Читать книгу Piotr Hercog. Ultrabiografia - Jacek Antczak - Страница 7

ROZDZIAŁ 1
BRONX POD JASNĄ GÓRĄ

Оглавление

Zapalić po biegu? Tak, zdarza się, ale wyjątkowo, na przykład w Chile czy w Alpach. Ale to już chwilę po przebiegnięciu tych 70 czy tam 170 kilometrów. Na odreagowanie, w dobrym towarzystwie, najchętniej ze swoim supportem lub gościnnymi tubylcami. Oczywiście, że nie papierosa. Broń Boże, z tym Piotr skończył ponad 30 lat temu. Ale nie było łatwo, bo na „Bronksie”, gdzie się wychował, większość paliła, może z wyjątkiem lalusiów, którymi przecież nikt nie chciał być.

Piotr, rocznik 1976, dziewięciolatek, wszędobylski chłopiec z trzeciej klasy podstawówki ze starszą siostrą Beatą (dokładnie o rok, miesiąc i godzinę) i rówieśnikiem Sebastianem, sąsiadem z klatki schodowej, zajumali rodzicom paczkę klubowych. I zeszli do szałasu. Szałas był stałym elementem i chlubą podwórka przy ulicy Świerczewskiego (dziś Piłsudskiego). Po obiedzie, czyli w czasie zabawy na dworze, bo przecież w połowie lat 80. nikomu nie śniło się o Internecie, a komórka kojarzyła się co najwyżej z dodatkowym pomieszczeniem w piwnicy. Za to już wtedy grało się w gry. Kapslami w Wyścig Pokoju, w „noża”, w przerzutki na trzepaku (kiedyś służące nie tylko do czyszczenia dywanów, ale też jako miejsce zbiórek chłopaków z miejskich podwórek). Do tego budowało się szałasy, a przede wszystkim kopało piłkę jak Boniek, Lato czy Buncol.

Piotr Hercog. Ultrabiografia

Подняться наверх