Читать книгу Noah jest bardziej - Simon James Green - Страница 9
Rozdział ósmy
ОглавлениеPierre stał na środku szatni. Ręcznik dyndał mu na palcu jednej ręki, natomiast cała reszta jego ciała była kompletnie naga.
Przerażony Noah sterczał na progu. Francuza nie okrywał nawet skrawek ubrania. Ani jedna niteczka. Ani atom bawełny nie osłaniał jego młodego, wyrobionego ciała, które połyskiwało, ponieważ niedawno wyszedł spod prysznica.
A Pierre’owi w ogóle to nie przeszkadzało.
Niedopuszczalne.
– Tak – mówił Pierre, gestykulując. – Chociaż moim ulubionym baletem jest oczywiście Bajadera. Wielu uważa ją za największe dzieło Petipa.
Noah łypnął na Harry’ego siedzącego na drewnianej ławce. Był już w mundurku i grzebał w plecaku umieszczonym na kolanach.
Noah zmrużył oczy. O tak, już on wie, o co chodzi, jasne! Noah sam już kilkukrotnie użył strategicznego wybiegu z plecakiem! I był to jedynie zbieg okoliczności, że Harry też go właśnie używał, gdy nagi i wilgotny Pierre paradował przed nim ze swoimi chłopięcymi narządami na wierzchu.
– E, nie byłem na balecie – powiedział Harry. – Moi rodzice byli. Pojechali do Londynu zobaczyć coś w Royal Opera House…
– A! Piękny budynek! – powiedział Pierre, leniwie wycierając sobie jądra ręcznikiem.
– Ech… – mruknął Harry.
Noaha zalała krew.
– Dobra, cześć wszystkim! – zawołał, krocząc w ich stronę. – Wróciłem. Cześć, Harry. Cześć, Pierre. Pierre, widzę, że jesteś nagi. Bardzo nagi. To w porządku, au naturel5 i tak dalej, ale moim zdaniem powinieneś włożyć jakieś spodnie.
Pierre się roześmiał.
– Noah! Dobrze, że przyszedłeś. Właśnie rozmawialiśmy o balecie.
– Tak? – Skinął głową. – Naprawdę? To bardzo fajnie.
Noah pozwolił oczom ześlizgnąć się w dół, minąć kaloryfer Pierre’a i jego wygolone włosy łonowe, żeby przejść do jego totalnie gigantycznego… Noah przełknął ślinę. Kurde, naprawdę, teraz? To było… O matko.
– Bardzo fajnie… – powtórzył rozkojarzony. – E… Harry, czy mogę ci pomóc znaleźć to, czego tu szukasz?
Spanikowany Noah usiadł na ławce obok Harry’ego i położył sobie plecak na kolanach, tak jakby to miało pomóc w poszukiwaniach.
– Wiem, że gdzieś to wrzuciłem – powiedział Harry w głąb torby.
– Już się wytarłeś, Pierre? – spytał Noah, także patrząc w torbę Harry’ego. – Jeśli tak, proszę, ubierz się. Proszę.
Pierre upuścił ręcznik na podłogę, rozciągnął się i podszedł do miejsca, gdzie wisiały jego ubrania.
– Przepraszam. Moi rodzice są naturystami. Wychowali mnie bez poczucia wstydu wobec nagości.
– Cóż – odparł Noah. – To bardzo na czasie. Z pewnością nie ma wstydu błysnąć odrobiną odsłoniętej kostki lub kokieteryjnym nadgarstkiem, ale tutaj w Zjednoczonym Królestwie nauczono nas, że bycie nagim jest grzeszne i złe. Albo komiczne. Więc nigdy, przenigdy tego nie rób. To ważna różnica kulturowa. Zapamiętaj.
– Ha, ha, ha, ha! – roześmiał się Pierre, chwytając swoją koszulkę i ją wkładając.
Noah zwrócił się do Harry’ego:
– Wkłada T-shirt przed bokserkami – szepnął.
– Co? Dziwne… – odparł nieuważnie Harry.
– Świeci tym, ile się da! – syknął Noah.
– Mam! – oznajmił Harry, wyciągając telefon z triumfalnym uśmiechem i przerzucając w pośpiechu powiadomienia. – Wiedziałem, że nie zostawiłem go w pudełku. Wrzuciłem go tutaj!
Noah znów zerknął na Pierre’a, który najwyraźniej był zajęty właściwym naciągnięciem skarpetek, zanim teatralnym gestem wydobył parę bokserek.
– Wreszcie! – sapnął Noah.
