Читать книгу Kompas zen - Mistrz zen Seung Sahn - Страница 4

WSTĘP

Оглавление

Dokąd idziesz?


Dawno temu świat był bardzo prostym miejscem. W dzisiejszych czasach ten świat jest bardzo skomplikowany. Głównym tego powodem jest fakt, że na tej planecie żyje zbyt wiele istot ludzkich. Ludzka społeczność zwiększa się w zdecydowanie zbyt wysokim tempie. W roku 1945 na tym świecie żyło około dwóch miliardów ludzi. W ciągu tysięcy i tysięcy lat ludzkiej historii, na świecie pojawiły się dwa miliardy osób, i to wystarczało. W porównaniu do dzisiejszych czasów, ludzkie umysły były dość proste i jasne. Jednak tylko w ciągu tych pięćdziesięciu lat od zakończenia II wojny światowej pojawiły się kolejne trzy miliardy ludzi, a ludzkie istoty stały się bardzo skomplikowane. Dzisiaj mamy prawie sześć miliardów ludzi na całym świecie, a niektórzy uczeni twierdzą, że w ciągu następnych trzydziestu lat pojawią się kolejne trzy miliardy. Te fakty są bezpośrednio związane z nagłym wzrostem ilości cierpienia, którego ludzie i inne istoty teraz doświadczają. Przyjrzyjmy się temu dokładniej.

W dzisiejszych czasach ludzie żyją bliżej siebie, dlatego ich relacje stały się bardziej skomplikowane. Ich pożądanie rzeczy materialnych staje się głębsze i silniejsze. Ich myślenie jest bardziej skomplikowane, ich życie jest bardziej skomplikowane, a w konsekwencji mamy na świecie więcej cierpienia niż kiedykolwiek. Nawet rodzaje występującego cierpienia stały się bardziej skomplikowane, ponieważ ludzie wymyślają wciąż nowe rodzaje broni i sposoby na zadawanie sobie nawzajem bólu. W dzisiejszych czasach przynosimy również dużo więcej cierpienia wszystkim innym istotom na tym świecie. Ranimy powietrze, wodę, trawę, drzewa, wszystko. Ludzkie istoty ścinają ogromne obszary lasów i niszczą okalający planetę pas zieleni. Zanieczyszczamy wodę, powietrze i ziemię. Ludzkie istoty zawsze powtarzają, że pragną wolności, ale tak naprawdę są największymi dyktatorami na tym świecie.

Dlatego w dzisiejszych czasach tak ważnym jest, aby ludzie się przebudzili. Muszą jak najszybciej osiągnąć swoje właściwe zadanie. Po co żyjesz na tym świecie? Co robisz na tym świecie? Kiedy rodzisz się, skąd przychodzisz? Kiedy umierasz, dokąd odchodzisz? Wszyscy mówią: „Nie wiem”. Taka jest ludzka istota. Ludzkim istotom wydaje się, że są bardzo inteligentnymi zwierzętami, jednak mimo całej tej inteligencji, jeśli przyjrzysz się uważnie temu, co stało się na tym świecie, zobaczysz, że ludzie są tak naprawdę najgłupszymi zwierzętami, ponieważ ludzkie istoty nie rozumieją samych siebie. Pies rozumie, co ma robić pies, a kot rozumie, co ma robić kot. Wszystkie zwierzęta rozumieją, na czym polega ich zadanie i tylko to robią. Jednak my nie rozumiemy naszego właściwego zadania i właściwej drogi na tym świecie, i żyjemy tylko dla siebie. Czas mija, wszyscy starzeją się i umierają. Kiedy umierasz, dokąd odchodzisz? Mimo całej swojej inteligencji i sprytu, ludzkie istoty nie rozumieją odpowiedzi na to bardzo ważne pytanie.

