Читать книгу Ludzkie działanie - Ludwig Von Mises - Страница 18

Część pierwsza
Ludzkie działanie
II. EPISTEMOLOGICZNE ZAGADNIENIA NAUK O LUDZKIM DZIAŁANIU
7. Zakres i specyficzna metoda historii

Оглавление

Przedmiotem historii są wszelkie dane pochodzące z doświadczenia, które dotyczą ludzkiego działania. Historyk gromadzi wszystkie dostępne dokumenty i poddaje je krytycznej analizie. Mając do dyspozycji taki materiał, przystępuje do właściwych badań.

Panuje przekonanie, że zadanie historii polega na pokazaniu, jak przebiegały zdarzenia, bez formułowania domysłów i ocen (historia powinna być wertfrei, to znaczy neutralna wobec wszelkich sądów wartościujących). Relacja historyka powinna być wiernym obrazem przeszłości, jakby intelektualną fotografią, która przedstawiałaby pełny, bezstronny obraz zdarzeń. Musi roztoczyć przed oczami naszej wyobraźni obraz dziejów w całej ich różnorodności.

Wierne odtworzenie przeszłości wymagałoby od człowieka umiejętności, których nie posiada. Historia nie jest intelektualnym odtwarzaniem, lecz przedstawieniem przeszłości w skondensowanej formie pojęciowej. Historyk nie pozwala na to, żeby fakty mówiły same za siebie, lecz porządkuje je według kryteriów służących formułowaniu ogólnych pojęć, których używa do prezentacji tych faktów. Nie opowiada o tym, jakie zdarzenia następowały po sobie, lecz przedstawia tylko istotne zdarzenia. Do badania dokumentów przystępuje z pewnymi założeniami, z całym aparatem dostępnej w jego epoce wiedzy naukowej, to znaczy dysponując najnowszymi osiągnięciami logiki, matematyki, prakseologii i nauk przyrodniczych.

Jest oczywiste, że historyk nie może być stronniczy, nie wolno mu kierować się uprzedzeniami ani poglądami głoszonymi przez jakąkolwiek partię polityczną. Autorzy, którzy uważają, że zdarzenia historyczne można wykorzystać jako broń w walkach partyjnych, nie są historykami, lecz propagandystami i apologetami. Nie dążą do poznania prawdy, lecz chcą wykazać słuszności programu ich partii. Walczą w imię dogmatów zawartych w jakiejś doktrynie metafizycznej, religijnej, narodowej, politycznej czy społecznej. Używają bezprawnie nazwy „historia” dla swoich dzieł, co ma zmylić łatwowiernych odbiorców. Historyk musi dążyć przede wszystkim do poznania prawdy. Musi uwolnić się od stronniczości. Musi powstrzymać się od sądów wartościujących.

Postulat Wertfreiheit można bez trudu spełnić w naukach apriorycznych – logice, matematyce, prakseologii – oraz w eksperymentalnych naukach przyrodniczych. Z punktu widzenia logiki nietrudno jest przeprowadzić wyraźną granicę między naukowym, bezstronnym uprawianiem tych dyscyplin a uprawianiem ich w sposób stronniczy, emocjonalny, z dopuszczeniem nieuprawnionych założeń. Znacznie trudniej jest spełnić warunek bezstronności w historii, ponieważ jej przedmiotem jest konkretna, przypadkowa i związana z okolicznościami treść ludzkiego działania, a więc sądy wartościujące oraz ich odbicie w rzeczywistych zmianach. Na każdym etapie swoich badań historyk ma do czynienia z sądami wartościującymi. Sądy wartościujące ludzi, których działania relacjonuje, są substratem jego badań.

Uważa się, że historyk nie może uniknąć formułowania sądów wartościujących. Żaden historyk – nawet naiwny kronikarz albo reporter – nie rejestruje wszystkich następujących po sobie zdarzeń. Musi je traktować niejednakowo, musi wybrać te zdarzenia, które uzna za warte zarejestrowania, a pozostałe pominąć milczeniem. Takie postępowanie jest równoznaczne – jak się sądzi – z formułowaniem sądów wartościujących. Zależy ono z konieczności od światopoglądu historyka, nie jest więc bezstronne, lecz wynika z przyjętych z góry założeń. Historia jest skazana na to, żeby zniekształcać fakty; nigdy nie będzie prawdziwą nauką, to znaczy nauką neutralną wobec wartości i skoncentrowaną wyłącznie na poszukiwaniu prawdy.

