Читать книгу Trzeba się bić. Opowieść biograficzna - Marta Stremecka - Страница 7
ОглавлениеDrodzy Czytelnicy!
Oddaję w Wasze ręce opowieść o moim życiu. O rodzinnych korzeniach, o szkolnych latach, o sportowych i innych pasjach, o dochodzeniu do poglądów na temat państwa, społeczeństwa i gospodarki, o ważnych lekturach i o przypadkach, bo i te bywały znaczące w moim życiu. Po raz pierwszy przedstawiam osobistą relację z mojej publicznej działalności w latach 1989–2007, kiedy toczyłem bitwy o wyrwanie Polski z cywilizacyjnego zacofania w stosunku do Zachodu. Przytaczam też swoje wrażenia i opinie na temat spotkań lub współpracy z takimi ludźmi jak Jan Paweł II, Lech Wałęsa, Wojciech Jaruzelski, Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki, Jerzy Buzek, Marian Krzaklewski, Jan Olszewski, Leszek Miller, Donald Tusk, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Grzegorz Kołodko, Jerzy Hausner, a także z osobistościami zagranicznymi, takimi jak prezydent Bush senior, kanclerz Niemiec Helmut Kohl czy Borys Jelcyn.
Zawarłem w tej książce również wiele obserwacji i osobistych uwag odnośnie do państwa, ustrojów, polityki, wymiaru sprawiedliwości, gospodarki, a także na temat wybranych krajów, a w tym Stanów Zjednoczonych, Chin, Niemiec, Rosji, Francji, Włoch itd.
Pracując nad książką, odwoływałem się nie tylko do swojej pamięci, ale – i to w dużej mierze – do materiałów i własnych notatek, z których większość do tej pory nie została opublikowana. Stąd książka zawiera wiele nieujawnionych dotychczas faktów zza kulis polityki.
Przygotowując ją, korzystałem też z pomocy bliskich osób. Pragnę w pierwszej kolejności wymienić tu moją żonę, Ewę, która nie tylko była kluczowym uczestnikiem wielu zdarzeń opisanych w tej pracy, ale i niezwykle wnikliwym czytelnikiem jej wcześniejszych wersji. Wiele też skorzystałem z uwag moich bliskich współpracowników z czasów pokojowych bojów o naprawę polskiej gospodarki i polskiego państwa: Jerzego Koźmińskiego, Stefana Kawalca, Marka Komorowskiego, Andrzeja Rzońcy, Jakuba Karnowskiego, Alfreda Biecia.
Nie był moim zamiarem szczegółowy opis wszystkiego, co zdarzyło się w czasie – niespodziewanie dla mnie – długiej służby publicznej. Koncentrowałem się raczej na przełomowych wydarzeniach, zwłaszcza takich, gdy trzeba było iść pod prąd i bić się o reformy. Z tego założenia wynika wiele zamierzonych pominięć. Mimo wielu starań, zdarzyły mi się zapewne pominięcia niezamierzone albo nieścisłości. Z góry za nie przepraszam.
Leszek Balcerowicz
Warszawa, 29 lipca 2014 r.