Jeśli chcemy zrozumieć siebie i pomóc wszystkim istotom uwolnić się od cierpienia, musimy najpierw zrozumieć, skąd pochodzi to cierpienie. Wszystko powstaje w naszych umysłach. Buddyjskie nauczanie ukazuje, że wszystko pochodzi z pierwotnej przyczyny, warunku i skutku. Oznacza to, że jakaś pierwotna przyczyna, kiedy pojawi się w odpowiednich warunkach, zawsze przyniesie określony skutek. Jaki jest więc powód pojawiania się na świecie tak wielu istot ludzkich, i jaki jest tego skutek? Dlaczego istnieje tyle cierpienia, i dlaczego wydaje się, że z każdym dniem jest go więcej? Być może najważniejszym powodem, dla którego nastąpił tak dramatyczny wzrost ilości cierpienia na tym świecie, jest wzrost ilości konsumowanego przez ludzi mięsa. Przed II wojną światową ludzie nie jedli tak dużo mięsa. W Azji ludzie zwykli jeść mięso tylko z jakiś specjalnych okazji, może tylko dwa razy w roku, w czasie najważniejszych świąt. W dzisiejszych czasach Azjaci jedzą mięso kilka razy dziennie. To samo dzieje się od kilku pokoleń z ludźmi Zachodu. W tym wieku byliśmy świadkami ogromnego zwiększenia się konsumpcji mięsa na świecie. Jednak, w jaki sposób przekłada się to na dramatyczny wzrost cierpienia na całym świecie?

Od wieków, kiedy człowiek chciał zjeść mięso, udawał się do lasu i przy pomocy łuku i strzały zabijał jedno, dwa zwierzęcia. Następnie wracał do domu i zjadał je wspólnie ze swoją rodziną. To zwierzę umarło, jednak istniała jakaś więź między tym zwierzęciem, a człowiekiem, który je zabił i zjadł. Ich karma była w jakiś sposób jasna. Kiedy to zwierzę umierało, być może było w stanie choć trochę zrozumieć z tego, co się dzieje: „Och, ten człowiek mnie zje! Może w następnym życiu ja go dopadnę!”. Ich karma była bardzo prosta: wszystko pozostawało między tym jednym człowiekiem i zwierzęciem. Mogło to zostać między nimi wyjaśnione i w końcu sytuacja wracała do równowagi dzięki prostemu działaniu przyczyny i skutku. Jednak w XX wieku ludzka technologia rozwinęła się zbyt szybko. Powstało wiele różnych nowych karabinów i technik pozwalających zabijać coraz większą liczbę zwierząt. Każdego dnia, miliony i miliony zwierząt na całym świecie są rutynowo i w zmechanizowany sposób zarzynane tylko po to, aby zaspokoić ludzki umysł pożądań. Teraz jedna maszyna potrafi bardzo szybko zabić wiele tysięcy zwierząt. Jeden człowiek wciska w fabryce guzik, pewnie gdzieś daleko od samych zwierząt. Kiedy te zwierzęta umierają, wiele świadomości zostaje w nagły i gwałtowny sposób uwolnionych od swoich umierających ciał. Te zwierzęce świadomości następnie krążą i krążą, szukając nowego ciała. Nie rozumieją, dokąd zmierzają.

Budda nauczał nas, że wszystko pochodzi z pierwotnej przyczyny, warunku i skutku. Kiedy w ten sposób co roku zabijane jest tyle milionów zwierząt, niektóre z tych świadomości w nieunikniony sposób odradzają się jako ludzie. Być może tylko 0,00001 procent z nich odradza się jako ludzie, jednak to wciąż jest duża grupa osób, które noszą w sobie zwierzęcą świadomość. Jeśli spojrzysz na ludzkość w dzisiejszych czasach, postrzeżesz, że mimo tego, że wszyscy mają ludzkie twarze i ciała, ich świadomość nie jest w pełni ludzka. Niektórzy mają psią świadomość, inni świadomość kocią, jeszcze inni mogą mieć świadomość królika albo świadomość węża. Umysły krowie, świńskie, kurze, lwie, tygrysie – wszystkie są ze sobą pomieszane. Większość ludzi żyje z być może pięcioma albo dziesięcioma procentami naszej pierwotnej ludzkiej świadomości, a reszta jest pewnym rodzajem świadomości zwierzęcej kontrolującej ich umysły. Zamiast posiadać pierwotną ludzką umiejętność miłości, współpracy i współczucia, w dzisiejszych czasach ludzie tylko walczą ze sobą i z tym światem. Nie potrafią właściwie współdziałać z innymi ludźmi.

