Читать книгу Pod nóż - Arnold van de Laar - Страница 5
3
Gojenie ran
Królewski napletek: Abraham i król Ludwik XVI
ОглавлениеKsięga Rodzaju, rozdział 17. Starszy mężczyzna słyszy głosy. Bierze kamień i odcina nim swoje praeputium, napletek. Następnie czyni to swemu synowi i niewolnikom. Mężczyźni musieli odczuć ten zabieg jako bardzo bolesny, bo nieco dalej w tej historii ustalono, że nie należy go dokonywać u dorosłych, ale u niemowląt, w ósmym dniu po narodzeniu.
Starszym mężczyzną był biblijny Abraham. Dlaczego wykonał na sobie tak niezwykły zabieg, można wytłumaczyć z punktu widzenia historycznego, socjologicznego, antropologicznego lub teologicznego. Ale także chirurgicznego. Minęło trzynaście lat, odkąd ostatni raz począł dziecko z egipską niewolnicą. Ze wszystkich wersów tego rozdziału przebija u pary starszych już wówczas ludzi, Sary i Abrahama, gorące pragnienie posiadania dziecka. Wciąż się nie udawało. Czy może mieć to jakiś związek z napletkiem?
Jest pewna dolegliwość, która w bolesny sposób zakłóca stosunek seksualny. Chodzi o stulejkę, inaczej fimozę, zwężenie napletka spowodowane chronicznym zapaleniem skóry między napletkiem a żołędzią.
Lud Abrahama mieszkał na pustyni, gdzieś między Ur a Morzem Śródziemnym. Piasek był wszędzie i unosił się przy każdym kroku. Szaty w owym czasie były luźne od dołu, a pod nimi nie noszono nic. Kurz mógł się więc dostawać w każde miejsce. Poza tym nie bardzo znano się na higienie. W Księdze Rodzaju wspomina się kilkakrotnie o obmywaniu, ale ograniczało się ono do stóp. Woda była trudno dostępna na pustyni. Potrzebowano jej dla bydła i prawdopodobnie nie było jej dosyć, żeby codziennie prać ubrania. Nic dziwnego, że tradycja obrzezania była rozpowszechniona przede wszystkim u ludów zamieszkujących pustynie – nie tylko na Bliskim Wschodzie, jak w wypadku Abrahama, żydów i mahometan, ale także u Aborygenów w Australii i różnych plemion afrykańskich.
Stulejka powoduje ból podczas wzwodu, ponieważ żołądź nie może przecisnąć się przez zwężony napletek, co niekiedy prowadzi nawet do jego naderwania. Ruchy wykonywane podczas stosunku pogarszają dolegliwości i z czasem coraz trudniej pomyślnie zakończyć akt seksualny. Czy może doprowadzić to mężczyznę do takiej desperacji, szczególnie przy gorącym pragnieniu licznego potomstwa, że odcina kamieniem napletek, który zdaje się logiczną przyczyną wszystkich nieszczęść? Czy większość zabiegów chirurgicznych nie powstała właśnie w ten sposób? Jeśli bardzo cierpisz z powodu wrzodu lub ropnia i ból nie pozwala ci zasnąć, to go przecinasz. Jeśli pulsujący ból zęba staje się nie do wytrzymania, to go wyrywasz. Jeśli kamień pęcherzowy doprowadza cię do szaleństwa, to go wycinasz. Jeśli napletek uniemożliwia seks, to go odcinasz. W każdym razie pragnienie Abrahama spełnia się wkrótce po tym zabiegu chirurgicznym. W Księdze Rodzaju w rozdziale 21 Sara rodzi syna, Izaaka.
Księga Rodzaju 17:23–27. Abraham dokonuje obrzezania.
W innej historii biblijnej, także w Księdze Rodzaju, rozdział 34, wersy 24 i 25, na przykładzie obrzezania opisano w piękny sposób normalny przebieg rekonwalescencji pooperacyjnej. Jesteśmy już trzy pokolenia dalej. Synowie Jakuba obiecują nie mścić się na niejakim Sychemie z ludu Chiwwitów za zhańbienie ich siostry Diny, jeśli wszyscy mężczyźni z jego plemienia pozwolą się obrzezać. Chiwwici, prawdopodobnie w mniejszości, ucieszyli się, że sprawę uda się załatwić w ten sposób, i zgodzili się. Popełnili jednak ogromny błąd, dając się obrzezać jednocześnie. Okazało się, że nie było to zbyt mądre, synowie Jakuba lepiej znali przebieg pooperacyjnych dolegliwości. Po każdej operacji symptomy u wszystkich są podobne i zawsze występują w tym samym momencie u każdego z pacjentów. Również po obrzezaniu.
