Читать книгу Lwów kres iluzji - Grzegorz Gauden - Страница 6

CZĘŚĆ I
Powitanie niepodległości
Rozdział II

Оглавление

Informacja o pogromie lwowskim dotarła do światowej, a potem polskiej opinii publicznej dzięki artykułowi w wiedeńskim dzienniku „Neue Freie Presse” (NFP)19. Tydzień po pogromie. Ta publikacja nie mogła pozostać niezauważona. NFP była poważaną gazetą ukazującą się w byłej stolicy byłego imperium. Wprawdzie pokonanego i już wtedy nieistniejącego, ale na politycznej mapie świata Wiedeń był miejscem ciągle niezwykle znaczącym.

Nie znalazłem omówienia tego artykułu w polskich publikacjach. Bywa w Polsce przywoływany jako pierwsza zagraniczna prasowa informacja o pogromie lwowskim i zawsze podkreśla się przy tej okazji, że podano w niej nieprawdziwe dane o liczbie śmiertelnych ofiar.

Artykuł kwitowany jest tak zdawkowo, że wydawało mi się, iż była to krótka, telegraficzna, kilkuzdaniowa notka prasowa zawierająca dwie informacje: że we Lwowie w dniach 22 i 23 listopada 1918 roku miał miejsce pogrom Żydów i że przyniósł od 2 500 do 3 000 ofiar śmiertelnych.

***

W rzeczywistości obszerny tekst nosił tytuł Pogrom we Lwowie. Od naocznego świadka (Der Pogrom in Lemberg. Von einem Augenzeugen). Ukazał się w dniu 30 listopada 1918 roku w sobotnim wydaniu opiniotwórczego porannego wiedeńskiego dziennika.

Artykuł rozpoczyna się na dole pierwszej trzyszpaltowej kolumny. Zajmuje dwie szpalty do wysokości jednej piątej kolumny, po czym w tym samym układzie jest kontynuowany przez jedną trzecią drugiej kolumny i kończy się dwoma szpaltami tej wysokości na trzeciej stronie. Świadczy to o tym, za jak ważny uznała go redakcja dziennika. Cały tekst liczy prawie 13 300 znaków ze spacjami i wydrukowany jest tak jak cała gazeta szwabachą.

Artykuł ukazał się z nadtytułem Felieton. Była to wtedy stała rubryka NFP. Codziennie w tym miejscu i z takim nadtytułem rozpoczynał się na pierwszej stronie ważny tekst.

Artykuł jest podpisany literami MW. Autor przedstawia się jako człowiek od wielu lat doskonale obeznany w sprawach polskich, ukraińskich i żydowskich. MW informuje, że przebywał we Lwowie od połowy września 1918 do 27 listopada 1918 roku i był naocznym świadkiem wydarzeń, o których pisze. Stwierdza: „na swoje nieszczęście”.

MW nie podał źródła, na którym oparł rażąco zawyżoną liczbę ofiar. Pisze jedynie o ostrożnych szacunkach.

***

Polska nie mogła w żaden sposób natychmiast zakwestionować tak drastycznie zawyżonej liczby ofiar podanej przez gazetę. Nie mogła odwołać się do jakiejkolwiek polskiej urzędowej ani prasowej informacji. A minął już tydzień od pogromu.

Zemściły się zmowa milczenia polskiej prasy i zaniechanie elementarnych obowiązków zawodowych przez polskich dziennikarzy.

Polska prasa we Lwowie oszczędnie pisała jedynie o fali rabunków i podpaleń dokonanych przez kryminalistów wypuszczonych z więzień oraz dezerterów i maruderów armii austriackiej. W tych relacjach Polacy nie mieli nic wspólnego z tymi „smutnymi wydarzeniami”. Nie podawano żadnych informacji o rzeczywistym przebiegu zajść, o liczbie ofiar, skali rabunków, gwałtów, rozmiarze podpaleń.

Władze w Warszawie miały pewną wiedzę o pogromie we Lwowie dzięki informacjom od dowództwa wojsk. Generał Bolesław Roja, dowódca odsieczy, informował telegraficznie Naczelnego Dowódcę Wojsk Polskich w Galicji Wschodniej (Armia „Wschód”), gen. Tadeusza Rozwadowskiego, o wydarzeniach we Lwowie20, tym bardziej że przywrócenie porządku i utrzymywanie spokoju we Lwowie wymagały jego zdaniem zaangażowania dodatkowych żołnierzy.

Generał Roja starał się opanować sytuację we Lwowie. O jego staraniach napisał NFP, informując równocześnie o sabotowaniu rozkazów Roji przez komendanta Mączyńskiego.