Nie chcę przez to powiedzieć, że ze zwierzętami jest coś nie tak. Jednak, jeśli spojrzysz na ten świat, zobaczysz, że zwierzęta mają tendencję do wspólnego działania tylko z innymi osobnikami swojego gatunku, i nie lubią innych zwierząt. Psie umysły lubią psie umysły; nie współdziałają z kocimi umysłami. Węże, lwy i króliki nie lubią się nawzajem. Świadomość węża podąża tylko za umysłem węża i nie działa we współczujący sposób, który może połączyć się z cierpieniem doznawanym przez kogoś innego. Ptaki nie lubią innych gatunków ptaków, dlatego tworzą grupy wewnątrz własnego gatunku i razem się przemieszczają. Jeśli ktoś atakuje jednego z nich, wtedy cała grupa kontratakuje. Taka jest natura tego zwierzęcego umysłu. Polityczna sytuacja w dzisiejszym świecie jest taka sama. Żyjemy teraz w świecie pełnym małych krajów oraz politycznych i etnicznych grup – z których wiele posiada własne wojska – wszystkie walczące ze sobą. Nawet dzieci zajmują się bronią i wikłają w przemoc w coraz młodszym wieku, dokonując rzeczy, o których nikt nawet nie słyszał dziesięć czy dwadzieścia lat temu.

Wszystko to pochodzi z posiadania w naszych umysłach zbyt dużej ilości zwierzęcej świadomości. W dzisiejszych czasach wiele osób żyje w ten sposób. Posiadają jakiś rodzaj zwierzęcej świadomości, i dlatego istnieje dużo więcej cierpienia, ponieważ nie potrafią oni połączyć ich świadomości z ludzkim życiem w zatłoczonym świecie. Większość ludzi zajmuje się tylko swoimi sprawami. Istnieje większa skłonność do pojawiania się walczącego umysłu. Ludzie podążają tylko za swoimi własnymi ideami i opiniami, bez względu na to, co się dzieje dookoła. Brakuje w tym wszystkim równowagi, dlatego oczywiście pojawia się cierpienie.

W latach 70-tych w Stanach miałem pewną uczennicę, która posiadała kilka egzotycznych węży. Bardo kochała te swoje węże. Nosiła je wszędzie ze sobą, okręcone dookoła szyi. Wiele osób się ich bało, ale ona zachowywała się z nimi w bardzo naturalny sposób. One nawet spały z nią w jednym łóżku. Kiedy pewnego dnia przyszła do ośrodka zen, zapytałem ją; „Czy w ten weekend będziesz siedziała trzydniowe odosobnienie?”.

„Nie” – odpowiedziała.

„Dlaczego?”

„Nie mogę znaleźć nikogo do opieki nad moimi wężami. Bardzo kocham moje węże, a nikt nie będzie potrafił dobrze się nimi zająć w czasie, gdy ja będę w ośrodku zen. Dlatego nie mogę medytować.”

Powiedziałem więc: „Nie ma problemu. Przyjdź do ośrodka zen i mocno praktykuj. Możesz przywieźć ze sobą swoje węże. Porozmawiam z gospodarzem domu, aby dał ci oddzielny pokój. Wtedy mogłabyś praktykować medytację i zajmować się swoimi wężami. Podoba ci się ten pomysł?”.

Była bardzo szczęśliwa: „Och, tak. To wspaniale!”. Przyszła do ośrodka i siedziała odosobnienie.

Pierwszego dnia odosobnienia zadzwonił brat tej kobiety. Był bardzo zdenerwowany. „Czy jest tam moja siostra? Czy jest tam moja siostra? Nasza matka właśnie poważnie zachorowała. Jest w szpitalu, daleko stąd. Musimy jak najszybciej ją odwiedzić.”

Jednak zamiast zmartwić się stanem swojej matki, kobieta ta bardzo się rozzłościła! „Nie, nigdzie nie jadę. Kto się zajmie moimi kochanymi wężami, kiedy wyjadę? One mogą przecież beze mnie umrzeć! Może ktoś nieodpowiednio je nakarmi. Węże są bardzo uczuciowe…” Powiedziała bratu coś w tym rodzaju, ale on się nie zdziwił. On już od wielu lat znał jej umysł. Po prostu przerwał rozmowę.

