Читать книгу Wolność emocjonalna - Judith Orloff - Страница 204
Wskazówka trzecia. Zasady komunikowania się ze współczuciem
ОглавлениеKiedy odczuwasz gniew albo ktoś złości się na ciebie, możecie odwołać się do modelu reagowania opartego na współczuciu. Mój nauczyciel duchowy mówi: „Celem jest zdobyć serce drugiego człowieka, a nie kontrolować go za pomocą gniewu”. Jeśli już na samym początku interakcji postanowisz, że będziesz kierował się współczuciem, sposób funkcjonowania gniewu ulegnie radykalnej zmianie. Warto postarać się wprowadzić relację na ten poziom – szczególnie jeżeli ma się do czynienia z wyjątkowo złośliwymi ludźmi.
Przedstawiam dwa sposoby na odnalezienie w sobie współczucia w sytuacjach sprzyjających nasilaniu się gniewu. Świadomość istnienia tych dwóch sposobów pozwala zachować realistyczne oczekiwania, a także okazać drugiej osobie więcej serca i dobroci. Pierwszy sposób wiąże się z gotowością do przyjęcia założenia, że pod uczuciem gniewu kryje się dobre serce, a zatem nie warto wybuchać agresją. Takie podejście do sytuacji to ogromny krok naprzód, bowiem oznacza, że bierzesz odpowiedzialność za swoje reakcje, zaczynasz nad nimi pracować, a następnie poszukujesz polubownych rozwiązań problemu. Zdanie: „Jestem wściekły, ponieważ on ______” zastępujesz stwierdzeniem: „Jestem wściekły, ponieważ moja potrzeba ______ nie została zaspokojona”. W tym momencie powinieneś zacząć rozmawiać na temat możliwych sposobów zaspokojenia twojej potrzeby. Przestań wzmacniać w sobie poczucie typu: „Jak on mógł mi to zrobić?” czy angażować się w starcie tytanów – takie reakcje doprowadzają na ogół do koszmarnej sytuacji. Sama byłam kiedyś świadkiem takiej właśnie sytuacji. Doszło do konfrontacji między dwiema paniami (obie zajmowały stanowisko dyrektora generalnego), które rozważały wspólną realizację projektu związanego z energią odnawialną. Projekt ten miał przynieść korzyści im i całemu światu. Obie panie były przyzwyczajone do sprawowania władzy i miały raczej konfrontacyjny styl bycia. Dyrektor A denerwowała dyrektor B, ponieważ co chwila planowała jakieś spotkania, a potem je odwoływała. Dyrektor B wybuchała wówczas i krzyczała: „Nie mogę robić wszystkiego według twojego kalendarza”, co powodowało, że dyrektor A zaczynała rzucać oskarżenia: „Zachowujesz się nieprofesjonalnie!”. Dyrektor B odgryzała się jej w końcu stwierdzeniem: „Jesteś niemożliwa. Nie mogę z tobą pracować”. Problem polegał na tym, że obie panie były bardziej zaangażowane w tę próbę sił niż w próbę wzajemnego zrozumienia swoich stanowisk (to drugie rozwiązanie umożliwiłoby im wypracowanie kompromisu, który zaspokajałby potrzeby obu stron).
Zastanówmy się nad alternatywnym rozwiązaniem tego problemu. Dyrektor B mogła pomyśleć: „Czuję się skrzywdzona, ponieważ dyrektor A w ogóle nie szanuje mojego czasu. Jestem zła, gdyż mam poczucie utraty kontroli nad tym projektem, a jeśli to ona przejmie kierownictwo, to jej przypadną wszystkie zasługi”. Dyrektor B mogłaby zastanowić się, czy dyrektor A zrobiła jeszcze coś, co mogłoby uzasadniać jej uczucia (na przykład czy nie próbowała uzurpować sobie władzy w innych obszarach). A może po prostu czuła się niepewnie w nowej roli? Mogła powiedzieć do dyrektor A: „Chciałabym czuć się równym partnerem w tym przedsięwzięciu, ponieważ przyniesie ono wszystkim znaczne korzyści. Czy możemy opracować jakiś harmonogram prac, który odpowiadałby nam obu?”. Spojrzenie na sytuację z innego punktu widzenia pomogłoby dyrektor B uświadomić sobie, że zachowywała się reaktywnie, ponieważ jedna z jej potrzeb nie została zaspokojona. Wówczas mogłaby podjąć spokojne działania na rzecz osiągnięcia swoich celów.
Drugim sposobem na odnalezienie w sobie współczucia jest przyjęcie założenia, że rozwiązywanie twoich problemów emocjonalnych jest obowiązkiem twoim i nikogo innego. Przeczytaj to zdanie jeszcze raz. Jeśli potrzebujesz wsparcia w tym procesie, udaj się do terapeuty lub przewodnika duchowego. Ktoś może sugerować ci, że powinieneś zmienić swoje zachowanie, co jednak wcale nie oznacza, że to on ma się zająć zmienianiem ciebie. Twój partner może na przykład wyrazić gotowość do zastanowienia się nad własną skłonnością do emocjonalnego reagowania, żeby nie ścierać się już z tobą tak często. Nie można zakładać, że tym samym obiecuje pomóc tobie w pracy nad podniesieniem twojej niskiej samooceny, którą jego wybuchy złości dodatkowo obniżają.
