Читать книгу Dziewczyna bez makijażu - Zuzanna Arczyńska - Страница 6
5
ОглавлениеPo odstawieniu rodzinki do nowego domu i przekazaniu ich w holu w ręce Aloszy, który miał oprowadzić mieszkańców po rezydencji, Arek wziął od Kariny klucz i adres ich starego mieszkania.
Ulica okazała się nieciekawa. Nic dziwnego, że miejscowi mówili o niej Banditenstraße. Wiedział, że lepiej by było zastraszyć Suszyńskiego rano, ale nie miał na to czasu. Jeśli facet zmiarkował się, że domownicy nie pojawili się dziś w mieszkaniu, to dobrze, a jeśli nie, już on mu to szybko wyłoży.
Otworzył drzwi. Nie potrzebował klucza. Gdzieś paliło się światło. Poszedł w tym kierunku. W zimnym mieszkaniu śmierdziało, było nieprzyjemnie i wilgotno. Zapalił światło po prawej stronie i ujrzał bardzo skromną, czystą kuchnię. Nawet odchodząc, Karina zostawiła w domu porządek. Cofnął się i nacisnął włącznik po przeciwnej stronie. Długi, wąski pokoik dzieci okazał się wyjątkowo ciasną klitką. Tu też było czysto. Arek zastanawiał się, co tak śmierdzi. Doszedł do smugi światła padającej spod drzwi, otworzył je gwałtownie i jego oczom ukazał się najżałośniejszy widok świata.
Suszyński zasnął, siedząc na klozecie ze spodniami spuszczonymi do kostek, osranymi gaciami i w jednym bucie. Jego głowa opadła do tyłu i oparła się o wysoko zawieszoną spłuczkę. Usta miał otwarte. Spał w najlepsze we własnym smrodzie. Arek postanowił wykorzystać zastany obrazek do tego, by jeszcze bardziej sponiewierać gnoja. Najpierw uwiecznił delikwenta na krótkim filmiku, który miał wyjaśnić Topolowowi zachowanie przyszłej synowej. Potem trzasnął gościa w gębę na odlew i dopiero zapytał:
– Karol Suszyński?
Pijak czknął i otworzył oczy, nie próbując nawet wyprostować głowy.
– Kto pyta? – wycharczał i zamlaskał, by pozbyć się nieznośnej suchości w ustach. Niestety ślina nie chciała napłynąć.
– Bies. Arkadiusz Bies. – Wycelował broń w głowę Suszyńskiego. – Jak dla ciebie sam diabeł, cieciu. Teraz słuchaj! Przysyła mnie pan Topolow. Twoja córka wychodzi za mąż za jego syna. Na pewno słyszałeś, co on robi z takimi kanaliami jak ty, co? Nie masz już rodziny. Teraz to rodzina pana Topolowa i zostaje pod jego ochroną. Wiesz, co to znaczy ochrona Topolowa?
Facet miał coraz większe oczy.
– To znaczy, że one są nietykalne dla ciebie, gnoju, albo ołów w łeb. To by było łagodne rozwiązanie. Twoja córka jest u nas jak cariewna. Ponimajesz?2 Masz się stawić na jej ślubie w sobotę o trzynastej. Trzeźwy, czysty, pachnący. Garnitur kurier przywiezie w sobotę rano i niech ci do głowy nie przyjdzie go sprzedać lub nie dotrzeć na miejsce. Nawal, a twój własny demon cię dorwie. Rozszarpię cię na strzępy z przyjemnością. I pamiętaj, że my wiemy wszystko i możemy więcej, niż myślisz. Odezwij się nie tak, jak trzeba, to będzie ostatni dzień twojego życiorysu, glisto. A teraz przytaknij, jeśli zapamiętałeś. Jeżeli nie, chętnie ci coś uszkodzę, by wyrównać straty, jakie poniosła przez ciebie, szkodniku, rodzina pana Topolowa.
Suszyński wolno przytaknął, a Arek walnął go w pysk tak, że gość spadł z kibla. Ochroniarz szybko wyszedł z cuchnącego miejsca, czując obrzydzenie do zapitej kanalii. Marzył o kąpieli, by pozbyć się uczucia wszechogarniającego, ohydnego smrodu. Gdy zbiegał ze schodów, analizował, jakich synonimów własnego nazwiska może jeszcze użyć.
2
Twoja córka jest u nas jak księżniczka. Rozumiesz?