Читать книгу Trzeba się bić. Opowieść biograficzna - Marta Stremecka - Страница 19

Co zatem w młodości było dla pana najważniejsze?

Оглавление

Sport, nauka języków obcych i czytanie książek. W liceum pochłaniałem literaturę piękną. Jak sobie powiedziałem, że teraz pora na literaturę francuską, to nie było tak, że coś tam tylko przewertuję. Czytałem systematycznie Maupassanta, Flauberta, Camusa. No, przez Prousta nie przebrnąłem. Jeśli książki historyczne, to szeroki wachlarz. I tak dalej. Historia zresztą była i jest moją pasją. W podstawówce miałem nauczycielkę historii, która wchodziła do klasy i mówiła: – Balcerowicz, przedstaw tę lekcję. Ja ją przedstawiałem, a ona robiła na drutach.

Od pewnego momentu dużą rolę zaczął odgrywać sport. Zaczęło się od walki z nadwagą. Wtedy, w czasach dość powszechnej biedy, rodzice dążyli do tego, żeby dzieci „dobrze” wyglądały. Wówczas znaczyło to po prostu, że dziecko ma być pulchne. No i rzeczywiście, dzięki staraniom mamy i ojca dobrze wyglądałem. Miałem nadwagę gdzieś od trzeciego do jedenastego, dwunastego roku życia. Nawet dzisiaj, gdy mi ktoś powie, że dobrze wyglądam, to się niepokoję, przypominając sobie tamto znaczenie tego komplementu...

Ale wracając do mego dzieciństwa w Toruniu: wówczas w szkołach podstawowych dzieci w ramach zajęć z wf. miały czwórbój lekkoatletyczny. Zresztą powszechny sport był jedyną, według mnie, oprócz nauczania matematyki i przedmiotów ścisłych, dobrą inicjatywą socjalizmu. Czwórbój obejmował bieg na 60 metrów, skok w dal, skok wzwyż i rzut piłeczką palantową. No i okazało się chyba w piątej klasie, że mam słabe wyniki, bo byłem za gruby. A bracia Kociołkowie przodowali. No to się zawziąłem.

Trzeba się bić. Opowieść biograficzna

Подняться наверх