Podczas zabiegu chirurgicznego podrażnione zostają receptory bólu, nocyceptory. Sama operacja sprawia więc natychmiast ogromny ból. Zaraz potem, po odłożeniu noża lub kamienia, początkowy ból zupełnie zanika. W ciele rozpoczyna się proces gojenia. Pierwszym etapem jest zapalenie, usuwające szkody poczynione w tkance. Specjalne komórki czyszczące, makrofagi (dosłownie: wielkie pożeracze), są wysyłane na „pole bitwy”. W reakcji na zapalenie tkanki zaczynają puchnąć i mniej więcej trzy godziny po operacji pojawia się nowy ból, mniej ostry. Rana jest troszkę opuchnięta, troszkę zaczerwieniona i troszkę ciepła. W higienicznych warunkach to wszystko. Po kilku dniach zapalenie znika, a wraz z nim i ból. Komórki tkanki łącznej, fibroblasty (dosłownie: wytwarzacze włókien), docierają do rany i zaczynają produkować tkankę łączną. Tak powstaje blizna. Ten proces nazywamy gojeniem pierwotnym, inaczej rychłozrostem. Trwa zazwyczaj od ośmiu do czternastu dni, zależnie od głębokości rany.
W mniej higienicznych warunkach jednak, tak jak w opowieści z Księgi Rodzaju, bakterie w ranie korzystają z uszkodzonych tkanek, rozmnażają się i przyciągają drugą falę komórek zapalnych. Białe ciałka krwi, leukocyty, są transportowane do rany i próbują zniszczyć bakterie. Powstaje ropa, zupa z uszkodzonych bakterii, białych ciałek krwi i uszkodzonej tkanki, rana jest ognistoczerwona, opuchnięta i gorąca. Po pierwszej fazie łagodnego i znośnego bólu w niehigienicznych warunkach nadchodzi fala nowych piekielnych męczarni. Dokładnie dwa dni po operacji. W czasach biblijnych wliczało się dzień zdarzenia, więc drugi dzień po operacji określano jako trzeci dzień (tak jak Niedzielę Wielkanocną, która jest drugim dniem po Wielkim Piątku, tradycyjnie określa się jako trzeci dzień).
Dlatego trzeciego dnia wszyscy bez wyjątku Chiwwici leżą z silnym bólem w swoich domach. Symeon i Lewi, dwaj synowie Jakuba, na to właśnie liczyli, znali te objawy. Wślizgują się niepostrzeżenie do wioski, wyciągają miecze i bez trudu z zimną krwią mordują bezbronnych pacjentów w łóżkach.
Co się dzieje, jeśli pacjent przeżyje trzeci dzień? Jeżeli rana jest otwarta, ale niezbyt brudna, a tkanki nie za bardzo uszkodzone, ciało może sobie poradzić z infekcją. Ropa wycieka z otwartej rany, a bakterie są usuwane ze zdrowej tkanki. Rana się goi. Dlatego do połowy XIX wieku rany pooperacyjne zostawiano zawsze otwarte, zapalenia były nie do uniknięcia. Ten proces nazywa się gojeniem wtórnym, inaczej ziarninowaniem. Rana wypełnia się powoli tkanką ziarninową („dzikie mięso”) i zaczyna się zrastać od brzegów, aż cała pokryje się skórą. Gojenie wtórne może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy, w zależności od wielkości rany.
W każdym razie z obu biblijnych historii można wywnioskować, że obrzezanie, przynajmniej w wieku dorosłym i w niehigienicznych warunkach, nie jest zabiegiem bezbolesnym. Nic zatem dziwnego, że szef działu public relations nowej, młodej religii zrobił wszystko, żeby wyrzucić obrzezanie z pakietu wymagań wobec wiernych. Gdyby św. Paweł nie postawił sprawy na ostrzu noża, chrześcijaństwo pozostałoby tylko nieważnym odłamem judaizmu. Żaden dorosły Rzymianin ani Grek nie pozwoliłby się obrzezać.
W II wieku naszej ery rzymski cesarz Hadrian (ten od sławnego muru Hadriana w Wielkiej Brytanii) wystąpił przeciwko obrzezaniu. W 134 roku wydał dekret zakazujący tego zabiegu. W odpowiedzi pojawiają się dwie reakcje, zarówno ze strony polityków, jak i chirurgów: opozycyjna i rekonstrukcyjna.
