Читать книгу Cień - Melanie Raabe - Страница 8

2

Оглавление

Gdy następnego dnia Norah obudziła się w swoim wiedeńskim mieszkaniu i boso podeszła do okna, eleganckie fasady domów naprzeciwko tonęły już w mlecznym świetle zimowego słońca. Otworzyła okno i rozkoszowała się przez chwilę dojmującym zimnem, które uderzyło ją w twarz i zaróżowiło jej policzki, podczas gdy w dole miasto budziło się niczym jeden żywy organizm. Wdzierający się na górę hałas przejeżdżających samochodów niemal całkowicie zagłuszyły okrzyki szkolnej wycieczki, która właśnie przechodziła przez ulicę. Norah wzięła głęboki wdech, po czym zamknęła okno i rozejrzała się wokół siebie.

Jakże jej życie się skurczyło. Jej łóżko to tylko kilka kawałków drewna, które leżały na podłodze nowej sypialni obok zrolowanego stelaża, rozrzucone przypadkowo na parkiecie jak rozpadający się szkielet. Poprzedniej nocy spała na karimacie, czując przy każdym ruchu twardość podłogi. Były jeszcze kartony. Czterdzieści osiem sztuk. Wszystko, co zabrała ze swojego starego życia.

Otworzyła pierwsze z brzegu pudło, podpisane „ubrania”. Rzeczy na lato, klapki, białe bikini, które kupiła na wakacje na Sardynii, gdzie w zeszłym roku wspólnie świętowali jej trzydzieste czwarte urodziny.

Pakowała się zbyt pośpiesznie, chciała jak najszybciej wydostać się z mieszkania na Prenzlauer Bergu. Alex patrzył tylko bezradnie, całkowicie zaskoczony biegiem wypadków. Nie znajdował słów, których ona i tak nie chciałaby słuchać.

Norah zamknęła karton, otworzyła kolejny, potem trzeci, czwarty: pościel. Sprzęt do nurkowania. Wełniany koc. Koszule i T-shirty. Ani śladu ciepłego swetra. Z głębokim westchnieniem sięgnęła po czarną bluzkę i przeciągnęła się. Stosy pudeł ustawione w najróżniejszych pomieszczeniach przez pracowników firmy przeprowadzkowej wyglądały wśród nagich białych ścian i pod wysokimi stropami jej nowego mieszkania jak obiekty w muzeum sztuki nowoczesnej.

Niewiele rzeczy znajdowało się na swoim miejscu: biurko w gabinecie, sofa w salonie i stojący w kącie naprzeciwko telewizor, który Norah mogła już zostawiać włączony, ilekroć cisza stawała się dla niej zbyt głośna, wreszcie ekspres do kawy w kuchni. Reszta była chaosem. Nie, pomyślała. Nie chaosem. Białą kartką papieru, którą zamierzała pomalować.

Norah uśmiechnęła się mimowolnie.

Gdy jakiś czas potem wychodziła z mieszkania i zamykała za sobą drzwi, na klatce schodowej pachniało mokrą wykładziną i kawą z ekspresu. Już miała zacząć schodzić po schodach, gdy nagle usłyszała jakiś odgłos, bardzo cichy. Odwróciła się. Dopiero gdy jej wzrok powędrował w górę, zobaczyła małego czarnego kota, który stał niezdecydowany na schodach między drugim a trzecim piętrem i przypatrywał się jej nieśmiało.

– Cześć – powiedziała Norah. – Skąd tu przywędrowałeś?

Odruchowo przykucnęła i wyciągnęła rękę. Kotek stał z utkwionym w niej wzrokiem. W końcu ruszył się z miejsca, najpierw z wahaniem, potem odważniej. Norah pogłaskała delikatnie jego główkę. W dzieciństwie zawsze chciała mieć kota, ale jej matka nie chciała zwierząt w domu. A gdy Norah osiągnęła wiek, kiedy nie musiała już nikogo pytać o zgodę, od dawna harowała dwanaście godzin dziennie w redakcji i nie miała czasu na kota.

Zwierzak porzucił całkowicie swoją początkową nieufność i przyciskał główkę do grzbietu dłoni Nory. Przymykając oczy, wygiął grzbiet w łuk i nawet zaczął mruczeć.

– Katinka? – Do uszu Nory dobiegł głos z góry, z piętra nad nią. Kot uniósł głowę, nie mogąc się najwyraźniej zdecydować, czy podążyć za tym wołaniem, czy może dać się jeszcze trochę pogłaskać swojej nowej zdobyczy. W końcu wybrał jednak to drugie i zaczął kokieteryjnie ocierać się o nogi Nory, która zdążyła się już wyprostować.

– Halo? – zawołała Norah. – Jeśli szuka pani swojego kota, to jest tutaj.

Najpierw dał się słyszeć śmiech, potem kroki, a chwilę później głos:

– Co, Katinka? Znowu molestujesz sąsiadów?

A potem:

– Sorry. Znowu udało mu się jakoś zwiać. Tak w ogóle jestem Theresa. Trzecie piętro.

Przez sekundę Norah stała jak sparaliżowana. Te niebieskie oczy o niemal doskonałym kształcie migdału, z jasnymi rzęsami, małe, jakby wymalowane pędzelkiem usta, piegi…

– Dobrze się pani czuje? – spytała młoda kobieta, ale Norah jej nie słyszała.

To podobieństwo…

– Wszystko dobrze? – zapytała ponownie Theresa.

Norah w końcu zmusiła się do uśmiechu.

– Jeszcze się nie obudziłam – powiedziała. – Proszę wybaczyć.

Uścisnęła wyciągniętą ku niej dłoń.

– Norah – dodała. – Drugie piętro.

– Cool – odparła kobieta. – Bardzo mi miło.

Spojrzała przez ramię.

– Lepiej już pójdę złapać tego małego diabła.

Norah powoli schodziła po schodach.

„Dobrze się pani czuje?” – takie pytanie zadała przed chwilą ta kobieta. Jak może się czuć człowiek, który właśnie zobaczył ducha?

Cień

Подняться наверх