Читать книгу Więcej niż horoskop. Poznaj swój happy end. Twoje szczęście jest zapisane w liczbach - Dagmara Skalska - Страница 11
Krytyczny sędzia
ОглавлениеJedynki dzień i noc czują na plecach oddech swojego „wewnętrznego krytyka”, który ocenia każdy szczegół ich działania, przeżywania i myślenia. Wystawia ocenę niemal za wszystko! Za to, jak zdały egzamin, co pomyślały o napotkanej seksownej kobiecie lub o przystojnym mężczyźnie, co robią nocą, gdy wszyscy śpią, a także jak wyglądają, jak się wysławiają, czy zgasiły światło w łazience, odłożyły szczoteczkę na miejsce, czy dostatecznie dobrze się opiekują swoimi dziećmi, czy wyglądają doskonale, czy ich cera jest nieskazitelna, czy są najlepszymi pracownikami, czy nie dają się ponieść emocjom, czy nie pojawiło się pożądanie itd., itd. Nie ma takiej przestrzeni, do której wścibski krytyk nie wsadziłby nosa perfekcjonisty po to, by zamienić się w bezlitosnego sędziego, który wydaje wyrok… Cóż – zwykle niekorzystny. „Przecież zawsze może być lepiej”, „Ech… nic nie jest doskonałe. Mogłoby być bardziej idealne” – tak twierdzą Jedynki, cierpiąc przy tym w ukryciu. Choć wiesz, że głos ten ma swoje źródło w tobie samym, bywa tak natrętny jak głos z zewnątrz. Jeśli przemawiasz, wewnętrzny krytyk równolegle komentuje: „Mogłeś bardziej precyzyjnie wyrazić tę myśl. Twój głos brzmi nosowo. Trzymaj się meritum”. Jeśli wybrałeś się na tańce i pląsasz na parkiecie, krytyk ocenia bezlitośnie: „Poruszasz się jak słoń w składzie porcelany! Twoje ruchy są zbyt kwadratowe i drętwe”. Jeśli wychowujesz dzieci, krytyk przygląda się bacznie procesowi: „Nie jesteś dobrą matką, brakuje ci cierpliwości, a dzieci nudzą się, gdy są z tobą”. Za każdym razem gdy rozmawiam z Jedynką, mam wrażenie, że tłumaczy się ze swoich myśli i działań. Przykładowo: kiedyś zapytałam znajomą Jedynkę, która zajęta była oglądaniem telewizji: „Co oglądasz? Politykę?”. Spodziewałam się prostej odpowiedzi „tak” lub „nie”, ale to, co usłyszałam, zaskoczyło mnie: „Robię to, bo nie mam teraz nic ważnego do zrobienia”. Dziecięcy strach przed krytyką doprowadził do tego, że powstał w tobie wewnętrzny system kontrolny, śledzący automatycznie każdą myśl, każde słowo i każdy uczynek. W tym miejscu wyjaśnienia domaga się kluczowe pytanie: „Dlaczego słuchasz tego głosu?”. Jeśli nie miałeś wcześniej sposobności, by się nad tym zastanowić (i być może podążałeś za tym głosem automatycznie), w tej chwili nadarzyła się wspaniała okazja, by to zmienić. Nadstaw uszu – właśnie wyjawiam tajemnicę, która może wywrócić twój światopogląd do góry nogami! Nawet więcej! Jeśli jesteś wystarczająco zmęczony sobą, może uwolnić cię od tego natrętnego typa siedzącego w twojej głowie…
Według Jedynek ich wewnętrzny krytyk należy do wyższej, lepszej sfery niż ich potoczne myśli. Wyjaśnię, na czym to polega. Chociaż zdajesz sobie sprawę, że surowy sędzia jest wytworem twojego własnego umysłu, słuchasz jego głosu niczym wyroczni, tak jakby znał on prawdę ostateczną. Uważasz, że jest lepszy od ciebie. Chwileczkę… zatrzymajmy się w tym miejscu i przeanalizujmy dokładnie tę myśl. Wierzysz, że jest w tobie samym, inny ty, który jest lepszy od ciebie? Naprawdę sądzisz, że wewnątrz ciebie mieszka jasnowidz lub wróżka, którzy lepiej niż ty wiedzą, co jest dla ciebie dobre, a co złe? Czy nadal chcesz słuchać pokornie tego głosu i swoje życie poświęcać na to, by sprostać jego wymogom? Czy naprawdę sądzisz, że podążając za tym głosem, będziesz doskonały? „Tak – odpowiedzą Jedynki – zawsze można być lepszym i jeszcze lepszym i… najlepszym!”. Więc poświęcisz większość wolnego czasu na samodoskonalenie? Jeśli tak czujesz, to pozwól, że podzielę się z tobą myślą, dzięki której zrozumiałam, że rozwój nie jest tym samym co samodoskonalenie: „Nie ma instytucji, do której możesz pójść i prosić o zwrot czasu, który zmarnowałeś. Każda chwila jest więc cenna i wartościowa” – tak powiedział mój nauczyciel Lama Ole Nydahl. To zdanie pozwoliło mi zmienić trajektorię rozwoju z doskonalenia i ulepszania siebie na głęboką akceptację, autentyczność, prawdę i wolność. Możesz siedzieć w pociągu i wciąż ćwiczyć właściwą postawę ciała lub też zachwycić się widokami, lub medytować albo po prostu przeprowadzić interesującą rozmowę ze współtowarzyszem podróży. Możesz, jedząc obiad, skupiać się na tym, by każdy kęs przeżuć dziesięć razy lub też rozkoszować się smakiem potraw i celebrować chwilę. Możesz w wolnym czasie wykonywać konstruktywne zajęcia lub też odpocząć, pobawić się czy spotkać z przyjaciółmi, by poczuć radość. Jak widzisz postulat: „Żadna chwila nie może się zmarnować” nie musi oznaczać nieustannej pracy, poprawiania siebie i samodoskonalenia. Może także być zachętą do korzystania z życia, doświadczania i pomnażania szczęścia!
Jedynce wydaje się, że każdy myśli tak jak ona (co więcej jest to właściwy sposób myślenia!), więc jeśli nie próbuje doskonalić siebie, to zwyczajnie się obija, jest leniwa lub oszukuje. Kontakt z innymi ludźmi przynosi rozczarowanie, inni z kolei mają wrażenie, że nie są w stanie sprostać ich wymaganiom. Jedna z moich kursantek podzieliła się ze mną swoją frustracją wynikającą z niemożności zadowolenia swojej mamy: Zadowolenie jej przypomina mission impossible! Próbuję to zrobić, odkąd pamiętam, i nigdy mi się nie udało. Gdy posprzątam w domu, zawsze znajdzie miejsce, które nie zostało dość dobrze oczyszczone, i właśnie na tym się skoncentruje. Gdy zmywam naczynia, będzie narzekała, że zużywam za dużo wody, gdy nie pozmywam, by oszczędzić jej nerwów, wypomni mi, że myślę tylko o sobie. Jeśli kupię jej prezent, to zawsze okaże się, że chciała coś innego. Pogodziłam się już z tym, że nigdy nie usłyszę od niej pochwały. Jedyne, na co ją stać, to słowa: „Stać cię na więcej!”.