Читать книгу Anatomia siły - Robert Krasowski - Страница 42
Jak rozumiem, to samo dotyczy akceptacji środowisk, które prawica nazywa „salonem”?
ОглавлениеOwszem, co nie znaczy, że zależało mi na konflikcie z tymi środowiskami, ale najważniejsza jest liczba głosów w urnach. Kiedy patrzę na życie polityczne III RP z perspektywy czasu, to nie mam żadnej wątpliwości, że ostatecznie nie legitymizują tutaj rządzących salon, media, środowiska biznesowe, wpływy, Zachód, ale wyborcy. Salony, otoczenie zewnętrzne, wizerunek odpowiedzialnej partii w oczach zagranicy – to wszystko jest ważne, nie należy tego zaniedbywać, ale to jest dodatek. Gdy jest się poważnym politycznym punktem odniesienia dla dużych grup społecznych, to zarówno zagranica, inne ugrupowania polityczne, jak i środowiska pozapolityczne, biznesowe, medialne, intelektualne nie mogą od tego abstrahować, muszą to zaakceptować. Zawsze mnie dziwiło, jak niektórzy moi koledzy – niezależnie od wieku i partyjnego stażu – pragną wtopić się w nie swoje otoczenie polityczne. Zamiast wywalczyć sobie silną pozycję w drodze wyborów, pragną, by ich uznano za takich samych. Cała ich ambicja koncentruje się na tym, by być doskonałą podróbką oryginału. Rozumiem potrzebę współpracy, kompromisu, ale poddaństwa nie rozumiałem nigdy.