Читать книгу Od Rasputina do Putina - Bernard Lacomte - Страница 7
1
Trzeba zabić Rasputina! Czyżby ten wyuzdany mużyk popchnął Rosję ku rewolucji?
ОглавлениеBez Rasputina nie byłoby Lenina.
Aleksander Kiereński
Pełne jego imię i nazwisko brzmi Grigorij Rasputin. Urodził się w niewielkiej uralskiej wiosce Pokrowskoje, w guberni tobolskiej, 10 stycznia 1869 roku – w dniu świętego Grzegorza – i właśnie imię tego świętego nadali mu rodzice, Jefim i Anna, na chrzcie w cerkwi Bogurodzicy. Czy nowo narodzony syn był dla rodziców darem niebios? Ta chłopska para miała już wcześniej kilkoro dzieci, lecz wszystkie zmarły w wieku niemowlęcym. Grigorij uosabiał więc nadzieje całej rodziny, niepiśmiennej wprawdzie, ale za to bardzo bogobojnej, jakich wiele było w ówczesnej carskiej Rosji.
Grigorij jako dziecko nie był z pewnością wzorem do naśladowania. Raczej niepozorny, ale zawsze skory do bitki, już od bardzo wczesnych lat, jak mówiono, wykazywał niezwykłe wręcz zainteresowanie dziewczętami z wioski. Jego nazwisko wydawało się idealnie do niego dopasowane; w języku rosyjskim rasputa oznacza bowiem osobę rozpustną, nieobyczajną, nicponia. Chłopak ten od najmłodszych lat zwracał też na siebie uwagę głębokim, niemal hipnotyzującym spojrzeniem, co czyniło z niego wzbudzającą niepokój postać. Od bardzo wczesnych lat wykazywał wyraźną skłonność do pijaństwa, był bardzo niechętny do pracy w gospodarstwie, czasami bił się nawet z ojcem i wykradał mu pieniądze potrzebne na hulanki i swawole!
Czy nastąpiło to już po ślubie, po śmierci jego pierwszego dziecka, a może po jednej z bójek, po której o mało nie został zesłany na Syberię? W każdym razie w wieku dwudziestu ośmiu lat w życiu Grigorija Rasputina nastąpił przełom, dokonała się głęboka zmiana, wtedy bowiem odkrył, czym jest wiara. Według jego głównego biografa, moskiewskiego historyka Edwarda Radzińskiego, przestał pić i palić, rozmawiał z napotkanymi duchownymi i rozpoczął żywot pielgrzyma, w swych wędrówkach odwiedzając wszystkie klasztory w okolicy. Został tak zwanym strannikiem, czyli samotnym, wędrującym pieszo pielgrzymem, jakich wielu można było wtedy spotkać na drogach Rosji, przemierzających setki kilometrów dróg wzdłuż rzek i pośród lasów, szukających schronienia i strawy u tych, którzy gotowi byli podzielić się z nimi talerzem kaszy i dać im na noc siennik.