Читать книгу Amnezjak - Jakub Nowak - Страница 7

zawsze–ni­gdy, Kresy

Оглавление

Piotr Ostrow­ski dużo podró­żuje, rów­nież w cza­sie snu. Zamyka powieki i coraz czę­ściej tra­fia na kre­sowe łąki, do kra­iny świa­tła, ciszy i prze­strzeni. Tam wszystko jest łagodne i takie są jego prze­chadzki, gdy spa­ce­ruje nie­wy­so­kimi pagór­kami, w mięk­kiej, się­ga­ją­cej pasa tra­wie, nad sobą mając pozba­wione słońca, bajecz­nie kolo­rowe niebo, niczym roz­lane na szkle paste­lowe farby. Piotr Ostrow­ski prze­cha­dza się na wie­trze, cie­płym i odświe­ża­ją­cym, przy­gląda nie­licz­nym falu­ją­cym powoli drze­wom i szy­bu­ją­cym wysoko pta­kom-owa­dom.

A może anio­łom?, po raz kolejny zasta­na­wia się Ostrow­ski, gdy zadziera głowę wysoko, ku amor­ficz­nym syl­wet­kom. Pyta­nie nie jest bez­za­sadne, skoro zimowi kar­dy­na­ło­wie uznali, że Sztuka, która tam­tego gorą­cego lata pół wieku temu runęła na nich wraz ze śnie­giem i lodem, jest wiel­kim, wspa­nia­ło­myśl­nym darem od Boga. Czło­wiek został obda­ro­wany ogromną mocą i przy­jął ją z wdzięcz­no­ścią i pokorą. Cudowna, ale kapry­śna i wyma­ga­jąca wie­dza, która naj­pierw zmie­niła umy­sły kil­ku­dzie­się­ciu naj­bar­dziej odda­nych Bogu męż­czyzn. Potem szybko zmie­niła cały świat, wpro­wa­dza­jąc zupeł­nie nowy porzą­dek. Nastało Oświe­ce­nie, epoka wiel­kich prze­mian i ogrom­nych moż­li­wo­ści, czas uwiel­bie­nia Pana i zacie­kłej walki w obro­nie Jego imie­nia. A wraz z Oświe­ce­niem poja­wiły się Kresy, miej­sce pomię­dzy, gdzie czas i prze­strzeń wiją się spi­ral­nie jak dwa sple­cione w cia­snym uści­sku węże.

Kościół, monar­cho­wie i mistrzo­wie Sztuki sku­pieni w Zimo­wym Soju­szu nie mają wąt­pli­wo­ści. Kresy to nie­biań­skie przed­pola, zapo­wiedź abso­lut­nego spo­koju i speł­nie­nia – klu­czowa część Boskiego daru, zachęta do pod­po­rząd­ko­wa­nia się Jego woli i woli Kościoła. Co myślą inni – sza­leni pra­scy Nowi Husyci, angiel­skie woterki, czy bywalcy Salonu Końca Świata, tak cyniczni i zachłanni, że nie­godni by nazy­wać ich naukow­cami – zjed­no­czo­nych Soju­szem oświe­co­nych Euro­pej­czy­ków nie inte­re­suje, co o Kre­sach myśli cała ta hała­stra.

Piotr Ostrow­ski za to zasta­na­wia się czę­sto. Tym czę­ściej, od kiedy opu­ściw­szy wznie­sioną wysoko głowę, na kre­so­wym hory­zon­cie dostrzega zło­wiesz­czy cień Kar­na­wału.

Amnezjak

Подняться наверх