Читать книгу Antybrat - Tijan Meyer - Страница 3

ROZDZIAŁ 2

Оглавление

– Summer? – zapytał jeszcze raz Kevin.

Caden z marsową miną stanął obok niego. Spoglądał to na mnie, to na mojego przybranego brata.

– Wy się znacie?

Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale Kevin wyjaśnił pośpiesznie:

– Ona jest moją siostrą.

– Przybraną siostrą – poprawiłam go.

– Przybraną siostrą – powtórzył za mną i odwrócił się w moją stronę. Stał bliżej mnie niż Caden.

Obaj ustawili się bokiem do mnie, naprzeciwko siebie, jakby szykowali się do pojedynku, i przez chwilę panowała dziwna, napięta cisza. Przeskakiwałam wzrokiem z jednego na drugiego. Caden był wyższy o kilka cali. Obaj byli bosko przystojni, ale w inny sposób. Kevin był śliczny, wyróżniał się jasnymi lokami i długimi rzęsami, a Caden wyglądał jak totalny twardziel. Miał ładną twarz z kośćmi policzkowymi jak spod dłuta rzeźbiarza, ale jego ciemne włosy, tatuaże i zachowanie spod znaku „nie zajmuję się bzdurami” nadawały mu władczy wygląd. Był bardziej umięśniony niż mój przyrodni brat, jednak coś mi mówiło, że nie tylko lepiej się od niego bił, ale też szybciej biegał.

Zawsze stawiałam Kevina na piedestale, lecz w tej chwili jakby się z niego osunął. Znalazł się przy kimś, kto pod prawie każdym względem wydawał się bardziej męski – pomijając umiejętność bajerowania dziewczyn. Ale nie. Odpędziłam od siebie te myśli. Nie miały żadnego sensu. Przyprawiały mnie o wyrzuty sumienia. Patrzenie, jak Kevin całuje się z inną dziewczyną, było dla mnie bolesne, lecz w dalszym ciągu stanowił on część mojej rodziny, prawda?

Uniosłam brodę i stanęłam obok niego. Popatrzyłam na Cadena, jakbym chciała mu pokazać, że udzielam wsparcia mojemu przybranemu bratu.

– Przyszłam, żeby sprawić mu niespodziankę, ale zmieniłam zdanie. Był na dole i rozmawiał przez telefon. Dlatego wyszłam.

Marcus wypuścił głośno powietrze i zrobił krok do tyłu, oddzielając się od grupy.

Zauważyłam, że Caden przeniósł podejrzliwe spojrzenie z Kevina na mnie. Próbowałam je zignorować. Przełknęłam ślinę, czując na sobie jego palący wzrok. Ten koleś był bystry. Dobrze wiedział, co przed chwilą zrobiłam.

Zresztą tak samo jak Kevin. Najpierw dyskretnie na mnie zerknął, a potem musnął palcami moją rękę. Domyśliłam się, że to oznaczało „dziękuję”.

– Poważnie? – spytał Caden z uniesioną brwią.

– Poważnie – odparłam wyzywającym tonem, pomimo tego, co czułam w środku. Kryłam Kevina, chłopaka, w którym byłam zakochana, i wiedziałam, że to jest złe. Zamrugałam parę razy. Nieważne. Pomyślałam, że w końcu jakoś to się ułoży. Nie było innej opcji.

– Tak. – Kevin odkaszlnął. – Rozmawiałem przez telefon z jej tatą. Zadzwonił do mnie, bo nie mógł się z nią skontaktować. – Odwrócił się w moją stronę. – Masz do niego oddzwonić.

– Aha. Dobra. Dzięki.

Wzruszył ramionami, udając, że jest całkowicie opanowany.

– Nie ma sprawy.

Caden w milczeniu przysłuchiwał się naszej wymianie zdań, ale Marcus parsknął śmiechem i przewrócił oczami.

Wyciągnął rękę i wskazał na mnie.

– Bez jaj, chłopaki. Chyba jej nie wierzycie. To siostra Matthewsa. Nic dziwnego, że ściemnia, żeby go kryć.

