Читать книгу Lwów kres iluzji - Grzegorz Gauden - Страница 12
CZĘŚĆ I
Powitanie niepodległości
Rozdział VIII
ОглавлениеW sobotę, 23 listopada w godzinach porannych u kom. Czesława Mączyńskiego zjawił się dyr. Władysław Feldstein.
Inżynier, przemysłowiec, finansista. Jeden z czołowych obywateli Lwowa. Żyd, płomienny zwolennik asymilacji polskiej społeczności żydowskiej. Działacz na rzecz niepodległości Polski116. Jego starszy syn Tadeusz walczył w legionach Piłsudskiego. W listopadzie 1918 roku Tadeusz i młodszy syn Roman walczyli w oddziałach obrońców Lwowa, nad którymi komendę sprawował Mączyński. Mówi o tym w swoich relacjach sam komendant117.
Willa Feldsteina mieściła się przy ul. Herburtów, jednej z najbardziej ekskluzywnych uliczek Lwowa. Do dzisiaj ogromne wrażenie sprawiają wszystkie zachowane tam rezydencje. Jedna z nich, należąca do Feldsteina, była miejscem cotygodniowych sobotnich zebrań i szkoleń „młodzieżówki” POW w latach 1916–1918, w której prym wiodło jego dwóch synów118.
Feldstein poszedł do Mączyńskiego, by prosić go o interwencję w dzielnicy żydowskiej, gdzie żołnierze podpalili synagogę Tempel na Starym Rynku przylegającym do ul. Żółkiewskiej.
W tych dniach pogromczycy zbezcześcili i podpalili także inne synagogi, w tym jedną wraz z ludźmi, którzy się w niej schronili; na szczęście udało się im wydostać z płonącego budynku.
6. Wnętrze Wielkiej Synagogi Przedmiejskiej przy ul. Bóżni-czej 16 po pogromie, J. Bendow, Der Lemberger Judenpogrom (Novemeber 1918 – Jänner 1919), dz. cyt., s. 41. (Synagoga została całkowicie zniszczona przez Niemców podczas II wojny światowej).
***
W piątek lub w sobotę przedpoł. (22–23 listopada b.r.) dowiedział się p. dyr. Feldstein, iż tempel się pali, udał się więc do komendanta miasta p. Mączyńskiego z prośbą o pomoc.
Na to otrzymał odpowiedź: „Wiem o tym, wysłałem tam patrol wojskową, która jednak wróciła z tym, iż do templu dostać się nie może, gdyż z templa strzelają karabiny maszynowe”, gdy p. Feldstein powołując się na swoje stanowisko w społeczeństwie polskim i na fakt, iż synowie jego walczą przy legionach, poręczył, iż w templu żadnych karabinów maszynowych nie ma, otrzymał odpowiedź od p. Mączyńskiego „trudno, takie sprawozdanie otrzymałem od moich ludzi, a ja na sprawozdaniach moich ludzi polegać muszę”.
To zajście opowiedział mnie spisującemu to zeznanie osobiście p. dyr. Feldstein (…)119.
Zeznanie spisał dr Ludwik Mund.
***
Co mógł podczas tej rozmowy myśleć i czuć Feldstein, gorący polski patriota, który swoich dwóch synów, Romana i Tadeusza, wychował na żarliwych bojowników o polską niepodległość? Tadeusz poszedł do polskich legionów na samym początku Wielkiej Wojny.
Feldstein odwołał się do tego faktu w swojej niewielkiej książce Polen und Juden. Ein Appell mit einem Vorwort von Hofrat Josef Sare (Polacy i Żydzi. Apel z przedmową radcy dworu Józefa Sarego)120 opublikowanej w maju 1915 roku przez Polski Komitet Narodowy w Wiedniu.
Książka napisana i wydrukowana została po niemiecku. Nieprzypadkowo. Feldstein zaadresował ją do europejskiej opinii publicznej jako odpowiedź na oskarżenia Polaków o antysemityzm i prześladowanie Żydów. Na karcie tytułowej podano po niemiecku, że wydawcą jest Verlag des Obersten Polnischen Nationalkomitees.