Gniew jest uczuciem zwodniczym, ponieważ o jego natężeniu decyduje sposób postrzegania danej sytuacji. Ja mogę co pewien czas odczuwać gniew związany z brakiem bliskiej osoby, która czasami kazałaby mi wziąć się w garść, ty możesz cenić sobie tego rodzaju autonomię. Informuj swoich bliskich o zachowaniach, które wzbudzają w tobie gniew – dzięki temu będą mogli z większą wrażliwością podchodzić do twoich potrzeb.
Kluczem do radzenia sobie z gniewem jest komunikowanie się ze współczuciem. Proces ten definiuję jako wymianę informacji prowadzoną w imię wyższego celu, na który składa się zarówno wyrażenie własnych emocji, jak i empatyczne wysłuchanie drugiej osoby. W takiej sytuacji osoby tworzące związek mają możliwość zbliżania się do siebie poprzez przemianę – możliwość zacieśniania więzi dzięki lepszej komunikacji. Wymiana zdań nie musi już prowadzić do oddalania się od siebie, nie pociąga za sobą konieczności tłumienia gniewu. Oczywiście zawsze trzeba się dobrze zastanowić, czy w danym przypadku w ogóle warto kruszyć kopie. Nie ma sensu nadmiernie przejmować się drobnostkami. Jeżeli stwierdzisz, że danym problemem należy się zająć, następujące ćwiczenie pozwoli ci uzyskać lepsze rezultaty.
Wskazówka emocjonalna
Siedem zasad komunikowania się ze współczuciem
Stosuj się do przedstawionych zasad oraz korzystaj z innych strategii duchowych przedstawionych w tym rozdziale.
Zasada 1. Spokojnie wyraź swoje uczucia.
Zasada 2. Określ konkretnie, dlaczego odczuwasz gniew. Trzymaj się jednej sprawy.
Zasada 3. Poproś o niewielką i wykonalną zmianę, która zaspokoiłaby twoje potrzeby. Wyjaśnij korzyści, jakie będzie to miało dla waszej relacji.
Zasada 4. Wysłuchaj stanowiska drugiej osoby i nie przyjmuj postawy obronnej. Nie przerywaj jej.
Zasada 5. Okaż empatię drugiej osobie. Zadaj sobie pytanie: „Jakiego rodzaju cierpienie lub wada skłaniają ją do tak gniewnego działania, do zachowania, które nie sprzyja zaspokajaniu moich potrzeb?”. Poświęć nieco czasu, aby wczuć się intuicyjnie w emocje drugiej osoby i zrozumieć, dlaczego jej serce pozostaje zamknięte. Zdecydowanie łatwiej będzie ci wówczas znaleźć w sobie współczucie dla niej.
Zasada 6. Znajdź rozwiązanie lub kompromis. Nie koncentruj się tylko na tym, że masz rację.
Zasada 7. Jeśli druga osoba nie chce się zmienić, możesz albo zaakceptować bieżącą sytuację, albo ograniczyć bądź całkowicie zerwać kontakty z nią.
Podczas rozmowy staraj się zawsze odwoływać do tego, co w twoim rozmówcy najlepsze: do jego inteligencji, uczciwości, intuicji. Taka postawa spowoduje, że także w tobie odezwie się wszystko to, co najlepsze. Czające się w nas zło tylko czeka, kiedy będzie mogło wypłynąć na powierzchnię, ale nie należy mu na to pozwalać. Powstrzymaj się od zachowań szorstkich, protekcjonalnych i złośliwych, bo sam nie wyjdziesz na tym najlepiej (każda kelnerka ci powie, co dzieje się z jedzeniem serwowanym niemiłym klientom – czasami nawet ktoś do niego napluje). Unikaj uogólnień, niejasnych stwierdzeń, nie oczekuj zbyt wiele. Zachowaj spokój. Nie wybuchaj gniewem i nie stawiaj ultimatum, dopóki nie podejmiesz próby wypracowania kompromisu. Traktuj to jak medytację. Komunikowanie się ze współczuciem to forma świętego kontaktu – spotkanie serc, które zwycięża nad faszyzmem złośliwości.
To już ostatni rozdział tej książki, zatem możemy bez przeszkód cieszyć się tym, że wolność emocjonalna przywraca nam pełna kontrolę nad sobą samymi i oswabadza nas z więzów gniewu oraz innych negatywnych emocji. Postrzegając gniew jako uczucie, nad którym można pracować i które można przemienić, postrzegając współczucie jako nagrodę samą w sobie, nie tylko dążymy do wolności, lecz wręcz w pełni jej doświadczamy. Stosując się do zasad siódmej przemiany, stwarzamy współczuciu możliwość uzbrojenia nas w naturalną władzę płynącą prosto z serca, a nie z rozumu czy ego. Współczucie powala nam zachowywać się skrajnie świadomie. Nie wolno mylić go ze słabością. Budda naucza: „Współczucie jest drogą, która pozwala wydostać się z piekła”. Jest naszym kompasem wskazującym kierunek do niebios dobroci i miłości.
