o to – przerwała jej Magda. – Muszę trochę odpocząć, bo upał daje mi się we znaki. Jechałam tu autobusem, a od rynku szłam pieszo. Gdzie jest ten pensjonat?

– Niedaleko. Trzeba zejść nad rzekę tą drogą, którą widać z naszego podwórka, i tam, nieco na uboczu, wśród drzew jest Margot Spa, bo tak się nazywa ten hotel.

– Pretensjonalnie – uznała Magda. – Ale jeżeli warunki są znośne, to ujdzie.

– Mam nadzieję, że się spodobają waszej wysokości, a jeżeli nie, to najbliższy autobus do Krakowa odjeżdża za godzinę – złośliwie powiedziała Daniela, która miała już dosyć Magdy.

Ta wzruszyła tylko ramionami, jakby zupełnie nie dotknęła ją ironia Danieli.

– Nie myślcie, moje panie, że ja to tak zostawię. Wrócę tu na pewno. Powiedzcie Filipowi, że przyjechałam.

– Oczywiście, ogłosimy to w tutejszej gazecie, a wikary w najbliższą niedzielę przekaże to po mszy wszystkim wiernym – roześmiała się Daniela.

– Radzę ci zadzwonić do Filipa. Czekanie tutaj na niego jest naprawdę bezcelowe – próbowała tłumaczyć Agata.

– Ja już swoje wiem. Dobrze to wszystko sobie przemyślałam. Nawet moje współpracownice były pewne, że postępuję właściwie. On się tu na pewno zjawi, jestem o tym przekonana – wzięła swoją torbę i bez pożegnania wyszła.

– Ona ma nierówno pod sufitem – oceniła Daniela, kręcąc głową. – Skąd ten facet ją wytrzasnął? Nie powiem – zasłużył na nią w pełni po tym, co ci zrobił, ale możemy mieć z nią krzyż pański, czarno to wszystko widzę.

– Mnie zastanawia jedno – powiedziała wolno Agata. – Skąd u niej to żelazne przeświadczenie, że Filip jest tutaj? Co on jej naopowiadał, że nie tylko w to uwierzyła, ale jeszcze przyjechała go tu szukać?

– Nie mam pojęcia. Oboje są najwyraźniej stuknięci. Dreszcz mnie przechodzi na myśl, że ona nas będzie nachodzić. Nie mam pojęcia, jak się jej pozbyć.

– Może pani burmistrzowa ją jakoś zniechęci do naszego miasteczka – stwierdziła z uśmiechem Agata, ale siostra nie była przekonana.

– Pójdziesz teraz do kiosku? Ja muszę przygotować ciasteczka – powiedziała, rozglądając się po kuchni. Agata skinęła głową. Dzisiejsze wydarzenia tak ją zaskoczyły, że chętnie zajęłaby się czymś innym.

W kiosku była już Tosia, która przyniosła całe pudło nowych ozdób. Monika zachwycała się kolczykami z kolekcji „Trzy Koty”.

– Moim zdaniem wszystkie powinnyśmy nosić firmową biżuterię, nie uważacie? – spytała Agata, zakładając naszyjnik z baraszkującymi kociętami.

– Masz rację. Byłoby super – powiedziała Tosia, wybierając dużą spinkę, którą od razu wpięła we włosy.

– Skoro tak mówicie, to ja biorę kolczyki – roześmiała się Monika i wymieniła swoje wkrętki na długie kolczyki z podobiznami kotów. Biżuteria była niezwykle wesoła i przyciągała wzrok. Tosia rozwiesiła produkty w witrynie w taki sposób, by każdy klient zwrócił na nie uwagę.

– Co to za dziewczyna przyjechała? – zainteresowała się Monika, a Agata się skrzywiła.

– Nie uwierzysz. Obecna dziewczyna mojego byłego chłopaka…

– Ojej. Zerwałaś z narzeczonym? Tak mi przykro – pospieszyła z pocieszeniami.

Agata spojrzała na nią ze zdumieniem, a Monika uznała za stosowne się wytłumaczyć.

– No wiesz… Piotr mi mówił, że masz jakiegoś chłopaka w Krakowie i że to poważna sprawa, planujecie ślub.

– A skąd niby Piotr to wiedział? – zniecierpliwiła się Niemirska. – Niczego takiego mu nie mówiłam.

– Mówiłaś – wtrąciła się Tosia. – Jak wracaliśmy z Lisiej Góry i była ta burza. Piotr pytał cię o to, a ty mu mówiłaś, że narzeczony niedługo przyjedzie.

Agata spojrzała na nią karcącym wzrokiem, ale siostra w ogóle się nie przejęła.

– Nie miej za złe Piotrowi, on cię tak lubi – wyjaśniła Monika, chcąc załagodzić całą sytuację. – W każdym razie nie wiedziałam, że się pokłóciliście.

– Jeżeli tak to można nazwać. Wydało się, że Filip spotyka się też z inną dziewczyną. No i właśnie ona tu przyjechała, bo jest przekonana, że jej chłopak albo już tu jest, albo niedługo się zjawi – z niechęcią odparła Agata.

Monika wyglądała na bardzo zaskoczoną.

– Naprawdę? Przecież chyba do tej pory tu nie przyjeżdżał? To znaczy nie chciałabym wyjść na wścibską, ale ja go jeszcze nie widziałam.

– No właśnie – westchnęła Agata. – Tylko że Magdzie nie da się tego wytłumaczyć. Jest uparta jak osioł. Wbiła sobie do głowy ten pomysł i zamierza tu siedzieć i czekać na niego.

– A niech siedzi i czeka, choćby na Godota – odezwał się spod furtki tubalny głos doktora. – Nie podsłuchiwałem, tylko usłyszałem przypadkiem – usprawiedliwił się. – Widziałem zresztą tę pannicę i zastanawiałem się, co to za dziwadło. Biegła ścieżką nad rzekę, jakby ją wściekłe osy pokąsały. Nie wiem, czemu się tak spieszyła.

– Chciała odpocząć po podróży – podpowiedziała Agata.

– Chyba bała się, że ktoś zobaczy jej niezbyt elegancką torbę podróżną – stwierdziła Monika.

Doktor roześmiał się.

– Chyba się pani nią nie przejmuje? Dziewczę się najwyraźniej blekotu objadło. Kiedyś miałem pod opieką jedną taką kozę, co liznęła tej rośliny i też takie skoki wyczyniała. Będziemy mieli z niej moc zabawy, zobaczy pani.

Agata nie podzielała tego zdania. Magda może i zachowywała się jak koza, która spróbowała szaleju, ale mogła stać się bardzo uciążliwa.

– Oby tylko nas zbytnio nie męczyła – powiedziała po chwili Niemirska. – Mam nadzieję, że jak kilka dni tu posiedzi i stwierdzi, że jej Romeo ani myśli przyjeżdżać do Zmysłowa, to sama zrezygnuje.

– Dziwne pomysły – pokręciła głową Monika. – Czasami trudno przeniknąć, co siedzi w myślach drugiego człowieka, prawda?

Agata zadumała się nad jej słowami. Była przy tym przekonana, że z pojawienia się Magdy wynikną jakieś nieprzewidziane kłopoty.

Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności

Подняться наверх