Do tamtego momentu obrzezanie polegało na odcięciu tylko części napletka, którą można przeciągnąć przez żołądź. Jest to tak zwana technika maszuch (milah). W odpowiedzi na dekret Hadriana Szymon Bar-Kochba poprowadził trzecie powstanie żydowskie przeciwko rzymskiej okupacji i w ramach prowokacji propagował obrzezanie periah, całkowite odsłonięcie żołędzi. Ten zabieg polegał na wycięciu napletka dookoła (periah znaczy dosłownie ‘wycięty dookoła’). Wielu zwolenników Szymona Bar-Kochby poddało się ponownemu i całkowitemu obrzezaniu i odtąd jest to standardowa technika.
Podobnie jak ponowne obrzezanie było prawdziwą deklaracją polityczną, tak łagodniejszą orientację polityczną można było także podkreślić przez operację. Ten bowiem, kto był kiedyś obrzezany, ale nie chciał brać udziału w powstaniu żydowskim, mógł zlecić rekonstrukcję napletka i pozostać posłusznym obywatelem Cesarstwa Rzymskiego. Zabieg wykonywano widocznie regularnie, ponieważ Rzymianin Celsus opisał go w księdze De medicina. Operacja, zwana epispasmos, była zdaniem Celsusa genialnym i wcale nie takim bolesnym zabiegiem rekonstrukcji napletka.
Wszystko, czego do tego potrzeba, to nóż i wykałaczka. Penis nacinano naokoło u podstawy. Skórę naciągano na żołądź jak tubkę, a jej końce spinano drewnianą wykałaczką i czekano, aż otwarta rana zabliźni się przez gojenie wtórne. To była sprytna operacja, ponieważ w ten sposób mocz nie stykał się z otwartą raną. Jest to piękny przykład optymalnego wykorzystania wtórnego gojenia w czasach ograniczonej higieny.
Kilka stuleci później w tym samym regionie powstała znowu nowa religia. Obrzezanie kojarzy się teraz niezmiennie z islamem, ale w Koranie nie ma o nim żadnej wzmianki, a dla muzułmanów nie jest to obowiązkowy zabieg. Raczej tradycja. Prawdopodobnie wynika z tego, że ojciec chce, aby synowie wyglądali tak jak on.
W mrocznych stuleciach, które potem nastąpiły, zachodnia cywilizacja chwilowo zgubiła drogę. W starożytności filozofowie rozmyślali nad ważkimi tematami, takimi jak istota bytu, idealna forma rządzenia państwem, moralność, ale wielcy myśliciele średniowiecza zajmowali się problemem praeputium. Jeśli ciało Jezusa w dzień wniebowstąpienia naprawdę wstąpiło do nieba, to co się stało z jego napletkiem, który został odcięty w dzieciństwie? Czy, jak twierdził niejaki Allatius, poleciał on do nieba osobno?
Watykan nie zajął żadnego stanowiska w tej sprawie, jednak organizatorzy wycieczek, nie czekając na jego decyzję, wykorzystywali szansę, że być może znajduje się on jeszcze gdzieś na ziemi. Posiadanie świętych relikwii stanowiło pokaźne źródło dochodów dla miasta czy wsi. Pielgrzymi byli pierwszymi turystami Europy, a turystyka już wtedy stanowiła lukratywne zajęcie. Kolonia miała szczątki Trzech Królów, Konstantynopol rękę św. Jana Chrzciciela, Trewir świętą suknię Jezusa, Brugia świętą krew, a odłamki świętego krzyża były porozrzucane po całym kontynencie. Kiedy miasteczko Charroux we Francji ogłosiło, że posiada napletek Jezusa, tę najświętszą ze wszystkich relikwii, natychmiast zgłosiło się dziesięć innych miejscowości w Europie, rzekomo także go posiadających. Nawet Antwerpia. Ostatni z owych napletków został skradziony w 1983 roku z włoskiej wioski Calcata.