***

Już pierwszy akapit artykułu w NFP zabrzmiał bardzo groźnie dla Polski i Polaków. MW napisał, że pogrom lwowski różni się od innych ekscesów w Galicji nie tylko liczbą niewinnych ofiar i skalą zniszczeń. Twierdzi, że zamysłem pogromu było osiągnięcie przez Polaków celów politycznych. Jego zdaniem pogrom był akcją świadomie zorganizowaną i przeprowadzoną przez polską społeczność Lwowa.

Publikacja w „Neue Freie Presse” została natychmiast uznana w Polsce za celową i przemyślaną akcję antypolską pokonanych państw centralnych. Tak też była przedstawiana przez polskie służby dyplomatyczne wysłannikom zagranicznym. Z pewnym sukcesem.

W raporcie amerykańskich wysłanników Jadwina i Johnsona z roku 1919 informacja o publikacji w NFP podawana jest w tonie niemal oskarżycielskim21. Polscy dyplomaci przekonali amerykańskich autorów raportu, że artykuł ten miał osłabić pozycję Polski.

Dowodem na to był wywód, który prezentują Jadwin i Johnson: ponieważ w prasie austriackiej obowiązywała cenzura wojskowa, a dziennik wiedeński dostał zgodę władz wojskowych na ten artykuł, to oznacza, że publikacja była w interesie Austrii.

W tej logice zacierania prawdy nie ma znaczenia, że gazeta podała prawdziwą informację o tym, że we Lwowie miał miejsce pogrom Żydów, że zamordowano wielu niewinnych ludzi, że spalono domy i obrabowano ludzi. Jedyną istotną rzeczą w takim rozumowaniu jest to, że zarówno Austrii, jak i Niemcom bardzo zależało po przegranej wojnie na osłabianiu pozycji Polski przed nadchodzącymi negocjacjami o przyszłym kształcie granic.

I było to prawdą.

***

MW napisał, że mądrzejsze polskie kręgi polityczne zdały sobie sprawę ze szkód, jakie wydarzenia we Lwowie przynoszą sprawie Polski. Jego zdaniem, kiedy minęła pogromowa euforia, Polacy uświadomili sobie, że przyjdzie zapłacić polityczną cenę za dwa dni bestialstw w dzielnicy żydowskiej Lwowa.

Wtedy pojawiła się strategia wyparcia polskiej odpowiedzialności. Jednym z jej elementów było podanie przez Polaków informacji, że wśród zatrzymanych 1 600 uczestników rabunków we Lwowie 60% stanowili Ukraińcy, a 10% Żydzi!

Informację polskich władz, że wśród rabujących i plądrujących było tak wielu Ukraińców, MW uznaje za niewiarygodną dla każdego, kto zna stosunki panujące we Lwowie.

Całkowicie również odrzuca twierdzenie, że Żydzi byli współsprawcami pogromu.

***

Autor starał się wprowadzić czytelników w genezę pogromu. Przyczyną wydarzeń we Lwowie był według niego polsko-ukraiński konflikt o wschodnią Galicję, czyli teren rozciągający się pomiędzy Sanem a Zbruczem. Na tym terytorium absolutną większość stanowiła ludność ukraińska, która mieszkała na wsiach. Polacy i Żydzi zamieszkiwali w miastach.

Autor informuje, że od lat w polskich statystykach zaliczano Żydów do populacji polskiej! Wyjaśnia, że w ten sposób Polacy starali się uzyskać statystyczną przewagę w miastach wschodniej Galicji w stosunku do ludności ukraińskiej i że ten zabieg był oczywiście kwestionowany przez Ukraińców.

Zastanawiam się, czy Żydzi wiedzieli o tym, że dla Polaków stanowią polską ludność? Jaką konstrukcję intelektualną stworzyli Polacy w Galicji, aby uznać pogardzanych Żydów za statystyczny element polskiej społeczności?

***

Moje zaskoczenie takim twierdzeniem pojawiło się podczas wcześniejszej lektury broszury Władysława Hermana Feldsteina, Żyda i gorącego polskiego patrioty, który w swojej politycznej publikacji Polen und Juden (Polacy i Żydzi) w 1915 roku z dumą napisał, że podczas spisu ludności w roku 1910 pośród 878 000 galicyjskich Żydów blisko 850 000 przyznało się do narodowości polskiej! („…sich nahezu 850 000 zur polnischen Nationalität bekannt”)22.

