Читать книгу Pod nóż - Arnold van de Laar - Страница 7
5
Otyłość
Papieże: od Piotra do Franciszka
ОглавлениеZ listy około trzystu trzech papieży i antypapieży, którzy weszli do historii Kościoła rzymskokatolickiego, można wyciągnąć dziwny wniosek. Tylko 54 procent z nich żyło dłużej niż pięć lat po wybraniu na stanowisko. Jeden na pięciu papieży nie przeżył nawet pierwszego roku. To gorsze rokowania niż w wypadku poważnej choroby naczyniowo-wieńcowej i większości nowotworów. Objęcie tronu papieskiego jest więc raczej ponurą prognozą, chociaż niektórzy papieże byli w chwili wyboru w takim wieku, że nic dziwnego, iż nie mogli długo sprawować władzy. Klemens XII był najstarszy, został wybrany w 1730 roku w wieku siedemdziesięciu dziewięciu lat. Mimo to był papieżem przez dziesięć lat, ale nie dożył dziewięćdziesiątki. W 1975 roku papież Paweł VI ustanowił maksymalny wiek kwalifikujący kardynała do objęcia stanowiska papieża na osiemdziesiąt lat. Benedykt XVI był w chwili wyboru tylko o dwa lata młodszy.
Częstą przyczyną śmierci wśród papieży była malaria, której sprzyjały podmokłe tereny wokół Rzymu i która dotykała szczególnie papieży pochodzących spoza Włoch, nieprzyzwyczajonych do miejscowego klimatu i komarów. Śmierć papieża była często owiana mrokiem tajemnicy, nie tylko w przeszłości. Okoliczności śmierci Jana Pawła I w 1978 roku, po raptem trzydziestu trzech dniach zasiadania na tronie papieskim, są do tej pory niewyjaśnione. Papieża tego, stosunkowo młodego mężczyznę, znaleziono rano martwego w łóżku. Sekcji zwłok nigdy nie przeprowadzono i krążyło wiele podejrzeń związanych z włoskim i watykańskim światem bankowym. Jeszcze krótszy był tylko pontyfikat dziewięciu papieży. Syzyniusz zmarł dwadzieścia dni po wyborze w 708 roku, Teodor II wytrzymał zaledwie trzy tygodnie w 897 roku, Leon V cały miesiąc w 903 roku, Celestyn IV tylko siedemnaście dni w 1241 roku, Pius III dwadzieścia sześć dni w 1503 roku, Marceli II dwadzieścia dwa dni w 1555 roku, Urban VII dwanaście dni w 1590 roku, Leon XI dwadzieścia siedem dni w 1605 roku. Bonifacy VI, który był papieżem w burzliwym IX wieku, zmarł po zaledwie piętnastu dniach, rzekomo z powodu ataku podagry. Mógł jednak zostać otruty przez swojego następcę, Stefana VI, nikczemnego papieża, który w 896 roku wykopał ciało poprzednika Bonifacego, żeby je postawić przed sądem. Stefan II nie dotrwał nawet do swojej inauguracji, był martwy w trzy dni po wyborze. Jedyny papież Holender, Adrian VI z Utrechtu, wytrzymał w Rzymie dwanaście miesięcy i zmarł w 1523 roku.
Angelo Giuseppe Roncalli, korpulentny Jan XXIII.
Historia chorób niektórych papieży jest warta wspomnienia z punktu widzenia chirurgii. Bonifacy IX miał umrzeć w 1404 roku po dwóch dniach choroby na kamicę (być może żółciową). Aleksander VIII zmarł w 1691 roku od zgorzeli na nodze. Pius VII, który miał pecha być papieżem w czasach Napoleona Bonaparte, zmarł czterdzieści pięć dni po tym, jak potknął się w swojej sypialni i złamał sobie biodro. W drugiej połowie XX wieku papież Paweł VI przeszedł w swoim apartamencie trzymaną w tajemnicy operację prostaty, przez cewkę moczową. Specjalnie zakupiona w tym celu aparatura została potem przekazana do szpitala misyjnego w jednym z krajów rozwijających się. W 2009 roku Benedykt XVI złamał nadgarstek na wakacjach, ale można to było łatwo wyleczyć, wkładając ramię po łokieć w gips. Później przeszedł jeszcze dwa niewielkie zabiegi chirurgiczne, związane z zaburzeniami rytmu serca i wszczepieniem rozrusznika serca. U Jorgego Bergoglia, obecnego papieża Franciszka, usunięto w wieku dwudziestu jeden lat górny płat prawego płuca z powodu rozstrzenia oskrzeli – pęcherzowego rozszerzenia dróg oddechowych, które powstaje w tkankach płuc po przebytym zapaleniu płuc.