Kilka dni później, jeden z jej węży zachorował. Nic nie jadł i tylko leżał w kącie pokoju. Kobieta bardzo się tym przejęła. Przestała przychodzić na praktykę i wydzwaniała do okolicznych weterynarzy, poszukując kogoś, kto rzeczywiście rozumie węże. W końcu opuściła odosobnienie, aby zabrać swojego węża do lekarza. Nie wyszła z odosobnienia, żeby zobaczyć się w szpitalu ze swoją matką, ale kiedy cierpiał jej wąż, jej umysł natychmiast bardzo się wzburzył. To jest bardzo ciekawe.

Świadomość tej kobiety bardziej się przejmowała swoimi wężami niż innymi ludzkimi istotami. Okazała więcej współczucia wężom niż swojej własnej matce! Ukryte tego znaczenie jest takie, że jej świadomość była częściowa ludzka, ale również posiadała świadomość węża. Nie potrafiła zbyt dobrze współdziałać z innymi ludźmi, ale bardzo łatwo, prawie automatycznie potrafiła odnieść się do sytuacji węży. Nie okazywała zbyt wiele współczucia nikomu innemu poza nimi. To jest bardzo dziwne! Jednak w dzisiejszych czasach żyje wiele podobnych osób, dlatego to już nie wydaje się dziwaczne. To jest bardzo interesująca historia…

Świadomości zwierzęce nie są ani dobre, ani złe, jednak ludzkie istoty mają bardzo silne poglądy i pożądania, dlatego posiadanie jakiejś świadomości zwierzęcej nie jest zbyt dobre, ponieważ ludzie nie potrafią jej kontrolować. Kiedy zwierzę jest głodne, wtedy je. Kiedy jest zmęczone, wtedy śpi. To jest bardzo proste! Jednak ludzkie istoty jedzą, ale wciąż nie są zadowolone. Mimo, że ich żołądki są pełne, wyruszają do lasu i dla zabawy albo ozdoby zabijają zwierzęta. Ktoś inny bawi się w łowienie ryb. Wszyscy wtedy klaszczą: „Och, wspaniale”; śmieją się i ściskają sobie dłonie. Ludzie są bardzo zadowoleni, klepią się po plecach i robią zdjęcia. Uważa się to za bardzo udany dzień. Ale spójrzmy na tę rybę. Ona wcale nie jest szczęśliwa, prawda? Ryba rzuca się i cierpi! „Gdzie jest woda? Gdzie jest woda? Proszę, chcę do wody!” Oni się śmieją, a ryba na ich oczach cierpi i umiera. Większość ludzi nie potrafi nawiązać kontaktu z wielkim cierpieniem, pośród którego się znajdują. Tego rodzaju umysł spotyka się w dzisiejszych czasach bardzo często. I to nie jest wcale wspaniałe. Umysł, który w taki sposób żyje, nie ma współczucia dla cierpienia tego świata.

Ludzkie istoty zabijają również zwierzęta nie tylko dla pożywienia. Używają zwierzęcych skór do produkcji butów, kapeluszy i ubrań. Ale nawet to nie wystarcza. Ze zwierzęcych kości robią naszyjniki, guziki albo kolczyki. Innymi słowy, zabijają wiele, wiele zwierząt, aby sprzedawać ich części i zarabiać na tym. Z powodu tych pożądań i silnej zwierzęcej świadomości, ludzkie istoty walczą między sobą i niszczą naturę. Życie nie ma dla nich wartości. Dlatego teraz ten cały świat jest pełen różnych problemów: problemów z wodą, z powietrzem, z ziemią i pożywieniem. Codziennie pojawia się wiele nowych problemów. Problemy te nie pojawiają się przez przypadek. Ludzkie istoty stwarzają każdy z tych problemów. Psy, koty, lwy czy węże – żadne ze zwierząt nie stwarza tylu problemów temu światu, co ludzkie istoty. Ludzie nie rozumieją swojej prawdziwej natury, dlatego wykorzystują swoje myślenie i pożądanie do zadawania cierpienia temu światu. Dlatego właśnie niektórzy mówią, że ludzkie istoty są najgorszym zwierzęciem na tym świecie. Niektóre religijne tradycje nazywają tego rodzaju sytuację „końcem świata”.

