Читать книгу Więcej niż horoskop. Poznaj swój happy end. Twoje szczęście jest zapisane w liczbach - Dagmara Skalska - Страница 12

Moja jest tylko racja, i to święta racja…

Оглавление

Tak, wiem, że masz rację. Wiem także, że zawsze istnieje tylko jedno słuszne rozwiązanie – i jest to twoje rozwiązanie. Wiem, że chcesz w to wierzyć. Wiem, że dzięki temu przekonaniu czujesz się bezpiecznie. Przecież gdyby ludzie mogli robić wszystko tak, jak im się podoba, cóż powstrzymałoby zło przed unicestwieniem dobra? Myśl, że może być wiele słusznych dróg lub że to, co dobre dla jednego, nie musi być dobre dla drugiego, otwiera drzwi chaosowi. Rozumiem, że to twój pogląd. Pozwól jednak, że ja wyrażę swój. Otóż ja wierzę, że ktoś może widzieć wiele dróg prowadzących do tego samego celu lub też nie mieć zdania. Skąd to wiem? Bo samej mi się to zdarza. Jedynki bywają władcze, narzucają swoje przekonania i mają niezwykły problem w komunikacji z innymi. Dlaczego? Bo zamiast słuchać, rozważyć perspektywę rozmówcy, otworzyć się na inną możliwość, szukać kompromisów one chcą, by sprawy toczyły się po ich myśli. A inni? Powinni się do tego dostosować. Z jakiego powodu? Ponieważ zdaniem Jedynki jej pogląd jest słuszny. Cóż… przypomina mi to pewien kultowy dialog wypowiedziany w filmie Dzień świra: „Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!”. Niestety ta sztywność poglądów i zamknięcie często są źródłem cierpienia. Niedawno analizowałam interesujący przypadek, który rozegrał się w rodzinie mojej kursantki: Mieszkam w domu, który stoi na jednym terenie z domem moich rodziców. Chociaż dom stanowi odrębną przestrzeń, to tym, co łączy go z domem rodziców, jest trawnik. Aż trudno uwierzyć, ale te 500 metrów zielska stało się kością niezgody pomiędzy mną, moim mężem a rodzicami! Moja matka jest Jedynką, która przejawia kompulsywny perfekcjonizm i zawsze chce mieć monopol na rację. Do tego ma obsesję na punkcie czystości i porządku. Pamiętam, gdy byłam dzieckiem, nie dawała mi i mojemu bratu spokoju, jeśli w domu nie panował idealny porządek, okruszki na dywanie były ważniejsze niż cokolwiek, czym w danej chwili się zajmowaliśmy. By zadowolić matkę, musieliśmy przerywać zabawę i odkurzyć dywan. Choć dzisiaj mam 36 lat, ona ciągle traktuje mnie tak, jakbym miała dziesięć lat, moim głównym zadaniem jest wykonywanie jej poleceń. Chociaż zbliża się zima i trawa za miesiąc pokryje się śniegiem, ona zażyczyła sobie, by kosić trawnik co sobotę. Nie możemy się na to z mężem zgodzić. Prowadzimy własną działalność i często w weekendy pracujemy. Gdy uda nam się wygospodarować wolną sobotę, marzymy o odpoczynku, a nie o sprzątaniu posesji. Niedawno rozegrał się istny dramat, gdy wpadła do naszego domu, krzycząc, że jesteśmy obrzydliwymi pasożytami. Byliśmy z mężem w szoku! Gdy próbowaliśmy jej wytłumaczyć, że nikt z nami nie ustalał terminów koszenia, a aktualnie pracujemy, nie chciała nas słuchać. Miała wiele argumentów na to, że jedynym słusznym rozwiązaniem jest koszenie trawnika w każdą sobotę. Oczywiście skończyło się wielką awanturą i przestaliśmy się ze sobą komunikować. Ta sytuacja jest trudna do wytrzymania.