Zapalenie
Zapalenie jest reakcją ciała na uszkodzenie. Reakcje zapalne są zróżnicowane i skomplikowane, a odpowiadają za nie różne typy komórek, które wydzielają duże ilości rozmaitych substancji, wywołujących wielorakie reakcje i przekazujących sygnały innym komórkom. Reakcja zapalna może przyjmować różne i złożone formy, zależnie od tego, co wywołuje zapalenie. Opuchlizna skręconej kostki, ból zęba, egzema, biegunka, AIDS, kaszel palacza, brodawki, zakażenie rany, odrzucenie przeszczepu nerki, katar sienny, zaburzenia tarczycy, łupież, tyfus, astma, miażdżyca i bąbel po ukąszeniu komara – wszystkie są objawami stanu zapalnego, zawsze z inną reakcją na początku. Lokalne objawy zapalenia można ująć w pięć symptomów: rubor – zaczerwienienie, calor – ciepło, dolor – ból, tumor – obrzęk, functio laesa – upośledzenie funkcjonowania. Dwa rodzaje komórek są niezbędne w reakcjach zapalnych. Makrofagi, duże komórki, są dostarczane na miejsce zapalenia, żeby usunąć bałagan po uszkodzeniu. A limfocyty, małe komórki – żeby rozpoznać intruza i wytworzyć skuteczne przeciwciała do jego zwalczania. Reakcja zapalna organizmu na ciało obce, która wymyka się spod kontroli, nazywa się alergią. Atak intruzów (wirusa, bakterii lub pasożytów) wywołuje reakcję zapalną. Jeśli komórki zapalne przez przypadek postrzegają komórki własnego ciała jako ciała obce, powstaje choroba autoimmunologiczna, jak na przykład reumatyzm, w którym części stawów atakuje stan zapalny.
Według legendy francuska rodzina królewska wywodziła się w prostej linii, przez Karola Wielkiego, od Jezusa z Nazaretu (a więc tym samym także od Abrahama). Ostatnim jej potomkiem miał być Ludwik XVI. Można przyjąć, że napletek tego króla przyczynił się pośrednio do wywołania rewolucji francuskiej, której wybuch, jak wiadomo, przypłacił on życiem. Ludwik XVI cierpiał prawdopodobnie na fimozę.
W dniu 16 maja 1770 roku młody Louis Auguste, delfin Francji, ożenił się z austriacką arcyksiężną Marią Antoniną. Oboje byli jeszcze dziećmi. On miał lat piętnaście, ona czternaście. W noc poślubną zasnął, a następnego ranka wstał wcześnie i pojechał na polowanie. Jego dziadek, król Ludwik XV, szlachta na dworze i wszyscy obywatele Francji żywo interesowali się życiem miłosnym księcia, który sam nie był nim specjalnie zainteresowany. Maria Antonina była piękna i księciu życzliwa, ale miała pecha poślubić jedynego Ludwika z francuskiej dynastii, który nie miał temperamentu i gorącej krwi. Jej Ludwik był apatycznym, oziębłym chłopcem z impotencją, który, jak się wydawało, nigdy nie wyrośnie z okresu dojrzewania. Krążyły pogłoski, że książę nie mógł spełnić aktu miłosnego z powodu nieprawidłowej budowy genitaliów i że konieczna jest pewnie prosta operacja, żeby zaradzić temu problemowi. Dwa miesiące po ślubie Ludwik został zbadany przez doktora Germaina Pichaulta de La Martinière, który jednak nie znalazł żadnych nieprawidłowości wymagających operacji.
Kiedy po dwóch latach młody Ludwik nadal nie wypełnił swoich obowiązków małżeńskich, wezwał go do siebie dziadek, żeby osobiście przeprowadzić inspekcję klejnotów rodowych. Ludwik zwierzył mu się, że przy akcie miłosnym sprawiają ból i dlatego boi się posunąć dalej. Król stwierdził to, co podejrzewał: nieprawidłowość budowy penisa, bliżej nieopisaną. Skierował swego wnuczka do lekarza, Josepha-Marie-Fraçois de Lassone’a. Ten zbadał go w 1773 roku i oficjalnie oświadczył, że miejsca intymne delfina są zbudowane prawidłowo. Lassone sądził, że impotencja bierze się raczej z niezręczności i niewiedzy młodej pary. Powszechnie jednak uważano, że książę ma za wąski napletek i to w nim leży przyczyna.
W 1774 roku stary król zmarł, a książę impotent został królem Ludwikiem XVI. Teraz sprawa stała się nagląca. O braku życia seksualnego króla krążyło wiele pogłosek, plotkowano na dworze i w mieście. We Francji huczało od wierszyków, dowcipów i piosenek o rzekomej stulejce monarchy. W dniu 15 stycznia 1776 roku Ludwik XVI odwiedził w końcu chirurga, Jacques’a-Louisa Moreau, w paryskim Hôtel-Dieu. Maria Antonina pisała później do swojej matki, że chirurg powiedział jej mężowi to samo co inni lekarze: że problem przejdzie również bez operacji. Ludwik musi się po prostu przemóc.
