Читать книгу Historia zaginionej dziewczynki - Elena Ferrante - Страница 12
Wiek dojrzały.
Historia zaginionej dziewczynki
9
ОглавлениеLila wyjaśniła, że Antonio na pogrzeb Manueli przyjechał sam i nie do poznania, tak bardzo wychudł. W ciągu kilku dni wynajął mieszkanie kilka kroków od domu Stefana i Ady, z którymi teraz mieszka Melina, a potem sprowadził do dzielnicy żonę Niemkę i trójkę dzieci. Czyli to prawda, że się ożenił, że ma dzieci. Porozrzucane kawałki życia nagle scaliły mi się w głowie. Antonio był istotną częścią świata, z którego się wywodziłam, dlatego słowa Lili na jego temat przyniosły mi pewną ulgę, dzień nie wydawał się już taki ciężki. Szepnęłam do Nina: tylko kilka minut, dobrze? On wzruszył ramionami. Poszliśmy w stronę piazza dei Martiri.
Przez całą drogę, gdy przemierzaliśmy via dei Mille i via Filangieri, ja i Lila z przodu, a Nino za nami, z rękami w kieszeniach, ze spuszczoną głową i na pewno w złym humorze, Lila nie przestawała mówić z dawną poufałością. Stwierdziła, że przy najbliższej okazji powinnam poznać rodzinę Antonia. Barwnie opisała żonę i dzieci. Ona jest piękna, ma jaśniejsze włosy niż ja, dzieci też są blondynkami, żadne nie ma nic z ojca, który jest ciemny jak Turek: kiedy razem spacerują po głównej ulicy, jego żona i dzieci – cztery bielusieńkie głowy – wyglądają jak jeńcy wojenni oprowadzani po dzielnicy. Roześmiała się, a potem wyliczyła tych, którzy oprócz Antoniego czekają na mnie: Carmen, ale ma robotę, będzie tylko parę chwil i zaraz ucieka z Enzem; oczywiście Alfonso, który dalej prowadzi sklep Solarów; oraz Marisa z dziećmi. Poświęcisz im tylko kilka minut, rzuciła, będą szczęśliwi, wszyscy bardzo cię lubią.
Ona mówiła, a ja myślałam, że te wszystkie osoby rozpowiedzą po dzielnicy, że moje małżeństwo dobiegło końca, i nawet moja matka, moi rodzice dowiedzą się, że jestem kochanką syna Sarratorego. Jednak o dziwo, myśl, że moi znajomi zobaczą mnie z Ninem, że będą za moimi plecami szemrać: ona robi, co chce, zostawiła męża i córki, jest z innym, nie tylko mnie nie martwiła, ale była wręcz przyjemna. Ku własnemu zaskoczeniu uświadomiłam sobie, że pragnę, by mnie oficjalnie kojarzono z Ninem, by mnie z nim widziano, pragnę przekreślić pamięć o parze Elena–Pietro i zastąpić ją parą Nino–Elena. I nagle ogarnął mnie spokój, byłam gotowa wskoczyć do sieci, którą Lila na mnie zastawiła.
Usta jej się nie zamykały. W pewnym momencie chwyciła mnie pod ramię, jak dawniej. Ten gest przyjęłam z obojętnością. Chce mieć pewność, że nic się nie zmieniło, pomyślałam, ale pora zrozumieć, że nasza przyjaźń się wypaliła, że jej ręka jest dla mnie jak kawałek drewna albo urojona pozostałość po emocjonującym uścisku sprzed lat. Przypomniałam sobie, że jakiś czas temu marzyłam, żeby naprawdę była chora i umarła. Wtedy nasza relacja była mimo wszystko żywa i intensywna, dlatego tak bolesna. Teraz natomiast pojawiło się coś nowego. Całe uczucie, do jakiego byłam zdolna – nawet to, które podsycało moje potworne życzenie – skupiło się na mężczyźnie, którego kochałam od zawsze. Lila myśli, że ma jeszcze nade mną władzę, że może mną sterować wedle własnej woli. Ale czy to, co uknuła, nie jest tylko odkurzeniem młodzieńczych miłostek i namiętności? Jeszcze kilka minut temu uważałam jej plan za podły, teraz wyglądał nieszkodliwie jak muzeum. Dla mnie liczyło się co innego, i to bez względu na to, czy jej się to podoba czy nie. Liczyliśmy się tylko my, ja i Nino, Nino i ja, i nawet skandal, jaki wywołamy w małym dzielnicowym światku, miał posmak miłej ratyfikacji naszego związku. Nie czułam już Lili, w jej ręce nie było krwi, a nasz uścisk to tylko kontakt samych tkanin.
Dotarliśmy na piazza dei Martiri. Obróciłam się do Nina, aby go ostrzec, że w sklepie będzie również jego siostra z dziećmi. Odburknął coś z niezadowoleniem. Zobaczyliśmy napis – SOLARA – weszliśmy, i chociaż wszystkie oczy skupiły się na Ninie, przywitano mnie tak, jakbym była sama. Marisa jako jedyna zwróciła się do brata, ale żadne z nich nie wyglądało na uszczęśliwione tym spotkaniem. Ona od razu wyrzuciła mu, że nie daje znaku życia. Wykrzyknęła: z mamą jest źle, tata stał się nieznośny, a ty masz to gdzieś. On nie zamierzał odpowiadać, pocałował z roztargnieniem siostrzeńców, ale ponieważ Marisa nie dawała za wygraną, odburknął: mam swoje problemy, Marì, daj mi spokój. Chociaż każdy z obecnych ciągnął mnie z serdecznością w swoją stronę, ani na chwilę nie spuszczałam go z oczu. Nie byłam zazdrosna, po prostu się obawiałam, że jest zażenowany. Nie miałam pojęcia, czy pamięta Antonia, czy go rozpozna, tylko ja wiedziałam, że mój były chłopak go pobił. Widziałam, jak witają się z powściągliwością, lekkim skinieniem głowy, uśmiechem, zupełnie tak samo, jak chwilę później Nino przywitał się z Enzem, Alfonsem i Carmen. Dla niego to byli obcy ludzie, świat mój i Lili, z którym niewiele miał do czynienia. Pokręcił się po sklepie, zapalił papierosa: nikt, nawet jego własna siostra, nie odezwał się więcej do niego. Jest tu, jest obecny, ten, dla którego porzuciłam męża. Nawet Lila – a właściwie przede wszystkim ona – musi w końcu zdać sobie z tego sprawę. Teraz, kiedy wszyscy dobrze mu się przyjrzeli, chciałam jak najszybciej zabrać go stąd i odejść.