Historyk, decydując o doborze badanych faktów, może oczywiście popełniać nadużycia. Zdarza się, że dobiera je w sposób tendencyjny. Mamy tu jednak do czynienia z problemami znacznie bardziej złożonymi, niż się wydaje. Ich rozwiązania należy upatrywać w pogłębieniu analizy metod historii.

Historyk wykorzystuje w swoich badaniach wiedzę, której dostarcza logika, matematyka, nauki przyrodnicze, a zwłaszcza prakseologia. Jednak narzędzia intelektualne proponowane przez te niehistoryczne dyscypliny nie są dla niego wystarczające. Stanowią niezbędną pomoc w pracy historyka, ale na ich podstawie nie można sformułować odpowiedzi na pytania, które sobie zadaje.

O biegu historii decydują działania jednostek i skutki tych działań. Działania te są wyznaczane przez sądy wartościujące działających jednostek, to znaczy cele, do których dążą poszczególni ludzie, oraz środki użyte do osiągnięcia tych celów. Dobór środków zależy od całego systemu wiedzy technologicznej, którą dysponują działające jednostki. W wielu wypadkach skuteczność środków możemy ocenić z punktu widzenia prakseologii lub nauk przyrodniczych. Pozostaje jednak wiele zagadnień, w których wyjaśnianiu nie będziemy mogli skorzystać z takiej pomocy.

Specyficznym zadaniem historii, do którego nauka ta używa specyficznej metody, jest badanie sądów wartościujących i skutków działań w takich aspektach, których nie mogą analizować inne dyscypliny. Właściwym problemem historyka jest zawsze interpretowanie zdarzeń. Nie może jednak rozwiązać tego problemu posługując się wyłącznie twierdzeniami innych nauk. Na dnie badanych przez niego zagadnień zostanie zawsze coś, co nie podda się analizie za pomocą metod innych nauk. Te indywidualne, wyjątkowe właściwości każdego zdarzenia poznajemy dzięki zrozumieniu (understanding).

Każdy fakt historyczny cechuje się czymś wyjątkowym, co po wyczerpaniu wszystkich środków interpretacji, jakimi dysponuje logika, matematyka, prakseologia i nauki przyrodnicze, stanowi ostateczny punkt odniesienia (ultimate datum). Nauki przyrodnicze nic nie mówią na temat swoich ostatecznych danych oprócz tego, że dane te istnieją; tymczasem historia może podejmować próby poznania swoich ostatecznych danych. Chociaż nie da się ich sprowadzić do ich przyczyn – gdyby taka redukcja była możliwa, to nie byłyby one danymi ostatecznymi – historyk może je rozumieć, ponieważ sam jest człowiekiem. W filozofii Bergsona rozumienie to jest nazywane intuicją, to znaczy „la sympathie par laquelle on se transporte a l’intérieur d’un objet pour coincider avec ce qu’il a d’unique et par conséquent d’inexprimable”30. Niemiecka epistemologia nazywa ten akt das spezifische Verstehen der Geisteswissenschaften lub po prostu Verstehen. Jest to metoda, którą stosują wszyscy historycy, a także ci, których zajmują przeszłe i przyszłe dzieje ludzkości. Odkrycie rozumienia i nakreślenie jego granic było jednym z największych osiągnięć współczesnej epistemologii. Oczywiście nie oznacza to powstania nowej, nieistniejącej jeszcze nauki czy też stworzenia nowej metody badań, którą powinny stosować istniejące już nauki.