To jest tylko koniec obecnej ludzkiej świadomości. Pierwotna ludzka natura nie ma takiego problemu. W nauczaniu buddyjskim, zamiast nazywać to „końcem świata”, mówimy raczej, że wszystko jest teraz całkowicie dojrzałe. Przypomina to rosnący na drzewie owoc. Najpierw pojawia się na drzewie kwiat. Czas mija, a ten kwiat wydaje mały pączek, i sam opada. Z pąku stopniowo dojrzewa owoc, który z biegiem czasu ciągle się powiększa. Owoc jest z początku zielony, ale z czasem z nasłonecznionej strony nabiera pięknego koloru. W tym momencie tylko jedna strona nabrała koloru, podczas gdy druga wciąż jest zielonkawa. Mija jeszcze trochę czasu, i cały owoc ma teraz wspaniały kolor. Owoc może mieć piękny kształt i piękny kolor, ale nie ma jeszcze zapachu, ponieważ owoc nie jest jeszcze w środku dojrzały. Jednak, kiedy minie jeszcze trochę czasu, owoc całkowicie dojrzewa.

Do tej chwili upłynęło wiele czasu, aby z kwiatu rozwinął się pąk i owoc. Przez wiele miesięcy cała energia drzewa szła od korzeni i od liści gromadzących energię słońca na wytworzenie owocu. Proces ten może trwać naprawdę długo, nawet rok.

Jednak teraz energia płynąca od drzewa do owocu zostaje odcięta. Od tej chwili, kiedy owoc całkowicie dojrzał, zmiany w owocu następują bardzo szybko, w przeciągu tylko kilku dni. Jego kształt nie jest już tak doskonały, podobnie jak jego kolor. Jednak wewnątrz smak jest bardzo, bardzo słodki, i owoc zaczyna mocno pachnąć. Zaczyna przejrzewać. Wkrótce pojawiają się na nim drobne skazy, małe czarne kropki wskazujące, że owoc „przechodzi na drugą stronę”. Po kilku następnych dniach, na owocu widocznych jest wiele czarnych miejsc. Kiedy te kropki pojawią się już na owocu, nie można spowolnić ani powstrzymać procesu gnilnego. Już po kilku dniach od chwili, kiedy owoc w pełni dojrzeje, zaczyna gnić. Kiedy zgnije, nie daje się już go zjeść. Kiedy owoc całkowicie zgnije, wtedy osiągają dojrzałość nasiona.

Obecna sytuacja na świecie przypomina ten owoc. Wiele, wiele stuleci ludzkiego rozwoju stworzyło ten owoc. Przez dłuższy czas ten pojedynczy kwiat był tylko wiarą w jakiegoś boga albo zewnętrzną siłę. Następnie pojawił się zaczął rozwijać owoc. Ale na początku dojrzała tylko jedna jego strona; tylko jedna miała piękny kolor i smak, podczas gdy druga nie. Było to powstaniem kapitalizmu i komunizmu na tym świecie. Nagle zmiany w tym owocu zaczęły następować bardzo szybko. Komunizm zniknął, i teraz cały owoc ma ten sam kolor. Owoc dojrzał, i ma teraz tylko jeden kolor i smak: pieniądza. W dzisiejszych czasach nie istnieją już żadne różniące się ideologie w służbie idei. Ten cały świat tylko chce pieniędzy, i energia wszystkich jest bardzo mocno skierowana w tę stronę. Ten świat nie ma żadnej prawdziwej drogi – istnieje tylko smak pieniądza. Pojawiło się już wiele zgniłych miejsc: Bliski Wschód, Rwanda, Jugosławia, Północna Korea, a teraz nawet w Ameryce, Rosji, Chinach i Japonii. Odkąd rozpadł się blok komunistyczny, jesteśmy świadkami wyłaniania się wielu małych grup i narodów, walczących ze sobą. Powstaje również wiele małych armii, a na porządku dziennym jest kupowanie i sprzedawanie broni masowego rażenia.

