Читать книгу Od Rasputina do Putina - Bernard Lacomte - Страница 8
Powrót „Chrystusowych szaleńców”
ОглавлениеOd połowy XIX wieku w Rosji nastąpił renesans dawnych praktyk religijnych. Od Ukrainy aż po Syberię można było spotkać coraz większą liczbę samotnych pielgrzymów, którzy, porzuciwszy wszystko, oddawali się modlitwie i głoszeniu słowa Bożego na drogach, zatrzymując się w odludnych pustelniach lub prostych szałasach w głębi lasu. Niektórych uważa się za świętych, inni byli ludźmi z cokolwiek dziwną psychiką, a jeszcze inni to po prostu najzwyklejsi oszuści. Niektórych z nich nazywano jurodiwymi, czyli Chrystusowymi szaleńcami. Często wymykali się wszelkiej kontroli i byli odbierani z dużą podejrzliwością przez duchownych należących do oficjalnej Cerkwi. Najstarszych nazywano „świątobliwymi starcami”, niektórzy z nich mieli uczniów, jedni utrzymywali osobiste kontakty ze swoimi duchowymi adeptami, inni z kolei przyciągali do siebie przybyłych z daleka pątników, którzy pragnęli zasięgnąć ich rady. Przykładem może tu być „starzec” Zosima, którego Dostojewski ukazał w Braciach Karamazow, a inspiracją do stworzenia tej postaci był mnich Ambroży, który zmarł w pustelni optyńskiej na południe od Moskwy w 1891 roku.
Grigorij Rasputin dojrzewał w takim właśnie kontekście religijnym o niejednokrotnie zadziwiających podstawach teologicznych, w którym niektórzy „oświeceni” stawali na czele dziwnych sekt. Często zarzucano tym sektom fanatyzm, jak na przykład grupom wyznaniowym chłystów (biczujących się) i skopców (kastratów). Bardziej lub mniej tajemnicze grupy wyznaniowe były znane z niezbyt jasnego łączenia żarliwej religijności z sataniczną i niejednokrotnie bardzo gwałtowną rozwiązłością seksualną. Nie ulega wątpliwości, że podczas swych wędrówek pielgrzym Rasputin musiał się zetknąć z ludźmi, których poglądy tworzyły dziwną mieszaninę chrześcijaństwa, pogańskich obrządków i szamanizmu.
W 1903 roku ten, którego nazywano już „bratem Grigorijem”, chociaż mnichem nie był, zjawił się w Sankt Petersburgu i udał się do siedziby biskupstwa zaopatrzony w solidne rekomendacje podpisane przez jednego z biskupów Kazania. Jak twierdził, przybył tutaj po to, żeby zgromadzić środki na budowę cerkwi w swej rodzinnej wiosce Pokrowskoje. Dzięki temu udało mu się zbliżyć do biskupa Sergiusza, rektora akademii duchownej, i do jego przyjaciela, biskupa połtawskiego Teofana. Grigorij ma wprawdzie wygląd prostego mużyka, ale już od pierwszej chwili wywarł porażające wrażenie niekonformistycznymi poglądami, wnikliwością psychologiczną i wygłaszanymi proroctwami – między innymi przepowiedział klęskę carskiej floty w starciu z Japonią w 1905 roku.
Pewnego dnia biskup Teofan przedstawił Grigorija małżonce wielkiego księcia Piotra, stryja cara Mikołaja II. Ta czarnogórska księżniczka o imieniu Milica niemal od razu poczuła się zauroczona syberyjskim olbrzymem, który wkrótce zacznie regularnie ją odwiedzać w jej pałacu. Milica była w bliskiej przyjaźni z carycą Aleksandrą Fiodorowną, z domu Alix Hessen-Darmstadt, Niemką, z natury raczej szorstką, ale jednocześnie wykazującą skłonności do mistycyzmu. Ją także zachwyci i zauroczy ten dziwny sługa Boży o twarzy ascety i nieprawdopodobnie przenikliwym spojrzeniu.