Читать книгу Seryjni mordercy - Michelle Kaminsky - Страница 14
ОглавлениеPytanie: Czy większość seryjnych zabójców jest formalnie niepoczytalna?
Odpowiedź: Nie. Choć wielu seryjnych zabójców jest chorych psychicznie, bardzo nieliczni spełniają prawne kryteria niepoczytalności. W praktyce nie jest to nawet często podnoszona w procesach seryjnych zabójców linia obrony.
Gdy linią obrony jest niepoczytalność oskarżonego, ten przyznaje się do zarzucanych mu czynów, twierdząc jednak zarazem, że nie może być uznany za winnego z uwagi na chorobę psychiczną. W wielu systemach prawnych, by uniknąć odpowiedzialności karnej, zasłaniając się niepoczytalnością, oskarżony musi wykazać, że nie mógł wiedzieć, czego się dopuszcza ani że było złe to, co robił. Jest to wymóg bardzo trudny do spełnienia nawet wtedy, gdy oskarżony cierpi na klinicznie zdiagnozowaną chorobę psychiczną. Tym samym taka linia obrony rzadko okazuje się skuteczna. Jeffrey Dahmer i John Wayne Gacy starali się bronić, wskazując na niepoczytalność, i obaj zostali ostatecznie skazani.
Mówiąc o ogólnej nieskuteczności obrony poprzez sugestię niepoczytalności, warto wspomnieć o jednym, istotnym wyjątku. Był nim przypadek Eda Geina. Został on początkowo uznany za niezdolnego do uczestnictwa w procesie, jednak dziesięć lat później proces się odbył. W sprawie zabójstwa Berenice Worden z roku 1957 Gein został uznany za winnego, ale i formalnie niepoczytalnego. Resztę życia spędził w centralnym szpitalu stanowym w Waupun w stanie Wisconsin.
Zdolność do uczestnictwa w procesie sądowym to odrębne zagadnienie prawne. Chodzi tu o określenie, czy dana osoba jest umysłowo zdolna zrozumieć toczące się przeciw niej postępowanie i wesprzeć własną obronę. Zdolność taką orzeka się często również w przypadku oskarżonych, u których zdiagnozowano co najmniej jedną chorobę psychiczną.
Za przykład może posłużyć tu seryjny zabójca David Berkowitz zwany „Synem Sama”. Choć raport psychiatryczny potwierdzał, że cierpi on na urojenia paranoidalne, uznano go za zdolnego do uczestniczenia w procesie. Inna rzecz, że żaden proces nie miał oczywiście miejsca, bo Berkowitz od razu przyznał się do winy. Zrobił to wbrew zaleceniom swojego adwokata, który zamierzał sugerować jego niepoczytalność. Cóż, statystycznie rzecz biorąc, taka obrona i tak okazałaby się pewnie nieskuteczna.