Osobiście jestem niezmiernie wdzięczna za wszystkie łaski, które otrzymałam dzięki współczuciu. Najcudowniejsze są dla mnie najdrobniejsze zdarzenia. Pewnego popołudnia relaksowałam się wspólnie z przyjacielem w hotelowym basenie podczas przerwy w konferencji, w której braliśmy udział. Zapomniałam zabrać ze sobą okularów przeciwsłonecznych, a więc osłaniałam oczy przed słońcem za pomocą kartki papieru. Mój przyjaciel wyciągnął rękę, aby potrzymać dla mnie tę kartkę. Zaoponowałam, lecz on tylko się uśmiechnął i powiedział głosem pełnym przekonania: „Poradzę sobie z tym, naprawdę”. Jak dobrze jest usłyszeć słowa, o których zawsze się marzyło. Mój przyjaciel, psycholog dysponujący sporą wiedzą na temat ludzkiej natury, doskonale mnie odczytał. Byłam tak przyzwyczajona – za bardzo przyzwyczajona – do robienia wszystkiego samemu, że wychodziłam z założenia, że inni ludzie, nawet kierujący się najlepszymi intencjami, przysporzą mi jedynie dodatkowej pracy. Jego kompetentny i ciepły gest niósł ze sobą niesamowite pokłady empatii wobec mojej niechęci do przyjmowania pomocy i niewiary w to, że ktoś mógłby sam z siebie po prostu ułatwić mi życie. Byłam wzruszona, że przyjaciel dostrzegł we mnie tę słabość i postanowił na nią zareagować.
Współczucie wystawia nas również na ciężkie próby – dzięki nim możemy jednak dostąpić cudownych uzdrowień. Jedna z uczestniczek moich warsztatów opowiedziała mi następującą historię. Dwa lata wcześniej próbowała zajść w ciążę, ale okazało się, że cierpi na bardzo rzadką i poważną chorobę nerek. Lekarz ostrzegł ją, że ciąża stanowiłaby nadmierne obciążenie dla jej organizmu, mogłaby nawet zagrozić jej życiu. Kobieta tak bardzo pragnęła jednak dziecka, że postanowiła zaryzykować. Na szczęście w okresie ciąży nic złego się nie wydarzyło, a jej stan się ustabilizował, co nie jest typowe dla przebiegu tej choroby. Była to wielka ulga dla niej, dla jej męża oraz jej lekarza. W tym samym czasie u jej golden retrievera, nieodłącznego towarzysza i przyjaciela, z którym była bardzo blisko związana, zdiagnozowano poważne problemy z nerkami. Krótko po narodzinach jej córeczki ten uroczy pies zdechł – umarł dopiero, kiedy mógł upewnić się, że z jego panią wszystko jest w porządku.
Cynicy z pewnością określą tę sytuację jako czysty zbieg okoliczności, jednak dla mnie jest to zupełnie coś innego – kobieta i całkowicie zdrowy pies zapadli na tę samą, bardzo rzadką chorobę. Osobiście uważam to raczej za sygnał przypominający nam o współzależności naszych serc oraz o potędze współczucia. Między tą kobietą a jej psem zrodziła się szczególna miłość. Czy możliwe jest tak duże współodczuwanie między dwiema istotami, aby jedna z nich mogła wyczuć, a nawet przejąć chorobę drugiej? Historia ta z całą pewnością skłania do przemyśleń. Jestem lekarzem i wiem, że miłość może rodzić cuda, których nie daje się logicznie wytłumaczyć. Bezwarunkowe dawanie czegoś od siebie innym otacza nimb niezwykłej tajemnicy. Współczucie obecne wśród wszystkich istot żywych jest cudowne i wszechmocne. Każdy z nas jest w stanie bezgranicznie kochać. Niepojęte konsekwencje tego faktu nieustannie nam się objawiają, zawsze wywołując u mnie dreszcze i skłaniając mnie do ponownego sprecyzowania moich emocjonalnych priorytetów.
Ktoś powiedział kiedyś, że kiedy ludzie przestaną losowo dzielić się swoją dobrocią z innymi, rozpadnie się sieć trzymająca świat w jednym kawałku. Obawiamy się dnia, w którym zaniknie współczucie, a tym samym zniknie siła równoważąca gniew. Wspólnie możemy kultywować współczucie w nas samych. Okazuj je ludziom, których znasz, oraz nieznajomym. Wszyscy jesteśmy święci. Wszyscy jesteśmy piękni. Kierujmy się słowami poetki Mary Oliver, która pisze o patrzeniu przez niebiosa widzialne i dostrzeganiu niebios niewidzialnych. Współczucie daje nam możliwość postrzegania zarówno powierzchowności, jak i głębszych wymiarów emocjonalnych różnych rzeczy i zjawisk. Dzięki niemu możemy być bardziej ofiarni, uświęcając w ten sposób nasze relacje z innymi ludźmi. Współczucie pozwala nam czynić świat trochę lepszym już od pierwszej chwili, gdy się na nim pojawiamy.