Jeden z papieży sam był chirurgiem. Jan XXI był profesorem medycyny w swojej rodzinnej Portugalii, zanim w 1276 roku został wybrany na papieża. Musiał się więc także zajmować chirurgią. Zasiadając na tronie papieskim, kontynuował we Włoszech studia z zakresu filozofii i medycyny. Napisał książkę naukową o medycynie i chirurgii, pracę, jakich wiele powstało w średniowieczu, pod dość teatralnym tytułem Thesaurus pauperum, skarbiec ubogich. Był to rodzaj almanachu, mający na celu rozpowszechnienie zgromadzonych informacji z dziedziny opieki zdrowotnej wśród zwykłych ludzi, aby i oni mogli z nich korzystać (o ile oczywiście potrafili czytać). Lekarze przez wieki strzegli zazdrośnie swojej wiedzy, z obawy, że pacjenci nie będą im chcieli płacić za usługi. Może także z obawy przed kompromitacją, bo ta wiedza niewiele była warta. Książka papieża poświęcona była zatem głównie środkom zaradczym dostępnym w życiu codziennym: w kuchni, w ogrodzie, naturze. Przedstawiała sposoby radzenia sobie z rozmaitymi dolegliwościami, opisy zabiegów chirurgicznych i recepty na lekarstwa. Papież opisał nawet kilka metod antykoncepcji i podał przepisy na usunięcie ciąży. Wszyscy, którzy twierdzą, że poglądów Watykanu nie da się połączyć z ograniczaniem płodności i aborcją, powinni zatem przeczytać książkę papieża Jana XXI.
Myszkowanie po starych księgach uznawano wtedy jednak za podejrzane. Jako prawdziwy średniowieczny profesor Jan XXI prawdopodobnie zajmował się również alchemią i używał w laboratorium alembików i astrolabiów. To wzbudzało podejrzliwość, nie mogło być normalne, z pewnością nie w XIII wieku. Szybko zaczęto szeptać, że ten dziwny (obcy!) profesor jest czarodziejem. Z pewnością został ukarany przez Boga, gdy wiosną 1277 roku spadł mu na głowę sufit w jego pracowni. Kiedy tak leżał, przygnieciony gruzem i ciężkimi stosami manuskryptów, powiedział jeszcze podobno: „Moja książka! Kto ją teraz skończy?”. Ciężko ranny papież zmarł sześć dni później z powodu odniesionych obrażeń, a zdaniem wszystkich była to zasłużona kara za zajmowanie się czarną magią.
Częstą słabością papieży na przestrzeni wieków było obżarstwo. Papież Marcin IV zmarł w 1285 roku po tym, jak objadł się karmionymi mlekiem węgorzami z Jeziora Bolsena. Papież Innocenty VIII był potwornie gruby i spał całymi dniami. Poza tym nie był sympatycznym człowiekiem. To on zapoczątkował straszne polowanie na czarownice, przez co tysiące niewinnych kobiet spalono żywcem na stosach. Był tak gruby, że w końcu nie mógł się ruszać i młode kobiety musiały karmić go piersią. Można przypuszczać, że lekarz, który polecił mu tę metodę, bez trudu zachował swoje stanowisko przy tronie papieskim. Z niezrozumiałych bliżej względów postanowiono też przedłużyć bezwartościowe życie tego papieża, stosując transfuzję krwi. Trzech zdrowych rzymskich chłopców oddało swą krew za jednego dukata, ale nie na wiele się to zdało. Papież zmarł wraz z trójką dawców krwi, a legenda głosi, że dukaty trzeba było siłą wyciągać z zaciśniętych pięści chłopców.
