Читать книгу Żaby - Arystofanes - Страница 9

PROLOG
SCENA VII

Оглавление

Drugi brzeg podziemia. Mirtowe gaiki w dali. Bliżej łączka.

Dionizos i Ksantias.


DIONIZOS

woła

Hej, Ksantiasie, gdzieżeś tam? Ksantusiu, Ksanteczku!



KSANTIAS

z daleka

Rety!



DIONIZOS

Bywajże ku mnie!



KSANTIAS

z radością

Witaj, wasza miłość!



DIONIZOS

Coś widział z tamtej strony?



KSANTIAS

Ciemności i smrody.



DIONIZOS

Czy nie spostrzegłeś tam gdzie ojcobójców jakich

Albo krzywoprzysięzców, których mienił95 Herakl?



KSANTIAS

Nie; a ty?



DIONIZOS

patrzy bystro ku widzom

Aha! Teraz, przebóg, tam ich widzę!

Ale cóż my poczniemy?



KSANTIAS

Odejść stąd najlepiej,

Gdyż tutaj owe nory, gdzie, mówił Herakles,

Srogie poczwary broją.



DIONIZOS

potrząsa groźnie maczugą

A niech go gęś kopnie!

Najwidoczniej łgał w czambuł, aby mnie nastraszyć,

Zna bowiem moje męstwo, a szło mu o sławę.

O, ambitniejszej sztuczki nie znałem jak Herakl!


95

mienić (przestarz.) – nadawać miano, nazywać kogoś lub coś. [przypis edytorski]

Żaby

Подняться наверх