Choć innym typom osobowości trudno zrozumieć to, że Jedynki naprawdę nie wiedzą, kiedy odczuwają złość. Co ciekawe, nawet gdy wyraźnie tężeje im szczęka, oczy nie wytrzymują ciśnienia i chcą wyskoczyć z oczodołów, zęby zgrzytają w zaciśniętych ustach, jakby w chęci powstrzymania potoku krytycznych słów, one nie zdają sobie sprawy z własnego zdenerwowania. Zawsze w takich chwilach mam pokusę, by podać Jedynce magiczne lusterko. Mogłaby wtedy zapytać: „Lustereczko, powiedz przecie, kogo teraz przypominam?”, i usłyszałaby w odpowiedzi: „Rozwścieczoną jaszczurkę”. Byłby to pewnie krok do cudownego uzdrowienia. Niestety. Żeby mieć takie lusterko, trzeba być królową. Na nasze szczęście nikt z nas korony na głowie nie nosi (to sprzyja rozwojowi dumy) i dlatego pozostaje tylko jedna droga – rozwijanie samoświadomości. Dzięki niej możemy za którymś razem zauważyć, że sypiąc oskarżeniami, tak naprawdę wpadamy w gniew. Dopóki Jedynka nie dojrzeje do tego, by to dostrzec, będzie wychodzić z podobnych interakcji w poczuciu, że powiedziała po prostu parę słusznych prawd. Jak często słyszę od bliskich mi Jedynek: „Prawda w oczy kole” lub też „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Problem w tym, że to, co kole w oczy rozmówcę, to brak empatii, a to, co się odzywa, to nie nożyce, ale poczucie smutku. Cóż, taka jest natura emocji: gniew niszczy dobre relacje i jest źródłem przygnębienia. Nieświadoma Jedynka doświadcza jednak rozczarowania lub żalu z powodu tego, że inni nie widzą swoich błędów, nie są gotowi przyznać się do nich lub też wycofują się z relacji, zmęczeni ciągłymi uwagami, kłótniami i ocenami. ­Wiesz, co będzie dla ciebie najważniejszym odkryciem? Przyznanie, że ludziom udaje się żyć w miarę moralnie bez ciągłej kontroli ze strony wewnętrznego sędziego. Jeśli wyrazisz wewnętrzną zgodę na to, że doświadczanie emocji i pragnień seksualnych nie oznacza od razu, że ludzie wpadną w obsesyjną pożądliwość i staną się zdeprawowani – poczujesz ulgę!

Antidotum przeciw potrzebie wyższości

1 Jest wspaniały test, by sprawdzić, czy nasze spojrzenie jest obiektywne, a umysł przejrzysty. Jeśli wchodzisz do pokoju i wydaje ci się, że ty jeden świecisz, a wszyscy inni są źródłem problemu i powinni się zmienić jest to znak, że czas poklepać się w czoło i spojrzeć na sytuację raz jeszcze. Właśnie wpadłeś w pułapkę i w ten sposób szukasz ofiary, by wyładować na niej swój nieuświadomiony gniew. Pozwól, że w dobrej wierze uświadomię cię, że to nie jest humanitarne rozwiązanie i na pewno nie uczyni cię szczęśliwym!

2 Zadam ci pytanie: ile razy już spróbowałeś tej moralizatorskiej mowy, nawracania innych, przekonywania do swoich racji? I co, zadziałało? Porzuć więc wreszcie ten pomysł i skoncentruj całą uwagę na tym, co w ludziach wspaniałe! Na ich mocnych stronach, na tym, co w nich wyjątkowe. Zapewniam cię, że wtedy twoje otoczenie będzie o wiele ciekawsze, a ty radośniejszy.

3 Wyobraź sobie wagę, na której po jednej stronie szali stawiasz „posiadanie racji i ostatecznego zdania”, na drugiej zaś „bliskość kochających ludzi”. Sprawdź w swojej wyobraźni, która szalka jest cięższa. To pomoże przypomnieć sobie, że angażując energię w obronę swoich racji, tracisz coś, co znajduje się po drugiej stronie wagi – bliskość innych. Czasem opłaca się zaakceptować pogląd drugiej strony, a tym samym zyskać bliskiego przyjaciela.

Więcej niż horoskop. Poznaj swój happy end. Twoje szczęście jest zapisane w liczbach

Подняться наверх