Читать книгу Policja - Jo Nesbo - Страница 4
CZĘŚĆ I
PROLOG
ОглавлениеSpał w środku, za drzwiczkami.
Wnętrze narożnej szafki pachniało starym drewnem, nagarem i smarem do broni. Kiedy słońce wpadało przez okno do pokoju, promień światła w kształcie klepsydry przeciskał się przez dziurkę od klucza w drzwiczkach szafki i gdy słońce ustawiało się pod odpowiednim kątem, pistolet leżący na środkowej półce przez chwilę lekko połyskiwał.
Była to rosyjska odessa, kopia bardziej znanego stieczkina.
Miała za sobą burzliwe życie. Z kułakami z Litwy podróżowała na Syberię, wędrowała po głównych kwaterach urków na południowej Syberii, znajdowała się w posiadaniu pewnego atamana, przywódcy kozaków, który zginął zabity przez policję ze swoją odessą w ręku, nim wreszcie trafiła do domu kolekcjonera broni, a zarazem dyrektora więzienia w Tagile. W końcu brzydki, kanciasty pistolet maszynowy został przywieziony do Norwegii przez Rudolfa Asajewa, który przed swoim zniknięciem zmonopolizował rynek narkotyków w Oslo, wprowadzając na niego violinę – przypominający heroinę opioid. Broń pozostała w tym mieście, a konkretnie na Holmenkollveien, w willi Rakel Fauke. W magazynku odessy mieściło się dwadzieścia naboi kalibru 9X18 mm Makarowa i można było z niej zarówno oddawać pojedyncze strzały, jak i strzelać salwami. W magazynku zostało dwanaście kul.
Trzy naboje wystrzelono do Albańczyków z Kosowa stanowiących konkurencję na rynku narkotyków, przy czym tylko jedna kula wbiła się w ciało.
Dwa następne strzały zabiły Gusta Hanssena, młodego złodzieja i dilera, który przywłaszczył sobie pieniądze i narkotyki Asajewa.
Pistolet wciąż było czuć trzema ostatnimi strzałami, które trafiły w głowę i pierś byłego policjanta, Harry’ego Hole, podczas śledztwa w sprawie zabójstwa właśnie Gusta Hanssena. A adres tego ostatniego miejsca zdarzenia był taki sam jak adres poprzedniego: Hausmanns gate 92.
Policja wciąż jeszcze nie rozwiązała sprawy Gusta, a osiemnastoletni chłopak, którego aresztowano na początku śledztwa, został zwolniony. Między innymi dlatego, że nie zdołano znaleźć broni, z której zabito Gusta, ani w żaden sposób go z nią powiązać. Chłopiec nazywał się Oleg Fauke i budził się co noc, wpatrzony w ciemność i wsłuchany w odgłos strzałów. Nie tych, którymi zabił Gusta, tylko tych drugich. Tych oddanych do policjanta, który w okresie jego dorastania był dla niego jak ojciec i w dawnych marzeniach chłopca miał poślubić jego matkę, Rakel. Do Harry’ego Hole. Spojrzenie Harry’ego płonęło przed Olegiem w ciemności, każąc mu myśleć o pistolecie schowanym głęboko w narożnej szafce i mieć nadzieję, że już nigdy więcej go nie zobaczy. Że nikt więcej go nie zobaczy. Że będzie tam spał przez całą wieczność.
Spał w środku, za drzwiami.
Strzeżona sala szpitalna pachniała lekarstwami i farbą. Urządzenie stojące obok rejestrowało uderzenia serca.
Isabelle Skøyen, radna do spraw społecznych w ratuszu Oslo, i Mikael Bellman, świeżo mianowany komendant okręgowy stołecznej policji, mieli nadzieję, że nigdy więcej go nie zobaczą.
Że nikt więcej go nie zobaczy.
Że będzie spał przez całą wieczność.