Читать книгу Gargantua i Pantagruel - Rabelais François - Страница 24

Księga pierwsza
Żywot wielce przeraźliwy wielkiego Gargantui, ojca Pantagruelowego, niegdy skomponowany przez mistrza Alkofrybasa17, Abstraktora Piątej Esencji
Księga pełna pantagruelizmu18
Rozdział dwudziesty drugi. Zabawy Gargantui181

Оглавление

Potem ciężko mamrocząc pod nosem kęs pacierzy, umywał ręce w świeżym winie, wykałał zęby wieprzową nogą i rozmawiał wesoło ze swymi ludźmi. Tedy, rozciągnąwszy zielone sukno, rozkładano obfitość kart, kości, a także mnogo szachownic i warcabnic. I grywał tam:

w podaj dalej,

w prymę,

w „moja twoja”,

w kupki,

w tryumf,

w pikardkę,

w „sto do stu”,

w czerwone i czarne,

w żądełko,

w mizerkę,

w „co upadło, to przepadło”,

w sześćdziesiąt sześć,

w trzydzieści jeden,

w para nie para,

w trzysta,

w niezdarę,

w durnia,

w latającą kartę,

w „moja ostatnia”,

w landsknechta,

w rogala,

w kto da więcej,

w kupca,

w mariasza,

w wesołka,

w zagadki,

w „biorę jedną, bierzesz dwie”,

w sekwens,

w dołki,

w wilka i owce,

w byczka,

w pułapki,

w karę,

w ronfle,

w glika,

w honory,

w morę,

w szachy,

w marelkę,

w krówki,

w mydło,

w szczęśniaka,

w trzy kości,

w stoliczek,

w nik nok,

w renetkę,

w tryktraka,

w baryłkę,

w cztery stoły,

w pierwszą z brzegu,

w kabałkę,

w lansjera,

w warcaby,

w babulkę,

w primus secundus,

w rączkę,

w kluczyki,

w ostatnie karo,

w lebo lebo,

w orła i reszkę,

w kunę,

w kulki,

w kręgielki,

w szewca,

w ciemno, ciemno,

w zgaduj zgadula,

w czółenko,

w sikawkę,

w pośladki,

w miotłę,

w „święty Kosmo, ja twój sługa”,

w kominiarza,

w zielone,

w wielki post,

w kuternogę,

w dzielenie włosa,

w wilczy ogon,

w pierdzimąkę,

w „gdzie masz lancę?”,

w trzęsionkę,

w szalupę,

w muszkę,

w „baź, baź, baranku”,

w podobieństwa,

w dziewięć rąk,

w kapturek,

w most zwodzony,

w pytkę,

w huśtawkę,

w kura,

w wyrwidęba,

w smarki,

w laryfary,

w ropuchę,

w kolano,

w królów,

w bilboket,

w rzemiosła,

w buru, buru, buks,

w sosenkę,

w przekleństwa,

w orzechy,

w mycie czepka,

w żytko,

w sianie owsa,

w przepiórkę,

w młynek,

w defendo,

w kręcinogę,

we wściekłego psa,

w puzderko,

w oracza,

w zdechłego barana,

we „właź, właź, drabinko”,

w nadziewane prosię,

w solony zadek,

w gołąbki,

w moja trzecia,

w „dawaj sera”,

w krzaczki,

w krzyżownicę,

w kapturek,

w dziadowską sakwę,

w jaskółcze gniazdo,

w „wietrzyk wieje”,

w figę marynowaną,

w banialukę,

w musztardę,

w połykanie,

w raczka,

w czyżyka,

w czapkę,

w baranią głowę,

w skowronki,

w szydełko,

w łaskotki,

w puchacza,

w zajączka,

w tirlitantynę,

w świnkę,

w sroczkę,

w rożek,

w gwałtu, gwałtu,

w kto się rozśmieje,

w szczypankę,

w kucie osła,

w solniczkę,

w pętelkę,

we wsiadanego,

w czarnego pierta,

w brodatego,

w miotełkę,

w jarmark,

w „kumie, pożyczcie mi worka”