Czy przyznali się do niej także najbardziej konserwatywni chasydzi? Syjoniści? Bierne masy żydowskiej biedoty znające tylko język jidysz? Konserwatywne wspólnoty żyjące w nędzy na galicyjskiej prowincji, które nie znały kalendarza europejskiego, a jedynie żydowski, z czym zetknął się i o czym pisał w swoim raporcie w roku 1919 brytyjski wysłannik kpt. Peter Wright?23

Ten zdumiewający wynik można wyjaśnić sposobem, w jaki skonstruowano i przeprowadzono spis ludności. Decyzją władz wiedeńskich należało podać język, a do wyboru pozostawiono trzy opcje: język niemiecki, polski lub ukraiński. Podany język miał świadczyć o przynależności narodowej. Wykluczono jidysz, za podanie którego karano grzywną.

Cały spis został przeprowadzony przez polskich urzędników, którzy całkowicie kontrolowali administrację w Galicji.

***

MW wyjaśniał wiedeńskiemu czytelnikowi, że postawa społeczności żydowskiej stała się istotnym czynnikiem przy rozstrzygnięciu tego, czy wschodnia Galicji zostanie uznana za obszar z przewagą ludności polskiej. Z tego względu Ukraińcy starali się przeciągnąć Żydów na swoją stronę i domagali się co najmniej rozluźnienia ich związków z Polakami.

Pisał, że Polacy, którzy wcześniej dla swoich celów politycznych wykorzystywali istnienie dużej populacji Żydów w Galicji, obecnie zaczęli się zachowywać wobec tej społeczności z bezwzględnością rasy panów (Herrenvolk), która poczuła się zagrożona zachowaniem uległych dotąd poddanych.

Według niego Ukraińcy starali się wyjść naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom Żydów, podczas gdy Polacy rozpoczęli tłumienie ruchu niezależnych wspólnot żydowskich. MW użył metafory, że Ukraińcy zachowują się w stosunku do Żydów jak zalotny kochanek, a Polacy jak wielcy latyfundyści, którzy zwalczają bunt niewolników.

Zdaniem MW w konflikcie polsko-ukraińskim Żydzi znaleźli się między młotem a kowadłem. Opowiedzenie się przez nich po jednej ze stron uczyniłoby z nich obiekt zemsty drugiej strony. Z tego względu Żydzi zdecydowali się na zajęcie w tym konflikcie całkowicie neutralnego stanowiska.

Tyle że takie neutralne stanowisko oznaczało w konsekwencji polityczne osłabienie pozycji polskiej a wzmocnienie ukraińskiej. Dlatego polskie stronnictwa uznały, iż żydowska deklaracja neutralności to wyraźny cios w polskie panowanie we wschodniej Galicji. Twierdzi, że wszystkie polskie partie jeszcze przed ukraińskim przewrotem we Lwowie uznały żydowskie ruchy polityczne za zdradę Polaków: „Żydzi żyją od setek lat w naszym kraju, a teraz – taka niewdzięczność!”.

MW zauważa, że nigdy władcy i panowie nie byli w stanie dostrzec roszczeń niewolników i poddanych o uznanie ich ludzkich praw. Jego zdaniem historia zna tylko jedną reakcję panów na bunt niewolników: chłostę i wytępienie („Züchtigung und Ausrottung”).

Rozjuszenie Polaków na dotychczas bezwolnych politycznych niewolników, czyli Żydów, narastało od momentu, kiedy ci zaczęli upominać się o prawo do samostanowienia. To zdaniem MW był mechanizm, który doprowadził do pogromu we Lwowie.

***

W listopadzie 1918 roku austriacka gazeta określiła Polaków w Galicji mianem Herrenvolk. Przedziwne to uczucie dla Polaka czytać po niemiecku, w wiedeńskiej gazecie sprzed stu lat, szwabachą, że przynależał do rasy panów.

Przynależał do rasy panów – w czasie przeszłym dokonanym. Kilkanaście lat później ten termin całkowicie zawłaszczą dla siebie Niemcy i Austriacy. Ze szczebla rasy panów przesuną Polaków na miejsce, które pierwotnie ta koncepcja pod koniec XIX wieku przyznawała Żydom.

Na samo dno hierarchii rasowej, do grona podludzi, razem z Żydami.

***

Autor zwrócił uwagę na zjawisko, które uderzyło mnie podczas rekonstruowania pogromu we Lwowie. Kiedy ukraińskie oddziały opuściły Lwów 22 listopada 1918 roku po trzech tygodniach walk z polskimi oddziałami, pierwszą reakcją Polaków nie był rewanż na ukraińskich mieszkańcach miasta, których mieszkało tam kilkadziesiąt tysięcy. Pierwszą polską reakcją był wybuch nienawiści skierowany przeciwko Żydom!

