Читать книгу Feel Again - Mona Kasten - Страница 11

8

Оглавление

Następnego dnia umówiłam się z Isaakiem w moim ulubionym second handzie, nieco dalej od centrum Woodshill. Po radykalnym przeglądzie zawartości jego garderoba ziała pustkami. Chciałam to zmienić, czyli wypełnić ją nowymi ciuchami. Sądząc po jego minie, nadal opłakiwał żółte szelki.

Mimo tego widziałam, ledwie weszliśmy do środka, że sklep Cure Closet zrobił na nim wrażenie. Mieścił się w starym magazynie i nawet gruntowny remont nie pozbawił go industrialnego charakteru. Na drewnianych paletach stały niezliczone regały z ciuchami, sufit podtrzymywały betonowe słupy, obklejone naklejkami z logo różnych zespołów. Na regałach pod ścianami piętrzyły się buty, torebki i inne dodatki. Kryształowe kandelabry teoretycznie nijak tu nie pasowały, a jednak stanowiły idealny element wystroju.

– Nie wyobrażam sobie, jak niby mamy coś tu znaleźć – mruknął Isaac.

– Bo przeraża cię, że jest tu więcej ciuchów, a nie trzy marne koszule na krzyż. Ale spokojnie, jestem przy tobie. – Poklepałam go po plecach i od razu podeszłam do pierwszego regału.

– Masz jakiś system? – zapytał Isaac za moimi plecami.

Przewróciłam oczami.

– Nie, nie mam.

– Chcesz powiedzieć, że tak po prostu ruszasz między półki? Może powinniśmy najpierw wymyślić jakiś plan? Co mi jest właściwie potrzebne? Trzeba było zrobić listę. Może zaczniemy od tyłu i…

Odwróciłam się do niego i podniosłam rękę, żeby przestał mówić.

– Posłuchaj, ta wyprawa to punkt kulminacyjny mojego tygodnia. Nie psuj mi zabawy, pieprząc coś o systematycznych zakupach.

Skinął głową i udał, że zamyka usta na kłódkę.

– Wspaniale.

Zatarłam ręce i zabrałam się do roboty. W pierwszym rzędzie przekopywałam się przez stosy koszulek i swetrów i brałam wszystko, co moim zdaniem pasowało do Isaaca. Kiedy naręcze ciuchów zaczęło mi ciążyć, bo przecież cały czas miałam na szyi też lustrzankę, podałam ubrania Isaacowi, który wziął je ode mnie z lekkim uśmiechem.

Kiedy dotarliśmy do spodni, najpierw zmierzyłam wzrokiem jego biodra.

– Odwróć się – poleciłam i podkreśliłam słowa obrotem palca wskazującego w powietrzu.

Wykonał moje polecenie. Przyglądałam się jego pośladkom. Hm… W sumie całkiem nieźle. Postanowiłam, że bez względu na wszystko dzisiaj wypakuję go z tych płóciennych gaci i wsadzę w obcisłe jeansy, choćby nie wiem co.

Oszacowałam jego rozmiar i ściągnęłam z półki czarne levisy, moim zdaniem bardzo fajne. Potem skręciłam w kierunku wieszaków, na których wisiały skórzane kurtki. Wybrałam najbardziej zniszczoną, jaką udało mi się znaleźć, i przyjrzałam się jej badawczo.

– Skórzana kurtka? Na miłość boską, tylko nie to – westchnął Isaac.

– Wydawało mi się, że chciałeś się zmienić.

– Słuchaj, wystarczającą zmianą będzie już to, że pożegnam się z moimi marynarkami. Przecież kiedy założę coś takiego, będę wyglądał jak przebieraniec. – Ruchem głowy wskazał kurtkę.

Przyłożyłam ją do niego.

– Będziesz wyglądał megaseksownie.

To zamknęło mu usta.

Zanim doszliśmy do przebieralni, zapytałam go o rozmiar buta i ściągnęłam z półek dwie pary kowbojek i sneakersów. Nieśliśmy tyle ciuchów, że na twarzy Isaaca malowała się panika, więc najpierw podzieliliśmy znaleziska na poszczególne zestawy i powiesiliśmy na drzwiach. A potem ja rozsiadłam się wygodnie na jednej z miękkich kanap stojących w przymierzalni przed kabinami.

Czarna zasłona oddzielająca kabinę przebieralni kończyła się pół metra nad podłogą, widziałam więc, jak Isaac ściągnął spodnie, złożył je starannie i odłożył obok równo ustawionych butów. Wsunął pierwszą nogę w nogawkę dżinsów i znieruchomiał. Pewnie odkrył dziurę na kolanie. Zagryzłam usta, żeby się nie roześmiać.

W końcu naciągnął spodnie i podskoczył w miejscu, żeby wcisnąć w nie biodra. Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę go w tym stroju.

– Załóż do tego te czarne buty. – Starałam się przekrzyczeć głośną rockową muzykę, która leciała ze sklepowych głośników.