Nie wolno mylić rozumienia z aprobatą – nawet warunkową i pośrednią. Historyk, etnolog i psycholog opisują często działania, które budzą w nich odrazę i obrzydzenie; rozumieją je wyłącznie jako działania, to znaczy ustalają, jakie przyświecały im cele i jakich technicznych i prakseologicznych środków użyto do ich realizacji. Zrozumienie konkretnego działania nie oznacza jego usprawiedliwienia ani przebaczenia jego sprawcom.

Rozumienia nie należy też mylić z przyjemnością estetyczną towarzyszącą obcowaniu z jakimś zjawiskiem. Empatia (Einfühlung) i zrozumienie są dwiema zupełnie różnymi postawami. Czym innym jest rozumieć dzieło sztuki z historycznego punktu widzenia, określić miejsce jego powstania, znaczenie i rolę, jaką odegrało w historii, a czym innym odczuć jego piękno jako dzieła sztuki. Na tę samą katedrę można patrzeć chłodnym okiem historyka lub oglądać ją z uczuciem zachwytu albo obojętności. Możliwe jest też jednoczesne reagowanie na oba sposoby: ocenianie zjawiska w aspekcie estetycznym oraz dążenie do jego naukowego zrozumienia.

Rozumienie pozwala stwierdzić, że jednostka lub grupa podjęła określone działanie wynikające z konkretnych sądów wartościujących i wyborów, które zmierzają do określonych celów, oraz że do realizacji tych celów używa określonych środków podsuwanych przez konkretne teorie z dziedziny technologii, terapii i prakseologii. Ponadto zrozumienie zmierza do oceny skutków i stopnia skuteczności działania; dąży do określenia znaczenia danego działania, czyli jego wpływu na bieg zdarzeń.

Rozumienie to pojmowanie zjawisk, które nie mogą być do końca wyjaśnione przez logikę, matematykę, prakseologię i nauki przyrodnicze bądź tych aspektów zjawisk, których nauki te nie są w stanie wytłumaczyć. Rozumienie jednak nigdy nie może być sprzeczne z innymi rodzajami poznania31. O prawdziwym, materialnym istnieniu diabła mówią niezliczone dokumenty historyczne, które w innych sprawach na ogół są wiarygodne. Wiele prawomocnych sądów stwierdzało na podstawie zeznań świadków i samych oskarżonych, że diabeł spółkował z czarownicami. Jednakże żadna próba odwołania się do rozumienia nie może usprawiedliwiać wysiłków historyka, który by obstawał przy tym, że diabeł rzeczywiście istniał i wpływał na życie ludzkie, przybierając postać inną niż wytwór nadmiernie pobudzonego mózgu człowieka.

Na ogół takie podejście uznaje się za słuszne w naukach przyrodniczych. Niektórzy historycy przyjmują jednak odmienne stanowisko wobec teorii ekonomicznej. Próbują podważać twierdzenia ekonomii, odwołując się do dokumentów, które rzekomo wskazują na zjawiska przeczące tym twierdzeniom. Nie rozumieją oni, że złożone zjawiska nie mogą ani potwierdzić, ani podważyć żadnego twierdzenia, a więc nie są w stanie wykazać fałszywości jakiegokolwiek zdania należącego do teorii. Historia gospodarcza jest możliwa tylko dzięki temu, że istnieje teoria ekonomiczna, która rzuca światło na działania gospodarcze. Gdyby nie było teorii ekonomicznej, relacje na temat faktów gospodarczych byłyby tylko zbiorem niepowiązanych ze sobą danych, co pozwalałoby na dowolne interpretacje.

30

Henri Bergson, La Pensée et le mouvant, wyd. 4, Paris 1934, s. 205. W przekładzie polskim: „Intuicją zwiemy ten rodzaj współodczuwania, za pomocą którego przenikamy wewnątrz jakiegoś przedmiotu, aby utożsamić się z tym, co ma on w sobie jedynego, a więc niewyrażalnego” (Myśl i ruch. Dusza i ciało, tłum. Paweł Beylin, Kraków 1983, s. 19).

31

Zob. Charles V. Langlois i Charles Seignobos, Introduction to the Study of History, tłum. G. G. Berry, London 1925, s. 205–208.

Ludzkie działanie

Подняться наверх