Читать книгу Strach jest grzechem - Fallaci Oriana Fallaci - Страница 12

6.
Ogrodnicy nigdy nie chcą dawać kwiatów

Оглавление

W 1963 roku Oriana przenosi się do Nowego Jorku, inauguruje w „L’Europeo” rubrykę poświęconą Ameryce widzianej oczami Włoszki i pasjonuje się amerykańskim programem podboju kosmosu. Stała się już celebrytką, bywa w środowisku hollywoodzkich aktorów i gwiazd, takich jak Shirley MacLaine. Kiedy tylko jednak może, wraca do Toskanii, do rodziców i sióstr, gdzie często zaprasza swoich amerykańskich przyjaciół, potem zaś, gdy musi wyjechać, powierza ich opiece rodziny albo Fabia „Bina” Sanminiatellego, swojego sąsiada w Chianti.

1965

Drogi Bino,

chcę przede wszystkim Panu podziękować („Tobie” nie pasuje do listu) za przesympatyczny wieczór, powiedzieć, jak dobrze się bawiłam, jest Pan prawdziwym oryginałem. Będę musiała o Panu kiedyś napisać. O Panu, Pańskim domu, ogrodzie, o Mona Lisie, Paryżu, Marconim, Zurychu, Leninie, Szkocji, klasztorze, o Pańskich niewiarygodnych prawdach i cudownych kłamstwach. Jestem szczęśliwa, że Pana poznałam. Jestem za to wdzięczna Brianowi. Teraz rozumiem, dlaczego Briano mówi z takim entuzjazmem o swoim wuju.

Poza tym chcę Pana uprzedzić, że Marcia Cavell przyjedzie do Florencji 29 wieczorem, na wsi zjawi się 30 czerwca. Pańska obietnica jest dla mnie w całym tym zamieszaniu jedynym pocieszeniem. Naprawdę, naprawdę zaprosi Pan Marcię na kolację i dotrzyma jej towarzystwa? Proszę nie zmieniać zdania, błagam, bo Marcia o zaproszeniu już wie.

Obawiam się, że nie odmalowałam Marcii we właściwy sposób, że uległam zamiłowaniu do paradoksu i dowcipnej formuły, stworzyłam jej portret konwencjonalny i głupi. Zawracającej głowę Amerykanki, która przyjeżdża do Toskanii w poszukiwaniu śladów Elizabeth Garrett i Roberta Browninga. Marcia jest inna. To cudowna kobieta, wykształcona, nowoczesna, bardzo sympatyczna, a jej jedyną wadą jest nieśmiałość. Nieśmiałość przesadna, wręcz irytująca. Zawsze się obawia, że sprawi kłopot, że zrobi albo powie coś niewłaściwego, ma kompleks (tak sądzę) bycia Amerykanką, „barbarian”. Przyjeżdża do Toskanii, bo jest zmęczona, zmęczona swoją pracą w wydawnictwie, zmęczona Ameryką i amerykańskimi miejscami wypoczynku, a poza tym lubi podróżować. Znalazła jakieś fantomatyczne linie lotnicze, zwane Icelandic Airlines (nigdy o nich nie słyszałam), prawdopodobnie będzie musiała zapłacić dziesięć dolarów za lot z Nowego Jorku do Mediolanu, więc się tu zjawi. Zaprosiłam ją wtedy, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że moja rodzina zarezerwowała wakacje na Sardynii, stąd mój dramat.

Nie sądzę, by zatrzymała się w Toskanii na długo; nie więcej niż dziesięć dni. Góra dwa tygodnie. Najpewniej, jeśli podróż nie okaże się zbyt skomplikowana, jeśli znajdzie odpowiedni statek, połączenia, również popłynie na Sardynię do mojej rodziny, a dokładniej na Caprerę. A zatem Pańska pomoc byłaby niewielka. To, o co Pana proszę, i wiem, że nic mnie do tego nie upoważnia oprócz Pańskiej uprzejmości, to aby zajął się Pan nią jak najszybciej, żeby nie czuła się w pierwszych dniach samotna i zagubiona. Załóżmy, że w czwartek, 1 lipca, Marcia rozpakuje swoje rzeczy w młynie, czy w piątek mógłby ją Pan zaprosić na obiad i pokazać jej swój piękny ogród? Jeśli chodzi o sobotę, to moja florencka przyjaciółka, mówiąca świetnie po angielsku, spędzi z nią weekend. W ten sposób pierwsze dni miną jej bardzo przyjemnie.

Narysuję Panu w liście mapkę pozwalającą dojechać do młyna. Jeśli Marcii Pan tam nie zastanie, będzie w moim domu w Casole. Albo na spacerze w okolicy. Proszę mi jej nie zgwałcić. Przeszła bardzo bolesny rozwód i jest jeszcze zakochana w mężu. Jeśli nie może się Pan powstrzymać, proszę się z nią ożenić. Musi Pan jednak wziąć pod uwagę, że ma dziecko. Lubi Pan dzieci?

Mnóstwo serdecznych i, proszę mi pozwolić, czułych pozdrowień. Wielkie, wielkie dzięki raz jeszcze. Nie przyszłam po kwiaty. Pomyślałam, że Pana nie będzie i że może ogrodnik będzie miał obiekcje; wie Pan, jacy są ogrodnicy. Tacy sami jak kasjerzy. Kasjerzy nigdy nie chcą dawać pieniędzy, ogrodnicy nigdy nie chcą dawać kwiatów.

Pańska

Oriana

PS Marcia nie ma samochodu. Obawiam się, że nie ma też pieniędzy, aby wynająć samochód. Nie ma również prawa jazdy. Jeździ autobusem, co na wsi jest zresztą bardzo szykowne. Musi Pan po nią pojechać swoją karetą. A oto mapka.

Strach jest grzechem

Подняться наверх