Читать книгу Ukryta siła - Рич Ролл - Страница 6
RANO/PRZED TRENINGIEM: URUCHAMIANIE METABOLIZMU
ОглавлениеALKALIZACJA. Po obudzeniu się natychmiast wypijam dużą szklankę wody z dwiema łyżkami octu jabłkowego, gdyż w ten sposób alkalizuję pH organizmu.
PRZEBUDZENIE. Następnie zaparzam chińską herbatę pu-erh, której liście są pozyskiwane w sposób niezagrażający pradawnym krzewom, z których są zrywane, a następnie fermentowane w celu wytworzenia eliksiru zawierającego wiele zdrowych probiotyków i polifenoli o działaniu antyoksydacyjnym. Wprowadzając się w uważny, ale i kontemplacyjny nastrój, tworzę idealne warunki dla porannej medytacji i pisania dziennika.
OŻYWIENIE. Przed treningiem przygotowuję też lekki napój, na który zazwyczaj składają się liście ciemnozielonych warzyw (kapusta, szpinak, liście buraków) z umiarkowanym dodatkiem organicznych owoców. Do koktajli trafiają na przemian ananasy, grejpfruty, pomarańcze, jabłka, jeżyny, jagody, chlorella i spirulina, a dla wsparcia wytrzymałości szałwia hiszpańska, buraki i korzenie maca. Dodaję też zawsze kilka migdałów czy orzechów, a także łyżeczkę lub dwie organicznego oleju kokosowego lub jego pochodnej o wysokiej zawartości średniołańcuchowych trójglicerydów (MCT) w celu zrównoważenia poziomu hormonów, ustabilizowania cukru we krwi, wzmocnienia układu odpornościowego, poprawy samopoczucia i zapewnienia odpowiedniej ilości biodostępnych tłuszczów, służących jako paliwo podczas jazdy rowerem, biegu czy pływania. Ta wyjątkowa mikstura stanowi dla mnie źródło energii w zupełności wystarczającej do przeprowadzenia porannego treningu trwającego do 90 minut.
Jedno muszę powiedzieć jasno: nie ma żadnej stałej recepty, każdy dzień jest inny. Nie jestem przywiązany do żadnego konkretnego zestawu czy przestrzeganej proporcji. Zmiany są ważne, a ja lubię eksperymentować i ostateczna postać oraz ilość mieszaniny zależy od stopnia mojego zmęczenia, intensywności i długości treningu, a najczęściej po prostu od zawartości lodówki czy spiżarni. Przy sześcioosobowej rodzinie to nic dziwnego, że co chwilę musimy uzupełniać zapas warzyw czy owoców. Radzę: strzeż się rutyny. Zbieraj w kuchni wszystkie zdrowe rzeczy, o jakich wyczytasz w książkach, a następnie eksperymentuj. Dokładnie obserwuj, jak poszczególne produkty wpływają na twoją energię, nastrój, apetyt. Najpierw ustal, co najlepiej na ciebie działa i co najbardziej ci smakuje, a potem na tym buduj dietę.
ŚNIADANIE. Nieczęsto dochodzi do sytuacji, w której koktajl nie zaspokaja mojego apetytu, jeśli jednak czuję się zmęczony, czeka mnie ciężki dzień albo po prostu nadal jestem głodny, sprawdza się bezglutenowa grzanka posmarowana masłem migdałowym albo bogata w białko komosa ryżowa z mlekiem kokosowym i jagodami, do czego dodaję czasem trochę nasion chia i konopi. Nie widzę też powodu, by nie dodać trochę szałwii hiszpańskiej. Jeśli czeka mnie krótszy trening (godzina lub mniej), produkty z dużą ilością prostych cukrów, jak daktyle (które są wręcz idealnym zamiennikiem wszystkich tych sztucznie wyprodukowanych żeli energetycznych), szybko podwyższą wyjściowy poziom energii.
SPALANIE TŁUSZCZU. Od czasu do czasu można wspomóc organizm w efektywnym spalaniu tłuszczu – co ma wielkie znaczenie w sportach wytrzymałościowych – przeprowadzając trening przy niedoborze kalorii. Najczęściej są to różnej długości biegi lub jazdy na rowerze, przed którymi rezygnuję z jakiegokolwiek śniadania, natomiast wypijam tylko wodę i zażywam tabletki z elektrolitami. Takie jednak posunięcia zalecam co najwyżej raz w tygodniu. Tego typu poczynania trzeba wprowadzać powoli i z umiarem, ja takie treningi na niedoborze kalorii proponowałbym dopiero wtedy, gdy osiągniesz stabilny stan organizmu. A po zakończeniu sesji koniecznie trzeba pamiętać o bezzwłocznym uzupełnieniu zapasów elektrolitów i glikogenu, aby odzyskać zdolność do dalszego wysiłku.