Читать книгу Odwet - Zbigniew Lubieniecki - Страница 3

ZAMIAST WSTĘPU

Оглавление

Dzisiaj zacząłem pisać coś w rodzaju pamiętnika. Podobno czynność ta – w dzisiejszych czasach – nie należy do najbezpieczniejszych. Za jedno zbędne słowo odpokutować może nie tylko autor. Dlaczego więc piszę? Powiedzmy, że przez przekorę – mam przecież dopiero siedemnaście lat. W tym wieku podobno wolno być przekornym. Najprawdopodobniej piszę jednak po to, aby coś robić lub aby mieć złudzenie, że coś robię.

Mam trochę notatek z Rosji – luźnych, często niepowiązanych ze sobą – stanowiących jednak tę chociażby wartość, że w jakiś sposób ukazują kraj, o którym ludzie wiedzą na pewno mniej, niż im się wydaje.

Pamiętnik bardziej systematyczny rozpocząłem pisać dopiero podczas wyjazdu z Rosji. A szkoda. Patrząc z pewnego dystansu, dochodzę do wniosku, że tamte sześć lat były najciekawszym okresem mojego dotychczasowego życia i pozostaną takie zapewne jeszcze bardzo długo. Zebrane notatki, fakty, które zdołałem zapamiętać, oraz to, co zdołałem odtworzyć na podstawie rozmów, postaram się umieszczać w miarę możliwości chronologicznie. Zdaję sobie sprawę, że nie będę mógł uniknąć pewnych nieścisłości, właśnie gdy chodzi o chronologię wydarzeń. Tak jednak czy inaczej, fakty pozostają faktami.

Niektóre rzeczy pamiętam jakby przez mgłę. Inne pozostały w mej pamięci w kształcie niezwykle ostrym. Pamiętam nie tylko to, co wydarzyło się niedawno, ale też takie zdarzenia, które sięgają bardzo odległych czasów – wśród nich są obrazy, których strzegłem dotąd jak największej tajemnicy.

Dębno Lubuskie, 26 października 1947

Odwet

Подняться наверх