Читать книгу 100 przebojów muzyki klasycznej - Robert Ginalski - Страница 7

Suite española (Suita hiszpańska) op. 47 Albéniz, Isaac (1860-1909)

Оглавление

Albéniz, obok Enrique Granadosa i Manuela de Falli jeden z trzech największych kompozytorów hiszpańskich, miał talent na miarę Mozarta. W wieku lat czterech był już koncertującym pianistą, jako siedmiolatek biegle komponował. Okrzyknięty największym cudownym dzieckiem Hiszpanii, stale uciekał z domu, dokąd doprowadzała go policja, aż w wieku dwunastu lat zakradł się na statek płynący do Stanów Zjednoczonych. Złapany, namówił kapitana, żeby nie odsyłano go do kraju. Popłynął do Buenos Aires, a potem do Hawany, gdzie utrzymywał się z gry na fortepianie. Tam też namówił ojca, który go odnalazł, żeby pozwolił mu wyjechać samemu do Stanów Zjednoczonych. Miał wtedy trzynaście lat!

Jeszcze przez dłuższy czas szwendał się po świecie, zarabiając na koncertach, a w razie potrzeby grając nawet „do kotleta”. Pianistą był nadzwyczajnym. Kiedy w jakimś podejrzanym miejscu przyszło mu dać koncert z orkiestrą i okazało się, że fortepian jest nastrojony o dwa tony za nisko, bez problemu zagrał w odpowiedniej tonacji. Gdyby to była kwestia półtonu, rzecz byłaby wykonalna (Beethoven miał kiedyś podobną przygodę, grając swój II Koncert fortepianowy, i oczywiście sobie poradził), ale zagrać prawidłowo na fortepianie przestrojonym o dwa tony, to się po prostu nie mieści w głowie.

Muzyka Albéniza jest tak na wskroś hiszpańska, że większość jego dzieł znamy z transkrypcji na gitarę klasyczną. Stanowią żelazny repertuar gitarzystów klasycznych i są grywane znacznie częściej niż wiele znanych utworów pisanych od razu na ten instrument.

Pierwszych transkrypcji utworów Albéniza na gitarę dokonał wirtuoz i kompozytor Francisco Tárrega, który zrewolucjonizował technikę gry na tym instrumencie, dzięki czemu Andrés Segovia mógł wkrótce wprowadzić gitarę do sal koncertowych całego świata. Sam Albéniz wielokrotnie mówił, że zdecydowanie woli swoje utwory w wersjach Tárregi niż we własnych.

Światową sławę zyskały zwłaszcza trzy części Suity hiszpańskiej – kanon repertuaru gitarzystów klasycznych. Są bez porównania bardziej znane i wykonywane stukrotnie częściej niż pierwowzór skomponowany na fortepian. Piekielnie trudne technicznie – podobnie jak oryginały – zawsze stanowią popisową ozdobę koncertu, najwyższy sprawdzian wirtuozerii i muzykalności artysty.

Suitę otwiera Granada. Melancholijna, jedna z najpiękniejszych melodii w twórczości Albéniza sprawia wrażenie nieskomplikowanego technicznie, prostego utworu, podczas gdy w rzeczywistości można na nim połamać palce. Kinomani mogą usłyszeć gitarową wersję w Vicky Christina Barcelona Woody’ego Allena – Granada przewija się przez cały film, pomagając Javierowi Bardemowi w uwodzeniu Vicky.

Sevilla – trzecia część cyklu, oparta na rytmach i melodiach Andaluzji – niesamowitą żywiołowością wręcz podrywa słuchaczy z miejsc. To istna apoteoza życia w mieście flamenco, cante jondo, wiecznej zabawy i miłości. Nic więc dziwnego, że z takim upodobaniem i werwą w wersji oryginalnej prezentował ją Artur Rubinstein, zdaniem Hiszpanów najlepszy wykonawca ich muzyki spośród obcokrajowców. Z transkrypcji innych niż na gitarę warto sięgnąć po opracowanie na skrzypce Jaschy Heifetza (i w jego wykonaniu).