– Daj spokój, Marcus – odezwał się Caden zmęczonym głosem. Coś mi mówiło, że podobne sytuacje już wcześniej miewały miejsce.

Popatrzyłam na twarze reszty członków bractwa. Wszyscy wyglądali na zmęczonych. Kevin znowu wzruszył ramionami i przekrzywił głowę, ale nic nie powiedział. Przeniósł wzrok z Cadena na dwóch pozostałych chłopaków.

Tamta brawura, którą pozorował, kiedy go kryłam, trochę z niego uleciała, ale odchrząknął i zapytał sztucznym wesołym tonem:

– Myślę, że czas na jakiegoś drinka. Co wy na to, chłopaki?

Wszyscy spojrzeli na niego.

– Ja zawsze mam ochotę na drinka – mruknął ten najbardziej umięśniony. – Pieprzyć te bzdury.

Kevin stanął pomiędzy nimi i poklepał ich po ramionach.

– Strzelimy sobie parę kielichów, żeby się trochę odprężyć.

We trójkę wrócili do środka, a ja zostałam na dworze z Marcusem i Cadenem. Zanim Kevin zniknął za drzwiami, zerknął przez ramię, kiwnął głową i rzucił mi przelotny uśmiech.

Zostawił mnie. Znowu. To było jak déjá vu. Czułam się prawie tak, jak trzy miesiące temu, gdy się obudziłam i zobaczyłam, że już się ulotnił po naszej wspólnej nocy. Przed chwilą uratowałam mu tyłek, a on poszedł sobie pić z kumplami z bractwa. Skrzywiłam się zniesmaczona jego zachowaniem. Bydlak.

– Dlaczego? – Marcus warknął do mnie przez zaciśnięte zęby. – Dlaczego to zrobiłaś? Wiem, że ją widziałaś. Musiałaś ją widzieć.

Poczułam wyrzuty sumienia, ale milczałam jak zaklęta. Co mogłam powiedzieć? Miał przecież rację.

Caden westchnął.

– Zostaw ją w spokoju. On jest jej bratem.

Uniósł rękę, żeby położyć ją Marcusowi na ramieniu, ale tamten zrobił unik i zgromił go wzrokiem.

– Dobra, kapuję. On jest też twoim bratem. Z bractwa. Ale ja jestem twoim prawdziwym bratem. Prędzej czy później będziesz musiał zdecydować, po której jesteś stronie, Caden. Pieprzyć tatę i jego głupie pieprzone bractwo. – Rzucił nam obojgu oskarżycielskie spojrzenie. – W dupie mam to, że kryjecie Matthewsa. To będzie totalna wojna.

Teraz Caden był wkurzony.

Nie znałam go, ale widziałam, jak zareagował. Nie wyglądał na gościa, który pozwala, żeby ktoś do niego rzucił takim tekstem, a potem sobie poszedł. Zrobiłam krok do tyłu, spodziewając się, że rozpęta się bijatyka, ale nic takiego się nie stało. Zapadła cisza. Obaj patrzyli na siebie z zaciśniętymi zębami.

Po chwili Caden spojrzał w moją stronę, a ja zrozumiałam, że milczą z mojego powodu.

– Och. – Uśmiechnęłam się i machnęłam ręką. – Ja… yyy… powinnam chyba zadzwonić do taty. Bo, no wiecie, Kevin kazał mi to zrobić.

Marcus prychnął.

– Jasne.

Caden obserwował mnie intensywnie. Cofnęłam się o parę kroków, on jednak dalej się wpatrywał. To nie powinno mnie obchodzić, lecz poczułam lekkie trzepotanie w brzuchu. Zaczęłam się odwracać, ale zamarłam i spuściłam głowę. Ciągle czułam na sobie jego wzrok. Nie podobało mi się to uczucie. Było niepokojące, tak jak on. W końcu podniosłam oczy i odetchnęłam z ulgą. Wreszcie sobie poszli.

Położyłam dłoń na brzuchu, żeby się pozbyć tego niepożądanego uczucia.