MW pisał, że pragnienie zemsty na Żydach opanowało całe polskie społeczeństwo. Odwołuje się do licznych wypowiedzi Polaków z 22 listopada 1918, w piątek do południa, pierwszego dnia pogromu. Streszcza poglądy lwowskich mieszczan i oficerów wojska polskiego.

Usłyszał od nich, że z Żydami postąpiono słusznie, bo tylko w ten sposób można ich wyleczyć z dalszego kokietowania Ukraińców. Według MW Polacy we Lwowie uznali, że trzeba udzielić Żydom lekcji w postaci odstraszającego przykładu, aby przeszła im ochota na uważanie się za czynnik, który mógłby odgrywać jakąkolwiek rolę w Polsce.

Zdaniem MW panująca w polskich kręgach filozofia uderzenia w Żydów, ograbienia ich, pokazanie im ich miejsca były owocem powtarzanego setki razy przez polskich przywódców hasła, że Żydzi są wszystkiemu winni. To właśnie było politycznym i duchowym źródłem pogromu lwowskiego.

Trudno się z nim nie zgodzić po lekturze prasy polskiej pod zaborami od początku XX wieku. W tych publikacjach Żydzi byli niemal codziennie oskarżani o sianie liberalizmu, komunizmu, demoralizacji i zepsucia, spekulacje, oszukiwanie Polaków, walkę z chrześcijaństwem i o wszelkie inne możliwe zbrodnie.

***

Lwowscy Żydzi nastawienie Polaków do siebie znali z bezpośrednich doświadczeń. Adela Neuer24, zatrudniona w firmie inż. Brilla przy ul. Potockiego, zaznała go osobiście.

W pierwszym dniu walk polsko-ukraińskich usłyszała od zatrudnionego tam inż. Greia (w protokole pojawia się jeszcze pisownia Gray i Grey), że trzeba się zbroić przeciw Żydom, bo on widział „Żydka z karabinem”. Tak perorował do obecnych pracowników i klientów. Neuer nie wspomina, czy Grei podał sposób, w jaki ustalił narodowość osoby z karabinem.

Dzień później inż. Grei ponownie złorzeczył na Żydów i wzywał wszystkich obecnych w biurze do organizowania się przeciwko nim.

Neuer nie wytrzymała 3 listopada, kiedy Grei w jej obecności powiedział do robotników: „Uzbrójmy się, skoro zobaczysz pierwszego lepszego Żyda, połóż go trupem i nie pytaj się jak i co”.

Neuer zeznała, że wówczas zdecydowała się zrezygnować z pracy. Jak głęboko musiało tkwić jej w pamięci to wspomnienie, jeśli kilka tygodni po tym zdarzeniu tak dokładnie je opisuje. Wspomina także swoje zachowanie, zdyscyplinowanej maszynistki-urzędniczki. Wstała z krzesła, zamknęła maszynę do pisania i głośno zaprotestowała wobec Greia z powodu tego, co ten wygadywał na Żydów. Inżynier odparł jej, że „Żydzi idą z Ukraińcami, ale później, gdy przyjdą do nas, my ich odpędzimy jak psów”.

Lwów był już prawie w całości zajęty przez wojska ukraińskie, a inż. Grei wzywał do zbrojenia się przeciw Żydom, nie Ukraińcom. Nie zachęcał do wstępowania do polskich oddziałów walczących z Ukraińcami. Nie deklarował też, że sam będzie walczył o polski Lwów.

Neuer nie wspomina o jakiejkolwiek antyukraińskiej wypowiedzi inż. Greia. Ten wzywał tylko do mordowania Żydów. Dwadzieścia dni przed pogromem.

***

MW twierdzi, że podczas ukraińskich rządów we Lwowie, w części miasta zajętej przez Ukraińców, nie dochodziło do plądrowania żydowskich domów, i pisze, że ukraińscy żołnierze nie zamordowali ani nie obrabowali nikogo pomiędzy 1 i 21 listopada.

To nieprawda. Także ukraińscy żołnierze i bandyci dopuszczali się rabunków i mordów zarówno na Polakach, jak i na Żydach.

Autor artykułu opisuje także wydarzenia, których nie mógł być świadkiem. Przytacza krążącą wtedy opowieść o piętnastu pobożnych starych Żydach, którzy owinięci w białe religijne szaty, próbowali dostać się do synagogi, aby uratować przed spaleniem zwoje Tory; wszyscy oni przypłacili życiem swoją bohaterską próbę. To historia zmyślona.