Operacje i ciężka otyłość
Chirurgia bariatryczna jest gałęzią chirurgii przewodu pokarmowego i zajmuje się zabiegami związanymi z ciężką otyłością. Słowo pochodzi od greckiego baros – ‘waga’ i iatros – ‘lekarz’. Obejmuje ona dwa rodzaje operacji. Pierwszy z nich to operacje zmniejszenia żołądka, po których pacjent musi ograniczyć porcje jedzenia na co dzień. Należą do nich operacje ominięcia żołądka (by-pass), założenia opaski żołądkowej i rękawowej resekcji żołądka. Drugi rodzaj to operacje ominięcia lub wyłączenia jelit, dzięki czemu jedzenie jest krócej trawione. Możliwe są kombinacje obu operacji. Najbardziej efektywną metodą jest by-pass żołądka, który wykonuje się od 1969 roku. Wiemy teraz, że taka operacja leczy nie tylko otyłość. Dzięki niej mogą ustąpić również cukrzyca typu drugiego, obturacyjny bezdech senny (OSAS), wysokie ciśnienie krwi i wysoki poziom cholesterolu. Poważna nadwaga stanowi znane ryzyko przy każdej operacji. Powikłania pojawiają się tym częściej, im większą nadwagę ma pacjent. Oczywiste jest zatem, że zabiegi bariatryczne niosą ze sobą większe ryzyko niż inne operacje chirurgiczne. Stały się one jednak znacznie bezpieczniejsze od chwili wprowadzenia laparoskopii. Operacje te nie są bynajmniej jakimś luksusem. Poważna otyłość stanowi prawdziwe zagrożenie zdrowia i jak dotąd operacja bariatryczna jest jedyną skuteczną metodą jej leczenia umożliwiającą dostateczną utratę masy ciała.
Nie wiadomo, czy była to transfuzja krwi, jaką znamy dzisiaj. Możliwe, że krew podano pacjentowi do wypicia, chłopcy wykrwawili się na śmierć, a papież zmarł z przyczyn naturalnych. Jeśli nawet była to transfuzja z żyły do żyły, śmierć całej czwórki łatwo wytłumaczyć. Karl Landsteiner odkrył grupy krwi dopiero czterysta lat później, w 1900 roku. Szansa, że papież miał rzadką grupę krwi AB Rh+, która uchroniłaby go od błędnej transfuzji, jest bardzo niewielka, a jeszcze mniej prawdopodobne, żeby wszyscy trzej chłopcy mieli przypadkowo grupę 0 Rh-, dzięki czemu transfuzja udałaby się niezależnie od grupy krwi papieża.
Duża nadwaga, zasypianie w ciągu dnia i zły humor to z perspektywy religijnej połączenie trzech z siedmiu grzechów głównych, gula, acedia i ira (obżarstwo, lenistwo i gniew), ale z medycznego punktu widzenia dobrze pasują do obturacyjnego bezdechu sennego, w skrócie OSAS. Jest to zaburzenie snu spowodowane najczęściej poważną nadwagą, objawiające się wielokrotnym zatrzymaniem oddechu (bezdechem) w nocy. Łączy się zazwyczaj z chrapaniem. To zaburzenie snu nie pozwala się człowiekowi dobrze wyspać, wejść w konieczną dla dobrego wypoczynku fazę snu REM. Dlatego w ciągu dnia pacjent jest osowiały, ma zły nastrój i jest wyjątkowo apatyczny. Często dodatkowo pojawia się także głód, przez co nadwaga rośnie, a kłopoty ze snem jeszcze się pogarszają. Charles Dickens w 1837 roku w swojej powieści Klub Pickwicka umieścił postać, która cierpiała na właśnie takie dolegliwości. Dlatego bezdech senny zwany jest także syndromem Pickwicka.