Mruknął coś, co zabrzmiało podejrzanie jak: „Co ja tu robię, do cholery?”.

Dwie minuty później chyba w końcu całkowicie się ubrał, ale nadal nie wychodził z kabiny.

– Sawyer, wyglądam jak klaun.

Westchnęłam zniecierpliwiona.

– Wyłaź stamtąd. Ja to ocenię.

Wahał się jeszcze chwilę, a potem odsunął zasłonę.

Powoli omiotłam go spojrzeniem, poczynając od masywnych ciężkich butów, przez ciemnoniebieskie sprane jeansy, pasek i szarą koszulkę z logo Nirvany, po ciemnobrązową skórzaną kurtkę. Zdjął okulary, a z jego starannie ułożonej fryzury nie zostało nic, bo zmierzwił sobie włosy, ściągając T-shirta.

– Naprawdę nieźle wyglądasz – stwierdziłam.

Otworzył szeroko oczy i spojrzał na siebie. Potem przesunął wzrok na mnie, jakby podejrzewał, że się z niego nabijam.

Ja tymczasem podniosłam aparat.

– Odwróć się – poleciłam i przez oko kamery obserwowałam, jak wykonuje moje polecenie.

Wiedziałam. Jego pośladki w tych dżinsach wyglądały fantastycznie. Nastawiłam ostrość ręcznie i wcisnęłam przycisk migawki. Kiedy rozległo się kliknięcie, Isaac z powrotem odwrócił się do mnie.

– Czy ty właśnie sfotografowałaś mój tyłek? – zapytał jeszcze bardziej podejrzliwie niż przedtem.

– Owszem. Bo twój tyłek jest pierwsza klasa.

Otworzył usta z wrażenia. I zaczerwienił się po uszy.

Podniosłam się z kanapy, cały czas z aparatem przy twarzy. Klik.

Uciekł wzrokiem, żeby nie patrzeć w obiektyw, i wskazał rozcięcie na wysokości kolana.

– Są podarte.

– Tak ma być – zapewniłam go.

Klik.

– Niby dlaczego mam płacić dwadzieścia dolarów za podarte jeansy? – Wydawał się autentycznie zaskoczony.

Opuściłam aparat, który ponownie zawisł mi na szyi.

– Tylko dwadzieścia dolarów? Koniecznie musisz je kupić.

Przyglądał mi się badawczo.

– Mówisz poważnie.

Skinęłam głową.

– Bierzesz to wszystko. Te buty i skórzana kurtka to świetna podstawa. Możesz je łączyć ze wszystkim.

Nie odpowiedział, cały czas przyglądał się sobie ze sceptyczną miną.

Klasnęłam w dłonie.

– Następny zestaw!

Pokręcił głową, odwrócił się i zaciągnął ze sobą zasłonę.

Podczas gdy on się przebierał, ja przeglądałam dopiero co zrobione zdjęcia. Wyglądał na nich zupełnie inaczej. W takim wydaniu nikomu nie przyszłoby do głowy określić go mianem nerda czy kujona. Nie mogłam się doczekać, kiedy sfotografuję go w tych ciuchach w odpowiednim oświetleniu i na odpowiednim tle. Na razie zdjęcie jego pośladków ustawię sobie na pulpicie. Tylko po to, żeby działać Dawn na nerwy. Na samą myśl o jej oburzonej minie zachciało mi się śmiać.

– Chyba żartujesz – stwierdził nagle Isaac.

– O co ci chodzi? – zdziwiłam się.

– Naprawdę myślisz, że to założę?

Przewróciłam oczami.

– Nie strzelaj fochów, tylko zakładaj, i to już.

– Na miłość boską, Sawyer, to jest koszulka bez rękawów. Czy ty mnie w ogóle widziałaś?

Minęła minuta. I jeszcze jedna.

Westchnęłam głośno. Trudno, będę musiała mu trochę pomóc. Podeszłam do kabiny i zdecydowanym ruchem odsunęłam zasłonę.

– Ej! – krzyknął Isaac i odwrócił się do mnie.

Szczęka opadła mi z wrażenia.

Isaac zagapił się na mnie. A ja na niego.

Bo Isaac nie tylko wyglądał dobrze.

Wyglądał superseksownie.

Obcisłe czarne jeansy opadały mu nisko na biodrach. Naga klatka piersiowa była gładka i twarda. Na jego brzuchu rysowały się mięśnie, wyraźne, mocno zaznaczone, schodziły w kształcie litery V do paska spodni.

W pierwszej chwili nie wiedziałam, co powiedzieć.

– Ja… – zaczęłam w końcu, ale słowa stanęły mi w gardle. Oszołomiona pokręciłam głową. – Jezu, Isaac. Jak to się stało?

Podeszłam o krok bliżej i delikatnie dotknęłam jego brzucha, jakbym chciała się upewnić, że te mięśnie nie są narysowane.

Nie były. Drgnęły pod moim dotykiem.

Miał jedwabistą, ciepłą skórę.