Prawdziwe jest to, że Polacy bezcześcili synagogi i podpalali zwoje Tory, a ratując księgi, zginęło trzech młodych Żydów. Tyle że nie spłonęli, a zostali zastrzeleni przez polskich żołnierzy.

MW opisuje pogrzeb ofiar w dniu 28 listopada 1918 roku. Pisze, że złożono do grobu 100 ofiar pogromu, 30 000 ludzi przeszło w kondukcie, a polski komendant miasta na czas konduktu nakazał postawić karabin maszynowy na budynku teatru lwowskiego. To również nieprawda. Tej informacji nie potwierdzają żadne inne źródła.

Skąd ta relacja naocznego świadka? MW twierdził wcześniej, że opuścił Lwów dzień wcześniej, rankiem 27 listopada.

Autor oskarża też wojsko o organizowanie po pogromie prowokacji przeciw Żydom poprzez podrzucanie broni do mieszkań żydowskich, którą miały potem znajdować wojskowe patrole. To prawda. Takie wydarzenia potwierdzą późniejsze zeznania Żydów.

***

MW relacjonuje wypowiedzi, które usłyszał od Polaków podczas przejazdu przez Galicję do Wiednia w końcu listopada 1918 roku w podróży z pogromowego Lwowa. Spotkał po drodze przedstawicieli najróżniejszych zawodów i warstw społecznych.

Nikt z Polaków nie krył radykalnie nienawistnego stosunku do Żydów. Nikt spośród rozmówców nie potępił ekscesów we Lwowie. Wszyscy uważali, że Żydzi prowokowali i atakowali, a polscy żołnierze musieli się bronić.

Jego zdaniem ówczesną logikę polityczną Polaków najpełniej oddaje odnotowana przez niego wypowiedź pewnego nauczyciela szkoły średniej:

W chwili, gdy w Krakowie została założona Komisja Likwidacyjna, cała wschodnia Galicja stała się polskim terytorium państwowym.

Ukraińcy, którzy otwarcie wystąpili przeciwko Polakom, i Żydzi, którzy ogłosili neutralność, popełnili zbrodnię zdrady stanu.

Polacy wysłali ekspedycję karną dla ukarania przestępców wobec państwa. To, co się zdarzyło we Lwowie, było wymierzeniem w pełni zasłużonej kary.

Jeśli Żydzi będą próbowali szkalować polski naród za granicą poprzez skargi i raporty, zostaną jeszcze srożej ukarani.

Tak musi się stać w interesie polskiej racji stanu. My Polacy chcemy być panami w naszym kraju i nie pozwolimy wtrącać się ani Ukraińcom, ani Żydom25.

W opinii MW ta wypowiedź dokładnie oddaje pogląd polskich partii politycznych: od nacjonalistycznych, poprzez ludowe aż po polskich socjalistów.

Autor konkluduje, że cały polski naród (Volk) pragnie niczym nieograniczonego panowania w historycznym polskim państwie narodowym. Polacy nie uznają i nie będą brali pod uwagę innych narodowości żyjących na polskich obszarach.

Taka postawa zdaniem MW była podstawową przyczyną ekscesów przeciwko Żydom w Polsce.

I była powodem pogromu we Lwowie.

19

Der Pogrom in Lemberg. Von einem Augenzeugen, „Neue Freie Presse”, Morgenblatt, nr 19493, Wien, Samstag, den 30 November 1918. Reprint: Österreichische Nationalbibliothek, on-line: http://anno.onb.ac.at/cgicontent/anno?aid=nfp&datum=19181130&seite=1&zoom=33 (dostęp: 29.04.2018).

20

B. Roja, Legendy i fakty, nakładem Księgarni F. Hoesicka, Warszawa 1932, s. 193 i 194.

21

The Jews in Poland. Official Reports of The American and British Investigating Missions, The National Polish Committee of America, 1214 North Ashland Ave., Chicago, Ill., s. 12

22

Polen und Juden, Ein Appell von Herman Feldstein mit einem Vorwort von Hofrat Josef Sare, Verlag des Obersten Polnischen Nationalkomitees, 1915, druck: Carl Herrmann, Wien, IX., Alserstrasse 50, s. 14.

23

The Jews in Poland, dz. cyt., s. 38.

24

TsDIAL 505.1.207, kwest. 265.

25

Der Pogrom in Lemeberg. Von einem Augenzeugen, „Neue Freie Presse”, dz. cyt., s. 3.

Lwów kres iluzji

Подняться наверх