Tak więc ten owoc rósł przez bardzo długi czas, jednak kiedy już dojrzał, gnije bardzo, bardzo szybko. Kiedy jakikolwiek owoc zgnije, nie nadaje się już do zjedzenia. Jednak wewnątrz tego owocu znajdują się nasiona. Te nasiona są już gotowe: stać je na wszystko.

Dlatego ludzkie istoty musza jak najszybciej się przebudzić i znaleźć swoje pierwotne nasiona, swoją pierwotną naturę. W jaki sposób można powrócić do swojej pierwotnej natury? Około dwóch i pół tysiąca lat temu, Budda znajdował się w bardzo dobrej sytuacji. Był księciem zwanym Siddhartą, i miał wszystko czego zapragnął, ale nie rozumiał siebie. „Kim jestem? Nie wiem.” W tych czasach w Indiach główną religią był braminizm, jednak nie potrafił on udzielić mu właściwej odpowiedzi na jego pytania dotyczące natury życia i śmierci. Siddharta opuścił więc pałac, wyruszył w góry i praktykował wiele różnych surowych duchowych ścieżek przez sześć lat. W końcu odnalazł Drogę Środka między dogadzaniem sobie a skrajnym ascetyzmem. Pewnego dnia wcześnie rano, medytując pod drzewem Bodhi, na wschodnim niebie ujrzał gwiazdę. W tamtej chwili – bum! – młody książę Siddharta osiągnął oświecenie. Przebudził się i stał się buddą. Osiągnął Ja. Oznacza to, że Budda osiągnął prawdziwą naturę ludzkiej istoty, nie polegając przy tym na żadnej zewnętrznej sile, ani religii, ani bogu. Takie jest nauczanie Buddy.

Prawie żadna z ludzkich istot żyjących dziś na tym świecie nie rozumie, czym jest. Budda był po prostu człowiekiem o wielkiej determinacji i próbującym umyśle, który nauczył nas, jak ważne jest rozwikłanie tylko tej kwestii. Zanim umrzesz, musisz osiągnąć swój kierunek. Musisz osiągnąć to, czym jesteś. Jeśli czytasz wiele sutr albo śpiewasz ku Amitabie, to do pewnego stopnia to ci pomoże. To nie jest ani dobre, ani złe. Jednak, dlaczego czytasz wiele sutr? Dlaczego próbujesz tego śpiewania imienia Buddy Amitaby? Bardzo ważne jest, aby twój kierunek był jasny. Budda nauczył nas, jak ważne jest znalezienie naszego prawdziwego kierunku w tym życiu. „Czym jestem? Muszę osiągnąć moją prawdziwą jaźń – to jest najważniejsza rzecz, jaką mogę zrobić.” Jeśli osiągniesz swoją prawdziwą jaźń, wtedy osiągniesz swoją właściwą drogę. Kiedy się rodzisz, skąd przychodzisz? Kiedy umierasz, dokąd odchodzisz? W tej właśnie chwili, jakie jest twoje właściwe zadanie? Każdy rozumie zadanie tego ciała. Zadaniem niektórych ludzi jest praca prawnika, albo lekarza, albo kierowcy ciężarówki, albo pielęgniarki, albo studenta, albo męża, albo żony, albo dziecka. To są zadania naszego ciała, nasze zewnętrzne zadania. Ale jakie jest zadanie naszej prawdziwej jaźni? Budda nauczał nas, że życie po życiu, musimy wędrować Wielką Drogą Bodhisattwy i wyzwolić wszystkie istoty od cierpienia. Aby wyzwolić wszystkie istoty, bardzo ważne jest, aby najpierw wyzwolić siebie samego. Jeśli nie jesteś w stanie wyzwolić samego siebie, jak mógłbyś wyzwalać innych ludzi? Dlatego właśnie musimy osiągnąć naszą prawdziwą jaźń, naszą prawdziwą naturę. Tej prawdziwej natury nie znajdziemy w książkach ani w pojęciowym myśleniu. Żaden doktorat, choćby nie wiem jak wspaniały, nie może równać się sile choćby jednej chwili jasnego wglądu w naszą własną prawdziwą pierwotną naturę. Najbardziej bezpośrednią ku temu doświadczeniu drogą jest medytacja. To jest bardzo ważne.