Moreau miał rację, tak jak jego kolega Lassone. Dzisiaj wiemy, że stulejka w młodym wieku często przechodzi sama przez spontaniczne erekcje nocne i aktywność seksualną, a operacja jest konieczna tylko w ciężkich przypadkach. Niestety nie znamy żadnych szczegółów oględzin chirurga z XVIII wieku, ale już sam fakt, że to król udał się do szpitala, żeby zobaczyć się z chirurgiem, a nie chirurg został wezwany do pałacu, wskazuje, że rzeczywiście coś było nie tak. Napletek musiał być naprawdę trochę za wąski.
W 1777 roku brat Marii Antoniny przyjechał wraz ze swoim orszakiem z wizytą, żeby zrobić z tym porządek. Poważnie porozmawiał ze szwagrem i jeszcze raz wezwano doktora Lassone’a. Tym razem nie było oficjalnego raportu, ale rezultat był. Kilka tygodni później, w sierpniu tego roku, Ludwik i Maria Antonina byli zachwyceni. Udało się. Poproszono doktora Lassone’a o formalne potwierdzenie. Po siedmiu latach małżeństwo zostało skonsumowane, spotkanie małżonków w łożu królewskim trwało godzinę z kwadransem. Maria Antonina napisała do matki entuzjastyczny list o intensywnej rozkoszy, jaką przy tym czuła. Rok później, 19 grudnia 1778 roku, urodziła córeczkę, Marie-Thérèse.
Kuszące jest porównanie tej sytuacji z rodziną Abrahama, ale na operację napletka lub obrzezanie francuskiego króla nie ma żadnych oficjalnych dowodów. Chyba to jednak nie przypadek, że właśnie doktor Lassone znał się dobrze na chirurgicznym leczeniu fimozy. Wymyślił nawet własną technikę operacyjną, którą opisał kilka lat później, w 1786 roku. Zabieg był ograniczony do minimum, nie rozcinano wąskiego napletka, tylko robiono kilka poprzecznych nacięć ułatwiających jego rozciągnięcie. Praeputium było całkowicie zachowane i niezdeformowane. Czyżby Lassone przeprowadził taki zabieg u króla?
Ponieważ nie podano do wiadomości jasnego, chirurgicznego wyjaśnienia nagłej ciąży królowej, lud zaczął się zastanawiać, czy to nie cudzołóstwo. W następnych latach para królewska rzadko dzieliła łoże, a Marię Antoninę widziano w towarzystwie innych mężczyzn. Wybuchła rewolucja francuska. Ludwik z żoną zostali uwięzieni, to zaś, co zdarzyło się w 1793 roku, przeszło do historii. Mieli razem czwórkę dzieci. Tylko najstarsza córka przeżyła okres rewolucji.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia w 2006 roku 665 milionów mężczyzn i chłopców na świecie zostało obrzezanych. Napletek waży tylko kilka gramów, ale razem daje to kilkaset tysięcy kilogramów każdego roku. Trzydzieści procent obecnej populacji świata stanowią obrzezani. Dlatego obrzezanie jest bez wątpienia najczęściej przeprowadzaną operacją, nie tylko teraz, ale i w całej historii ludzkości.
Dawniej napletek był, być może słusznie, nazywany niehigienicznym. W języku arabskim zabieg obrzezania określa się słowem „oczyszczenie”. W czasach współczesnych jednak prewencyjne usuwanie napletka nie przynosi żadnych udowodnionych korzyści medycznych. Przy obecnych standardach chirurgii powikłania prawie nie występują, ale zdarzają się silne krwawienia lub zakażenia, kończące się nawet śmiercią. Z chirurgicznego punktu widzenia bezużyteczne operacje u dzieci są nie do przyjęcia, szczególnie jeśli są one zbyt małe, żeby je zapytać, czy życzą sobie zabiegu usunięcia napletka.
W przypadkach prawdziwej stulejki, tak jak u Abrahama i Ludwika XVI, obrzezanie wcale nie jest potrzebne. U dzieci problem najczęściej sam przemija, można ewentualnie użyć maści, a jeśli i to nie pomoże, wystarczy operacja znacznie mniej drastyczna niż obrzezanie. Również dla dorosłych istnieją różne techniki usuwania fimozy, które zachowują funkcję napletka, podobne do zabiegu Lassone’a.