Musiałam poszukać Kevina, przy okazji unikając Cadena. Mój przybrany brat pewnie już się upijał. Albo wymknął się z budynku, żeby poszukać tamtej dziewczyny. Tak czy inaczej, musiałam się z nim zobaczyć. Ale teraz już z innego powodu. Nie chodziło o nas. Chciałam go zapytać, czy naprawdę mam zadzwonić do ojca.

A przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam.

Wkradłam się tymi samymi drzwiami, którymi wcześniej Caden radził mi się ulotnić, i gdy tylko zrobiło się pusto, ruszyłam prosto do sutereny. Nie spodziewałam się, że znajdę tam Kevina. Chciałam się dostać do jego pokoju, a potem powiadomić go esemesem, że jestem u niego. Wtedy musiałby zejść na dół, żeby ze mną pogadać. Zależałoby mu na tym, abym sobie poszła. Bałby się, że Caden mnie znajdzie i znowu zacznie przesłuchiwać.

Wyszło jednak trochę inaczej.

Drzwi do pokoju Kevina były lekko uchylone. Przez szparę widziałam, jak siedzi na łóżku z telefonem przyciśniętym do ucha. Stanęłam tuż przy wejściu.

– Dotarłaś do domu? – spytał. Chwila ciszy. – To dobrze. Tak, był wkurzony. Nie, nic mi nie zrobił. Wiem. – Znowu cisza, tym razem dłuższa. – Tak, wiem. Coś wymyślimy. Obiecuję. Co? – Jęknął. – Nie, ta dziewczyna to moja przybrana siostra. – W słuchawce rozbrzmiał głośny śmiech. Kevin też zachichotał. – Wiem, wiem. Nie wygada się. Kryła nas. Tak. Dobra z niej dziewczyna.

Zacisnęłam palce na futrynie.

– Nie martw się. Serio, Maggie. Nikomu nie powie. Kocha mnie. Nie, nie w taki sposób. Jesteśmy rodziną. – Szeptem dodał: – Ja też cię kocham. Naprawdę. Wszystko będzie dobrze. Ochronię cię. Przysięgam.

Wbiłam paznokcie w drewno.

– Dobrze. Tak. Muszę już tam wracać. Sprawdzę, co u Summer. Tak ma na imię. Od razu do niej napiszę. Kocham cię. Pa.

Usłyszałam sygnał kończący rozmowę. Po chwili mój telefon zaczął wibrować. Trzymałam go w kieszeni, jak zwykle z wyłączonym dźwiękiem. Zanim go wyciągnęłam, spróbowałam się uspokoić.

Ale z niego dupek. Tym razem nie miałam na myśli Cadena. Kevin przespał się ze mną trzy miesiące temu, a potem kazał mi wierzyć, że nie spotyka się z nikim na poważnie. Myślałam, że teraz będziemy mogli być razem, skoro mieliśmy się uczyć w tym samym college’u, ale on był zakochany w innej dziewczynie. W dziewczynie, z którą spotykał się inny chłopak.

Coś ścisnęło mnie za gardło. Zamrugałam szybko, żeby odpędzić łzy.

Nie chciałam płakać. Nie z powodu Kevina.

Uzyskałam już odpowiedź, po którą tutaj przyszłam.

Odsunęłam się od drzwi, nie wyciągając komórki z kieszeni. Nawet na nią nie zerknęłam. Weszłam po schodach na parter. Kiedy skręcałam w korytarzu w stronę bocznych drzwi, nagle usłyszałam za plecami znajomy głos.

– Twój brat to złamas.

Odwróciłam się. Caden nie wyglądał na zaskoczonego. Wpatrywał się we mnie twardym wzrokiem. Był z jakąś dziewczyną, która wtulała się w niego i oplatała go ręką w pasie.

Czekał na odpowiedź. Może się spodziewał, że zaprzeczę? Ja jednak powiedziałam:

– Całkowicie się z tobą zgadzam.

Jego oczy się rozszerzyły, błysnęło w nich zdumienie, ale ja chciałam już tylko stąd uciec.

Wymknęłam się bocznymi drzwiami.

Byłam taką idiotką.

Antybrat

Подняться наверх