Читать книгу Bachor. Bezradnik nieudacznych rodziców - Dominika Węcławek - Страница 25

Pierwsze dziecko

Оглавление

 Wersja przed ślubem

Może zacznijcie jakoś łagodnie. Coś w stylu: „Mamo, masz jeszcze ten swój stary pierścionek? Ten po babci? Bo chcemy się z Grażką pobrać. No… Byle przed sierpniem, no bo w sierpniu to Grażka ma termin”. A potem to już samo pójdzie, zobaczycie. Jeśli chodzi o resztę rodziny, udawajcie, że termin od dawna był zaplanowany. Termin wszystkiego.

 Wersja bez ślubu

Tutaj nie ma się co bawić w owijanie w bawełnę. Usiądźcie razem, najlepiej tak, by ojciec przyszłej matki zajmował pozycję jak najdalej od przyszłego tatusia. Zarzućcie jakimś dobrym cytatem z filmu, może coś w klimacie: „No, jak to jest być dziadkiem? Dobrze?”, jednocześnie połóżcie na stole wydruk z USG i czekajcie na reakcję. Z przyjaciółmi i dalszą rodziną można załatwić temat przez media społecznościowe. Aha, nie zapomnijcie powiedzieć, że ślubu nie będzie, i cześć. Bo tak. Bo nie wierzycie w ślub, poza tym zawsze chcieliście mieć bękarta. Jak królowie.

 Wersja po ślubie

W zasadzie nic nie musicie mówić. Przecież wszyscy i tak zakładają, że kiedyś w końcu ta ciąża spożywcza przerodzi się w coś bardziej wrzeszczącego i ulewającego mlekiem. Wystarczy więc, że poczekacie z wieściami na jakiś rodzinny spęd i na pytanie stryjenki: „No, to kiedy w końcu…”, rzucicie konkretną datą, wynikami, może nawet kartą ciąży, a co, niech wiedzą, jak młoda przyszła mama przybiera na wadze, jak jej się zmienia ciśnienie, jak tam szyjka macicy, a jak sutki; te sprawy.

Bachor. Bezradnik nieudacznych rodziców

Подняться наверх