***
Oskarżenia pod adresem Polaków sformułowane zostały przez dwóch ludzi znanych europejskiej opinii publicznej. Twierdzili oni, że na polskich terenach trwa prześladowanie Żydów, urządzane są pogromy przy otwartej albo co najmniej milczącej aprobacie polskich intelektualistów121.
Pierwszym z oskarżycieli był włoski polityk Luigi Luzatti, w przeszłości kilkukrotny minister finansów, minister spraw wewnętrznych, skarbu, rolnictwa, a także premier Włoch w latach 1910–1911. Wybitny ekonomista, promotor i teoretyk spółdzielczości, profesor uniwersytetów w Padwie, Perugii i Rzymie. Poseł i senator. Pionier w dziedzinie umów regulujących handel międzynarodowy.
Drugim oskarżycielem był duński intelektualista Georg Brandes – uznany krytyk literacki i historyk literatury. Przedstawiany bywa do dziś jako odkrywca i promotor Fryderyka Nietzschego i Knuta Hamsuna.
Był zafascynowany Polską i polską literaturą. Kilkukrotnie pod koniec XIX stulecia odwiedzał Polskę. On, jeden z czołowych intelektualistów europejskich, stawiał ponoć Mickiewicza wyżej niż Goethego, Szekspira i Homera. W roku 1888 wydał książkę Polen (Polska), a po wizycie we Lwowie w roku 1898 z okazji uroczystości dwóchsetlecia śmierci Jana III Sobieskiego wydał cykl szkiców Lwów.
Obydwaj byli Żydami.
***
Książka Feldsteina była żarliwą obroną dobrego imienia Polski i Polaków. Wstęp do niej napisał inny polski Żyd, Józef Sare, wiceprezydent Krakowa, wybitny architekt, także gorący polski patriota. Zapewne uczynił to na prośbę Feldsteina, by uwiarygodnić przekaz.
Przedmowę podpisał: Hofrat Josef Sare, Vizepraesident der kgl. Haupstadt Krakau – radca dworu, wiceprezydent królewskiego stołecznego miasta Kraków. Radca dworu to tytuł austriacki przyznawany najwybitniejszym obywatelom cesarstwa.
Sare przedstawił Feldsteina jako przywódcę żydowskiej lwowskiej inteligencji. Pisał, że Feldstein na początku lat osiemdziesiątych XIX wieku stał na czele ruchu żydowskiej młodzieży akademickiej, która za cel postawiła sobie kulturowe i narodowe połączenie się polskich Żydów z Polakami, i że był wieloletnim redaktorem lwowskiego czasopisma „Ojczyzna”, które sobie takie właśnie zadanie stawiało.
Określił Feldsteina jednym z najlepszych i najbardziej obiektywnych znawców problemu żydowskiego w Polsce. Z patosem zapewniał o wielkiej miłości Feldsteina do ojczyzny (w domyśle: Polski) i współwyznawców. Przedmowę zamknął zdaniem zakończonym wykrzyknikiem, w którym wyraził przeświadczenie, że ta niewielka publikacja doprowadzi czytelników do poznania prawdy.
Feldstein na okładce sygnował się tylko imieniem Herman, a przecież we Lwowie i w innych miejscach posługiwał się imionami Władysław Herman. Z brzmienia imion i nazwisk widniejących na stronie tytułowej czytelnik w Europie mógł sobie wyobrażać, że autorzy to dwóch Austriaków, a może Niemców. Może był to świadomy zabieg, by przełamać nieufność zagranicznych odbiorców i nakłonić ich, by uwierzyli autorowi.
W książce czytelnicy znajdą gorący i patetyczny ton polskiego patrioty. Feldstein pisze, że oskarżenia Luzzatiego i Brandesa mają służyć pozbawieniu Polski sympatii opinii publicznej kulturalnego świata i mają być wykorzystane jako argument do pozbawienia Polaków prawa do ubiegania się o niepodległość.