Właściwa medytacja oznacza zrozumienie swojej prawdziwej jaźni. Ta droga rozpoczyna się i kończy pytaniem: „Czym jestem?”. To jest bardzo proste nauczanie, i nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Kiedy zadasz sobie bardzo głęboko to pytanie, wtedy pojawia się tylko „nie wiem”. Całe myślenie zostaje całkowicie odcięte, i powracasz do swojego umysłu przed myśleniem. Jeśli osiągniesz to nie-wiem, już osiągnąłeś swoją prawdziwą jaźń, już powróciłeś do swojej pierwotnej natury, która jest umysłem przed powstawaniem myślenia. W ten sposób osiągasz również swoją właściwą drogę i prawdę, a twoje życie funkcjonuje właściwie, wyzwalając wszystkie istoty od cierpienia. Nazywamy to „przebudź się”. Takie jest doświadczenie prawdziwej medytacji.

Dlaczego książka ta nazywa się „Kompasem zen”? Nauczanie buddyjskie uzmysławia, że ten świat jest oceanem cierpienia. Każdy rodzi się, cierpi, starzeje się i umiera. Ponownie odradzamy się, cierpimy, starzejemy się i umieramy. Każda z istot bez przerwy podlega ponownym narodzinom. Z powodu naszych pożądań i przywiązań, dzieje się tak od początku czasu. W sanskrycie nazywamy to samsarą – wszystko bez przerwy kręci się w wielkim kole. Sino-koreańskie znaki na ten termin to go hae, czyli „ocean cierpienia”. Budda nauczał, że musimy wziąć łódź i przedostać się na drugi brzeg oceanu samsary na tym statku mądrości, czyli „statku pradżni”. Jednak podobnie jak wszystkie inne statki oceaniczne, ten również potrzebuje kompasu.

Powiedzmy, że chcesz dopłynąć statkiem z Los Angeles do Korei. Załadowałeś na pokład całe skrzynie jedzenia, ubrań i lekarstw. Te wszystkie rzeczy są ci potrzebne, aby utrzymać przy życiu twoje ciało. Jednak w jaki sposób określisz punkt docelowy swojej podróży? Najważniejszą rzeczą, co do której trzeba mieć zawsze jasność, jest twój kierunek. Jeśli twój kierunek nie jest jasny, będziesz dryfował po oceanie całymi latami. Bardzo łatwo się zgubisz. W międzyczasie być może skończy ci się prowiant, albo utkniesz na jakiejś wyspie. Dlatego twój kierunek jest ważniejszy od wszystkich innych spraw w czasie tej podróży: „W jaki sposób znajdę Koreę? Którędy mogę tam dotrzeć? Gdzie jest Korea?”.

Aby znaleźć swój właściwy kierunek, potrzebujesz kompasu. Jeśliby żeglarze nie mieli kompasu, wtedy nawet posiadając wspaniały statek, dokładne mapy i sprzyjającą pogodę, nie postrzegliby jasno swojego właściwego kierunku. Z pewnością pogubią się i nie dotrą do portu przeznaczenia. Jednak, jeśli właściwie użyjesz kompasu na tym statku, wtedy uda ci się znaleźć twoją właściwą drogę. Możesz wtedy postrzec, że tak naprawdę twoja prawdziwa droga znajduje się zawsze tuż przed tobą.

