Читать книгу Aerte - Jarosław Kasperek - Страница 5
Rozdział I
Kapitan
ОглавлениеSiwowłosy mężczyzna siedział na skraju polany. Uważnym spojrzeniem ogarniał otaczający go krajobraz podziwiając przyrodę wczesnego lata. Jednak przede wszystkim patrzył na ludzi. Dużo przeszedł i dużo widział w swoim życiu. Poznał wiele światów, w tym wiele pięknych i wspaniałych, ale i kilka – delikatnie mówiąc – niezbyt przyjemnych. Wiedział, że nawet podróżowanie ze studentami w pozornie łatwych i prostych lotach szkoleniowych może nosić w sobie element ryzyka. Tym elementem najczęściej właśnie byli ludzie. Dlatego ich obserwował.
– Bardzo młodzi – pomyślał. – Z wyjątkiem H'natza, same dzieciaki. Nie szkodzi, sam taki byłem, gdy zaczynałem, tylko sprzęt do latania był inny, no i miałem więcej pewności siebie niż teraz – uśmiechnął się.
Powoli podniósł się z trawy, wyprostował ciało i z lubością wciągnął do płuc leśne powietrze.
– Ale zapach – zamruczał. – Tego powietrza nie da się stworzyć sztucznie w żaden sposób. Będę za nim tęsknił.
Wyszedł z cienia i ruszył w stronę statku, wokół którego kręciła się jego przyszła załoga.