W dzisiejszych czasach ten stan można skutecznie wyleczyć za pomocą laparoskopowej operacji by-passów żołądka lub operacji zmniejszenia żołądka, co przerywa błędne koło apatii, głodu, nadwagi i kłopotów ze spaniem. W wypadku papieża Innocentego VIII mogłoby to mieć duże znaczenie, ponieważ mroczne czasy średniowiecza bardzo potrzebowały zdrowego, szczęśliwego i zdecydowanego przywódcy. Nawiasem mówiąc, jeśli Innocenty VIII naprawdę cierpiał na syndrom bezdechu, to koniec jego życia można uznać za prawdziwy błąd medyczny. Obturacyjny bezdech senny prowadzi do chronicznego niedostatku tlenu. Reakcją organizmu jest zwiększona produkcja czerwonych ciałek krwi. Powstaje nadkrwistość, a nie niedokrwistość, co oznacza, że nie powinno się przeprowadzać transfuzji. Niezależnie od przyczyny śmierć papieża w sławetnym roku 1492 stanowi odpowiedni koniec mrocznego średniowiecza.
W przeciwieństwie do tego ponurego człowieka jego wnuk, Giovanni di Lorenzo de’ Medici, władca Florencji, znany też jako Leon X, był barwną postacią w historii papiestwa. „Bóg podarował nam papiestwo, cieszmy się nim zatem”, miał powiedzieć trzydziestosiedmioletni następca Piotra, który za swojego pontyfikatu roztrwonił pięć milionów złotych dukatów (setki milionów euro!). Pieniądze pochodziły ze sprzedaży odpustów ubogim grzesznikom i kościelnych stanowisk najlepiej płacącym, a wydawane były na orgie, uczty, sztukę i luksusy.
Podobnie jak wielu innych sławnych ludzi renesansu, takich jak Botticelli, Michał Anioł czy Machiavelli, Leon X był homoseksualistą. Nieustannie cierpiał na bóle z powodu przetok i pęknięcia odbytu. Można to było wyczytać w jego twarzy, kiedy siedział na białym koniu podczas uroczystych procesji po Rzymie. Jego kochankiem był prawdopodobnie dwudziestosześcioletni kardynał Alfonso Petrucci. Widocznie w 1517 roku papież miał go dosyć i wymyślił niewiarygodną historię, żeby się go pozbyć. Kiedy chirurg Vercelli miał przeprowadzić operację odbytu papieża, Alfonso rzekomo przekupił chirurga, żeby podczas zabiegu wstrzyknął Jego Świątobliwości truciznę. Tak przynajmniej zeznał Vercelli na torturach. Chirurga powieszono i poćwiartowano, ale to była tylko sprawa uboczna. Swojego byłego kochanka papież kazał udusić czerwonym sznurem z jedwabiu.
Nic dziwnego, że florencki papież nie lubił chirurgów. Florencja była osławioną twierdzą sodomii, San Francisco renesansu, a chirurdzy przez wiele lat mieli obowiązek zgłaszania w magistracie podejrzanych zmian analnych u mężczyzn, których na tej podstawie można było postawić w stan oskarżenia.
Juliusz III był ze wszystkich papieży najbardziej bezwstydnym obżartuchem. Jak na ironię w ostatnich miesiącach życia miał coraz większe trudności z przełykaniem, aż w końcu wcale nie mógł jeść. Zmarł z głodu w 1555 roku. Te symptomy przypominają objawy raka żołądka lub przełyku. Złośliwe guzy w okolicy przejścia przełyku w żołądek to typowy powód takich dolegliwości. A prognozy są złe. Głównym objawem jest dysfagia, termin medyczny określający trudności w przełykaniu. Na początku niewielki jeszcze guz powoduje dolegliwości przy spożywaniu stałych pokarmów, szczególnie części, których nie można dobrze przeżuć, takich jak mięso. Pacjent ma przejawy horror carnis, co po łacinie oznacza wstręt do mięsa. Pokarm zatrzymuje się w przełyku i jest przyczyną foetor ex ore, brzydkiego zapachu z ust. Przełykanie staje się coraz trudniejsze i po kilku miesiącach możliwe jest tylko przyjmowanie płynnego pokarmu. Szybko rosnący nowotwór wymaga tymczasem coraz więcej energii i zaczyna trawić zapasy białka i tłuszczu w organizmie. Właśnie w chwili, kiedy pacjent potrzebuje więcej pokarmu, wcale nie może jeść. Chudnie w szybkim tempie, organizm jest poważnie niedożywiony, następuje kacheksja – całkowite wyniszczenie organizmu – i w końcu śmierć pacjenta.