Asturias, najczęściej grywana i najsłynniejsza część suity, trafiła do tego cyklu za sprawą wydawcy, który dodał kilka utworów wbrew intencji kompozytora. Było to posunięcie o tyle bezmyślne, że Albéniz – jak w większości swoich zbiorów – także i w Suicie hiszpańskiej zamierzał oddać charakter i nastrój konkretnych miejsc w Hiszpanii. Tymczasem Asturias, ze swoimi andaluzyjskimi rytmami flamenco, nie ma nic wspólnego z regionem Asturia na północno-zachodnim krańcu kraju i nie jest przykładem muzyki ilustracyjnej. Może dlatego w wersji gitarowej najczęściej występuje pod nazwą Leyenda (Legenda).

Motoryczne fortepianowe staccato zamienia się na gitarze w równie elektryzujące ćwiczenie niezależności palców i kciuka prawej ręki. W genialnej transkrypcji – i mistrzowskim wykonaniu – Andrésa Segovii sprawia wrażenie, jakbyśmy słuchali dwóch gitar, a nie jednej.

Oprócz Segovii niezrównany jest John Williams; warto również posłuchać Manuela Barrueco i Juliana Breama.

W fortepianowym oryginale całość suity wybornie interpretuje Alicia de Larrocha, której dorównuje Artur Rubinstein (nagrał jednak nie całość, tylko najbardziej znane części).

Po Asturias często sięgają muzycy rockowi i popowi – jako pierwszy zrobił to zespół The Doors w utworze Spanish Caravan. Utwór ten, w wersji gitarowej, słyszymy również w reklamach telewizyjnych (najnowszy przykład to reklama mercedesa CLA).

Przy okazji warto wspomnieć o jeszcze jednym przeboju Albéniza – czwartej części zbioru Chants d’Espagne op. 232: Córdoba. Utwór prowadzi nas na uliczki Kordowy, a zwłaszcza do meczetu La Mezquita – jednego z najwspanialszych zabytków kultury islamu w Europie. Po odbiciu Kordowy z rąk Arabów chrześcijanie postawili na środku La Mezquity katedrę gotycką. Na widok takiego barbarzyństwa cesarz Karol V powiedział: „zniszczyliście cudo jedyne w swoim rodzaju, żeby postawić coś, co można zobaczyć wszędzie”.

Spokojny wstęp przenosi nas do wnętrza świątyni i kończy się nostalgicznym pochodem flażoletów. Następujący po nim temat główny – oparty na andaluzyjskich rytmach – rozwija się falami, skoki i spadki napięcia przywołują burzliwe dzieje miasta.

Córdobę nagrali wszyscy liczący się gitarzyści, ale interpretacje Johna Williamsa nie mają sobie równych.

I jeszcze specjalna gratka dla tych, którzy chcą się przekonać, jak plastyczna i poddająca się transkrypcjom jest muzyka Albéniza – film Carlosa Saury Iberia. Oprócz głównych utworów z czołowego cyklu kompozytora (pod tym samym tytułem co film) są tu również wszystkie omówione wyżej przeboje. Większość przeróbek utrzymana jest w stylu flamenco, z charakterystycznym tańcem i śpiewem cante jondo, ale mamy także wersje jazzujące i transkrypcje na przeróżne instrumenty. Na przykład najsłynniejszy przebój gitarzystów, Asturias, możemy obejrzeć i usłyszeć w opracowaniu na wiolonczelę plus stepowanie grupy baletowej, istna perełka! Granadę mamy i w oryginalnej wersji fortepianowej z tańcem flamenco, i w postaci pieśni miłosnej. Całość ilustrują zdjęcia kompozytora oraz balet, od flamenco po nowoczesny. Uczta dla uszu i oczu!

Linki:

Granada (de Larrocha): https://www.youtube.com/watch?v=t1-umzoIw1o

Granada (Williams): http://www.youtube.com/watch?v=rdb9efEXz8o

Sevilla (de Larrocha): https://www.youtube.com/watch?v=zzijARS9LdU

Sevilla (Williams): http://www.youtube.com/watch?v=HD07JElkIR8

Asturias (de Larrocha): http://www.youtube.com/watch?v=yhhmGmD_Eec&feature=related Asturias (Williams): http://www.youtube.com/watch?v=oEfFbuT3I6A

Córdoba (de Larrocha): http://www.youtube.com/watch?v=4NpmbQJM49s Córdoba (Williams): http://www.youtube.com/watch?v=mysRRddARXk

100 przebojów muzyki klasycznej

Подняться наверх