Читать книгу Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem - Nassim Nicholas Taleb - Страница 18
CZĘŚĆ I. ANTYBIBLIOTEKA UMBERTA ECO, CZYLI JAK SZUKAMY POTWIERDZEŃ
ОглавлениеCZĘŚĆ I
ANTYBIBLIOTEKA UMBERTA ECO, CZYLI JAK SZUKAMY POTWIERDZEŃ
Pisarz Umberto Eco należał1 do nielicznej klasy uczonych mających encyklopedyczną wiedzę, dociekliwy umysł i coś interesującego do powiedzenia. Był właścicielem bogatej biblioteki (zawierającej trzydzieści tysięcy książek), a swoich gości dzielił na dwie kategorie: tych, którzy na jej widok reagują okrzykiem: „Wow! Signore professore dottore Eco, jaka wspaniała biblioteka! Ile z tych książek już pan przeczytał?”, i pozostałych — bardzo niewielką mniejszość — którzy rozumieją, że prywatna biblioteka nie ma łechtać próżności właściciela, lecz stanowi narzędzie badawcze. Książki przeczytane są znacznie mniej wartościowe od książek nieprzeczytanych. W takiej bibliotece powinno się znajdować tyle wiedzy, której jeszcze nie posiadacie, ile tylko pozwala wam jej tam umieścić wasza kondycja finansowa, oprocentowanie kredytów hipotecznych i trudna obecnie sytuacja na rynku nieruchomości. Z wiekiem gromadzić będziecie coraz więcej wiedzy i więcej książek, a rosnąca liczba nieprzeczytanych pozycji na półkach będzie dla was jak wyrzut sumienia. Właśnie tak to działa, im więcej wiecie, tym więcej rzędów nieprzeczytanych książek macie w bibliotece. Nazwijmy tę kolekcję nieprzeczytanych książek antybiblioteką.
Zwykle traktujemy swoją wiedzę jako własność prywatną, którą powinniśmy chronić i której należy strzec. To ozdoba pozwalająca nam piąć się po szczeblach kariery. Zatem owa skłonność do uchybiania wrażliwości bibliotecznej Eco przez skupianie się na tym, co znane, to ogólnoludzki błąd, który rozciąga się na nasze operacje myślowe. Ludzie nie obnoszą się z antyżyciorysami. Nie rozgłaszają, czego nie studiowali lub nie doświadczyli (to zadanie ich konkurencji), ale byłoby miło, gdyby to robili. Musimy postawić na głowie nie tylko logikę bibliotek; będziemy również pracować nad tym, żeby postawić na głowie samą wiedzę. Zauważmy, że Czarne Łabędzie biorą się z faktu, iż nie rozumiemy prawdopodobieństwa zajścia niespodziewanych zdarzeń — klucz leży właśnie w tych nieprzeczytanych książkach. Trochę zbyt poważnie traktujemy to, co już wiemy.
Antyuczonego — człowieka, który skupia się na tych nieprzeczytanych książkach i próbuje nie postrzegać swojej wiedzy jako skarbu ani swojej osobistej własności, ani nawet sposobu na podniesienie poczucia własnej wartości — będziemy określać mianem sceptycznego empiryka.
Rozdziały w tej części dotyczą kwestii, w jaki sposób ludzie podchodzą do wiedzy i dlaczego wolimy anegdoty od danych empirycznych. Rozdział 1 pokazuje, jak zjawisko Czarnego Łabędzia zakorzenione jest w historii mojej własnej obsesji. W Rozdziale 3 dokonuję podstawowego rozróżnienia między dwiema odmianami losowości. Później, w Rozdziale 4, wracam pokrótce do problemu Czarnego Łabędzia w jego pierwotnej postaci, skupiając się na tym, jak na podstawie obserwacji dokonujemy generalizacji. Następnie zajmuję się trzema aspektami tego samego problemu Czarnego Łabędzia: a) efektem potwierdzenia, w Rozdziale 5, przez który niesłusznie gardzimy dziewiczą częścią biblioteki (czyli naszą tendencją do skupiania się na tym, co potwierdza naszą wiedzę, a nie na tym, co uświadamia nam naszą ignorancję); b) ułudą narracyjną, czyli naszą skłonnością do mydlenia sobie oczu za pomocą rozmaitych opowieści i anegdot (Rozdział 6);c) tym, jak emocje przeszkadzają nam wyciągać właściwe wnioski (Rozdział 7); i d) problemem milczących dowodów albo sztuczek, którymi historia posługuje się po to, żeby ukryć przed nami Czarne Łabędzie (Rozdział 8). W Rozdziale 9 omawiam śmiertelnie niebezpieczny błąd, polegający na budowaniu wiedzy na podstawie świata gier.
1 Umberto Eco zmarł 19 lutego 2016 roku; niespełna dziewięć lat od ukazania się amerykańskiego wydania The Black Swan (2007). [wróć]