***
Czy Feldstein, po tym, co zobaczył w dniach pogromu, miał w głowie swoje zdania z książki opublikowanej zaledwie trzy lata wcześniej?
Apel do wszystkich przyjaciół Polski, do wszystkich przyjaciół Żydów! Nie dawajcie posłuchu oszczerstwom, które mówią o nienawiści do Żydów w Polsce, która miałaby przerodzić się w pogromy! Fałszywy jest ich język! Trzy i pół miliona Żydów, więcej niż w jakimkolwiek kraju świata żyje setki lat w Polsce, osiągnęli tutaj pozycję i uznanie, dobrobyt i szczęście122.
Niemczyzna książki to tasiemcowe zdania oraz wyszukane formy gramatyczne świadczące o przynależności autora do elity umysłowej niemieckojęzycznej części świata.
Książka pełna jest sentymentalnych i patetycznych zwrotów. To język tamtych czasów. Feldstein pisze o okropności wojny, ale też o żołnierzach, którzy walczą w duchowym przekonaniu o powinnościach wobec ojczyzny. Wskazuje zagranicznej opinii publicznej, że takiej szansy nie mieli i nie mają polscy żołnierze walczący po obu stronach frontu, bo oni nie walczą dla swojej ojczyzny.
Aby potwierdzić własną wiarygodność, pisze:
I nigdy mój syn nie przyłączyłby się dobrowolnie do polskich legionów od pierwszych dni Wielkiej Wojny, w których szeregach walczy, gdyby nie tak samo jak ja miał pełne przekonanie, że wolna Polska dla wszystkich swoich synów, także tych niedziedzicznych z urodzenia, będzie troskliwą ojczyzną (Vaterland)123.
To starszy syn Tadeusz, „niedziedziczny z urodzenia” syn Polski. Miesiąc po bezowocnej wizycie ojca u Mączyńskiego opublikuje 19 grudnia 1918 roku skrajnie antysemicki tekst w piśmie „Wiek Nowy”124.
(…) Raz trzeba z tym skończyć. Dziś widzi w Polsce każdy, największy nawet dotąd filosemita, że najgroźniejszym, najniebezpieczniejszym, najbardziej bezpośrednim wrogiem Polski są Żydzi.
Poważna sytuacja zmusza naród polski do walki obronnej przeciw tym, którzy za 500 lat gościny, za przyjęcie ich wtedy, gdy cała Europa ich wyganiała, stanęli dziś w chwili przełomowej w szeregu wrogów Polski (…).
Antysemityzm neofity.
***
Senior Feldstein, stojąc przed Mączyńskim, mógł pamiętać prowokacyjne pytanie, które zadał po niemiecku światowej opinii publicznej: „Gdzie na Boga w Polsce zdarzyły się pogromy Żydów, gdzie i jakiego rodzaju są te prześladowania Żydów?”125.
W jego tekście Galicja przedstawiona została jako kraj, w którym stanowią większość i rządzą de facto Polacy. To kraj przyjazny dla Żydów, którzy bez problemów mogą się kształcić, obejmują znaczące stanowiska, są adwokatami i lekarzami, uczonymi na uniwersytetach, są wybierani przez ludność chrześcijańską do władz samorządowych. I nie są przedmiotem antysemickich działań. A jeśli takowe się czasami zdarzały, to sami Polacy dawali im odpór.
Feldstein twierdził, że wieś i ruch chłopski w Galicji jest wolny od trucizny antysemityzmu. Zapewniał o bezskuteczności kampanii antysemickiej prowadzonej w polskiej prasie, o bezskuteczności antysemickiej działalności kaznodziejskiej ks. Stanisława Stojałowskiego oraz jego agitatorów.
Nazwiska ks. Stojałowskiego nie mógł przemilczeć, aby nie utracić wiarygodności, choć całkowicie pomija chłopskie pogromy Żydów w Galicji pod sam koniec XIX wieku. Było o nich głośno przynajmniej w cesarstwie austro-węgierskim.