Czterysta lat później Angello Roncalli, sympatyczny i powszechnie lubiany papież Jan XXIII, próbował w latach sześćdziesiątych XX wieku wprowadzić Kościół katolicki w nowe czasy i zorganizował II sobór watykański. On także był otyły. Tak gruby, że po wybraniu na papieża nie można było znaleźć odpowiedniego stroju, kiedy miał się pojawić na balkonie Bazyliki św. Piotra. Dlatego ubrany był w szaty rozcięte z tyłu. Wiwatujący na placu tłum i tak niczego nie mógł zauważyć. Ten pontyfikat również został ukarany za nieumiarkowanie. Jan XXIII zachorował na raka żołądka.
Guz w żołądku dopiero na późnym etapie objawia się trudnością w przełykaniu, ponieważ sam przełyk nie jest dotknięty chorobą. Ale właśnie przy raku żołądka typowym pierwszym objawem jest wstręt do mięsa, horror carnis. Nowotwór podlega działaniu soków trawiennych, powstaje wrzód żołądka, który powoduje bóle w górnej części brzucha. Wrzód może krwawić powoli, co wywołuje anemię, lub nagle, prowadząc do wymiotów krwią lub stolców smolistych (termin medyczny oznaczający czarny kał spowodowany obecnością krwi w jelitach).
Wraz z rozwojem nowotworu pacjent ma coraz większe trudności z jedzeniem, tak jak przy guzach przełyku. Wymiotuje niestrawionymi resztkami, ostatecznie następuje kacheksja, śmiertelne wyniszczenie organizmu. Z Janem XXIII tak się jednak nie stało. Diagnozę raka żołądka postawiono na podstawie zdjęcia rentgenowskiego, zrobionego z powodu anemii. Trzymano ją w tajemnicy najdłużej, jak się dało. W soborze uczestniczyło ponad dwa tysiące biskupów z całego świata, a Jan XXIII był w centrum zainteresowania, chociaż w tym okresie musiał cierpieć na ciągły ból brzucha. Przeszedł kilka krwotoków żołądka i był kilkakrotnie przyjmowany do szpitala. Zmarł w 1963 roku, w wieku osiemdziesięciu jeden lat, na perforację żołądka. Wrzód na nowotworze przebił ściankę żołądka i powstał otwór.
Przy perforacji zawartość żołądka – pokarm i kwas żołądkowy – przedostają się do jamy brzusznej. Pacjent odczuwa nagły, ostry ból brzucha, jak ukłucie sztyletem. Zapalenie otrzewnej, które zawsze wtedy występuje, jest zagrożeniem życia. Pomaga tylko szybka operacja. Trzeba zaszyć otwór, czasem usunąć kawałek żołądka, a jamę brzuszną dokładnie wypłukać wysterylizowaną solą fizjologiczną. W wypadku starszego papieża zrezygnowano z operacji. Była to słuszna decyzja z etyczno-medycznego punktu widzenia. Stan pacjenta był i tak beznadziejny, a oszczędzono mu w ten sposób śmierci przez kacheksję. Z zapaleniem otrzewnej Angelo Roncalli przeżył jeszcze dziewięć dni. Jego ciało złożono w ołtarzu Bazyliki św. Piotra w Rzymie, zabalsamowane w szklanej trumnie.
Jan XXIII został beatyfikowany przez jednego z następców na papieskim tronie, Jana Pawła II. Ten popularny papież Polak był z chirurgicznego punktu widzenia najbardziej interesującym przypadkiem spośród trzystu trzech papieży. Był mianowicie papieżem, który przeszedł najwięcej operacji.