Dlatego, jeśli chcesz zrozumieć swoją prawdziwą jaźń, musisz praktykować medytację. Utrzymuj tylko bardzo głęboko to pytanie: „Czym jestem? Nie wiemmm…” Po drodze możesz podążać za wieloma różnymi naukami. Mamy nauczanie buddyzmu tybetańskiego, chińskiego, koreańskiego zen, japońskiego zen oraz Namu myoho renge-kyo; mamy również Vipassanę, Medytację Transcendentalną oraz Medytację Jasnego Światła. Mamy praktykę Czystej Krainy, buddyzmu tantrycznego i ezoterycznego. Istnieje wiele, wiele rodzajów nauczania, szczególnie teraz na Zachodzie. Czym jest jasne nauczanie, i w jaki sposób funkcjonuje? W jaki sposób wskazuje bezpośrednio na umysł? W jaki sposób pomaga nam znaleźć naszą właściwą drogę, prawdę i życie, które funkcjonuje spontanicznie i współczująco dla dobra wszystkich istot? Taki jest cel stworzenia tego kompasu: aby pomóc ci znaleźć prawdziwy szpik nauczania Buddy wewnątrz trzech głównych działów buddyzmu.

Mamy na Wschodzie takie stare powiedzenie: „Przeciwko chorobie gorąca, użyj gorącego lekarstwa. Przeciwko chorobie zimna, użyj zimnego lekarstwa”. Ludzkie istoty cierpią na chorobę mowy-i-myślenia, dlatego czasami lekarstwo mowy-i-myślenia może im pomóc. Dlatego właśnie mamy nauczanie tego „Kompasu zen”. Jeśli nie przywiązujesz się do mowy i słów tego „Kompasu”, i utrzymujesz tylko umysł nie-wiem, całkowicie odcinając całe myślenie, wtedy lekarstwo mowy-i-myślenia z tych stronic może pomóc ci odnaleźć twoją właściwą drogę. Możesz sam dla siebie znaleźć szpik nauczania Buddy. Jednak, jeśli przywiążesz się do mowy i słów, wtedy nawet słowa Buddy zaprowadzą cię prosto do piekła. Poniżej znajdziecie wiele rodzajów wspaniałych słów nauczania: mamy tu słowa hinajany, słowa mahajany, słowa zen, słowa sanskryckie, słowa chińskie, również słowa koreańskie, japońskie, amerykańskie i polskie. Są to słowa prawdziwe, słowa fałszywe, słowa dobre i słowa złe. Czasami nie ma żadnych słów. Mamy tu wiele różnych rodzajów słów. Jeśli chcesz osiągnąć swoją prawdziwą jaźń, nie przywiązuj się do żadnych z tych słów nauczania. Jeśli powiesz, że to buddyzm hinajany jest właściwym buddyjskim nauczaniem, będziesz miał problem. Jeśli powiesz, że to nauczanie mahajany jest właściwe, będziesz miał nawet większy problem. A jeśli powiesz, że to zen jest tym właściwym nauczaniem, pójdziesz do piekła prosto jak strzała. Nie trzymaj tych słów „Kompasu”. Postrzeż tylko, na co one wskazują, a wtedy możesz tylko to robić.

Najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to nauczenie się, w jaki sposób utrzymywać bardzo mocno wielkie pytanie: „Czym jestem?”. Kiedy z wielką determinacją utrzymujesz to pytanie, wtedy pojawia się tylko „nie wiem”. Nie ma żadnego myślenia. Nie ma już żadnych słów ani mowy, ponieważ całe myślenie zostaje całkowicie odcięte. Nazywamy to „nie wiem”. Inną tego nazwą jest prawdziwa jaźń, albo prawdziwa natura. Czasami również nazywa się to oświeceniem, albo satori czy też kensho. Jednak pierwotnie ten punkt nie posiada żadnej nazwy, ani żadnej formy. Jeśli to osiągniesz, osiągniesz buddyzm hinajany, osiągniesz buddyzm mahajany i osiągniesz zen. Osiągniesz fakt, że hinajana, mahajana i zen są wszystkie tym samym punktem. „Czym jestem?” Nazwa tego punktu brzmi „nie wiem”.

Mam nadzieję, że przeczytasz te słowa, ale się do nich nie przywiążesz, następnie pójdziesz tylko prosto nie wiem, będziesz próbował, próbował, próbował bez przerwy przez dziesięć tysięcy lat, osiągniesz oświecenie i wyzwolisz wszystkie istoty od cierpienia.


Mistrz zen Seung Sahn

Człowiek z Góry Dok Seung

Świątynia Hwa Gye Sah

Góra Sam Gak

Seul, Korea Południowa

1 sierpnia 1997

Kompas zen

Подняться наверх