w dzicze jajo,

w diabełka,

w Marylską figę,

w muszkę,

w żandarma,

w odzieranie lisa,

w płatkę,

w pana i panią,

w „sprzedam owies”,

w gaszenie węgli,

w odpowiedzi,

w „sędzia żywy i sędzia umarły”,

w żelazko,

w hultaja,

w kamyczki,

w garbuska,

w świętego Znalazł,

w trzymaj ciepło,

w gruszę,

w pastucha,

w kózkę,

w obrączkę,

w maciorkę,

w brzuch do brzucha,

w pudełko,

w rózeczkę,

w drążek,

w „i ja także”,

w łyska,

w bębenek,

w trzy nogi,

w „leci kula leci”,

w młynka,

w śmierdziucha,

w łajno smażone,

w aniołka,

w krótkiego,

w czaplę,

w obracane,

w potłucz garnki,

w „kaś ta wlazł”,

w piramidkę,

w kardynały,

w laseczkę,

w piruetkę,

w piszczałkę,

w pikietę,

w mydło,

w szczupaka,

w munsztuczek,

w zamek,

w trzy rządki,

w dołki,

w chrapkę,

w rożek,

w kapucyna.


Zaczem skoro się dobrze nabawili, naigrali, nafiglowali i nazabijali czasu, godziło się wypić co nieco; ot, jakieś jedenaście garnców na głowę; a potem, zaraz po takim łyczku, dobrze było przylegnąć na ławeczce albo zgoła rozciągnąć się na łóżku i przespać jakie dwie lub trzy godzinki, bez złej myśli i nie czyniąc tym krzywdy nikomu. Zbudziwszy się, Gargantua strzygł nieco uszami: wraz przynoszono mu świeżego wina i pociągał lepiej jeszcze niż wprzódy. Ponokrates przedkładał mu, że to zły obyczaj pić tak zaraz po spaniu.

– Toć – odpowiedział Gargantua – to jest prawdziwe życie świątobliwych Ojców. Co do mnie, z natury mojej śpię słono i sen znaczy dla mnie tyle co dobra szynka.

Potem zabierał się co nieco do studiowania i zaczynał od ojczenaszków: aby się zaś lepiej z nimi ułatwić, wsiadał na starego muła, który służył już dziewięciu królom; owo tak mamrocząc ustami182 a przykiwując sobie głową, wędrował przypatrzyć się, jak zastawiają siatkę na króliki183.

Za powrotem zaglądał do kuchni spojrzeć, co za pieczyste obraca się na rożnie. I wieczerzał, jak mi Bóg miły, bardzo smaczno i chętnie zapraszał paru moczymordów z sąsiedztwa, z którymi przepijał tęgo, kosztując na przemian młodego i starszego.

Między innymi miał za domowników pana Trzypotrzy, pana Obżorę, pana Doliwę i pana Puszczajpasa184. Po wieczerzy wnoszono znowu drewniane brewiarze, to znaczy różne warcabnice albo tryktraczek, albo raz dwa trzy, albo wszystkie inne dla krótkości, albo też kompania szła zajrzeć na dziewczęta w okolicy i dopieroż z nimi bankiety a podkurki, a kolacyjki. Po czym spał bez zająknienia aż do ósmej rano następnego dnia.

182

wsiadał na starego muła (…) mamrocząc ustami – Rajcy parlamentu zwykli byli, jadąc na swoje posiedzenia, odmawiać różańce. [przypis tłumacza]

183

wędrował przypatrzyć się, jak zastawiają siatkę na króliki – Polowanie na króliki należało podówczas do ulubionych rozrywek możnych panów. [przypis tłumacza]

184

miał za domowników pana Trzypotrzy, pana Obżorę, pana Doliwę i pana Puszczajpasa – W oryginale prawdziwe nazwiska dworzan Franciszka I. [przypis tłumacza]

Gargantua i Pantagruel

Подняться наверх