Читать книгу Anatomia siły - Robert Krasowski - Страница 38
Wierzył pan, że strategia zaprzyjaźniania się z solidarnościową lewicą może wam coś dać?
ОглавлениеW SdRP była wówczas pewna różnica poglądów, która polegała na innym ułożeniu priorytetów. O ile dla mnie najważniejsi byli wyborcy, to dla Kwaśniewskiego równie ważna była próba dogadania się z otoczeniem zewnętrznym, mająca na celu przełamanie izolacji. Dla mnie najważniejszym zadaniem było osiągnięcie takiej liczby głosów, a co za tym idzie mandatów w Sejmie i Senacie, by legitymizacja nowej partii była bezdyskusyjna. Z początku wydawać się mogło, że rację ma Kwaśniewski. Potwierdzeniem słuszności jego strategii wydawała się sytuacja po wyborach 1991 roku. Uzyskaliśmy bardzo dobry wynik – 13 procent – i w Sejmie mieliśmy drugi co do wielkości sześćdziesięcioosobowy klub. Ale nikt z nami nie rozmawiał o żadnej koalicji, byliśmy całkowicie izolowani. A zatem mogło się wydawać, że potrzeba układania się z otoczeniem zewnętrznym jest najważniejsza. Był też inny problem. Mimo że często dostrzegałem racje Kwaśniewskiego, to mój sceptycyzm wobec jego strategii wzrósł, gdy zaczęła ona być traktowana jako dominująca, a nie jako metoda uzupełniająca walkę o wyborców. Już wtedy dostrzegałem ryzyko związane z tym, co nazywałem „partią koncesjonowaną”.