Pokręcił się nieswojo na ławce i rozważył sytuację. To, że przystojny, dobrze zbudowany, wilgotny Pierre został przypisany do Harry’ego, i to, że czuł się komfortowo, będąc cały czas nieubranym, i do tego miał ponadprzeciętne chłopięce organy, wcale nie znaczyło, że do czegokolwiek dojdzie między Pierre’em a Harrym, bo Harry był lojalny i wiarygodny i był dobrym chłopcem.
Nie miał się czym martwić.
Ale z jakiegoś powodu martwił się wszystkim.
A co, jeśli Harry’emu znudzi się czekanie, aż Noah zdobędzie wreszcie ciało akceptowalne do jakiejś formy tenteges i osłabi swój opór wobec niemożliwie francuskiego i agresywnie nagiego Pierre’a?
Pojawiło się zagrożenie. A zagrożeniem należy się zająć.
– Mam pomysł – zaczął Noah. – Taki pomysł, że skoro moi rodzice idą dziś na randkę – żółć podniosła mu się do gardła – to ty i Pierre musicie wpaść do mnie na kolację!
– O, jasne – odparł Harry, kończąc pisanie wiadomości.
– Więc tak, to będzie coś specjalnego. Niezwykle specjalnego. To menu degustacyjne pozwalające odkryć wszystko, co Wielka Brytania ma do zaoferowania, jeśli chodzi o kulinarną doskonałość. To coś bardzo ekscytującego! – powiedział Noah, natychmiast żałując tych słów.
Menu degustacyjne? Kurde, jak niby on ma to skombinować?
– Brzmi świetnie – stwierdził Pierre. – Słyszałem, że wasza kuchnia bardzo się poprawiła w ostatnich latach.
Noah uniósł brew, wyczuwając obelgę ukrytą w słowach Pierre’a.
– Nawet Przewodnik Michelin uznaje nas za światowych mistrzów kuchni, a dziś wieczorem ukażę wam pełen wachlarz naszych dokonań.
Zamknij się, zamknij się. Dlaczego jeszcze to nakręcasz?
Pierre włożył bokserki, strzelając gumką o brzuch.
– Jaram się tym – powiedział, mrugając.
– Brzmi wspaniale – dorzucił Harry.
– Świetnie. Za chwilę sam się przebiorę i zobaczymy się później. To widzimy się o dziewiętnastej na amuse-bouche6. – Noah uśmiechnął się, choć nie miał pojęcia, co to takiego; usłyszał to słowo w MasterChefie.
Pierre naciągnął dżinsy.
– Widzisz, ubrałem się!
– Gratulacje! – odparł Noah.
– Dobra, idziemy. Na razie – powiedział Harry, wstając i chowając telefon do kieszeni, po czym wziął plecak z kolan Noaha.
– Na razie, skarbie – odpowiedział, zręcznie unosząc mokry ręcznik, który ktoś porzucił na jego kolanach.
– Też cię kocham – odparł Harry, pochylając się i cmokając go w policzek. – Ooo! – Uśmiechnął się, widząc zawartość otwartego plecaka Noaha. – Przyniosłeś tę bluzę do szkoły!
– Mówiłem ci – odparł Noah. – Zawsze będę miał ją ze sobą.
– Ooo! – wtrącił Pierre. – Jak patrzę na was, to żałuję, że nie mam chłopaka!
Noah przewrócił oczami, gdy Pierre i Harry wyszli z szatni. Super, Pierre był singlem. Singlem gotowym do zabawy, bez wątpienia!
Ponieważ szatnia opustoszała, Noah odrzucił ręcznik i wziął swój telefon z pudełka na cenne przedmioty (które leżało na ławce, gotowe do obrabowania, więc Harry mądrze zrobił, darując je sobie), i napisał wiadomość do matki:
MAMO, WIEM, ŻE Z PIENIĘDZMI KRUCHO, ALE PILNIE POTRZEBUJĘ TYCH SKŁADNIKÓW NA DZIŚ NA PROSZONĄ KOLACJĘ: PRZEGRZEBKI, PANCETTA, KALAFIOR, JAGNIĘCINA, MIĘTA, ZIELONY GROSZEK, ZIEMNIAKI, TRUFLE, GRUSZKI BERGAMOTY, COŚ, ŻEBY ZROBIĆ BEZĘ, SMAKOWITE PTIFURKI I TROCHĘ SERA. Z POWAŻANIEM, NOAH (TWÓJ SYN)
Dobra, wiedział, że ogarnięcie tej całej listy przez jego bezużyteczną matkę będzie nie lada wyczynem, ale nawet z niektórymi wymienionymi składnikami będzie w stanie upichcić kolację roku. Jak nie dekady!
Da radę. Cholera, da radę!
5
Au naturel (fr.) – nago, bez dodatków.
6
Amuse-bouche (fr.) – elegancka przystawka ukazująca kunszt kucharza.