Odchrząknął. Był sztywny, jakby połknął kij, i wpatrywał się w moją dłoń. Mogłabym przysiąc, że wstrzymał oddech.

– Mówiłem ci przecież, że dorastałem na farmie.

Podniosłam aparat do twarzy. Dopiero za którymś razem udało mi się odnaleźć właściwy przycisk.

– Nie do wiary – wymamrotałam. – Zawsze masz na sobie tyle warstw ciuchów, że nie sposób się domyślić, że…

Kąciki jego ust uniosły się leciutko. Zrobiłam kolejne zdjęcie.

– Nie mam nic na sobie, Sawyer – zauważył i podniósł rękę, żeby ponownie zaciągnąć zasłonę.

Błyskawicznie weszłam do ciasnej kabiny.

– Co robisz? – wychrypiał. Przyglądał mi się badawczo.

– Patrzę – odparłam. – Odkrywam nowe płaszczyzny mojego projektu.

Ponownie wróciłam wzrokiem do jego klatki piersiowej. Widziałam w życiu wiele umięśnionych ciał, ale tamci faceci zazwyczaj zawdzięczali muskulaturę intensywnym treningom w podnoszeniu ciężarów i koktajlom proteinowym i nie wyglądali najlepiej. Ciało Isaaca było natomiast wyrzeźbione w bardzo skromny, autentyczny sposób. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam, ale ku mojemu zdumieniu bardzo mi się to spodobało.

Jego natomiast chyba krępowała ta sytuacja. Przestępował z nogi na nogę. Na jego twarzy pojawiły się czerwone plamy.

Przewróciłam oczami.

– Musisz się nauczyć przyjmować komplementy.

– To nie takie proste. – Z trudem przełknął ślinę.

– Niby dlaczego? Chyba nie jestem pierwszą osobą, która mówi ci coś takiego.

Ukrył twarz w dłoniach.

– Sawyer…

– Naprawdę jeszcze nigdy nie miałeś dziewczyny?

Nie patrząc na mnie, wybrał szary sweter spośród ciuchów leżących na krześle. Założył go. Sfotografowałam ten moment.

– Owszem, tylko nie ostatnio.

– A kiedy? – zapytałam i spojrzałam w lustro. Minęłam wzrokiem jego bark i odnalazłam jego oczy. Nasze spojrzenia się spotkały.

– Trzy lata temu. To nie było nic poważnego, trwało tylko kilka miesięcy… I tyle. – Umilkł na chwilę. Potem spojrzał na sweter, który miał na sobie. – Co ty na to?

Byłam mistrzynią w zmianie tematu, więc od razu wiedziałam, co robi. Pozwoliłam mu na to, choć czułam, że pęknę z ciekawości.

– Bierzemy. Dalej.

Zawahał się.

– Nie wyjdziesz stąd, prawda?

– Nie – odparłam krótko, zdjęłam ze stołka stertę ciuchów i położyłam na podłodze. Z aparatem w dłoni stanęłam na stołeczku i dałam mu znak, by przymierzał dalej.

– Podglądaczka – mruknął, ściągając sweter przez głowę.

Odwróciłam się, by z góry sfotografować jego odbicie w lustrze.

Klik.

– Nerd.

Następna była czarna koszula z długim rękawem. Opinała mu barki i fantastycznie podkreślała jego klatkę piersiową.

– Wariatka.

Klik.

– Odwróć się odrobinę, o tak. – Po raz kolejny wcisnęłam przycisk migawki. – Inny facet byłby zachwycony, że dziewczyna z własnej woli pakuje mu się do przebieralni.

Pochyliłam się na bok.

Prawa stopa zsunęła mi się ze stołka. Pisnęłam, gdy poczułam, że tracę równowagę.

Isaac zareagował błyskawicznie. Objął mnie ramionami w talii. Złapał mnie, przyciągnął do siebie, tak, że nie zdążyłam upaść na podłogę. Zatoczyliśmy się na wielkie lustro, uderzyłam w nie plecami, tak mocno, że na chwilę zaparło mi dech w piersiach.

Isaac przywierał do mnie całym ciałem.

Czułam na sobie jego twardy brzuch, jego klatkę piersiową, napierającą na mnie, gdy oddychał. Jego biodra, przyklejone do moich. I wybrzuszenie w jego spodniach.

Poczułam falę gorąca w podbrzuszu. Odruchowo naparłam na Isaaca biodrami. Głośno wciągnął powietrze.

Z jego ciemnego spojrzenia nie dało się nic wyczytać.

– Ale ja nie jestem jak inni faceci – powiedział ochryple. Czułam, jak bardzo jest napięty.

Inny facet wykorzystałby tę sytuację. Każdy inny facet przycisnąłby mnie do lustra i wziąłby wszystko. Bez wahania. Bez pytania.

Ale Isaac nie zrobił niczego podobnego. Tylko cofnął się o krok i pomógł mi ponownie wleźć na stołek. A potem jak gdyby nigdy nic założył koszulkę.

Feel Again

Подняться наверх