Ustały po wprowadzeniu stanu wyjątkowego przez namiestnika Galicji hr. Leona Pinińskiego na wyraźne żądania Wiednia.
Rada Miejska Lwowa ostro zaprotestowała we wrześniu 1898 roku przeciwko stanowi wyjątkowemu, ale po stronie namiestnika stanęli Minister Spraw Wewnętrznych i Trybunał Państwa w Wiedniu.
***
O sukcesach Żydów w polskim społeczeństwie pisał, że są niepoliczalne i dowodzą, jak dalekie od prawdy są zarzuty wobec Polaków o prześladowanie Żydów.
Z dumą informował, że podczas spisu ludności w roku 1910 pośród 878 000 galicyjskich Żydów prawie 850 000 podało narodowość polską126, a rzeczywiste równouprawnienie Żydów zapuszcza coraz głębiej korzenie na wszystkich obszarach życia prywatnego i publicznego.
Feldstein posłużył się polskimi statystykami, w których dla zrównoważenia populacji ukraińskiej zaliczano Żydów do społeczności polskiej. To jedyny moment, kiedy polscy nacjonaliści dopuszczali Żydów do szerzej rozumianego grona Polaków. Jednak tylko na papierze.
Niełatwo zrozumieć, jaka konstrukcja intelektualna za tym stała. Być może polscy nacjonaliści tłumaczyli sobie, że Żydzi galicyjscy to potomkowie Żydów poddanych I Rzeczypospolitej i dlatego jest usprawiedliwione, w drodze wyjątku, wliczanie tej pogardzanej nacji do populacji polskiej. Bez jej wiedzy.
***
Trudno byłoby mu pominąć Narodową Demokrację. Feldstein przedstawia jej program, potwierdza, że wykorzystuje ona antysemityzm jako hasło polityczne i że Żydów określa jako obce ciało. Po czym konkluduje niemal tryumfalnie, iż endecji nie udało się wywołać prześladowań Żydów i pogromów na terenie Galicji. Choć przyznaje, że zdarzają się – jak na całym świecie – społeczne, ekonomiczne czy polityczne konflikty, na które Żydzi mogą mniej lub bardziej zasadnie skarżyć się.
Poglądy endecji Władysław Feldstein określa mianem „azjatyckich prądów”127 (asiatische Strömungen). Zasługują na to miano, bowiem jego zdaniem takie poglądy przychodzą z Rosji. Twierdzi, że mimo wysiłków Narodowej Demokracji nie otrzymały one wstępu do Galicji, na obszar, na którym dominują Polacy.
Władysław Feldstein duży fragment poświęcił sytuacji Żydów w zaborze rosyjskim. Antyżydowskie nastroje i działania Polaków tłumaczył polityką rosyjską. Postawił tezę, że oddzielenie Królestwa Polskiego od Rosji uwolni Polskę do szkodliwych wpływów, które niosą ze sobą antysemityzm i pogromy.
Zaborowi pruskiemu poświęcił niewiele miejsca, bowiem mieszkała w nim tak znikoma populacja żydowska, że jego zdaniem nie istniał na tamtym terenie historycznej przedrozbiorowej Polski w ogóle problem mniejszości żydowskiej.
Jeszcze nie mógł wiedzieć, co robić będą z Żydami żołnierze i powstańcy wielkopolscy, którzy dotrą do Lwowa z odsieczą w marcu 1919 roku.
***
Feldstein zwrócił się z prośbą o interwencję do człowieka, który trzy lata później dni rabunków, gwałtów, zabójstw i podpaleń w dzielnicy żydowskiej Lwowa nazwie „walką najtrudniejszą, bo z wrogiem wewnętrznym”.
Retoryka polskiego nacjonalizmu początków XX wieku doprowadzona została do ekstremum przed wybuchem Wielkiej Wojny. W tej wizji świata Żydzi zostali wykreowani na największego wroga Narodu Polskiego, czwartego rozbiorcę.
Zostali ogłoszeni wrogiem najgorszym i najniebezpieczniejszym, bo rozkładającym moralnie i ekonomicznie Polaków we wszystkich zaborach po to, aby utworzyć na polskich narodowych ziemiach Judeo-Polonię i sprowadzić Polaków do roli niewolników. W głowie Mączyńskiego był to wróg bez porównania groźniejszy od Ukraińców.
Zażarty antysemita, tak niedawno niewiele znaczący, zdemobilizowany oficer armii austriackiej święcił tryumf.
Przyjmował delegacje i hołdy władz Lwowa, które gratulowały mu zwycięstwa i przyznawały zasługi.
A teraz przed Mączyńskim, wyznawcą „azjatyckich poglądów”, stał i błagał o pomoc dla innych Żydów przywódca żydowskiego ruchu asymilacyjnego. Znany, majętny, szanowany obywatel Lwowa.
***
Dla ppłk. Mączyńskiego Władysław Feldstein był „tandetnym Polakiem”. Tak żydowskich asymilatorów określał Roman Dmowski, polityczny guru Mączyńskiego.
Był też zapewne „chorobotwórczym mikrobem”. Tak asymilatorów określał inny czołowy antysemita Antoni Skrzynecki, który za największe zagrożenie uznawał właśnie takich Żydów jak Feldstein. Ten termin zawarł w dziele wydanym w roku 1913 o niezwykle nośnym tytule Poradnik dla wszystkich Polaków. Jak się odżydzać128.
Których antysemickich ideologów czytał Mączyński? Których pochłaniał? Teodora Jeske-Choińskiego, stałego publicystę „Gazety Lwowskiej”129, i jego fundamentalne dzieło Poznaj żyda! z roku 1912130?
Być może czytał książkę ks. Jana Władzińskiego Semici i semityzm wydaną w roku 1913, która ukazała się kościelnym imprimatur ordynariusza lubelskiego bp. Feliksa Jaczewskiego131. Tym samym stała się tekstem, który prezentował poglądy oficjalnie uznawane przez Kościół katolicki.
Ksiądz Władziński mordy rytualne uważał za niepodważalny fakt i w książce opisał polskiemu czytelnikowi technikę ich wykonywania. Ów katolicki duchowny uważał obecność Żydów za „narośl złośliwą” i „insekta złośliwego” i wzywał do przeprowadzenia „zbożnego dzieła odżydzenia”132
116
Polski słownik biograficzny, t. VI, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1948, s. 405
117
Cz. Mączyński, Boje Lwowskie, Część I. Oswobodzenia Lwowa…, dz. cyt., t. I, s. 321.
118
Źródła do dziejów walk o Lwów i województwa południowo-wschodnie 1918–1920, seria II – rocznik I, Towarzystwo badania historii obrony Lwowa i województw południowo-wschodnich, Lwów 1936, s. 26.
119
TsDIAL 505.1.210., L.b. 97.
120
Polen und Juden…, dz. cyt.
121
Tamże, s. 7.
122
Tamże, s. 19 i 20.
123
Tamże, s. 6.
124
Lwów pod znakiem pogromów żydowskich. Dokumenty chwili., dz. cyt., s. 3–6.
125
Polen und Juden…, dz. cyt., s. 7.
126
Polen und Juden…, dz. cyt., s. 14.
127
Tamże, s. 13.
128
Z. Kościesza (A. Skrzynecki), Jak się odżydzać? Poradnik dla wszystkich Polaków, Warszawa 1913. Podaję za G. Krzywiec, Polska bez Żydów. Studia z dziejów idei, wyobrażeń i praktyk antysemickich na ziemiach polskich początku XX wieku (1905–1914), IH PAN, Warszawa 2017, s. 442.
129
G. Krzywiec, Polska bez Żydów…, dz. cyt., s. 424.
130
Tamże.
131
Tamże, s. 468.
132
Tamże, s. 445.